
Powtarzam z uporem maniaka i jeszcze nie raz będę podkreślał, że ratunkowego mieszania nietrafionych tytoniowych zakupów nie można nazywać blendowaniem. Nawet amatorskim czy domowym. Skąd ta moja uporczywość?
Wielbiciele herbaty wróżą z fusów. Miłośnicy świeczek – z wosku. A fajczarze? Nie ma chyba żadnej tytoniowej tradycji wróżenia. Pora więc ją stworzyć! Sylwester to ostatnia okazja w tym roku, aby poznać swoją fajkową przyszłość! Do tytoniowych wróżb potrzebne są następujące akcesoria: – opaska na oczy; – wszystkie tytoniowe zapasy z fajczarskiej piwniczki; – fajka;…
Pierwszy raz skosztowałem Fire Dance Flake po wymianie próbek z jednym z forumowiczów - było to niespełna rok temu. Pamiętam, że tytoń ów wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Gdy niedługo po tym kupiłem całą puszkę, wciąż zachwycałem się jego aromatem, łatwością spalania i zapachem, jaki wokół siebie roztaczał.
Niestety, im dłużej myślę, powtarzam, szukam informacji o domowym blendowaniu, tym coraz częściej wydaje mi się, że zanim przejdę do konkretów, konieczny będzie powrót do podstaw i dość dokładny przegląd gatunków tytoniu, typów suszenia oraz wszystko, co związane jest z fermentacją, dojrzewaniem, aromatyzacją...
Pięć lat potrzebował ten tytoń, aby dotrzeć do Polski. Równie długo docierał do kilku krajów Europy, zaś do Stanów wciąż nie może się przedrzeć. W Niemczech nazwisko blendera, jest gwarancją smaku, zaś na anglojęzycznych forach o tytoniach Apitza padają skrajne opinie. Bywa, że autora nazywa się "chemicznym Michaelem".
Czasem wchodząc do trafiki mam wrażenie, że trafiłem do nieba dla palaczy. Ogrom tytoni, nie tylko fajkowych, multum akcesoriów, przez obcinarki do cygar, poprzez stojaczki, do wężów przeznaczonych do shishy. Papierosy, cygaretki, cygarniczki, tabakiery, kosmetyki do pielęgnacji fajek, wreszcie same fajki. I gdy tak w zachwycie przeżywam widoki odzywa się przemiła Pani Sklepikarka, zawsze chętna…
Jeszcze kilka tygodni temu wyobrażałem sobie, że kiedy nareszcie znajdę swojego tytoniowego graala, to napiszę taką recenzję, przy której Emilowe latanie z The Doors podczas palenia Irish Flake będzie niemal techniczną recenzją. No i siedzę trzeci dzień nad pustą kartką Open Office i... brak mi słów.
Irish Oak’a ze stajni Petersona kupiłem jako smakołyk, na pewno nie na codzienny tytoń. Niestety czuję, że będzie regularnie opróżniał mój szczupły studencki portfel, bo jak wspomniałem – zakochałem się! Jakiś czas temu nawet na forum FMS otrzymał nominację do tytoniowego Graala od jednego z użytkowników - ja się z tym zgadzam wszystkimi odnóżami (mimo…
O wirginii z Mysore słychać już od lat, ale dopiero od niedawna stała się ona wśród palaczy synonimem wysokiej jakości i wyznacznikiem naturalnej tytoniowej słodyczy. I choć w Indiach od pokoleń pali się bardzo dużo i obsadza tytoniem wielkie połacie, to indyjska Flue Cured Virginia stanowiła przez kilka dziesięcioleci margines produkcji.
Jest w Warszawie taki akademik – spełnienie marzeń utopistów. Studenci pierwszego roku tam nie mieszkają – za niski staż w studiowaniu, zbyt to pochopne towarzystwo, zbyt dzikie, aby żyć z innymi, starszymi. Mety żadnej tam nie uświadczysz – wszyscy grzeczni i zdyscyplinowani. Nikomu nawet przez myśl nie przejdzie podzielenie się piwem z innymi. Palić w…
Najnowsze komentarze