Trochę inny kołeczek

27 marca 2011
By

O kołeczkach do fajek napisano już tyle, że wydaje się, że już nic nie można wymyślić nowego. Oczywiście radosna twórczość artystów nie zna granic. Mamy więc kołeczki drewniane, metalowe, kościane, kamienne, no i oczywiście różne połączenia. Są kołeczki samoróbki najprostsze np. z trzonków od łyżek, ale i arcydzieła za bajońskie pieniądze. Są zakończone prosto i w wymyślny sposób. Zainteresowanych odsyłam do licznych artykułów.

Mnie denerwowało dłubactwo kołeczkowe w fajce. Ciągle trzeba coś było rozcierać, ubijać, skrobać, odgarniać… Prowadzenie żaru jest dużą sztuką. Jacek popełnił znakomity komiks na ten temat. Wykombinowano zakończenie jednej strony kołeczka w kształcie ściętej łezki. To umożliwiło odsuwanie popiołu od ścianek. Taki idealny kołeczek wygląda tak, że z jednej strony jest płaski, a z drugiej zakończony tą łezką. Można jedną stroną ubijać, a drugą dłubać do imentu. I tu dochodzimy do sedna, czyli do kołeczka by marek milczek .

Otóż ja nie chcę grzebać ciągle w fajce, bo mi się nie chce, dlatego wymyśliłem patent „kołeczkowy”. Kołeczek ma tylko jedną powierzchnię – płaską, ale potraktowaną piłką. Mam taką w scyzoryku myśliwskim do cięcia rogów i kości. Taką dwuostrzową.

Tą piłką przy paznokciu robię kilka głębokich na ok 0.5 mm karbów równoległych. I gotowe.

Teraz najważniejsze, karby powinny być ostro zakończone, coś jak zębatka, bo tylko takie zapewnią właściwy efekt.

Fajkę nabijam normalnie, nie certoląc się zbytnio, upycham lekko palcem, następnie kołeczkiem przecieram na okrągło, jednocześnie dobijając do właściwej twardości tytoniu. Zapalam i rozcieram jeszcze raz. Znowuż zapalam i wtedy już tylko leciutko rozcieram. Ten kołeczek pozwala roznieść żar na całą średnicę komina. Palę jak zawsze, z tym że nie wysypuję popiołu z fajki w ogóle. Co jakiś czas przecieram kołeczkiem żar na cały komin. Taka metoda powoduje, że żar jest gruby, gdyż z popiołem fajka w ogóle nie gaśnie, równomiernie się nagrzewa, można bardzo łatwo odsunąć żar od ścianek lub naprowadzić go na niepalący się tytoń. Wcale nie występuje zjawisko strefy niespalonej, do ostatka tytoń pali się idealnie. Dobrze rozpalona fajka nieraz po 5 min żarzy się ładnie. Po paleniu komin jest idealnie suchy, gdyż gruby żar go wysusza od góry. Po skończonym paleniu popiół jest tak drobny, że wystarczy przechylić fajkę a on sam się wysypuje.

W sumie, w czasie ok. godzinnego palenia, kołeczkiem kręcę mniej więcej 10 razy. W ogóle nie wiem co to problemy z prowadzeniem żaru, gasnąca fajka czy źle spalony tytoń. Nagar prawie wcale nie przyrasta. Palenie jest czystą przyjemnością.

A, jeszcze jedno. Takie karbowanie w moim dębowym ulubionym kołeczku powtarzam co ok. 30 paleń.

Taka mała pizdrygałka, a ile radości. Polecam każdemu.

Tags:

26 Responses to Trochę inny kołeczek

  1. Alan
    Alan
    27 marca 2011 at 12:01

    Pomysł nowy nie jest (bo chodzi głównie o mocne „schropowacenie” kołeczka), ale pomysł na zastosowanie raczej inny – sam używam kołeczków z pociętym zakończeniem do zbierania popiołu, a u Ciebie chodzi chyba o rozprowadzanie żaru na całą średnicę komina?

    • marek milczek
      marek milczek
      27 marca 2011 at 17:56

      Jeżeli kołeczek jest tak pokarbowany jak napisałem, nieschropowacony, czy jakoś inaczej „poszorstkowany” to w zagłębieniach karbów przenosi drobiny żaru gdzie chcę. Przeważnie, bo się nie certolę, rozprowadza po całym kominie. A dzięki temu, że nie wyrzucam popiołu, warstwa żaru jest gruba i osusza jednocześnie komin, co powoduje, że fajka po paleniu jest idealna. Spróbuj na jakimś starym kołeczku, a zobaczysz efekt!!! Tylko karby muszą być odpowiednio głębokie, podłużne, a najlepiej w szpic. Jak w tłuczku do mięsa. Idealna do tego, jak już napisałem, jest piłka z myśliwskich scyzoryków.

  2. KrzysT
    KrzysT
    27 marca 2011 at 12:15

    Zrobiłem coś podobnego na jednym z moich pierwszych kołeczków jakiś rok temu, z tym, że ja „chropowaciłem” bardziej „punktowo”, bawiąc się końcówkami do dremela. Mnie nie służyło. Wolę gładko wykończone powierzchnie, również ze względów estetycznych ;)
    Patent w każdym razie ciekawy.

    • marek milczek
      marek milczek
      27 marca 2011 at 17:40

      Ja stety (w odróżnieniu od niestety) mam tokareczkę i mogę sobie zrobić jaki chcę kołeczek. Czy to z samego drewna, czy w połączeniu z rogiem, bądź metalem. Nie rozumiem dlaczego gładki miałby być ładniejszy od karbowanego, ale to kwestia gustu. Natomiast na pewno nie będzie kołek „pluł mi w twarz”. On dla mnie, a nie ja dla niego. Warunek – musi być pokarbowany jak opisałem, bo inaczej to tylko atrapa. Rozdałem takich kilka zupełnym laikom „co to pierwszy raz” i bez żadnych problemów, po krótkim instruktażu, palili jak starzy fajczarze :)

  3. jazz59
    27 marca 2011 at 15:45

    Używam tego kołeczka – dzięki szczodrobliwości Marka – prawie od dwóch miesięcy…i już innego nie chcę.
    Znakomicie sprawdza się w rozprowadzaniu żaru , odsuwaniu od ścianek , przybijaniu tytoniu i usuwaniu z komina popiołu.
    Nie oceniam , czy pomysł jest nowy , czy to taka , czy siaka estetyka.
    Mnie ten kołek bardzo „przypasował” i jestem Markowi bardzo zań wdzięczny.
    Dzięki Marku!!!
    Pozdrawiam
    Krzysztof

    • marek milczek
      marek milczek
      27 marca 2011 at 17:32

      cieszę się :)

  4. Rheged
    28 marca 2011 at 15:22

    „Otóż ja nie chcę grzebać ciągle w fajce, bo mi się nie chce, dlatego wymyśliłem patent „kołeczkowy”. Kołeczek ma tylko jedną powierzchnię – płaską, ale potraktowaną piłką. Mam taką w scyzoryku myśliwskim do cięcia rogów i kości. Taką dwuostrzową.

    Tą piłką przy paznokciu robię kilka głębokich na ok 0.5 mm karbów równoległych. I gotowe.

    Teraz najważniejsze, karby powinny być ostro zakończone, coś jak zębatka, bo tylko takie zapewnią właściwy efekt.”

    Przyznam się, że nic nie zrozumiałem. Możesz zrobić zdjęcie? Nie potrafię sobie wyobrazić niestety.

    • marek milczek
      marek milczek
      28 marca 2011 at 18:18

      proszę popraw „nie wykończone” na „niewykończone”

  5. marek milczek
    marek milczek
    28 marca 2011 at 18:07

    Mam już jako taki aparat, więc Emilu od początku.
    Robię sobie kołeczek np taki:
    https://picasaweb.google.com/marek.milczewski/DropBox?authkey=Gv1sRgCPidq-LgyozAfQ&pli=1#5589159140191803170

    później biorę taki scyzoryk:
    https://picasaweb.google.com/marek.milczewski/DropBox?authkey=Gv1sRgCPidq-LgyozAfQ&pli=1#5589159043744764626

    a na koniec robię tak:
    https://picasaweb.google.com/marek.milczewski/DropBox?authkey=Gv1sRgCPidq-LgyozAfQ&pli=1#5589159275371932066
    https://picasaweb.google.com/marek.milczewski/DropBox?authkey=Gv1sRgCPidq-LgyozAfQ&pli=1#5589159363423204466
    https://picasaweb.google.com/marek.milczewski/DropBox?authkey=Gv1sRgCPidq-LgyozAfQ&pli=1#5589159464575708482

    po wszystkim kołeczek tak wygląda
    https://picasaweb.google.com/marek.milczewski/DropBox?authkey=Gv1sRgCPidq-LgyozAfQ&pli=1#5589159562184328530

    to co pokazałem to prowizorka. Kołeczki są nie wykończone, nie usunąłem otworu po nakiełku (taka dziurka na powierzchni karbowanej, która powinna być zeszlifowana :) ), karby robiłem szybko i niechlujnie, ale chyba istotę załapałeś :) :).
    Naprawdę, fajna rzecz!!!

    • jazz59
      28 marca 2011 at 19:46

      Ad vocem: opisaną przez Ciębie ,Marku , „zębatkę” wykonałem na kołku Pana Worobca trójkątnym iglakiem.Trochę to dłużej idzie…Mam jeszcze frezik do Dremela , który robi takie trójkątne w przekroju nacięcia.Połowa moich kołeczków, czyli ok.15 ma już Twój patent.
      Jeszcze raz dzięki , Marku.
      Krzysztof

      • marek milczek
        marek milczek
        28 marca 2011 at 23:55

        Krzysztof, dałem pomysł, a można go rozwinąć. Np zrobić te karby frezem modułowym, albo czymśtam. Ważne – żeby działało. Kołek jest dla fajczarza, a nie odwrotnie. Cieszę się, że podpasowało Ci :), a czy kołeczek jest taki, czy siaki, to detal…

    • Rheged
      29 marca 2011 at 10:16

      Aaa! To takie coś! No, to już rozumiem, dzięki :)

  6. Lukasz
    28 marca 2011 at 21:14

    Teraz wypadałoby „popełnić” komiks ;)

    • marek milczek
      marek milczek
      28 marca 2011 at 23:56

      odsyłam do postu wyżej

  7. olek
    28 marca 2011 at 21:23

    Przeczytalem. Uwierzylem. Sprawdzilem. Dziala!

  8. Silver
    9 kwietnia 2011 at 20:06

    POmysł dobry (tak myślę) ale kombinuje i kombinuje ale nie dokońca mi to działa, to znaczy działa raczej jak zwykły kołeczek. Na jaką głebokość są te rowki? Moje są mniej niż milimetr powiny być głębsze czy tajemnica tkwi gdzie indziej?

  9. Silver
    10 kwietnia 2011 at 15:45

    Skumałem ten kołeczek , działa.
    Pozdrawiam

  10. Arturro
    14 maja 2015 at 23:11

    Marku, jestem jak na razie tu totalnie nowy, i postanowiłem odświeżyć temat.
    Mam zamiar kupić sobie kołeczek skośny, choć po przeczytaniu Twojego artykułu zastanawiam się czy nie warto byłoby stworzyć kołeczek taki jak opisałeś.
    A może masz jedną sztukę na zbyciu?
    Byłbym Ci bardzo wdzięczny.

    • marek milczek
      marek milczek
      16 maja 2015 at 14:10

      jejku, jak dawno nie zaglądałem na ten portal. Przy okazji witam wszystkich dawnych znajomych i nowych fajczarzy. Nie palę już ze trzy lata, a nie zaglądałem, żeby się nie nie złamać. W ostatnim okresie palenia, ogarnęło mnie szaleństwo nikotynowe. Nie dość, że paliłem ok 40-stu papierosów, to jeszcze 4-5 fajek. Już o tym pisałem, bardzo pomogła mi głodówka zainspirowana książką prof. Kingi Kwaśniewskiej-Roszkowskiej „Leczenie głodówkę i dietą surówkowo-jarską”. Za jakieś dwa lata wrócę do jednej, dwóch fajeczek w tygodniu.
      A co do kołeczka, to naprawdę sprawa jest banalna. Odwiedź stronę
      http://www.aircombat-modele-rc.pl/?kolki-sosnowe-i-bukowe,77
      (znalezienie tej strony zajęło mi 1 minutę :) ).
      Kup jaki chcesz kołek, po czym weź nóż z ostrzem ząbkowanym, a jeszcze lepiej kup brzeszczot piły, owiń połowę jakąś szmatką, albo załóż rękawiczkę. Dalej postępuj jak na zdjęciach. Pozdrawiam i powodzenia.

      • yopas
        16 maja 2015 at 19:49

        Rany, Marku, fajnie, że się odzywasz.
        PozdrY,

        • marek milczek
          marek milczek
          16 maja 2015 at 21:18

          Siemka. Teraz jestem na bezpiecznym etapie. Nawet nie myślę o nikotynie. Ale fajkę zapaliłbym od czasu do czasu dla aromatu. Szczególnie moją ulubioną wirginię. Ale to za trochę.
          A tak na marginesie, jak dostałem powiadomienie na poczcie o wpisie, zaglądnąłem do kuferka z fajkami za tym „słynnym” kołeczkiem i aż mnie skręciło. Tyle fajnych fajek opalanych pieczołowicie, ale najpierw czasem kilka dni restaurowanych,leży odłogiem. I z wrzośca, i z pianki, jedna z wrzośca z wkładką, i gruszanki ze dwie czy trzy, Falkon z ustnikiem dla tych co dostali w mordę, albo nie myli zębów i mają protezę…, fajczane Zippo. Wróciło mi to wszystko o polerowaniu fajek drewnem, o pipelmudzie w/g Jalensa i w ogóle wszystkie jego znakomite wykłady. Eeech!!

  11. Janusz J.
    Janusz J.
    15 maja 2015 at 01:17

    Zyrgu, brakuje piłki z nożyka myśliwskiego.

    • Zyrg
      Zyrg
      15 maja 2015 at 09:15

      Można tak, można tak…

      • golf czarny
        15 maja 2015 at 10:50

        niezły sprzęt zaproponowałeś. Toć to mały tartak prawie ;)

        • Zyrg
          Zyrg
          15 maja 2015 at 13:59

          Ale skos za to 45° jak w tytę dał :). Choć niektórzy takich grzebadeł mocno ściętych nie lubią. No i z jednego surowca ze 3, a nawet 4 sztuki ukręci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*