
Pierwsza wiosna po wprowadzeniu stanu wojennego. Chyba maj, bo już liście szumiały latem. Los rzucił mnie w środek lasu – na blisko trzy lata. Zostałem prawdziwym gajowym. Ciężka praca, daleka od wyobrażeń mieszczucha. Ale przytulisko dla młodego małżeństwa wspaniałe. Wszak ze służbowym domem, podwórkiem i wieprzkiem, którego jakoś nie mogliśmy zabić, więc wyrósł nad miarę…
Najnowsze komentarze