Peregrynacje śląskie, czyli byliśmy u Wojtka

28 sierpnia 2013
By

Zaczęło się od fascynacji Grimara kontrastowym wykończeniem fajki, to znaczy kontrastowym bejcowaniem właściwie. Albo kontrastowym usłojeniem. Geneza tej obsesji ginie w pomroce dziejów, w każdym razie w sekcji „Krótkie pytania” pojawiła się lista dość konkretnych punktów wymagających wyjaśnienia. Odezwał się – zapewne nieświadomy konsekwencji – właśnie Wojtek. Od słowa do słowa, po konsultacjach na krakowskim spędzie, po wymianie maili i telefonów stanęło na tym, że w niedzielę 25. sierpnia jedziemy do Wojtkowej pracowni. Poniżej krótka relacja z odwiedzin.

Sama logistyka poszła bezproblemowo, wyruszyliśmy zgodnie z planem w składzie Grimar, Darek, Piotr i ja. Po drodze dołączył swoim szpanerskim jeepem Marek. Zupełnie przypadkiem – aczkolwiek wymuszonym potrzebą chwili – odkryłem, że mam nawigację w telefonie, dzięki której tylko z jednym zawahaniem co do trasy dotarliśmy spokojnie do celu. Przywitał nas Wojtek we własnej osobie, po zwyczajnym rozpoznaniu przeciwnika po imieniu i internetowej ksywie rozpoczęliśmy wizytację.

Tutaj grupa już po przybyciu do Wojtkowej hacjendy – od lewej: Piotr, Grimar, Darek i Marek.

SONY DSC

Tutaj Wojtek kończy odprawę przed wkroczeniem do warsztatu, w tle Grimar już coś chleje:

SONY DSC

Tak Darku, tak… mądrze gadasz ;-)

SONY DSC

A tu fotograficzna konkurencja, z lepszym sprzętem, ale do pisania reportażu nieskora:

SONY DSC

Wojtek już coś tłumaczy…

SONY DSC

… a towarzystwo robi mądre miny i udaje, że rozumie:

SONY DSC

Tutaj krótki przegląd wyposażenia:

Maszyna z tarczami polerskimi (uzycie niby łatwe, ale trzeba uważać, żeby polerowany przedmiot nie wyleciał z rąk i nie wybił zębów, Wojtek wydaje się mieć jeszcze wszystkie w komplecie):

SONY DSC

Tutaj wiertarka na statywie:

SONY DSC

Piła taśmowa (niezamierzony bohater to znany środek smarująco – penetrujący, nawet przy fajkach bez niego ani rusz):

SONY DSC

Wojtek demonstruje działanie tokarki (to duże jasne pośrodku ze świecącą zieloną lampką). Koło pasowe z lewej strony urzadzenia napędza szlifierkę taśmową (to niebieskie), nie pamiętam, do czego służy silnik z tarczą po lewej stronie:

SONY DSC

Silnik z tarczą szlifierską, widoczne elementy systemu odsysania trocin:

SONY DSC

Jedyna jak dotąd wśród polskich fajkarzy piaskarka:

SONY DSC

I różniasta drobnica – oczywiście niezbędna, ale kaliber zdecydowanie mniejszy:

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Co ty chłopcze ćpiesz…

SONY DSC

No dobra – pomyślał Wojtek – nie ucieknę przed tym bejcowaniem… więc tak, Krzysiu, to proste jak konstrukcja cepa – potrzebne są kolorki:

SONY DSC

Które nakładasz na drewienko:

SONY DSC

Acha, drewienko ma być gładkie:

SONY DSC

Musi wyschnąć:

SONY DSC

Później tylko szlifujesz, powtarzasz sekwencję – szybciej i wygodniej będzie maszynowo – jak dwa zdjęcia wyżej – ale ręcznie też się jakoś da (ilość iteracji może być różna, miękkie drewno ma się dobrze nasycić kolorem):

SONY DSC

Aż dostaniesz coś takiego – oczywiście to konkretne jest zrobione byle jak i na szybko:

SONY DSC

Efekt musiał się spodobać, bo Grimar zajumał sporo wrzoścowych odpadków do poćwiczenia.

Panie, a jak to z tym kanałem dymowym w ustniku – pyta Marek. Bo do drugiej wojny była tylko okrągła dziura, a później szczelina… no i średnica: przecież w tej wąskiej części 4 milimetrów nie ma za cholerę! Wojtek tłumaczy zawiłości pismem obrazkowym:

SONY DSC

Wysokiej klasy klocki, z których powstaną fajki plus równie dobrej lakości pręty ebonitowe:

SONY DSC

SONY DSC

Przy okazji, ogromna porcja wiedzy o curingu, sezonowaniu, cięciu, technice, jakości ebonitu.

A tutaj pierwsze kroki przy robieniu nowej fajki:

SONY DSC

Darek wycyganił jeszcze polerowanie fajki, po wszystkim świeciła się jak psie genitalium:

SONY DSC

Później on i Grimar jeszcze coś sami próbowali, co niestety nie zostało uwiecznione.

Siedzieliśmy Wojtkowi na głowie blisko cztery godziny (planowaliśmy nie więcej, niż półtorej). Przy okazji wypaliliśmy po fajce lub dwie (za wyjątkiem Piotra, który nie zabrał fajki). Goście spędzili bardzo przyjemnie niedzielę, a Wojtek dzielnie wytrzymał niekończące się pytania, chętnie dzieląc się wiedzą i poglądami. A tematy były najróżniejsze – od tych oczywistych, dotyczących produkcji fajek, przez opalanie, polski ruch i rynek fajkowy, na totalnych duperelach kończąc.

Wojtek, dzięki!

9 Responses to Peregrynacje śląskie, czyli byliśmy u Wojtka

  1. 28 sierpnia 2013 at 12:54

    Bardzo fajny tekst.

    Tylko niestety jest jedna informacja błędna. Jest to jedna z trzech piaskarek wśród polskich fajkarzy. Bo jeszcze Zbyszek Bednarczyk i jeszcze Tadzio Poliński.

    Widzę że drzwi Wojtku wymieniłeś ;)

    • 28 sierpnia 2013 at 12:58

      A i jeszcze: to co jest produktem szlifowania, to pył, a nie trociny. Więc ten odciąg – to odciąg pyłu.

      • miro
        28 sierpnia 2013 at 13:09

        :) dzieki za korekte!
        edit: zgodnie z moja wiedza, pan Polinski mial dopiero piaskarke odebrac (zamowiona i gotowa, ale jeszcze nie w uzyciu), natomiast o Zbyszku nie mialem pojecia ze ma/uzywa.

  2. pz
    28 sierpnia 2013 at 13:05

    Waść piórem władasz, jak Wołodyjowski szabla, więc nawet z lepszym sprzętem wypada ustąpić pola ;)

  3. KrzysT
    KrzysT
    28 sierpnia 2013 at 13:10

    Myślę, że jednak nie będę korygował, bo sprostowania pod tekstem są chyba nawet bardziej cenne, niż w treści – zresztą potem, żeby miało to sens musiałbym ocenzurować Tomka komentarze, a nie chcę tego robić. Pył fakt, przegapiłem; o piaskarkach pewnie bym i tak nie pamiętał ;)
    A sama relacja jest bardzo fajna – ale przyznam, że rysunkowego wykładu nie zrozumiałem – pewnie traci bez wyjaśnień. Których zresztą chętnie bym wysłuchał, bo całe życie człowiek się nowych rzeczy uczy, jak wiadomo (a durnym umiera :>). Jeśli któryś z obecnych, albo sam Wojtek streściłby te wywody byłbym zobowiązany.

    • miro
      28 sierpnia 2013 at 13:18

      Uprzedzajac ewentualna odpowiedz Wojtka: wyjasnienia byly raczej na tematsrednicy kanalu dymowego i jego przewezenia, o rozkloszowaniu wyloyu – moglo mi cos umknac.

  4. Alan
    28 sierpnia 2013 at 20:20

    żeby ustnik mógł być spłaszczony i płynnie przechodzić do konkretnych (i niezależnych od kształtu fajki i ustnika) wymiarów zgryzu.

    To mi brzmi jakby zgryz mógł być byle jaki, totalnie oderwany od linii fajki. Wyjaśnisz?

    PS. Piaskarka na krześle wiklinowym? Ja się domyślam, że może tym nie rzuca za bardzo podczas pracy, no ale… :)

  5. Marek61
    30 sierpnia 2013 at 10:53

    Te różne omawiane duperelki,o których pisze Miro,to miedzy innymi informacja,że Pan Samuel Weingott(sic!) to polski Żyd,który wyemigrował najprawdopodobniej z Kalisza, do Londynu w wieku 18 lat(IIp.XIXw.).Zrobił tam karierę nie tylko fajkarską,ale również polityczną i finansową.Informację taką dostałem od pewnego Szkota fajczarza i fajkarza jednocześnie,od którego między innymi kupuje fajki.
    P.S.Dziurki w zgryzach, zamiast szczelin, widuje w prawie wszystkich fajkach z początku XXw.,tak gdzieś do 1920r.i starszych oczywiście.Pozdrawiam,Marek

  6. KrzysT
    KrzysT
    30 sierpnia 2013 at 15:36

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*