
Kilka dni temu przypłynęła do mnie paczka z Łodzi. Akurat w państwie zarządzono powódź, więc wraz z kolejnymi reportażami o już-prawie-tuż wzbierającej fali i przedwyborczego lansu na wałach, ja z zapartym tchem śledziłem zbliżające się do mnie tytonie. A warto było na nie czekać. Paczka stanowiła bowiem kompletny zestaw rozbitka na bezludną wyspę: książka, fajka,…
Najnowsze komentarze