
No cóż… wyznam to wreszcie: lubię Mac Barena! A żeby już całkowicie i nieodwołalnie mieć już za sobą ten moment prawdy i obnażenia, to dodam jeszcze że lubię sobie czasami zapalić aromatyczny tytoń. Tak po prosu – żeby pachniało i smakowało. Żeby miło było. I tak zwyczajnie, żebym nie musiał tropić smaczków gdzieś na krawędzi…
Najnowsze komentarze