Szlifowanie ustników trudnym być nie musi

16 grudnia 2014
By

Czasami miewam napady zakupowego chciejstwa, objawiające się namiętnym przeglądaniem zasobów wszelakich serwisów aukcyjnych… Ale nie o zakupach ten krótki wpis, a o pewnym zjawisku, jakie często obserwuję przegladając oferty fajek. A które (to zjawisko) uderza w mój zmysł estetyki, zwłaszcza dlatego, że występuje najczęściej w przypadku fajek po (wydawało by się) kompleksowym czyszczeniu i odnawianiu.

Mamy kilku odnawiaczy na rodzimym podwórku i „rynku”, jest ich też całkiem sporo na ebay. Padają nieraz w opisach aukcji teksty w stylu: „odnowiono profesjonalnie” „odnowiona przez profesjonalnego fajkarza XYZ”. Zjawisko, o którym piszę, skłania do prostego pytania – czy to ich odnawianie, to takie naprawdę świadome i profesjonalne? Chodzi mi bowiem o ZAOBLONE USTNIKI i szyjki fajek.

Ostatnio tak właśnie się złożyło, że wypatrzyłem pewną piękną fajkę na ebay, ale tak makabrycznie spapraną, że aż żal. I mi żyłka pękła, bo czyścił rzekomy spec. I postanowiłem napisać taki tekst, z fotkami zrobionymi przy okazji prac nad pewną fajką pasującą do przykładu.

O czyszczeniu ustników napisano już tak wieeele materiału, tak wiele prawideł i przykazań mówiących, jak to robić, by nie popsuć. I co? I nic!

Wydawałoby się, że taka wiedza, powtarzana dziesiątki i setki razy powinna wrosnąć pod skórę, wyryć się głęboką bruzdą w zwojach mózgu, a u rutyniarzy w temacie (czytaj – profesjonałów, jak ci z opisów aukcji) nabrać wręcz cech pamięci mięśniowej. A jest inaczej. Ustniki zaoblone ciągle się trafiają. Mimo, że wiedza jest dostępna, wiedza leży o kliknięcie myszką stąd.

To ja przypomnę od siebie te najbardziej podstawowe:

1 – zawsze szanujemy wszelakie sygnatury i znaki/oznaczenia na ustniku. Jeśli można – zabezpieczamy (np taśmą). Jeśli umiemy – możemy pogłębić/odtworzyć istniejące, a zatarte. Jesli nie umiemy, a nie chcemy popsuć – po prostu omijajmy je w trakcie szlifowania, by nie zniknęły ostatecznie.

2 – zawsze zabezpieczamy rant ustnika od strony czopu, przed jakimikolwiek działaniami nad ustnikiem. A wszystkie prace wykonujemy powoli, starannie, z rozmysłem i świadomie. Tu – „szybko” – jest zdecydowanym wrogiem – „dobrze”.

3 – obrabiając ustnik mechanicznie (np szlifując z utlenienia) zabezpieczamy rant, najpierw opracowujemy resztę ustnika, okolice zgryzu, a na końcu fragment ustnika od strony czopu.

4 – fragment ustnika od strony czopu, opracowujemy PO włożeniu ustnika w szyjke fajki i zawsze spięty poprawnie (ustawiony) w fajce. Każde szlifowanie, każde polerowanie tych fragmentów ustnika przeprowadzamy na złożonej fajce i z zachowaniem należytej uwagi i ostrożności. Szyjkę należy zabezpieczyć.

5 – również – jeśli sytuacja tego wymaga i decydujemy się na takie działania – szyjkę szlifujemy z WPIĘTYM poprawnie ustnikiem.

[ Kilka razy padł zwrot „poprawnie spiętym/wpiętym” – słowo wyjaśnienia: otóż, nie każda fajka ma centralnie nawiercone gniazdo lub idealnie okrągłą szyjkę. Nie każdy ustnik ma idealnie osiowo wykonany czop. Zdarzają się (i to całkiem spore – ale o tym będzie w innym artykule) czopy mimośrodowe, zdarzają się braki symetrii usytuowania gniazda czopu wobec szyjki fajki. Szlifowanie i pasowanie ustnika z szyjką w takiej fajce, jeśli ustnik nie jest ustawiony poprawnie, doprowadzi do uszkodzeń i błędnego/niepotrzebnego szlifowania. Później, po szlifowaniu, ustawimy ustnik równo i okazuje się, że spasowania z szyjką nie ma. Dlatego – zawsze zwracajmy uwagę na poprawność ustawienia ustnika w fajce przed szlifowaniem. ]

To wszystko, to tzw. prawdy oczywiste. Tylko, co zrobić, jak nie możemy wyszlifować ustnika wpiętego w fajkę? A nie chcemy zostawiać na rancie brzydkiego „pierścionka” utlenienia?

Są takie sytuacje, gdzie faktycznie szlifowanie wraz z szyjką jest niemożliwie. Przeważnie, gdy mamy do czynienia z fajką z wirolą, w fajkach o fantazyjnych wykończeniach szyjki i niezgrywającą się średnicą szyjki z ustnikiem (jakieś wklejki itd), albo czasami, gdy ryflowanie/piaskowanie szyjki dochodzi do samego jej końca i po prostu nie chcemy uszkodzić czy to faktury, czy koloru szyjki.

Broń Boże nie szlifować takiego ustnika na przysłowiową „pałę”, bo a nuż się uda – nie uda się!

Szlifowanie „z ręki” zawsze doprowadzi do zaoblenia ostrego rantu ustnika i w efekcie popsuje estetykę połączenia ustnik-szyjka. Można palić, nie przeszkadza w spopielaniu tytoniu, ustnik nie wylata – to prawda. Ale po co godzić się na uszczerbek estetyki, skoro nie trzeba?

I tu, przechodzimy do właściwej częsci artykułu.

Jak ktoś był cierpliwy i wyrozumiały na tyle, by przetrwać powyższe wymądrzanie się, to w nagrodę będą obrazki.

Mamy ustnik, którego nie można wyszlifować wpiętego w fajkę. Jest wirola, różnica średnic, a do tego naprawdę mocne utlenienie ebonitu – sytuacja klasyczna.

1

Bierzemy w takim przypadku kawałek płaskiego szpeja, może to być kawałek panela podłogowego, równej i gładkiej deseczki, tworzywo sztuczne (jak u mnie – ścinek płyty spienionego PVC) i wiercimy otwór o takiej średnicy, by czop wchodził dosyć ciasno

2

i spinamy pilnując, by połączenie było ścisłe i dokładne, a nasz „przyrząd” dolegał na całym obwodzie rantu ustnika.

3

Następnie szykujemy sobie sprytny przyrząd, który owinięty papierem ściernym (czerwone na rysunku) posłuży nam do wygodnego szlifowania nawet w najbardziej niewygodnych miejscach. Materiałem na omawiany przyrząd może być cokolwiek płaskiego, sztywnego i o ostrych krawędziach, np. patyczek po lodach, linijka, plastikowa płytka. Ja stosuję takie ustrojstwo wykonane z cienkiej płyty PVC, podklejone na płaskiej powierzchni elastyczną gąbką (do szlifowania większych płaskich powierzchni), i o kątach krawędzi 90 stopni (do szlifowania w okolicy ząbka zgryzu, czy prac takich właśnie, jak ta omawiana). Ideę „narzędzia” przedstawia niesamowity szkic w paincie, który w pocie czoła i napędzany nagłym natchnieniem popełniłem i załączyłem poniżej:

szlifak

Jak widzicie na powyższym brawurowym szkicu coś, co ma krawędzie zaokrąglone, zupełnie się nie nadaje. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego.

No, to szlifujemy :

4

by otrzymać efekt…

5

6

… czystego, czarnego i nadal ostrego rantu naszego ustnika, który po wsadzeniu w szyjkę i wypolerowaniu całości, będzie się pięknie prezentował w fajce, zamiast straszyć zaobleniem, popsutym spasowaniem i ogólnym niechlujstwem odnawiacza-renowatora.

To tyle. Dziękuję za uwagę.

A jak (zrządzeniem jakimś), trafi na ten tekst renowator – artysta jakiś – od zaoblonych ustników, to zaświadczam:

Można?… Można!

Kopyrajt ołrajt.

Pozdrawiam, Andrzej!

Tags: , , ,

11 Responses to Szlifowanie ustników trudnym być nie musi

  1. Gorgiasz
    Gorgiasz
    16 grudnia 2014 at 17:24

    I właśnie „choć wiem że nie zaczyna się od i” to jest właśnie super poradnik krótko i na temat dzięki Andrzeju

  2. golf czarny
    16 grudnia 2014 at 22:12

    Andrzeju pięknie! Zawsze chciałem poznać twój „patent” tym bardziej,ze raczej nie przemawiają do mnie metody wspomagane chemicznie . Szczególnie podgrzewanie w alku.
    Niemniej jednak czy dałbyś poradę co robić z „obleńcami”. Czy do szpeja z dziurką pomiędzy ustnik a szpeja dajesz papier ścierny czy jakaś inna metoda?

    Ponadto generalnie dla drących bez brzydkiej „obrączki” nawet przy zastosowaniu twojej metody może dać różnicę dostrzegalną między szyjką (bez wiroli , bo z wirolą imo widać to mniej)a ustnikiem, taki „schodek”. No chyba ,ze coś takiego uważasz się nie zdarza . Ja jednak w paru fajkach nieoblonych takie coś widziałem.

    • Andrzej K.
      17 grudnia 2014 at 09:54

      Cześć Kuba.
      Cieszy mnie zainteresowanie i Twoje pytania. Powyższy artykuł skupiony jest na zagadnieniu unikania efektu zaoblenia rantu ustnika ogólnie, a w szczególności (i na przykładzie pokazanym) – w fajkach gdzie z KONIECZNOŚCI, całość szlifowania ustnika musimy przeprowadzić „poza fajką”. W żadnym jednak razie nie wyczerpuje tematu pielęgnacji/czyszczenia/napraw ustnika. Tego jest naprawdę multum…można by książkę napisać ;)

      Ale pytania Twoje są bardzo dobre i ciekawe, zatem z wielka przyjemnością postaram się podzielić moimi skromnymi doświadczeniami i odpowiedzieć jak najlepiej potrafię.
      Generalnie jest tak – że jeśli tylko mamy możliwość – zawsze powinniśmy starać się szlifować fragment ustnika stykający do szyjki na złożonej fajce. Wtedy po równo „pocieniamy” zarówno ustnik (zbierając warstwę utlenienia) jak i (przy okazji) drewno szyjki – ale zyskujemy zachowanie spasowania.
      Ty, jak mi się wydaje – pytasz o sytuację, gdzie ustnik szlifowany „poza fajką” nie zgrywa później z szyjką… mimo że nie doszło do zaoblenia. Jest „schodek”,czyli mówiąc prosto – różnica średnic między szyjką a ustnikiem.

      I masz racje – chcąc wyczyścić utlenienie z całego ustnika, a uparłszy się na szlifowanie go POZA fajką – nie jesteśmy w stanie uniknąć takiej sytuacji. Zwłaszcza w fajkach starych, zaniedbanych, z ustnikiem bardzo mocno utlenionym [utlenienie ustnika potrafi być naprawdę grube… nigdy nie mierzyłem w żaden sposób, ale są sytuacje, że to już na pewno nie są mikrony, a bardziej – dziesiętne milimetra (w cięższych przypadkach). Zatem, po usunięciu z ustnika warstwy tak grubego utlenienia, znika z jego średnicy jakiś (całkiem nieraz spory) ułamek mm, i między ustnikiem a szyjką robi się uskok]. W fajkach bez wiroli i innych kombinacji, na połączeniu ustnik-szyjka (czyli w fajkach spasowanych z ustnikiem na „0”) to po prostu wyjdzie i będzie widoczne. Możemy ten efekt jednak zniwelować (oczywiście do pewnego stopnia) właśnie poprzez wspomniane w treści artykułu (pod pkt 4 i 5) – ostrożne szlifowanie samego połączenia na złożonej poprawnie fajce.
      No nie ma tu innej możliwości – skoro przed czyszczeniem ustnik był spasowany z szyjką na „0”, a ustnik pocieniliśmy usuwając utlenioną warstwę ebonitu… to i szyjkę musimy doprowadzić do zgodnej średnicy. Mówiąc wprost – szyjkę (z reguły samą jej końcówkę) trzeba przeszlifować. Albo (ale to wyższa szkoła jazdy) – nadlać ustnik po całym obwodzie (da się to zrobić), przemodelować ebonit (zupełnie inna historia) i doprowadzić ustnik do właściwej średnicy.
      Prościej jest po prostu przeszlifować szyjkę… prościej, choć zasadniczo – to i tak dosyć obszerne zagadnienie…można by o tym napisać autonomiczny artykuł. Ale streszczając się – trzeba w takich sytuacjach zabezpieczyć szyjkę np taśmą, zostawiając kilkumilimetrowy (zależnie od sytuacji i wedle potrzeb) kawałek gołego drewna na końcówce szyjki. Następnie poprawnie spiąć fajkę z ustnikiem i przeszlifować szyjkę starając się „zdejmować” tylko z drewna – aż doprowadzimy średnice do zgodności.
      Powstałe w wyniku powyższego odbarwienie drewna – trzeba będzie zamaskować, czyli podbejcować/podbarwić by kolor nie odbiegał od reszty główki. I tu znów temat jest bardzo obszerny… podpowiem, że wcale nie ma konieczności posiadania miliona kolorów bejcy… Umiejętnie stosowany roztwór nadmanganianu potasu pozwala uzyskać potężną paletę odcieni brązu – od słomkowego – do niemal czarnego. A tam gdzie sobie nie poradzi – pomaga bogaty zestaw nietoksycznych flamastrów i fantazja :) (poważnie!).
      Reasumując – jak już pisałem, zawsze najpierw zabezpieczam sobie rant i szlifuję cały ustniczek, poza tym rantem właśnie. Potem dopiero usuwam zabezpieczenie (taśmę), spinam ustnik z fajką, zabezpieczam (oklejam) szyjkę i dopiero wtedy miejsce przejścia ebonit-drewno szlifuję razem, do momentu usunięcia reszty utlenienia z ebonitu i pilnując by nie wystąpiła różnica średnic.
      Jak jest sytuacja taka, że ktoś szlifował ustnik osobno i ten „uskok” już jest – to trzeba po prostu doszlifować szyjkę do średnicy ustnika (powyższe kilka zdań) i dokolorować oszlifowany fragment do zgodności z resztą fajki.

      Drugie Twoje pytanie (a pierwsze chronologicznie) – o sposoby na „obleńce” – tu, hm… temat jest… jeszcze bardziej obszerny ;)
      Ale krótko i na tą chwilę – tak, mam sposoby na usunięcie/zniwelowanie zaoblenia na ustniku. Wymaga to odrobiny doświadczenia/prób i minimalnego zaplecza narzedziowo -technicznego, ale zdecydowaną większość zaoblonych ustników da się „wyprowadzić” i spasować na „0” z szyjkami fajek. Podzielę się nim z Tobą (i każdym innym sensownie zainteresowanym, kto poprosi), ale kanałami prywatnymi – podaj proszę maila. Wiesz… Nie chcę w tej chwili wywalać na nasz „publiczny, szwedzki stół” mojego „ostatniego asa w rękawie” ;)… Bo mi się Klienci skończą ;)
      A poważnie mówiąc – powstaje powolutku stosowny artykuł o tym traktujący, i w swoim czasie, zdecyduję czy zostanie opublikowany na naszym portalu.
      Zdecydowanie gorsza sprawa jest, jeśli mamy do czynienia z zaobloną szyjką fajki – czyli gdy ktoś szlifował główkę/szyjkę bez ustnika. Ale to znów – temat na osobną opowieść ;)

      Pozdrawiam, Andrzej

  3. P_iter
    P_iter
    20 kwietnia 2016 at 11:45

    Andrzeju, mógłbyś podzielić się swoją metodą na usuwanie utlenień na kulistych fragmentach ustnika? Bo przecież nie wszystkie ustniki mają tylko proste lub lekko zaoblone powierzchnie.

    • Andrzej K.
      20 kwietnia 2016 at 15:53

      papier ścierny, woda i giętkie nadgarstki ;) Na koniec tarcza bawełniana (cienka) i pasta polerska. Wsjo!
      Jak ustnik ma kulkę, ale jest prosty – można czop wsadzić w wiertarkę i delikatnie prowadząc papier palcami, szlifować na obrotach aby uniknąć zniekształcenia geometrii. Ale jak ustnik gięty – to co najwyżej wkrętarka (male obroty) albo zupełnie ręcznie. Inaczej – mimośrodowa siła urwie nam czop!

      • 26 kwietnia 2016 at 21:41

        Andrzej – a jakie gradacje papieru? Chyba że coś mi umknęło?

        • Andrzej K.
          27 kwietnia 2016 at 00:06

          Tomku, przy bardzo grubej warstwie utlenienia, lub rysach od zębów – zaczynam od papieru 800 (absolutnie wyjątkowo i niezmiernie rzadko – głównie gdy są rysy za małe na pilnik, a za duże na głaskanie – to od 600). Standardowo jednak, zaczynam od 1000. Potem 1200 i na koniec 2000 jako przygotowanie powierzchni pod polerowanie. Poleruję na tarczy bawełnianej z lekkościerną pastą(uwaga na filc! bywa ostry i potrafi przypalić ebonit). Na samym początku – woskowałem finalnie ustnik. Ale teraz tego nie robię – tylko się babra.
          Kluczowe jest pilnowanie by nie zebrać ani za mało, ani za dużo ;) Włożenie utlenionego ustnika na parę minut do ciepłej wody uwidoczni całą skalę utlenienia. Szlifujemy do momentu usunięcia utlenienia, cały czas mocząc w wodzie (by usunąć szlam i kontrolować postępy). To proste, choć czasochłonne. Ale jakoś nie mogę się przekonać do metod chemicznych. Wolę posiedzieć nad miską z wodą ;)

  4. P_iter
    P_iter
    20 kwietnia 2016 at 18:07

    Nachciałbym zrobić u siebie faktury piłki golfowej, stąd pytanie. Ustnik gięty i raczej tylko palce zostają. Obawiam się jednak, że tym sposobem nie da się uniknąć zaobleń krawędzi pierwotnie ostrych.

    • R.Woźniak
      1 maja 2016 at 17:28

      Ustnik zawsze możesz wyprostowac a potem wygiąć. Choć można tu sprawę skopać. Jeśli chodzi o uniknięcie zaobleń a rozumiem, że nie chodzi tu o zaoblenie łączenia z szyjką to pod papier można coś podłożyć. Kawałek gumy, patyka od Big Milka. A tsm widzę też o kulistych kawałkach to jeśli dobrze rozumiem znowu możemy podłożyć pod papier coś miękkiego np kawałek skóry lub użyć gąbki ściernej o odpowiedniej gradacji.

  5. h2o
    h2o
    6 maja 2016 at 21:48

    Pytanie – jak ustnik pozielenieje lub zszarzeje, to znaczy że się utlenił? Jeżeli tak, to jak przechowywać fajki aby tak się nie działo?

    • Andrzej K.
      7 maja 2016 at 01:30

      Dokładnie tak. Jeśli zmienia barwę, to oznacza że albo jest niedostatecznie czyszczony, albo po prostu utlenia się.
      Aby spowolnić (dość znacznie) nawracanie problemu – należy po pierwsze – zaraz po DOKŁADNYM usunięciu wszelkich utlenień (nie zagłaskaniu, czy zapolerowaniu…), porządnie ustnik wypolerować (im gładsza powierzchnia, tym większa odporność na korozję – utlenianie), po drugie – należycie czyścić po każdym paleniu (przetrzeć do sucha ze śliny i śladów palców) i okresowo co kilka paleń (przetrzeć spirytusem, zdezynfekować). No i co najbardziej istotne – trzymać w miejscu osłoniętym od światła – zwłaszcza słonecznego.
      Moje fajki leżą sobie w szafie w korytarzu. Niektóre wiszą sobie nieruszane od 3-4 lat. I utlenienia brak. Również na tych palonych – przy stosowaniu powyższych reguł, nie stwierdzam by utlenienie się pojawiało w jakimkolwiek stopniu.
      Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*