Polerowanie woskiem…

5 września 2013
By

Wiatm fajkanetowiczów,

Mam nadzieję że ktoś mnie trochę oświeci i zechce podzielić się wiedzą. Chciałem zapytać od czego zależy poziom wybłyszczenia fajki woskiem.

Czy ma na to wpływ koło polerskie bawełniane, jego wielkość, czy może obroty polerki. Może ilość nałożonego wosku?

Nie mogę bowiem uzyskać efektu takiego, by fajka wyglądała jak polakierowana. Wiem że nie każdy takie fajki lubi, ale wiedza na pewno by się przydała.

pozdrawiam i proszę o jakieś wskazówki.

Tags:

12 Responses to Polerowanie woskiem…

  1. KrzysT
    KrzysT
    5 września 2013 at 17:07

    Co rozumiesz, że fajka ma wyglądać jak polakierowana?
    Bo efektu „lakieru” raczej za pomocą wosku nie uzyskasz.
    Wpływ ma wszystko, ale realnie: fajka musi być wypolerowana przyzwoicie ZANIM nałożysz na nią carnaubę. Czytaj – chcesz mieć elegancki efekt, to nie wosk go załatwi, tylko papier ścierny, ewentualnie woski polerskie ;) Możesz też wypróbować patent opisany przez Jacka w tekście „Drewnem o drewno”, o tu: http://www.fajka.net.pl/poradniki/fajka-w-praktyce/drewnem-o-drewno/
    Potem nakładasz carnaubę i polerujesz do znudzenia. Nakładać należy raczej oszczędnie, bo będzie się maziać i ciężko będzie zdjąć nadmiar. W razie potrzeby czynność powtarzasz. End of story.

    • Wojtek
      5 września 2013 at 18:12

      „jak polakeirowana” – pewnie chodzi o efekt lustra. Co do nadmiaru wosku, zgadzam się z tym. Gdy nałożysz za dużo carnauby, błysk nie będzie gładki

  2. mayavada
    mayavada
    5 września 2013 at 19:24

    dzięki za informacje

  3. Boro
    Boro
    5 września 2013 at 20:27

    Chcesz mieć efekt lustra – poleruj drewno do lustra. Wosk nakłada się jako warstwę zabezpieczającą i utrwalającą. Jak przepolerujesz woskiem już błyszczącą fajkę połysk się zeszkli i będzie dość trwały, choć kilka paleń i zmatowieje.

  4. Bartnik
    Bartnik
    5 września 2013 at 21:49

    Cienka warstwa wosku i polerka, cienka warstwa wosku i polerka i tak w kółko do osiągnięcia pożądanego efekty i po paleniu od nowa w” Koło Macieju”.

  5. Grimar
    Grimar
    6 września 2013 at 11:54

    Mogę się mylić – poprawcie mnie jak coś – ale z obserwacji warsztatu Wojtka Pastucha wysnułem przekonanie, że fajkę na dobrze potraktować twardym filcem na szlifierce nasmarowanym pastą polerską, a potem opcjonalnie miękkim filcem z woskiem.

    • KrzysT
      KrzysT
      6 września 2013 at 12:53

      O woskach pisałem ;)

  6. Zyrg
    zrg
    6 września 2013 at 15:03

    Panowie piszę artykulik o polerowaniu (tak ogólnie, naukowo można by rzec sprawę ujmując…). Może potem kolektywnym wysiłkiem usystematyzujemy wiedzę po napisaniu i się wyedytuje i wrzuci do „fajka w praktyce”? Pozdrawiam!

  7. Jacek A. Rochacki
    7 września 2013 at 23:21

    W przypadku polerowania powierzchni wyrobów z drewna (tu: fajek) mamy do czynienia z polerowaniem które nazywam polerowaniem mechanicznym. Dzielę je na dwa główne kierunki czy rodzaje:
    – polerowanie przez kontynuację szlifowania
    – polerowanie przez zagładanie.

    W przypadku pierwszym zmienia się stopniowo medium ze ściernego na „mini” ścierne czyli na pasty polerskie, a wykańcza woskiem carnauba. Jak słusznie wspomniał p. Wojtek nie stosujemy tu tarcz filcowych (zbity, twardy filc ma własności szlifierskie) a tarcze z bawełny, niekiedy (chyba nie u nas) z irchy). Powstrzymuję się od podawania dalszych szczegółów jak średnice tarcz i wartości obrotowe oraz moc silnika gdyż jak się przekonałem na polskich forach fajkowych wiele Osób stosuje tu różne parametry, może także z racji posiadania czy dostępu do takich a nie innych materiałów i urządzeń. Oczywiście jestem do dypozycji Zainteresowanych pod swym adresem email.

    Polerowanie przez zagładanie w przypadku wyrobów z drewna było już kiedyś wspominane, naywano je bodaj „kołeczkowaniem”. Należy po prostu odpowiednio ukształtowanym elementem z twardego drewna pocierać ze stałym, odpowiednio dobranym naciskiem polerowaną poierzchnię. Znakomite rezultaty daje zastosowanie narzędzia stosowanego od stuleci w złotnictwie – tzw. polerstalu – tenże bywa wykonany ze stali ale i bywa zaopatrzony niekiedy w końcówkę roboczą z agatu. Te ostatnie stosuje się także w pozłotnictwie przy pozłacaniu złotem płatkowym.

  8. Jacek A. Rochacki
    7 września 2013 at 23:24

    DODANE: oczywiście przy polerowaniu ustników technika druga, nazywana przeze mnie polerowaniem przez zagładanie, nie wchodzi w rachubę.

  9. mayavada
    mayavada
    8 września 2013 at 16:31

    Bardzo dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Polerowanie ustników to że tak powiem „mały pikuś”. Prawdziwa sztuka zaczyna się przy drewnie. Techniki tzw. „meblowe” odpadają bo nie to przeznaczenie i zastosowanie. Widziałem gdzieś polerowanie drewna właśnie jakimiś pastami syntetycznymi. Błyski był niesamowity ale pewnie wszyscy byśmy się potruli paląc takie fajki ;).Byłoby super gdyby ktoś odnalazł artykuł o którym mówiliście albo wy Panowie napisalibyście taki przewodnik ku ogólnej radości słabo zorientowanych i początkujących.
    Pozdrawiam serdecznie
    ‚meblo

  10. Jacek A. Rochacki
    8 września 2013 at 20:24

    Ze szczerą radością czytam wzmiankę o szelaku i olejkach. To moim zdaniem bardzo godny polecenia kierunek. Być może przy wypracowywaniu własnych, indywidualanych receptur na materiały do autorskiego opracowania powierzchni w ramach tzw. – jak to kiedyś mawiano: „wyższej szkoły jazdy” jakąś pomocą było by sięgnięcie do niektórych środków i procedur stosowanych w lutnictwie np. gitar klasycznych. Oczywiste, co sam Pan Wojtek podkreśla, iż dane politury, olejki, temu podobne media muszą być dobrane tak, aby jak najlepiej „współpracowały” z naturalnymi, sprzyjającymi smacznemu paleniu tytoniu właściwościom wrzośca.

    Teraz nieco puszczam wodze fantazji: być może była by możliwość stworzenia indywidualnych politur ukierunkowanych na rodzaj tytoniu do którego była by optymalizowana dana fajka. Sam już palę niewiele, a i nie spędzam czasu w pracowni, ale mnie korci aby wypróbować politurę na bazie spirytus+szelak+bursztyn. No i ciekawe czy ktoś stosuje olejek migdałowy czy inny, lub mixturę na bazie olejowej jak np. tzw. Danish oil czy nawet olej tungowy (Tung oil) – podobnie do procedur stosowanych przy konserwacji czy wykończeniach elementów mistrzowskich gitar lutniczych. Istnieją także znakomite mixtury na bazie różnych pokostów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*