
I co ja mam napisać? Ćlamię ustnik Kriswilla już trzeci kwadrans i dalej nie wiem. A to już końcówka któregośsetnego grama, do tego leżakującego od kwietnia - to już pokazuje, że z każdą szczyptą wcale nie jestem bliższy oświecenia.
Kilka lat temu (co najmniej 3), zamawiając w nieistniejącym już dziś sklepie internetowym www.rajek.de, kupiłem tytoń o nazwie Nording 1066. W zasadzie kupiłem go z dwóch powodów: bo aromat (dodatkowo całkiem ładnie opisany był) bo nazwa niedostępna w naszym kraju (tak dla zasady zamawiam czasem, by skosztować czegoś „egzotycznego”) Niestety, nie wiem kto wytworzył ów…
Tytoń, który pojawił się u nas w kraju stosunkowo niedawno, a u mnie zawitał z początku tylko w postaci kilkugramowej próbki. Otworzyłem, powąchałem, zapaliłem, i już wiedziałem, że to jest to. Zanim jeszcze wypaliłem całą próbkę, już były do mnie w drodze trzy pełne puszki. Miałem plan, jedną będę palił na bieżąco, drugą jak skończę…
Długo się jej przyglądałem chcąc sobie wyobrazić jak pachnie. Nie było to jednak możliwe, gdyż intensywny zapach przedostawał się przez plastikową torebeczkę. Gdy już otworzyłem i wysypałem do mojej „mydelniczki” (tak nazywam pojemnik, w którym przygotowuję sobie tytoń do palenia) poczułem mocny, intensywny zapach - wędzony.
Okropnie gorący dzień, samo południe. Żar leje się z nieba, nawet delikatne listki wierzby są przerażone bezwietrznym skwarem, nie śmiąc nawet się poruszyć. Przekręciłbym się w konwulsjach, gdybym spróbował w tak upalny dzień dotknąć chociaż puszki FVF czy Nightcapa. Na szczęście moje fajczarskie skłonności do eklektyzmu doprowadziły do tego, że nie posiadam jedynie mieszanek naturalnych…
Jak parę osób wie – z nikotyną jestem „na ty”, przez co niestraszne mi rozmaite wyroby, w których – można by rzec – więcej nikotyny niż tytoniu. FVF to mocny średniak, petersonowski Irish Flake o apokaliptycznych opiniach Emila (@Rheged) i Jacka (@jalens) był niewiele mocniejszy, choć pewna szorstkość mogła to wrażenie intensyfikować. SG Brown 4…
Zakończyliśmy akcję numer pięć. Recenzowanym tytoniem był Astley’s No. 44. Czyli kolejna wariacja na temat tego, jak Niemcy z Kohlkase und Kopp potrafią zrobić licencyjną mieszankę virginiową. Pozornie bogatą, bo – poza virginiami – zawierającą również domieszki Kentucky i Perique. Czemu pozornie? Bo nasi recenzenci jakoś tego bogactwa w rzeczonej mieszance nie odnaleźli. Co zresztą jest…
Z niecierpliwością wyczekiwałem mojej próbki. To mój debiut jeśli chodzi o recenzję tytoniu, a o żadną do tej pory się nie pokusiłem ze względu na fakt, że palę rzadko – góra raz, może dwa razy w tygodniu. Zazwyczaj mojemu paleniu towarzyszą też różne czynności, nie potrafię po prostu obchodzić się z fajką z należytym pietyzmem,…
Pamiętam jak jakiś czas temu (tutaj, na fajka.net.pl) prowadzono dyskusje na temat: ile należy wypalić tytoniu aby napisać rzetelną recenzję. No więc ile potrzeba? Według mnie to zależy od konkretnego blendu. Są tytonie, które poznajemy po wypaleniu dwóch, trzech fajek, a są takie dla których trzeba poświęcić więcej czasu. Można się również zastanawiać nad sensem…
Przed paleniem (uwagi wstępne) Po kilku dniach niecierpliwego oczekiwania na próbkę tytoniu wreszcie, za pośrednictwem kuriera, trafiła ona w moje ręce. Po otwarciu paczuszki mój zmysł wzroku rozpoznał ów obiekt, natomiast zmysł węchu potwierdził przypuszczenia. Tytoń ładnie pachniał, mimo iż nie mam dużego doświadczenia w mieszankach virginiowych, ten zapach rozpoznałem od razu. Lekko słodkawy aromat,…
Najnowsze komentarze