Solani Virginia Flake with Perique

1 czerwca 2013
By

Solani Virginia Flake

Wychodząc z wrocławskiego Smoke Shopu nagle dotarło do mnie, że mało na polskim rynku dobrych tytoni z dodatkiem Perique (i nie chodzi mi o produkty, gdzie sypnięto go razem ze wszystkim, co na podłodze magazynu leżało). Jest SG St James Flake, GH Louisiana Flake, potem długo długo nic i pojawia się Rattray’s i Dan Tobacco. Wprawdzie wszystkich tytoni DT nie paliłem, jednak zbiorcza ocena jakości dotąd próbowanych nie zapowiada, żeby miał trafić się jakiś wspaniały wyjątek.

Jak już wyszedłem ze wspomnianej trafiki, pomyślałem: „dlaczego wybrałem akurat to, skoro w podobnej cenie mogłem mieć Ilsteda czy Fribourga?”. Ano pewnie dlatego, że Solani jak dotąd może nie kojarzy mi się z wybitnymi mieszankami, ale za to na pewno oferuje dobrą jakość surowca. No i dosyć już miałem scentedów, którymi inhalowałem się ostatnio bez przerwy.

W prostokątnej puszce z ładną etykietą jawią nam się eleganckie, równo pocięte płatki. W zasadzie mógłbym powtórzyć wszystko, co napisano o jakości i właściwościach płatków Fribourg & Treyer – staranność cięcia widać gołym okiem, a przesuszenie nie eliminuje elastyczności. Chce się nabijać.

Po duetach Va+Pq zazwyczaj oczekuję naturalnie słodkiej, dominującej bazy Virginii. Perique ma być tylko dodatkiem. Przyprawą nie zmieniającą smaku całości, tylko będącą obok, nadającą pikanterii. Jak szczypta pieprzu na kanapce z pomidorem. I takie właśnie jest Solani Virginia Flake, choć etykieta, podkreślająca kontrastującą czernią wiersz „with Perique”, może sugerować odwrotne proporcje. Bardzo słodka mieszanka jasnych i czerwonych Virginii daje nieco owocowe smaczki, a Perique doprawia je i „ociepla” w smaku jak imbir. Nie wiem ile procentowo może być tego drugiego, ale jest w sam raz – nie daje się zdominować przez Va.

Moc nie powala – dolna granica stanu średniego. Nikotyna da o sobie znać dopiero w pojemnej fajce. Ale SVF do takowych raczej się nie nadaje – to tytoń prosty, roboczy, na delektowanie się nim przy każdym paleniu szkoda czasu. Nic nowego nie ukaże.

Room note przyjemny, choć wydaje mi się, że mniej podatny na tolerancję osób niepalących.

Podsumowanie jest dość trudne – mamy bowiem do czynienia z bardzo dobrą jakościowo mieszanką, nie odbiegającą daleko od wspomnianych na wstępie wyrobów SG czy GH (bo na pewno jest znacznie wyżej niż Rattray’sy), dobrze się spalającą, nie psującą swojego smaku nawet przy dnie fajki, a jednak przychodzi nam za nią zapłacić obecnie prawie 60zł, czyli niewiele więcej (ale jednak) niż za Samuela i Gawitha. Indywidualne gusta muszą już rozstrzygnąć, czy warto.

Tags: , , , , ,

10 Responses to Solani Virginia Flake with Perique

  1. Julian
    Julian
    2 czerwca 2013 at 09:06

    „Wprawdzie wszystkich tytoni DT nie paliłem, jednak zbiorcza ocena jakości dotąd próbowanych nie zapowiada, żeby miał trafić się jakiś wspaniały wyjątek”

    Na marginesie, zamówiłem właśnie kilka puszek lepiej rokujących Danów, z ciekawości czy faktycznie będą np. o klasę lepsze od mieszanek przeznaczanych przez Dan Tobacco dla ubogich niemieckich studentów (z naciskiem na niemieckich). Jest tam Bulldog, któryś Elwood, Askanian, St.Bernard flake i jeszcze parę. Zobaczymy, czy pójdą do fajki, czy raczej do kominka. Nie wiem, co mi odbiło.

  2. KrzysT
    KrzysT
    2 czerwca 2013 at 10:50

    O, przypomniałeś, że mam próbkę w słoiku. Trzeba będzie zapalić ;)

    PS. Alku, my też nie wiemy, jak nazywa się ta jednostka chorobowa, ale na pewno nazywa się po niemiecku :>

  3. Julian
    Julian
    2 czerwca 2013 at 18:33

    Donnerwetter?

  4. grabarz
    3 czerwca 2013 at 09:47

    Też ostatnio nabyłem SVF na fali zauroczenia Red Virginią McConnella. Niby fajne, niby smaczne, miło że w formie flake’ow ale jako VaPer zdecydowanie zwycięża Ewan McTeagle … ee znaczy Robert McConnell ;)
    Warto spróbować jeżeli lubi się to połączenie, a ocena smaku jak zwykle subiektywna.

    pozdrawiam

    • KrzysT
      KrzysT
      3 czerwca 2013 at 09:59

      A ta czekolada w McConnellu nie przeszkadza? Bo już któryś raz się przymierzam, żeby to załadować do fajki – ale zapaszek mnie skutecznie powstrzymuje ;)

  5. grabarz
    3 czerwca 2013 at 10:55

    Nic takiego nie wyczuwam w czasie palenia, w sumie nawet nie zapadł mi taki zapach w pamięć po wsadzaniu narządu powonienia w puszkę. Pakuj w komin i bakaj, w najgorszym wypadku będziesz wiedział że ci nie smakuje :D a puszeczkę zawsze możemy pomieniać :D

    • grabarz
      3 czerwca 2013 at 16:39

      Małe uzupełnienie: po powrocie do swego plugawego leża wraziłem bulwę nosową do słoiczka i faktycznie można by się tam czegoś takiego czekoladowego doszukać. W każdym razie ja nie wyczuwam nic paląc, może ktoś się tam tej czekolady czy innego cholerstwa dopatrzy …

      • miro
        3 czerwca 2013 at 17:21

        hmmm… ja tam sie dowachuje raczej wanilii. Ale (z przykroscia) musze sie zgodzic, ze w paleniu tego nie czuc.
        pzdr
        mirek

  6. GrzegorzW
    GrzegorzW
    31 marca 2016 at 13:44

    Dla mnie tytoń ten jest tym przysłowiowym gralem ,najulubieńszy :)

  7. X-claw
    X-claw
    1 października 2016 at 18:18

    Dziś paliłem pełna fajeczkę , nie powalił mnie może nie moje klimaty . Ale solani silver flake i white and black pychotka , którą polecam każdemu .

Skomentuj grabarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*