Fajki piaskowane

18 marca 2010
By

Czasami spotykam fajczarzy, którzy twierdzą, że unikają fajek piaskowanych. Nie wydaje się, że jest to wybór głównie estetyczny, a raczej, że jest oparty na mitach, które otaczają w ten sposób wykańczane fajki… Wieść gminna niesie, że fajki piaskowane to wyrób nie najwyższej jakości i że takie fajki nie zasługują na miano „high grade”. Są ponoć – co powtarza się uporczywie – zrobione z gorszego wrzośca i piaskowanie było użyte tylko po to, by ukryć wady i dziury w fajce”.

Cóż, czasami jest to prawda, ale są także fajkarze, którzy starannie i celowo wybierają wrzosiec do piaskowania. Dobrze zrobione piaskowania to dla mnie jeden z najciekawszych tematów w fajczarstwie, a przykłady takich wykończeń są warte bliższego poznania.

Zacznijmy od tego, co to jest piaskowanie i skąd się wzięło…

Niekiedy mniej wprawni fajczarze nie widzą różnicy między piaskowaniem a ryflowaniem. Z historii wiadomo, że pierwsze piaskowane powierzchnie fajek były pomysłem Alfreda Dunhilla w 1914 roku. Nie wiadomo jak wpadł on na pomysł, żeby poddać wrzosiec torturom w maszynie wyrzucającej z wielką prędkością drobiny krzemianowe – zazwyczaj używane w fabrykach, ażeby oczyścić małe metalowe części z brudów i resztek.

Rezultat bombardowania wrzośca piaskiem, Alfredowi i jego klientom, podobał się. Kiedy piasek z wielką prędkością i siłą uderzał w twardy wrzosiec ze wszystkich stron, nie zdejmował on jednolicie małych cząsteczek drewna, lecz usuwał najpierw bardziej miękkie fragmenty pomiędzy słojami rocznego przyrostu. Efekt piaskowania zależy głównie od struktury i jakości użytego wrzośca.

To technika zupełnie odmienna od ryflowania – czyli po prostu rzeźbienia w drewnie, które zależy od fajkarza. Rezultaty piaskowania bywają wprawdzie do przewidzenia, ale zawsze niosą ryzyko niespodzianek.

Współcześnie istnieje wiele odmian różnorodnych piaskowań. Najprostsze nie uwzględniają usłojenia wrzośca, mają tylko jeden etap w 360 stopniowej piaskarce i są głównie używane, żeby „ratować” fabryczne fajki z wadami. Na przeciwnym krańcu występują wieloetapowe piaskowania ręczne i wówczas fajkarz stopniowo oraz bardzo świadomie nadaje fajce fakturę i relief. Proces ten może zająć kilka pracowitych dni.

W dobrych piaskowaniach nie ma kitowań, zaś wrzosiec oraz kształt fajki są tak dobrane, żeby rezultat spełniał oczekiwania. Starania fajkarza często przynoszą fajkę z „ring grain”, czyli reliefem tworzącym symetryczne pierścienie dookoła fajki.

Do takich piaskowań niezbędny jest jednak wrzosiec, który bez piaskarki dałby idealne usłojenie, czyli „straight grain”. Interesującym faktem jest, że piasek używany w tym procesie nie jest de facto piaskiem naturalnym – są to małe krzemionkowe kuleczki o różnych średnicach, w zależności od etapów piaskowania.

Fajkarzy, którzy specjalizują się w ciekawym piaskowaniu, jest wielu, ale chciałbym zwrócić uwagę czytelników na wyroby J.T. Cooke’a, Kenta Rasmussena który jest uczniem Teddy Knudsena, firmę Ashton, Rada Davisa, Larry Rousha, Sergeya Senatorova, który pobierał nauki od Yashtylova oraz Brucea Weavera, który uczył i uczył się od Todda Johnsona…

Warto zauważyć jak różne potrafią być piaskowania. Cooke robi jedne z najgłębszych piaskowań na świecie. W każdą taką fajkę wchodzi niezwykły wkład czasu, jak i także dobry wrzosiec pasujący do kształtu fajki. Piaskowania Dunhill, Ashton i duńskie (Rasmussen) mają płaskie, niegłębokie wgłębienia, ale np. faktura Rasmussena pracy wygląda jak gdyby sieć cienkich nitek pokrywała fajkę. Bruce Weaver ma bardzo charakterystyczne piaskowania, które przypominają fragmenty zsuwającej się lawy. Opracowanie techniki uzyskiwania tego typu faktury zajęło mu wiele lat. Kształty fajek robionych przez Larry Roush’a są bardzo zdecydowane, męskie, ale jego piaskowania są jednocześnie głębokie i nieostre, jak gdyby organiczne. Rad Davis jest znany z tego, że jego bejca harmonizuje z wybranym piaskowaniem, podkreślając naturalne cechy wrzośca.

Tworzą oni fajki z najwyższej półki i celowo wyrabiają fajki piaskowane zamiast gładkich, mimo że zajmuje to im więcej czasu. Piaskowane fajki Cooke’a są nawet znacznie droższe, niż gładkie, ponieważ chce on także w cenach odzwierciedlić zarówno wyjątkową jakość wrzośca, jak i swój wkład pracy.

Generalnie jednak biorąc, jedną z zalet fajek piaskowanych jest to, że często możemy dostać świetnie zrobioną i interesującą estetycznie fajkę po tańszej cenie, niż podobną fajkę gładką. Inną zaletą fajek piaskowanych jest większa powierzchnia główki, co pozwala na lepsze rozprowadzenie ciepła.

Jakkolwiek niektórzy uznają za prawdę twierdzenie, że piaskowane wyroby są chłodniejsze w ręku – to jest to po prostu kolejna legenda, bowiem różnica temperatur między fajkami piaskowaną i gładką, o zbliżonej wielkości, nie jest wielka. Piaskowania są także łatwe w utrzymaniu, bo nie wymagają polerowania ani woskowania. Z pewnością jednak można powiedzieć, że fajki piaskowane dostarczają dodatkowych wrażeń estetycznych – ich faktura jest odbierana dotykiem.

Dla kolegów którzy się interesują szczegółami wytwarzania powierzchni piaskowanej na fajce albo którzy po prostu chcą wiedzieć więcej, polecam następujące linki:

Video Senatorov’a

Video Jeff Gracik’a

Forum dla fajkarzy

Pipedia

Tags: , , ,

9 Responses to Fajki piaskowane

  1. 18 marca 2010 at 01:39

    Wielkie dzięki :)

  2. yopas
    18 marca 2010 at 08:21

    Cudnie! I ja przyłączam się do podziękowań.

  3. MeB
    18 marca 2010 at 13:56

    Wiem że chociaż Dunhill eksperymentował z fajkami piaskowanymi w 1914 roku, to dopiero w 1917 pojawiły się opatentowane ‚shell briar’. Nie wiem nic na temat wczesnych Barling’ach z tego okresu ale jest wpełni możliwe że i oni robili piaskowania zanim pierwsze oficjalne ‚sheel briar’ się pojawiły. Natomiast, żeby ktoś wymyślił piaskowanie przed 1914 roku, to już nigdy nie słyszałem. We wszystkich źródłach, jakie czytałem, to właśnie Dunhill jest uważany za pomysłodawcę piaskowań. Ale w świecie fajek wszystko jest możliwe.

  4. MASERATI
    MASERATI
    18 marca 2010 at 19:43

    Witam:) ten Dunhill jest przepiękny :)

  5. 19 marca 2010 at 18:31

    Dla mnie ten wulkanik, który pokazałeś na FMS, jest absolutnie piękny.

  6. PiotrekN
    19 marca 2010 at 18:44

    Te sandblasty coś w sobie mają, jakiś taki niewytłumaczalny urok :)

  7. Gustaw
    30 grudnia 2013 at 23:05

    Uwielbiam fajki piaskowane. Super wygląd, dobre chłodzenie ponieważ jest większa powierzchnia, pewnie i przyjemnie trzyma się w dłoni

    • KrzysT
      KrzysT
      31 grudnia 2013 at 10:09

      Odnośnie tego chłodniejszego palenia, to myślę, że to jednak w znacznej mierze mit. Jasne, powierzchnia rozwinięta większa, ale jaki realnie może mieć to wpływ przy tak relatywnie niewielkiej powierzchni w ogóle, która na dodatek w znacznej mierze styka się z całkiem ciepłą dłonią?
      Ponadto ileż tego ciepła jest odprowadzanego przez zewnętrzne ścianki, przecież tam temperatura jest – czy też raczej: powinna być – stosunkowo niewysoka.
      Ja w każdym razie jakiś kosmicznych różnic w paleniu piaskowanych fajek nie odnotowałem.

      Oraz: Janku, czepiasz się ;)

  8. pigpen
    pigpen
    31 grudnia 2013 at 08:00

    Piękne fajki. Mam taką jedną. Zastanawiam się tylko czy w 2010 roku „transkrypcja” już weszła w życie czy dopiero było 3 czytanie? ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*