
To właśnie tajemnica jest w Erinmore najlepsza. Ona może smakować orzechami włoskimi, pachnieć marcepanem oraz toffi. Innemu za to przyjdzie na myśl ananas, a jednemu na sto mentolowy posmak. A i tak pewnie nikt z nas nie ma racji.
Black XX to trudne zadanie dla recenzenta. Albo bez słów wystawić mu najwyższą notę, albo przed opisaniem poprosić o rozszerzenie osobistego słownika o kalibrowane słowa i stasiukową narrację. Choć w moim zamyśle miał być to przecież tytoń szpitalny… A było to tak – od wielu miesięcy pomieszkuję na przemian w domu i w przybytkach pani…
Z tytoniami Samuela Gawitha bywa różnie. Można się zachwycać niektórymi, a innymi niekoniecznie. Kilka nienawidzę, kilka wielbię, do reszty mam stosunek raczej obojętny. Jeśli zaś chodzi o Golden Glow – czyste, niezmącone niczym liście virginii – neutralny być nie mogę. Chociaż produkt ten ewidentnie nie powoduje przyjemnego dreszczyku emocji podczas palenia, a także nie wstrząsa…
Kolejny, po Navy Flake, produkt Samuela Gawitha, który poprzez nazwę oraz grafikę na opakowaniu próbuje wprowadzić w naszą podświadomość skojarzenie z morskimi wojażami – bowiem „skiff” to ni mniej ni więcej jak określenie różnych typów niewielkich łodzi (w Ameryce natomiast tym terminem definiuje się małą, morską łódź rybacką). Jak to się ma do rzeczywistych wrażeń?…
W swojej ostatniej recenzji Alan pisał o Dunhill Standard Mixture, iż jest przygnębiający, depresyjny, szary, etc. Mam więc nadzieję, że nie palił Celtic Talismana od Samuela Gawitha i nie poznał naprawdę tego stanu wściekłej bezsilności w połączeniu z załamaniem psychicznym. Oczywiście kpię sobie, wiedząc, iż słowa mojego kolegi po dymku dotyczyły raczej tej jasnej strony…
Niemal co roku w słojach pojawiają się limitowane edycje pracowicie zestawionych specyficznych mieszanek. Bo na przykład stale zamawiana wirginia z Luizjany okazała się wyjątkowo słodka, bo w orientale z Macedonii uderzyła susza, przez co stały się bardziej wytrawne, bo zepsuły się termostaty w wielkiej dojrzewalni w Kentucky i pięknie wyrosły Burley ma w tym roku…
W swojej dość krótkiej „karierze” fajczarskiej wypaliłem już całkiem sporo aromatów. Oczywiście co najmniej drugie tyle przede mną, jednak jakieś rozeznanie udało mi się zdobyć. Co prawda dziś smak kieruje mnie raczej w stronę czystych Va, tudzież angielskich mieszanek z orientalami oraz latakią w składzie, ale dobrym pachnidłem nie pogardzę. Tym bardziej jeśli jest waniliowe.…
Jak pisałem we wcześniejszych artykułach – uwielbiam czyste virginie. W swojej fajczarskiej podróży trafiłem na nie dość szybko. Po krótkim wprowadzeniu do tematu za pomocą przeróżnych aromatów, po łyknięciu bakcyla, zacząłem szukać alternatywy. Aromaty nie były dla mnie dość sycące, w pewnej chwili stały się niewyobrażalnie płaskie w smaku. Myślę, że stało się tak, iż…
Długo przyszło nam czekać na powrót tytoni z Kendal do trafik. Nowonarodzeni dla świata fajczarze może nie wiedzą, ale jeszcze nie tak dawno temu nie było takiego wyboru, jaki jest teraz. Na półkach stało Alsbo, Poniatowski, Timm No Name, ewentualnie Malthouse oraz Larseny. Nie było żadnej latakii, żadnej czystej virginii, tylko aromaty. Jedynie w drugim…
Na wstępie kilka słów wyjaśnienia - poniższa opinia publikowana jest po to, aby rozszerzyć punkt widzenia na dany produkt. Zdrowy pluralizm odnośnie ocen może skutkować lepszym rozeznaniem dla tych, którzy jeszcze z daną rzeczą nie mieli styczności. Również ci, którzy mieli okazję palić, mogą zmienić zdanie pod wpływem kolejnej opinii. Może się przekonają? Może ktoś…
Bywają tytonie, o których ciężko cokolwiek powiedzieć po wypaleniu kilku puszek – z każdym kolejnym paleniem uświadamiają nas, że jeszcze nie powiedziały swego ostatniego słowa. Bywają też takie, które od samego początku nie pozostawiają złudzeń co do swojego charakteru – nie wymagają od palacza wielkiego kunsztu, są wierne, zawsze dostarczające pozytywnych wrażeń. I do tej…
Pod recenzją Emila (@rheged) na temat Black Mallory, Jacek (@jalens) namawiał mnie, żeby wreszcie załatwić sprawę raz, a porządnie. Zatem spróbujmy połknąć tę żabę – jak mawiał mój nauczyciel od wstępu do fizyki. Zresztą On mawiał również i inne rzeczy, jak coś w rodzaju: „Infinitezymalne przyrosty obserwabli w zadanym ansamblu”, ale ten zwrot akurat tutaj, chyba…
To blend dla miłośników aromatów, zarówno tych doświadczonych, jak i nowicjuszy. To tytoń dla tych, co jeszcze w życiu fajki nie palili, a na dodatek wolą nie zaczynać od mieszanek błyskawicznie uzależniających. To także blend dla tych, którzy mają dość papierosów i szukają czegoś zupełnie odmiennego...
Najnowsze komentarze