Palenie w ciemno – GLP Telegraph Hill

23 maja 2014
By

W ramach akcji zorganizowanej przez Pigpena pod nazwą „Palenie w ciemno” dostałem pocztą przesyłkę z tytoniem zapakowanym w torebce strunowej. Tytoniu było dość dużo, starczyło na cztery duże, solidnie nabite fajki, więc mogłem starannie zbadać wszystkie jego smaki.

Z wyglądu – tytoń dość jasny, ale nie virginiowo żółty tylko raczej jasnobrązowy, przetykany pasemkami ciemniejszego brązu oraz nielicznymi prawie czarnymi akcentami. Wilgotność odpowiednia do palenia. Pachnie… po prostu tytoniem, ale z lekka nutą keczupową, co wskazuje na ślad amerykański.

Po wypaleniu czterech fajek sile się na recenzję, chociaż nie jest ona dla mnie łatwa. Po pierwsze dlatego, że palę stosunkowo krótko (chociaż dużo i namiętnie), a po drugie, ponieważ  nie miałem do czynienia ze zbyt wieloma tytoniami.

Niemniej jednak – spróbuję krótko scharakteryzować próbkę:

Tytoń jest bardzo pikantny, myślę, że to zasługa dużej ilości Perique. Główną nuta jest pieprznoperiqowa pikantność, ale w tle pojawia się słodycz Virginii. Nie jest ona zbyt silna, ale odczuwalna. Gdzieś w drugim dnie chwilami jakby pojawiał się cień orzechów, ale bardziej jako zapowiedź smaku niż sam smak. Niezależnie jednak od orzechów i słodyczy, to sama pikantność… niezbyt silna, nie skręca języka w trąbkę, ale odczuwalna cały czas, odczuwalna w idealnie wyważonym stopniu.

Tytoń bardzo przypadł mi do gustu, mógłbym palić go na co dzień. Jest naprawdę doskonały. Nie za silny jeśli chodzi o nikotynę, ale wystarczająco silny, żeby starych palaczy zaspokoić na chwilę, a mniej uzależnionych usatysfakcjonuje całkowicie.

Tytoń dobry technicznie, pali się raczej bezobsługowo. Żar uciekał mi troszkę środkiem do dna, ale kładę to raczej na karb braków w mojej technice palenia niż na sam tytoń. Niezależnie od tego udawało mi się za każdym razem spalić całą fajkę od pierwszego odpalenia do końca w postaci jasnoszarego tytoniu.

Room note bez zachwytów, ale i bez nadmiernej krytyki. Raczej neutralny.

Paliłem w Hilsonie Caribic, Veninim i Butz-Choquin Provence.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*