Drewno na własnoręcznie robioną fajkę..

24 sierpnia 2011
By

Witam Szanowne Grono Fajkanetowców. Moje pytanie brzmi: Jaka jest różnica między fajką z drewna które leżało sobie grzecznie susząc się w cieniu przez np 10-15 lat a 10-15-letnią fajką z „świeżego drewna” używaną lub nieużywaną przez ten okres? Powód mojego pytania jest prosty. Rzeźbić fajkę teraz czy czekać te kilkanaście lat aż drewno się osuszy?
Pozdrawiam,
zogaor

Tags:

22 Responses to Drewno na własnoręcznie robioną fajkę..

  1. R.Woźniak
    zogaor
    24 sierpnia 2011 at 11:36

    To miało być w „zamiast forum” łoś jestem.

    • Alan
      24 sierpnia 2011 at 11:38

      No przecież jest ;)

  2. Alan
    24 sierpnia 2011 at 14:18

    A co do samego pytania – jakieś szczątkowe informacje mam, ale ułożenia ich w zrozumiałe zdania oczekiwałbym od kogoś innego. Mamy tu takich, na pewno się odezwą ;)

  3. JSG
    JSG
    24 sierpnia 2011 at 20:02

    A o jakim drewnie mówimy?
    Zasadniczo drewno drzew liściastych, takie wycięte własnoręcznie, nie przetarte, ma tendencję do pękania „tam gdzie lubi” dlatego warto takie drewno przetrzeć na klocki i dać mu kilka lat spokoju w odpowiednich warunkach, żeby się ułożyło. Jeśli wykonanym fajkę z mokrego drewna, może ona się rozeschnąć nieprawidłowo i popękać- drewno, jak większość materiałów najlepiej schnie w masie, wtedy jest to proces równomierny.
    Zależy to też od gatunku drewna. Robiłem fajki z wiśni sezonowanej około 5lat, wystarczyło z naddatkiem. Z dębem miałem więcej przygód. Drewno współczesne suszone w suszarniach- tzw meblówka, dawało różne wyniki, jedna fajka dawała się palić, inną trzeba było poddać kąpielom spirytusowym itp- za to fajka wykonana ze 150 letniej meblówki była wyśmienita.

    Jeśli mowa o wrzoścu, to klocki są już poddane wstępnemu powietrznemu curingowi(sic)- nie wydaje mi się by sprzedawano klocki nie sezonowane. Z takiego materiału można wykonać fajkę i sezonować ja w tej postaci dalej, bo ryzyko że się nierównomiernie rozeschnie jest znikome- fajki pękają w wyniku działania siły- przy szyjce zwykle kiedy czop jest za ciasny, lub wygniemy fajkę, np na niej siadając, czy upuszczając na ziemię, przy rimie, w wyniku nieodpowiedniej dbałości o warstwę tzw. nagaru.

    To tak z praktyki, może teoria technologii drewna mówi co innego- wiadomo, praktyk opiera się (moja, w tym przypadku) na kilkudziesięciu egzemplarzach, teoria uwzględnia bardziej miarodajne ilości.

  4. R.Woźniak
    zogaor
    24 sierpnia 2011 at 23:05

    Rozumiem, że drewna do robienia fajek (Jedną dębówkę już wystrugałem, zobaczymy ile przetrwa)jeśli nie jest to wrzosiec dobrze jest szukać np w starych nieużywanych meblach? Tu pojawia się problem – co to za drewno? Myślałem początkowo o drewnie ze starej, ściętej śliwy. Najwyżej wytnę fragment i będę sezonował. Jeśli dobrze pamiętam to warto suszyć razem z korą?

    • JSG
      JSG
      25 sierpnia 2011 at 00:05

      Akurat ja miałem materiał z futryny kościelnej, 150 lat curingu powietrznego. Ale z meblami bym uważał, bo jeśli mebel nie jest leciwy, może być z kiepskiego drewna, może być nasączany np bejcami nitro, czy jakimiś lakierami wstrętnymi. Jeśli jest z kolei bardzo stary, to kołatek i grzyby mógły zrobić swoje i może nie być dość zdrowego drewna na fajkę.

      W kwestii przetrwania- te fajki które mam z dębu nie wykazują tendencji do krótszej żywotności niż wrzoścowe, więc spodziewam się xe jeśli nie zaginą w akcji, ktoś będzie miał z nich pożytek nawet za 150 lat.

      Jeśli chodzi o sezonowanie drewna, z tego co wiem to jednak bez kory i po przetarciu na beleczki, np 50 x50. Ale jak pisałem nie znam się- wiem tylko że klocek z orzecha który jest podkładką pod kowadło w moim warsztacie, popękał nieprzyzwoicie kiedy był nieokorowany, a od momentu kiedy zdjąłem korę ni centymetr dalej. Pieńki z jabłoni te które nieokorowane służyły jako podpórki pod coś tam popękały jak chciały, a te rozbite siekierą na cztery i okorowane mają się wyśmienicie.

  5. Krzaq
    Krzaq
    25 sierpnia 2011 at 20:31

    No to może wtrącę swoje trzy grosze i napiszę jak to się robi z drewnem na łuki. Otóż po ścięciu drzewa pierwszą czynnością jaką się wykonuje jest jego okorowanie (ośnik w dłonie i jedziemy), następnie bierzemy siekierkę, młotek oraz kliny i rozszczepiamy pień na dwie szczapy które układamy w miejscu o odpowiedniej temperaturze (czyli takiej która nie spowoduje zbyt szybkiego wysuszania i co za tym idzie pękania) i wilgotności względnej powietrza. Dobrym rozwiązaniem jest przesmarowanie końców szczap lakierem albo zalanie parafiną ponieważ w tych miejscach drewno najintensywniej oddaje wilgoć i łatwo się rozchodzi. Po pewnym czasie gdy drewno trochę przeschnie należy rozszczepić nasze połówki na ćwiartki. Czasem kiedy drewno jest wilgotne można drewno zostawić na trochę w korze i okorować nieco później, można także pozwolić mu popękać na końcach i rozszczepić wzdłuż tychże pęknięć.
    W przypadku drewna na fajkę nie musimy martwić się o to żeby drewno się nie spaczyło, drobne pęknięcia bieli też nie są tutaj wielkim problemem.
    Aby drewno dobrze wysuszyć wcale nie trzeba wielu lat, dobrze składowane i odpowiednio traktowane drewno potrafi wyschnąć odpowiednio i nabrać pożądanych właściwości w 1,5 – 2 lata (mowa o szczapach grubości ok 10 cm i wilgotności 9-10%). Przez dłuższe sezonowanie nie nabierze tajemnych, magicznych właściwości mechanicznych (choć w przypadku drewna na fajkę mogą polepszyć się jego właściwości „organoleptyczne” jeśli mogę to tak ująć).
    W przypadku mniejszych belek dobre rezultaty może przynieść także suszenie w trocinach, dzięki nim drewno może oddawać wilgoć równomiernie i w odpowiednim tempie.
    Przy okazji podaję link do tabeli z wilgotnościami równowagowymi dla drewna:
    http://www.dlh-poland.com/Biblioteka/Dane+techniczne/Zaleznosc+wilgotnosci.aspx

    W poszukiwaniu informacji o suszeniu i sezonowaniu drewna warto też zajrzeć na rodzime forum łucznictwa tradycyjnego http://www.forum.arcus-lucznictwo.pl/

    Pozdrawiam

    • Krzaq
      Krzaq
      25 sierpnia 2011 at 20:37

      „drewno jest wilgotne można drewno zostawić na trochę w korze i okorować” zlituj się panie (adminie :-)) nad grafomanem i zmień tą frazę. Tak to jest jak się pisze szybciej niż myśli ;-)

    • JSG
      JSG
      15 września 2011 at 13:39

      W przypadku drewna na fajki, podstawowym problemem są związki kwasów organicznych z rodziny tanin- garbniki- jedne gatunki mają tych związków więcej inne mniej itp… Jest prawdopodobnym że garbniki pod wpływem czasu ulegają naturalnemu rozkładowi- to tłumaczyło by dla czego wrzosiec sezonowany dłużej jest lepszy niż taki sezonowany krócej- mowa o fajkach wykonanych z drewna nie poddawanego dodatkowym zabiegom chemicznym.
      Jeśli jest to prawdą- drewno z upływem czasu jednak nabiera magicznych właściwości.
      Dalej- pęknięcia bieli w przypadku drewna na fajki są dużym problemem. Pamiętajmy że wykonując fajkę pozostawiamy jedynie niweielką masę drewna, po czym paląc w tej fajce narażamy ją na bardzo duże różnice środowiskowe- zmiany wilgotności, wysoką temperaturę itp itd… każde pęknięcie w tak pracującym materiale to ryzyko popękania fajki. Podobnie jest z wilgotnością nalexy dążyć do pracy w materiale o jak najniższej wilgotności bo fajka kiedy już stanie się użytkową będzie wysuszona na przysłowiowy wiór, przez działanie od środka wysoką temperaturą.
      Tak przynajmniej mi się wydaje.

      • Krzaq
        krzaq
        14 października 2011 at 21:44

        A propos magii zaznaczyłem, że chodziło o właściwości mechaniczne, jak najbardziej zgadzam się z faktem rozkładu zw. garbnikowych.
        Jeśli chodzi o pęknięcia bieli chodziło o te powstające w surowym materiale, w zewnętrznych warstwach które odrzucamy wycinając klocek na fajkę. Nie brałem pod uwagę bieli jako materiału do produkcji fajek, ze względu na jej słabsze właściwości mechaniczne i łatwiejszą palność.

        • JSG
          JSG
          15 października 2011 at 08:44

          Robiłem fajki wiśniowe, z konarów, takiej gróbości że nie dało się uniknąć użycia bieli. Ponadto tak jak człowiek ma pamięć mięśniową, tak materiały nieożywione mają pamięć mechaniczną, szczególnie drewno, ale i kamień itp- jeśli pojawiło się nawet płytkie pęknięcie, pozbędziemy się tego fragmentu materiału, nie oznacza to wcale że ślad po pęknięciu nie jest głębiej i nie pojawi się ono podczas użytkowania fajki. Dmuchając na zimne lepiej unikać takich rzeczy jeśli się da

  6. R.Woźniak
    zogaor
    7 listopada 2011 at 18:33

    Próbowałem ususzyć klocek czereśni. Okorowany, okrojony, odłożony w suche ciemne miejsce. Nie minął tydzień a klocek rozpękł się przepięknie na pół. Podejrzewam, że to przez moją nieuwagę i pozostawienie popękanych boków. Z drewnem nigdy nic nie wiadomo.

  7. Krzaq
    krzaq
    7 listopada 2011 at 22:02

    Jak klocek był duży to zrób dwie fajki :-). A tak serio to z suszeniem drewna szczególnie małych klocków to takie trochę wróżenie z fusów. można zrobić wszystko jak trzeba ale drewno i tak zachowa się po swojemu

  8. JSG
    JSG
    8 listopada 2011 at 08:30

    Drewna nie suszy się w ciemnym suchym miejscu. Trzeba je suszyć stopniowo, przenosić z miejsca o większej wilgotności do mniejszej- szczególnie, kiedy nie suszymy w dużej masie.
    Z dużymi partiami nie ma problemu, układa się ja na podkładkach kilkadziesiąt cm od ziemi i przykrywa plandeką, można też układać w wizcie, zmieniające się pory roku zrobią swoje i pewnego dnia nadejdzie pora przenieść drewno do stolarni. Z małymi klockami jest gorzej… najlepiej wsadzić je w worek z trocinami, który już z tydzień stoi na zewnątrz

  9. R.Woźniak
    zogaor
    8 listopada 2011 at 08:48

    No cóż klocek był niestety mały i z tego co zostało raczej nic się nie wystruga, zwłaszcza że podejrzewam, że to nie koniec pękania.
    Czyli najlepiej suszyć je na dworze trochę tak jak opał do kominka, pod plandeką byle deszcz na nie nie padał? Natura już się dobrze nim zajmie.
    Tymczasem mogę poćwiczyć na klockach dębowych bo te przypadkiem mam choć nie do końca w takiej formie jaka by mi odpowiadała. tzn są za cienkie. Jeszcze pytanie, czy ktokolwiek z was obrabiał już sprzedawany na fajkowie wrzoścowy klocek z gotowymi nawiertami? Jakieś wady, zalety?
    P.S. Wielkie podzięki dla JSG za cierpliwość i tłumaczenie początkującym jak, gdzie, co i do czego czyli jak prawidłowo wystrugać fajkę. Brakuje mi tu rozbudowanego artykułu na ten temat.

    • JSG
      JSG
      8 listopada 2011 at 15:51

      Wiesz, każdy kto poświecił trochę czasu na znalezienie informacji na temat co i jak, przystosowała sobie warsztat i narzędzia ma jakąś taką wewnętrzną nie chęć do dzielenia się- bo skoro wszystko udało się znaleźć samemu, to niech inni też szukają :D
      A wcale nie jest to takie trudne:
      http://www.youtube.com/user/Flieger671
      koleś mówi prostym językiem, choć może trochę za dużo gada, ale i z obrazków można się sporo dowiedzieć.

      Co do klocków, robiłem fajkę z klocka hobby- ale kupionego w usa.
      http://www.pimopipecraft.com/

      Bliżej chyba są w tym sklepie duńskim: http://www.janzen-pfeifen.de/english/frameset.html

      Można robić, choć zwykle mocno ograniczają.
      Wady z powodu których tylko jedną fajkę zrobiłem z takiego klocka:
      – cena
      – jakość
      – gruby czop ustnika
      – nawiert 90*
      – kształt komina ograniczający mocno kształt spodu fajki

  10. GeGat
    12 marca 2015 at 10:54

    Hej, temat stary ale pytanie w temacie.
    Czy można gdzieś kupić gotowe klocki (bez nawierceń) z tańszego drewna (jakieś owocówki). Znalazłem w zasadzie tylko wrzoścowe.
    Jako początkujący, wolałbym jednak eksperymentować na tańszym materiale.

    • KrzysT
      KrzysT
      12 marca 2015 at 15:26

      Podejrzewam, że z gotowymi (przyciętymi) będzie bieda, bo handel czymś takim jest zwyczajnie nieopłacalny.
      Ale możesz zapytać u źródła fajek gruszkowych, czyli w którejś z przemyskich wytwórni, czy nie wysłaliby ci po prostu paru klocków.

      • GeGat
        13 marca 2015 at 08:33

        Po szerokich poszukiwaniach znalazłem coś takiego:
        http://allegro.pl/lite-drewno-grusza-130x36x50mm-knifemaking-i5106920454.html
        Sprzedający twierdzi, że ma również klocki 50×50 (ten z aukcji chyba byłby troszkę wąski) i ma też różne drewna.
        Jak sądzicie, da się coś z tego „wystrugać”?

        • R.Woźniak
          13 marca 2015 at 16:55

          Nawet z tych dostępnych się da, choć będzie to mały pot, którego wciśniesz później swojemu przedmówcy ;-) Jeśli chcesz robić z gruszy to myślę, że te klocki jak najbardziej się nadają. Zwłaszcza, że przeznaczone do knifemakingu czyli raczej już wysuszone (kto robi noże z gruchy*????!)
          *oczywiście chodzi o okładki do rękojeści ale i tak…

          • golf czarny
            13 marca 2015 at 18:49

            Jak już pisałem wycieli księży sad. Od parkingu rosły jabłonie od ul. Pohulanka rosły gruchy. Drewno jeszcze leży. BTW nie wiem dlaczego wycieli. Panu Bogu się pewnie nie podobały. Jak wiadomo woli On deweloperkę.

          • GeGat
            13 marca 2015 at 22:57

            Dzięki wielkie :) Jak uda mi się już coś stworzyć, to się pochwalę ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*