Trufle na dobry nastrój

9 grudnia 2012
By

To już przeszło półtora roku, odkąd w jednym z luksemburskich delikatesów w dziale tytoniowym zakupiłem puszkę tego tytoniu. Pośród kilkunastu tytoni fajkowych zwróciło moją uwagę ciekawe, ośmiokątne pudełko z koroną nad napisem sugerującą, że tytoń pochodzi ze stajni Stanwella.

Akurat podczas tego wyjazdu miałem szczęście zakupić na targu staroci stanwellowską fajeczkę  oznaczoną numerem 71 – pięknie zachowany egzemplarz z numerem patentu pod nazwą Stanwell co, jak się doczytałem, oznaczało, że wyprodukowana została najpóźniej w latach 60. (bardziej zorientowanych kolegów proszę o poprawienie mnie w tym miejscu, jeśli się mylę co do tej informacji). Zależało mi na dobraniu do tej fajki, z której zakupu bardzo się cieszyłem, specjalnego dla niej tytoniu, który pozostałby już jej towarzyszem na kolejne lata.

Danish Truffles Mix – tak nazywał się ów tytoń. Zapakowany był w dużą, 100-gramową puszkę. Informacji co do producenta na samym opakowaniu nie znalazłem, poza wspomnianą już koroną na wieczku i jego bokach widniała jedynie informacja Made in Denmark. Zasięgnąłem więc bliższych wiadomości w internecie z których wynikało, że jest to rzeczywiście brand stanwellowski, producentem zaś (blenderem, podając za tobaccoreviews) jest firma A&C Peterson, co by się zgadzało, bo tytoń eksponowany był właśnie w towarzystwie produktów Petersona.

Słowo „truffles” w nazwie sugerowało doznania deserowo-aromatyczne i tak też się okazało po otwarciu wieczka: w powietrzu zagościł zapach wywołujący skojarzenia z dobrym ciastem, bakaliami, orzechami i truflami właśnie. To wszystko w atmosferze szlachetnego, dobrego tytoniu. Przyznam, że wywołało to we mnie bardzo pozytywne uczucia – do tej pory otwierając puszkę z tym tytoniem, a nawet wąchając fajeczki mu poświęcone, robię to z wielką przyjemnością. Tytoń pocięty w dwu- do czteromilimetrowe płatki z przewagą ciemnobrązowego Cavendisha nad złotymi kropkami szlachetnej Virginii (Old Belt Virginia). Mimo, że to aromat, nie wyczuwam w tym tytoniu chemii – tak nachalnej i przykrej w wielu innych lubianych skądinąd przeze mnie tytoniach tego typu. Room note oczywiście akceptowalny przez większość otoczenia – wywołujący wręcz czasem euforię i wspomnienia dobrych lat, kiedy to fajka była akcesorium większości panów.

Danish Truffles występuje też w wersji bez końcówki Mix – wtedy pudełko jest czarne, a wrażenia jak domniemuję, bo jeszcze nie miałem okazji go spróbować, są bardziej wytrawne i dystyngowane.

Polecam serdeczenie ten tytoń – nie znalazłem go co prawda w ofercie polskich trafik, ale dość łatwo go wyszukać na rynku niemieckim i dalszym. Doskonały towarzysz na zimowe i jesienne wieczory, na zakończenie dnia czy poprawienie nastroju w jego trakcie. Jak już wspomniałem, przeznaczone do niego fajki przejmują aromat i smak. Pomieszany z czystą Virginią tytoń staje się mniej deserowy a otoczenie wciąż może doceniać przyjemny, truflowy aromat otaczający szczęśliwego fajczarza.

Tags: , , , , , ,

8 Responses to Trufle na dobry nastrój

  1. Alan
    9 grudnia 2012 at 19:52

    Akurat Peterson z A&C PetersEn (tak, tam jest E) nie ma wiele wspólnego. Jacek pisał szerzej o tym w komentarzu pod własnym tekstem – http://www.fajka.net.pl/rec_tytoniu/acpetersen/kentucky-bird/

    Podziękować za chęci :) A delikatesy jakieś rzeczy niearomatyczne miały? ;)

  2. martino
    martino
    9 grudnia 2012 at 23:01

    Oczywiście – przepraszam za błąd, tym bardziej, że pisząc czy łącząc irlandzkiego Petersona z duńskim A&C Petersenem zapalała mi się kontrolka :-) Na usprawiedliwienie – choć nie ma usprawiedliwienia dla niedbalstwa w dochodzeniu do właściwych informacji – powiem, że oparłem się na wygooglowanym linku ze strony tobaccoreviews.com, gdzie DANISH TRUFFLES MIX jest właśnie opisany jako brand Stanwella a jako blender (producent??) jest (i tu wpisana jest błędnie nazwa „A&C Peterson”) firma A&C Petersen. Dodatkowo zapamiętałem i to uśpiło moją czujność, że obok opisywanego tytoniu stały puszki z właśnie Personowskimi (czyli irlandzkimi) tytoniami jak Luxury Blend czy Gold Blend…

    http://www.tobaccoreviews.com/blend_detail.cfm?ALPHA=D&TID=2227

    Z drugiej strony pozostaje we mnie wątpliwość i jednocześnie pytanie do bardziej zorientowanych Kolegów kto jest współcześnie producentem tytoniu DANISH TRUFFLES MIX, bo na samej puszce jak wspomniałem jest tylko napis Made in Denmark. Czy wytwórnia Stanwell jako taka wciąż istnieje, czy została się tylko marka? A jeśli tak, kto jest jej właścicielem?

    A na zakończenie – parafrazując Jalensa z podanego przez Alana linku – nie mam pojęcia, kto produkuje DANISH TRUFFLES MIX. Wiem natomiast, że jest to bardzo smaczny i elegancki aromat :-)

  3. Jacek A. Rochacki
    9 grudnia 2012 at 23:38

    W dzisiejszej Danii po Stanwellu jako takim pozostało tylko wspomnienie i marka; fajki Stanwell od dłuższego już czasu produkowane są w Italii, natomiast o ile pamiętam, sam Stanwell jako taki nigdy tytoni nie robił, sprzedawane sygnowane marką Stanwell tytonie wykonywane były w różnych firmach tytoniowych (w tym w firmach duńskich). Dośc rozpowszechniona to procedura w dzisiejszym świecie tytoni fajkowych.

  4. martino
    martino
    10 grudnia 2012 at 00:46

    Dziękuję za ciekawą informację, Panie Jacku. Przy okazji tytoni marki STANWELL rodzi się kolejne pytanie co do etymologii tej nazwy – kołacze się mi bowiem w pamięci myśl, że wywodzi się ona od charakterystycznego symbolu powozu-dwukółki zamieszczanego na opakowaniach. Czy zetknął się Pan albo ktoś z fajkanetowiczów z taką opinią?

  5. Jacek A. Rochacki
    10 grudnia 2012 at 01:06

    Marka Stanwell została stworzona przez p. Poul’a Nielsena po zakończeniu drugiej wojny światowej, kiedy to dotychczasowy „dostawca” fajek czyli firmy z Wlk. Brytanii cierpiały na braki materiału i stąd zaniżyły swą produkcję. Niemniej fajki angielskie były wówczas niejako synonimem fajki (dobrej fajki) i tak Poul Nielsen nazwał swą markę z angielska Stanwell, a z czasem nawet zmienił swe nazwisko na Stanwell. Tenże Poul Nielsen (Stanwell) dla podkreślenia skojarzeń z Anglią stworzył znak graficzny charakterystycznej dwukółki.
    Proponuję zajrzeć tu:
    http://www.smokingpipes.com/pipes/new/stanwell/history.cfm
    http://pipedia.org/index.php?title=Stanwell

  6. martino
    martino
    10 grudnia 2012 at 01:19

    Dziękuję raz jeszcze za informację jak też linki. Przy okazji przypomniało mi się, że nazwa dwukołowej konnej bryczki to… Tilbury i stąd moje skojarzenie z nazwą tytoniu, które zapadło mi w pamięć i wypłynęło przy okazji stanwellowskich rozważań :-)

  7. yopas
    10 grudnia 2012 at 09:29

    Czarne trufle (w przeciwieństwie do białych) polecał swego czasu na apf @rotm, jako dobrej jakości aromat.
    Kupiłem i… jakoś, tak nie do końca. Wlazło w fajkę, to pamiętam. Śmieszne, bo paliłem po tych truflach latakię. Potem fajka była wypiekana i… aromat wrócił ;). I cały czas straszy ;).
    Co nie zmienia faktu, że komuś może się podobać. Wystarczy spojrzeć na kota. Widać od razu, że lubi :).
    I jeszcze, jeśli jakiś tytoń nazewniczo kojarzy nam się z Danią, jest duże prawdopodobieństwo, że we współczesnym, korporacyjnym świecie, będzie wytwarzany przez Scandinavian Tobacco Group (po naszemu „Orlik” ;)), a lista brandów wytwarzanych przez ST znajduje się tutaj:
    http://www.st-group.com/index.php/pipe-tobacco/complete-brand-list
    Uważny czytelnik bez kłopotu odszuka sobie również dyskutowaną niedawno na tym portalu mieszankę marki Punchbowle.
    Jeszcze uważniejsi odczytają na tej liście inne, „kultowe” marki brytyjskie.
    UkłonY,

  8. martino
    martino
    10 grudnia 2012 at 20:45

    Rzeczywiście moje koty zdają się dobrze tolerować ten tytoń :-)

    DANISH TRUFFLES w czarnym opakowaniu nie paliłem, ale skoro był ten tytoń polecany przez Rotma to potwierdza domysły, że jest on bardziej wytrawny i dystyngowany od jasnego „Mixa”.

    Zestaw brandów produkowanych przez STG rzeczywiście rozciągnięty jak lista krain podbitych przez Aleksandra Wielkiego :-) W zasadzie nie wiadomo, czy cieszyć się, że korporacja podtrzymuje historyczne marki czy ubolewać nad nieuniknioną unifikacją i uproszczeniem smaków. Pewnie jedno i drugie, co z zresztą wielokrotnie poruszane jest na fajkanecie.

    Tytoń rzeczywiście naznacza fajkę swoim charakterem na długi czas i również zauważyłem na jednej dyżurnej fajeczce, której używam w aucie, że nawet latakiowe tytonie nie są w stanie przełamać tego trendu ;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*