Zły Peterson!

30 listopada 2015
By

Panuje w naszym środowisku pewne zjawisko:  z jednej strony firma Peterson jest szalenie popularna, szczególnie wśród początkujących, z drugiej bardzo duża liczba doświadczonych fajczarzy jest przekonana o jej niedoskonałości, złej relacji jakość do ceny. Sam jestem początkujący, moje poglądy nie stanowią żadnej relacji, są mało warte. Mimo wszystko, pragnę podzielić się z Wami moimi doświadczeniami.

WP_20151121_001 (2)

Styczność miałem do tej pory z dwoma aromatami od tegoż producenta. Jeden z nich – Luxury Blend – przyzwoity ale nie zachwycający. Drugi – Nutty Cut – tragedia. Mogłoby mnie to zrazić na dłuższy czas. Tak się, jednak nie wydarzyło. Nie dość, że zakupiłem kolejny, nie tani, tytoń Petersona ale nawet fajkę! Co mnie do tego skłoniło? Nie wiem, coś w głowie siedziało i mówiło, że będę zadowolony, że tego mi jest trzeba. To „coś” miało rację.

Fajka, standard system 317, okazała się być najsmaczniejszą fajką z jaką miałem styczność. Potrzebowała higienizacji, jako że była używana. Dodaje to dużo satysfakcji podczas używania fajeczki. Planuję zakupić kolejną, bo wiecie co, te fajki coś w sobie mają! Coś je odróżnia od pozostałych, oczywiście w moim subiektywnym odczuciu. Coś co sprawia, że mam olbrzymią satysfakcję z palenia w niej, oglądania czy nawet czyszczenia. W końcu właśnie o to chodzi w tym wszystkim!

A tytoń? Balkan Delight. Jeszcze nikt na naszym portalu nie podjął się recenzji tego specyfiku. Koledzy na pogadywaczce poinformowali mnie, że rzeczywistym producentem jest GH. Po otwarciu puszki uderzył mnie w nos zdecydowany zapach wędzonki. Jednak jest to inny zapach, niż nightcapa, czy BF od SG. Ciut bardziej stonowany, może płaski. Jednocześnie przebija się nuta cynamonu(?), czegoś ostrego. Dla nosa przywykłego do LA, bardzo przyjemny zapach.

Widzimy dość różnorodne barwy w puszce. Ciemne wstążki LA przeplatają się z brązowymi, rdzawymi i jasnymi Va. Trzeba jednak zaznaczyć, że te jasne stanowią mniejszość.

W paleniu mieszanka okazuje się być wysoce kulturalna, łatwo się prowadzi. Kondensatu prawie wcale, rzadko przygasa i nie szczypie w jęzor Pozostaje po nim jedynie szaro-biały popiół, zero resztek, niedopalonych kawałeczków.

A jak smak?

Hm… bardzo wytrawny. Czasem wręcz przebija się goryczka, bardzo przyjemna. Wędzonka zdecydowana i dominująca. Tytoń ten jest jak espresso, brakuje mu tylko trochę mocy. Wyszczególnione konkretnych smaków nie jest dla mnie możliwe, odbieram balkana jako całość. Dodatkowo jest on bardzo dymny, genialnie nadaje się do puszczania kółeczek, czy też znikania za ścianą dymu.

Widzę w nim pewien dualizm. Z jednej stron jest refleksyjny, skłania do przemyśleń i wbija w fotel, sprzyja samotności. Z drugiej kojarzy mi się z podróżami, odkrywaniem nieznanego, wałęsaniem się po pięknym świecie. Tak! Myślę, że właśnie taki tytoń pasowałby do wszystkim znanego hobbita.

Podsumowując, dla mnie, tytoń godny swojej ceny i bardzo przyjemny!

Tags: , , , ,

23 Responses to Zły Peterson!

  1. yopas
    30 listopada 2015 at 15:52

    Planuję zakupić kolejną, bo wiecie co, te fajki coś w sobie mają!

    Mają… polip i łebek całościowo nurzany w bejcy!

    • hykasy
      30 listopada 2015 at 16:20

      Oczywiście się zgadzam, plipa się lubi albo…nie. Ja polubiłem. Mimo wszystko sercem jestem przy fajkach włoskich. Peterson bardzo fajny ale mimo wszystko to taki, hmmm…dodatek, a nie podstawa.

  2. Faust
    30 listopada 2015 at 15:58

    Kondensat, palność,biały popiół zgoda. Natomiast po otarciu puszki nie ma znanego mi wcześniej efektu uderzenia po nosie wędzonką. Dla mnie bardzo smaczny tytoń, który podczas palenia pozostawia cały czas jednak uczucie niedosytu. I nie o nikotynę tu chodzi, a o smak. Tak jakby ktoś dawał mi małą łyżeczką jakiś smakołyk, który skończy się nim się nim nasycę. Ślinianki pracują, ale podniebienie nie do końca jest usatysfakcjonowane ;) W pierwsze wersji myślałem, że się Petersonowi nazwa pomyliła i powinno być Balkan The Light…Cóż..brzmi podobnie ;)

    • hykasy
      30 listopada 2015 at 16:23

      Byłem przygotowany na ten niedosyt. Faktycznie spotkałem się z nim w luxury, wiedziałem, że to często występuje w tytoniach brandowanych irlandzką firmą. O dziwo, w tym czegoś takiego nie napotkałem. :)

  3. MeB
    30 listopada 2015 at 16:15

    Ciekawe opinie. Ja mam całkiem inne doświadczenie z firmą Peterson. Dla mnie ich fajki są o wiele gorsze od marek angielskich i duńskich (warto zaznaczyć że nie lubię ich ‚systemu’). Natomiast uważam że tytoń Petersona jest zazwyczaj średni – ani bardzo dobry, ani kiepski.

    Jednak właśnie Nutty Cut dla mnie wybija się ponad inne propozycje ze stajni Petersona. Jest to jeden z nielicznych aromatów który często palę. Na tym forum są 4 recenzje tego tytoniu i wszystkie są dość pozytywne, więc nasuwa się pytanie, czego szukasz w tytoniu aromatyzowanym? Czytając recenzje czasami czuję że przydatne byłoby aby Autorzy wymienili też parę benchmarków które umożliwiłyby czytelnikom dowiedzieć się czy ich gust i oczekiwania są podobne do tych Autora.

    • hykasy
      30 listopada 2015 at 16:29

      Nutty po prostu był jak dla mnie gryzący w jęzor, nie palny, sikający kondensatem i z smakiem spalonego orzecha. Dużo lepiej odebrałem luxury, jednak tak jak już mówiłem, średni, nie zachwyca. Postaram się spełnić Twoją prośbę i wypiszę tytonie, które odpowiadają mojemu gustowi. Fire Dance, Choclate Flake, Grousemoor, Dunhill Flake, Balkan Flake i Delight, Nightcap- pyszne. Nutty Cut, Durbar, 1792- maskra.

      • Mikael Candlekeep
        Mikael Candlekeep
        30 listopada 2015 at 22:08

        To ciekawe, co piszesz, bo dla mmnie Nutty Cut okazał się był znacznie bardziej przyjacielski. Właśnie dlatego, że nie gryzł w jęzor, całkiem zgrabnie się palił, przyjemnie smakował i – choć pamięć ludzka bywa zawodna – nie pamiętam zalewu kondensatu, nawet na początku naszej znajomości. Hmmm, może Ty go potraktowałeś wcale nie przyjaźnie, przeciągnąłeś, przegrzałeś?
        Tak czy inaczej Nutty Cut bardzo lubię, często do niego wracam, a gdzie kto pyta o zdanie, to polecam. Polubiliśmy się z tym tytoniem.

  4. Zyrg
    Zyrg
    30 listopada 2015 at 18:42

    Nutty nie był zły. Wypaliłem 3 fajki i resztę sprzedałem :) W sumie nie wiem nawet czemu, bo był OK, palił się sucho i do końca, bezobsługowo jednak, podobnie jak słynny szwedzki klej co był super tylko nie sklejał, nie chciało mi się go palić. Ot, zagwozdka…

  5. Janusz J.
    Janusz J.
    1 grudnia 2015 at 04:16

    Napisałem dzisiaj rano zarys artykułu o wadach fajek pochodzących z Irlandii. Otwieram teraz portal, a tu „Zły Peterson!”. Czyżby przyszedł czas na obalanie mitów?

    Postaram się go skończyć jak najszybciej.

    A co do tytoni, to większość, które paliłem skończyła w słoju na resztki. Jedyne dwa, które mogę z tej stajni palić ze smakiem, to Univerity Flake i Peterson Perfect Plug.

    • hykasy
      1 grudnia 2015 at 07:31

      Jestem bardzo ciekawy Twojego artykułu! Nie mogę się doczekać. :) Univerity miałem ochotę, pewnie kupię ale za jakiś czas dopiero.

  6. miro
    1 grudnia 2015 at 09:10

    Lubię Petersony. Może trochę z sentymentu – bo pierwsza fajka to był właśnie Pet. Ciągle mam ich kilka, głównie Standard System i Aran, jest też jakiś Captain Pete i Flame Grain; cały czas używam i nie narzekam. Jedyną porażką był billiard Red Killarney – bo lakierowany i kompletnie nieoddychający. Po kilkunastu minutach palenia robiło się błotko w kominie. Wszystkie kupiłem nowe, lekki tuning (wspomniana bejca w kominie – ale NIE we wszystkich) był potrzebny. P-Lip w niczym nie przeszkadza, to tylko kwestia subiektywnego lubienia lub nielubienia. Przeszkadza tylko, że cholerna większość ich fajek to benty lub wariacje na temat, a ja nie lubię.

  7. Julian
    Julian
    2 grudnia 2015 at 23:50

    Jest tu trochę nieporozumień i stereotypów. Jak wiadomo, stereotypy się utrwalają, bo statystycznie biorąc częściej się sprawdzają niż nie, więc zapewniają lepsze przeżycie, ale możemy tu parę rzeczy uściślić. Co do fajek: mimo że na ogół skupiam się na fajkach Astley’a, mam dwie fajki Petersona, obie klasyczne bent billiardy, bez systemu i tego dziwnego ustnika. Zatem pierwszy stereotyp, że Peterson to ustnik i system, nie jest prawdziwy. Nie ma takiej konieczności, jeśli sie nie chce. Co do jakości: większość fajek, jeśli nie są dramatycznie spieprzone (np. lakier), da się ułożyć z czasem. Petersony lakierowane nie są. Obie moje fajki Petersona są przyzwoite: mają wygodny kształt i dobrze smakują. Dobrze się przy nich pracuje i lubię je palić, gdy nie muszę się niuansować nadmiernie.

    W kwestii tytoniu: Peterson swojego tytoniu nie robi. Przez te lata, gdy tytonie sygnowane przez P. były na rynku, zmieniło sie kilku producentów. Początkowo większość mieszanek prawdopodobnie robił Murray’s, potem Kohlhase, a ostatnio przeczytałem, ze obecnie robi to MacBaren. W miedzyczasie pojawiły się dwie mieszanki od G&H (Hyde Park i ten Balkan cośtam). Każda produkcja będzie inna. Pewne jest, że mieszanki „nowoczesne” (słodzone z czarnym kawendiszem) produkował od początku kto inny, niż te klasyczne (Old Dublin, Sherlock Holmes, Irish Oak, flakes itd). Zatem umówmy się, że pisząc o tytoniach Petersona, mówimy o wyjątkowo niejednorodnym zbiorze – zarówno w poziomie (aktualny katalog) jak i w pionie (czas). Swego czasu (2003-2007) bardzo lubiłem petersonowskie University flake. Niedawno kupiłem te z nowej produkcji. Są zapewne ok, ale to całkowicie inny tytoń, dla mnie nieinteresujący. I tak jest pewnie ze wszystkim. Irish Oak ma znacznie mniej kwaskowy zapach niż produkcja sprzed 10 lat. I tak dalej. Bardzo to utrudnia ocenę mieszanek tej firmy, a także prawdę mówiąc zniechęca do nabywania.

  8. Janusz J.
    Janusz J.
    3 grudnia 2015 at 05:36

    By nie śmiecić portalu swoimi żalami, będę kontynuował pod tym tytułem, a wykorzystując wpis Juliana, pozwolę sobie rozwinąć;

    Co chcę napisać bierze się ze skromnego doświadczenia z 16 odświeżonymi Petersonami. Problemy tyczące tej firmy są dwa:

    1.Zanurzanie całych główek w bejcy, czego doświadczyłem na jednej z fajek z okresu Pre Republic, którą odesłałem do Irlandii w celu dorobienia ustnika. Wysłałem dwie fajki, prosząc w mailu, by poza dorobieniem ustników nic więcej z nimi nie robili. Nie wiedzieć czemu jedną z nich zanurzyli całą w bejcy…
    Na tej to głównie podstawie uwierzyć mogę w teorię o stosowaniu tej praktyki również w nowych fajkach.

    2. Drugim wymagającym znacznie większego nakładu pracy problemem jest za niskie w stosunku do nawiertu otworu dymowego dno. Tu problem pojawił się w dwóch fajkach z serii SH; Lestrade i Professor oraz w dwóch fajkach niższej serii Kinsale XL 15 i XL 24. To tańsze odpowiedniki modeli Squire i Milverton. By podkreślić jeszcze powagę problemu dodam, że w Pet. Supreme 2s z 1984r. dno również podniesionym być musiało. Dla uściślenia dodam, że nie chodzi tu o jeden czy dwa milimetry i moją upierdliwość. W profesorze musiałem dno podnieść o jakieś pół centymetra! Proszę sobie wyobrazić ilośc tytoniu, która zbierała się na dnie i nie było możliwości jej wypalenia.

    Lubię tą firmę i lubię P-lip. Lubię również pracować nad swoimi fajkami nim nabiję je po raz pierwszy tytoniem. Po odpowiednim przystosowaniu fajek metodami, które tu w wielu miejscach są opisane, przyznam, że smakują one wybornie.

    Pytanie jednak mam takie, czy firma o takiej reputacji jak Peterson nie ma odpowiedniego człowieka, (choć przy ich rocznej produkcji, to powninem być cały sztab) który przed wysłaniem fajki na rynek skontroluje jej jakość, szcególnie w wyższych modelach?

    Wiem, że poprzeczka jakości na naszym portalu postawiona jest bardzo wysoko. Ale o to chyba chodzi, byśmy nabywszy jakiś, drogi raczej przedmiot zadowoleni byli z jego właściwości użytkowych. Z bajcą w kominie i z obniżonym dnem też da się ponoć palić, choć w tym drugim wypadku marnuje się niedopalony do końca tytoń.

    Może i zrozumiałbym istnienie tego problemu w fajkach z tańszych serii jak na przykład system…, ale w moich systemówkach 301, 309 czy Shamrock 69 problemu tego nie ma! Jest on za to w SH i Supreme, które są jednymi z droższych fajek tego producenta.

    Nauczony tym doświadczeniem przy wyborze Petów skupiam się teraz na fajkach z okresu Pre Republic, w których powyższych problemów nie zauważyłem. Może dlatego, że mam ich wciąż zbyt mało…
    Zanim zacząłem z sukcesem podnosić dna, wrzucałem do komina kilka kryształków, co też jest dobrym rozwiązaniem, nie wymagającym naszej pracy i wpływającym dodatkowo na suche palenie.

    I może to jest powód dla którego firma specjalnie pozostawia nam miejsce na dnie komina?
    Taki ich nowy „system”?

    „Jak żyć…?”

    Zapraszam kolegów do dyskusji nad tym problemem.

    • hykasy
      3 grudnia 2015 at 08:37

      Co do zanurzania główek w bejcy, tak jest to problem. Nie fajnie, że firma z takim doświadczeniem to czyni. Bejce, jednak można łatwo usunąć. Sprawia to, że w moim przekonaniu palidełka robią się z Petersenów, wówczas bardzo smaczne. Oczywiście dla wielu może to być dyskwalifikacja, fajka trochę kosztuje, a tu okazuje się, że mamy przy niej robotę. Jak to się mówi „każdy swoje porno”. Co do za niskiego dna- w moim systemie też ono występuje ale u mnie w niczym to nie przeszkadza. Pomimo, że nawiert jest jakieś 4mm nad dnem wszystko się wzorowo spala do samego dnia! Wyczytałem, gdzieś nawet, że w systemach tak ma być, żeby system dobrze działał(?). Bodajże na fms-ie. Nie jestem psycho-fanem. Nie twierdzę, że to są perfekcyjne fajki. Mimo to, Pet, którego zakupiłem jest perfekcyjny do zadań, które mu powierzyłem. Tak jak już mówiłem, ma w sobie coś ten Peterson, podoba mi się! Jestem przeciwny mieszaniu go z błotem, uważania za najgorszego. Są lepsze i gorsze, a ten Peterson to całkiem ok, w mojej subiektywnej opinii jest! Jednak jest tylko smaczkiem, tylko dodatkiem do codzienności fajczarskiej. Nie zakochałem się w nim bez pamięci, bowiem zakochałem się tak w innych fajkach, które kolekcjonuje. Mam zamiar popełnić artykuł na ich temat za jakiś czas. :)
      Ps. A Petersona, pewnie kupię jeszcze jednego, bo uważam, że z dwa to warto mieć. Chociażby, żeby wiedzieć z czym to się je…

      • Obzon
        obzon
        3 grudnia 2015 at 09:49

        Jak widzę na zdjęciu jest to moja dawna fajka. Cieszę się że kolega ma z niej radość. Ja niestety nie dałem rady, po kilku próbach z polipem stwierdziłem że nie ma co się męczyć. Ale poza tym fajka jest smaczna i idealna do mocniejszych tytoni lub krótkich sesji. To miał być ideał do FVF ale niestety polip wszystko zepsuł 😉

        • hykasy
          3 grudnia 2015 at 10:27

          O proszę, nie wiedziałem, że to od kolegi z portalu! :) No widzisz, u mnie sprawuje się dobrze i przeznaczona pod La…:)

    • yopas
      3 grudnia 2015 at 13:12

      Janusz, ja bym powiedział, że razem z Julianem wyczerpaliście temat. Nie mam nic więcej do dodania. Wiele razy powtarzałem, że nie rozumiem estymy jaką ta marka jest darzona przez polskich fajczarzy. A jest.
      Przetoczyło się przez moje łapki kilka fajek Petersona. I niby były ok., ale pokroić bym się za nie nie dał. Aktualnie posiadam dwie. W tym w jednej pali się świetnie, a drugiej mógłbym się śmiało pozbyć. Tyle, że pewnie w Polsce jest nie do zbycia za odpowiednią kwotę, a i tak mógłbym ją sprzedać komuś, kogo raczej nie lubię, lub komuś kto by bardzo takiej fajki pożądał, bo choć wygląda lepiej niż na tym zdjęciu: KLIK to zwyczajnie smaczna nie jest.

      • Zyrg
        Zyrg
        3 grudnia 2015 at 14:48

        Mistrz zawoalowanego marketingu :)

        • yopas
          3 grudnia 2015 at 14:54

          Jakoś trzeba wiązać koniec z końcem ;)

      • golf czarny
        3 grudnia 2015 at 15:17

        A ja rozumiem.
        Nie ma jak tweed-pepita, fular i ekskluzywna woń waniliowego loda. Peterson się nadaje. Tym bardziej jak kto po galeryjach chadza. ;)

  9. Julian
    Julian
    3 grudnia 2015 at 18:39

    Nawiazując jeszcze do tytoni P. – zamówiłem właśnie pudełko nowych flejków Rattray’s, o których Tobaccoreviews twierdzi, że są to „dawne” University Flake Petersona. Ponieważ tamte pamiętam bardzo dobrze (kupione w Herbert Love, palone w wygiętym Petersonie na trawnikach King’s College w Aberdeen, tego klimatu sie nie zapomina), nie będę miał problemu ze stwierdzeniem, czy ta opinia jest prawdziwa.

  10. maciej stryjecki
    18 stycznia 2016 at 19:23

    Co to za Rattrays?

  11. Rafalgdansk87
    10 maja 2018 at 03:06

    Kupiłem jakiś czas temu ten tytoń. Nie mogę go polecić. Strasznie pali w język, niezależnie jak bym wolno nie palił, chyba przez ten dodatek perique. Jak ktoś liczy na słodycz virginii, latakiową „puszystość” i delikatność, radzę przemyśleć zakup, bo może srodze się rozczarować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*