Kupiłem cudo – Zembrowski 069

23 lipca 2013
By

No i skusiłem się. Długo przystawiałem się do pierwszej fajki Tomka, ale gdy opublikował zdjęcia swoich ostatnich prac wiedziałem, że prędzej czy później ulegnę. Na oku miałem jeden konkretny model i szczęśliwym trafem okazało się, że jest dostępny.

 SONY DSC

Jakiś czas temu Tomek przyjechał do Wrocławia i mieliśmy zorganizować kameralne spotkanie fajkowe. Już wtedy nosiłem się z zakupem jednej z jego fajek, bo wiedziałem, że kilka swoich przywiezie. Spotkanie jednak nie wypaliło i każdy został w domu, a Tomek wylądował na Rynku pijąc piwo. Wtedy to właśnie rozmawiając z nim przez Gadu Gadu w komórce i tłumacząc się z nieobecności kupiłem od niego fajkę, która rzekomo miała już leżeć w jednym z wrocławskich śmietników. I powiem Wam, że gdyby faktycznie tak się stało, to byłoby mi bardzo przykro.

SONY DSC

A to dlatego, że fajka jest prześliczna. To taki prosto ciosany, wydłużony billiard z owalną szyjką o sprośnym numerze 69. Przez prosto ciosany mam na myśli prostotę interpretacji kształtu. Wciąż czuć w nim jednak styl robienia fajek Tomka. Fajka jest dość podłużna, ma ponad 15cm długości, komin jest średnio pojemny. Tak jak lubię. Inżynieria perfekt. Jest też wyjątkowo lekka – 28 gramów. Pod względem praktyczności i generalnego „wow” w temacie shape – dla mnie bomba.

SONY DSC

Jakość materiałów użytych w fajkach Tomka jest bardzo wysoka. Drewno naprawdę robi wrażenie. Przepiękny, gęsty cross grain w delikatnym bejcowaniu uwydatniającym słoje. Pawie oczka aż walczą o miejsce jedno obok drugiego, prążki wręcz nakładają się na siebie. Nawet w dziewiczym jeszcze kominie roi się od oczek i pasków. Ustnik jest bardzo dobrze spasowany. Jedyną rzeczą, do której się przyczepiłem i Tomkowi zwróciłem na to uwagę to ząbek zgryzu, który moim zdaniem mógłby być bardziej spolerowany gdyż jest po prostu duży, jednak obaj doszliśmy do wniosku, że to kwestia preferencji i nie ma złotego środka.

SONY DSC

Jestem bardzo szczęśliwy i wiem już teraz, że to nie jest mój ostatni Zembrowski w zbiorku. I tak się niektórzy już ze mnie śmieją, że kupuję fajki parami, a nawet partiami. Mogę uczciwie powiedzieć od dzisiaj – Zember fidelis. A od jutra to ja dużo mówić nie będę tylko mlaskać, bo zamierzam rozdziewiczyć Blackwoodsem…

Tags: ,

12 Responses to Kupiłem cudo – Zembrowski 069

  1. Boro
    Boro
    23 lipca 2013 at 21:20

    Zdjęcia of kors Tomka. :)

  2. Kamorek
    Piotr
    23 lipca 2013 at 21:56

    Zacna fajeczka, gratulacje z okazji zakupu (uwaga na kondensat przy rozdziewiczaniu ;) żartuję).

  3. yopas
    23 lipca 2013 at 22:44

    Miałem w łapach. Piękna rzecz. Gratulacje.
    UkłonY,

  4. Janusz J.
    Janusz J.
    24 lipca 2013 at 11:40

    Mateuszu, gratuluję pieknego nabytku i życzę smacznego dymka. Co do ząbka zgryzu, to uważam, że świetnie zachacza się o kieł i takie jego przeznaczenie – by nie gryźć ustnika i pozwolić fajeczne swobodnie opierać się na dolnej wardze.

    Pawle, jak tak będziesz każdą fajkę Tomka obmacywał, to trzeba będzie wprowadzić ograniczenie, jak za komuny: „Towar dotknięty uważa się za sprzedany”.

    • yopas
      24 lipca 2013 at 13:56

      Hm… to by trzeba było Tomka pytać, o tę regułę, ale wydaje mi się, że nie ma takiej potrzeby póki co ;).
      I dodam, że mnie ząbek np. bardzo pasuje :).
      UkłonY,

  5. 25 lipca 2013 at 08:09

    Reguła jest prosta: każdy może je oglądać do woli. Niezobowiązująco.
    Takie oglądanie zobowiązuje…. mnie. Do uwzględniania uwag przy wykonywaniu kolejnych fajek, które dajecie podczas takiego oglądania. :)

  6. pigpen
    pigpen
    26 lipca 2013 at 07:24

    Ja chciałem od siebie napisać, że udało mi się ją także w łapach potrzymać. Podobnie jak tę Yopasową i Krzysiową i pozostałe z serii wykonanych na Przemyśl. Wprawdzie nie miałem wiele czasu, ale podobały mi się bardzo(jedne bardziej, inne mniej). Na pewno lepiej oglądać fajki w rzeczywistości.
    Na razie pozostałem na etapie „macania”. Dlatego tym bardziej zazdroszczę, udanego zakupu.

  7. Julian
    28 lipca 2013 at 16:05

    Co do ustnika: najlepsze fajki, z tych co kosztują tyle co Dunhill, mają perfekcyjnie ukształtowane i spolerowane ustniki i to się poznaje od razu po włożeniu fajki do paszczy. Mam dwie fajki piankowe Astley’s z ustnikami „autorskimi”, tj. znany jest wykonawca ustnika. Trzymanie ich w zębach to sama przyjemność. Tylko że te fajki kosztowały oryginalnie po 500 GBP. Tyle się płaci za perfekcję i snobizm troszkę też. A fajki w „normalnych” cenach – cóż, różnie. Kwestia preferencji i pomysłu wykonawcy. W każdym razie ustnik jest też czymś, na co warto zwracać uwagę.

    • 28 lipca 2013 at 17:32

      Absolutnie tak! Każdy ma inne preferencje ustnikowe. Spolerowanie to jeszcze mało nawet. Najwięcej robi samo miejsce chwytu zębami oraz końcówka ustnika, która to o zęby się opiera.
      I to jest w fajkach ciekawe, bo robiąc, ja przynajmniej, staram się robić różne zakończenia i różne typy ustników, by każdy coś dla siebie znalazł. Czasem grubsze, czasem cieńsze, wyższe i niższe, szersze i węższe…

      Z posiadanych przeze mnie m.in. Moretti, ma ustnik, który nie leży mi zupełnie, mimo iż jest fajka piękna. Dziś – po niewczasie, już wiem, co lubię a czego nei.

      • Julian
        28 lipca 2013 at 18:49

        Ano. Mam fajkę Charatana (nowego) której nie jestem w stanie włożyć w usta, a mam Savinelli (z trochę wyższej serii), którą trzyma się bardzo przyjemnie.

      • KrzysT
        KrzysT
        28 lipca 2013 at 21:10

        To jeszcze z cyklu „jak to robią wielcy” wypada zalinkować to: http://www.apassionforpipes.com/neills-blog/2012/8/20/slots-and-buttons.html
        Pouczające.

        Faktem jest również, że zgryz jest to taka część fajki, która potrafi do całkiem zacnej fajki totalnie zniechęcić. Często jest decydująca o ergonomii i nawet dobre wyważenie i leżenie „w ręku” nie rekompensuje złego zgryzu. Zresztą wykończenie „ząbka” i ujścia kanału dymowego (tak samo jak wejścia kanału w czop) są to miejsca, po których poznaje się twórcę czy producenta.
        Swoją drogą ciekawe – właśnie skonstatowałem, że literalnie wszystkie fajki, jakie zabrałem na wakacje (sztuk siedem ;)) mają ten element dopracowany (w tym Zembrówka ;)) Oraz że moje biedne, budżetowe i stare Civice mają zgryzy i wejścia zawsze perfetto, a kupowane współcześnie Włoszki klasy 100+ Euro – niekoniecznie.

        Edycja: żeby nie było offtopicznie, to oczywiście gratuluję Mateuszowi ;) Ładna rzecz.

  8. yopas
    2 sierpnia 2013 at 20:11

    Palę sobie właśnie swoją Zembrówkę (z tego zaciągu) i nadziwić się nie mogę, jakie to podstępne stworzenie. Niby zwykła fajka, w niewuzdanym kształcie. A ile radości. Z powierzchowności, z lekkości, z ergonomii i przede wszystkim SMAKU. Od pierwszego zapalenia.
    Pozdrowienia
    y,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*