Najpierw fajka, potem rzeźba

6 kwietnia 2010
By

Fajkanet: Fajkarstwo – rzemiosło to, czy sztuka?

Bartłomiej Antoniewski: Fajkarstwo to rzemiosło, wykonanie dobrej fajki wymaga czysto technicznych zabiegów, takich jak toczenie, wiercenie, szlifowanie, polerowanie. Perfekcyjne opanowanie tych czynności i dokładne wykończenie fajki świadczy tylko o dobrym rzemiośle, niekoniecznie o sztuce.

F: A kiedy sztuka?

B. A.: Dla mnie fajkarstwo może być jednak sztuką, pod warunkiem, że do dobrego rzemiosła dodamy coś więcej, coś co sprawi, że nie będzie to tylko klasyczny przedmiot do palenia tytoniu.

Może się mylę, wiec ocenę pozostawiam tym co się na tym znają.

F: Ile czasu zajmuje fajka rzemieślnicza, a ile może zająć artystyczna? Heretico jest ciekaw, ile czasu zabrała Panu najdłużej robiona fajka…

B. A.: Dobrze zrobiona fajka klasyczna w moim wykonaniu , wymaga kilku godzin pracy powiedzmy 5-8 godz., fajka „artystyczna” powyżej 8 godz. Gdzie jest granica, nie wiem…Moja to około 50 godz., może więcej, tak naprawdę nigdy dokładnie tego nie liczyłem, szczęśliwi czasu nie liczą.

F: Czy wyrzeźbi Pan wszystko? Orła, hipopotama, słonia, Piłsudskiego, Wałęsę, sierp z młotem? Z pewnością woli Pan robić fajki, które podpowie Panu muza, czy zamawiane są jednak takie, hm, konkrety? Alan tak postawił problem: Przypuśćmy, że pewnego razu klient przysyła panu zdjęcie i pisze, że chce fajkę przedstawiającą pokazany kształt. Czy kiedykolwiek zdarzyło się Panu odpowiedzieć “To jest niewykonalne”? Jakie propozycje kształtów były najdziwniejsze? Ja dodam: i tych wykonanych, i tych odrzuconych…

B. A.: Nieskromnie powiem, że pewnie mogę zrobić wszystko co da się zamknąć w tak małej formie jaką jest fajka.

Oczywiście zdarzyło mi się odmówić zrobienia fajki, pamiętam propozycję architekta z USA , który chciał fajkę w kształcie domu swojego projektu. Płaska bryła, kompletnie nie nadająca się na fajkę.

Do dziwnych fajek mogę zaliczyć pomysł z trumną, tej fajki też nie wykonałem .

Była tez fajka kolorowa z głowa Freda Flinstona, fajka z wróblem na gnieździe z białymi jajkami i wiele innych. O fajkach o tematach erotycznych, nie wspomnę.

F: Yopas pyta o ważne sprawy: Panie Bartłomieju, jest Pan przykładem na to, że Polak potrafi, że “polska myśl fajkarska” to nie tylko gruszka, pietruszka i mizerny wrzosiec. Że fajki mogą być inne. Proszę powiedzieć skąd biorą się pomysły? Co bardziej przeważa, możliwości konkretnego klocka, czy możliwości kokretnej (Mistrza Antoniewskiego) ręki? Jakie są proporcje tej zależności?

B. A.: Pomysłów mi nie brakuje, dostarcza mi je otaczający mnie świat, raczej czasu brakuje niż pomysłów. Czasem kształt podpowiada mi ciekawy kawałek wrzośca, jednak w 90% dobieram klocek do projektu.

F: I znów Heretico z pokrewnymi kwestiami: Czy istnieje dla Pana pojęcie “za trudne”? Czy Pana fajki nabywają ludzie określani mianem “znanych”? A ja dopytam… Kto kupuje Pańskie fajki. Nie należą one do tanich…

B. A.: Znowu powiem nieskromnie, że nie ma dla mnie problemu „za trudne”  – jest problem, czy ktoś chce za ten trud zapłacić.

Jeśli chodzi o znanych ludzi, pamiętam że zrobiłem fajkę dla Guntera Grassa, Roberta Makłowicza, byli też muzycy, nie pamiętam wszystkich.

Wspomnę też o znanych fajkarzach dla których zrobiłem portrety – Teddy Knudsen, Former, Mimmo, ludzie z branży fajczarskiej w USA, Frank Burla, organizator Chicago Pipe Show, Vig.

F: Czas na serię złośliwości od Eloogoona: Dlaczego ma pan stronę olny english? Czy only english lepiej płacą? Czyżby pan sądził, że polish too nie stać na pańskie fajki? Zaznaczam, że z ulgą przyjąłem tak postawione pytania, ja sam pewnie byłbym jeszcze ostrzejszy w sformułowaniach… Czy będzie polska wersja strony? Kilku kolegów z Fajkanetu jest w stanie przetłumaczyć zawartość www.artpipes.com na polski, i jak sądzę, nie zedrą z Pana skóry. Poproszę jednak o Pańską wersję najważniejszego hasła z witryny i o jego rozwinięcie… PIPE DREAM COME TRUE…

B. A.: Strona powstała w języku angielskim, aby była zrozumiała dla fajczarzy z całego świata i to jest chyba logiczny powód, mam jednak w planie zrobić wersję polską.

Tak naprawdę to niewiele jest do czytania, więcej ma być do oglądania.

Nie uważam, że ludzi w Polsce nie stać na moje fajki, wręcz przeciwnie są to dobrzy klienci i nigdy nie mieli uwag co do języka angielskiego na mojej stronie.

PIPE DREAM COME TRUE można rozumieć jako spełnienie zachcianki fajczarza, że marzenie o tej jedynej fajce nie musi być tylko mrzonką.

F: Myślę, że z hasłem przewodnim korespondują kolejne kwestie podniesione przez Alana: Dlaczego zdecydował się pan na taką drogę fajkarza? Mógł Pan przecież robić “zwykłe”, seryjne fajki. Czy przeważyła w tym wyborze dusza artysty, chęć uniknięcia monotonii robienia ciągle tych samych kształtów? I dalej Alan: Jakie były Pana początki? Kiedy Pan zaczął i skąd w ogóle pomysł o byciu fajkarzem? Ma Pan jakieś wykształcenie związane ze swoim fachem? Czy tworzy Pan również klasyczne kształty (tzn. takie bez upiększeń)?

B. A.: Skąd wybór takiej drogi? Cóż, fajkarzy którzy robią zwykłe fajki jest bardzo dużo, po co jeszcze jeden? No, ale to żart…

Myślę, że moimi fajkami uzupełniam jakąś lukę w świecie fajki, ta praca daje mi też wiele satysfakcji i unikam monotonii w pracy, ciągle robię coś nowego i nigdy praca mnie nie nudzi.

Nie mam wykształcenia w tym kierunku i jest to czysty przypadek że robię fajki.

Zaczynałem od miniaturowych rzeźb w korzeniu wrzośca.

Całkiem przypadkiem trafiłem do warsztatu Ryszarda Filara – to miejsce miało jakąś magię i od razu wiedziałem, że chcę to robić. Tam nauczyłem się zawodu fajkarza.

F: Z pewnością już na etapie zadawania pytań zyskał Pan wśród „Fajkaneciarzy” prawdziwego fana… Czyli znów Alan: Zdradzi Pan tajemnicę, jakie to narzędzia są w użyciu podczas nadawaniu fajkom ich niezwykłych kształtów? Przy niektórych modelach ciężko w ogóle sobie wyobrazić, że wykonał je człowiek…

B. A.: Jeśli chodzi o narzędzia to oprócz podstawowych w warsztacie fajkarskim, mam dłuta i miniaturowe szlifierki i wiertarki .

Nie przesadzajmy z umiejętnościami mam świadomość, że są lepsi.

F: Ja sam przypomnę to, co napisałem w tekściku inaugurującym zbieranie pytań: Bartłomiej Antoniewski jest z pewnością jednym z niewielu fajkarzy na świecie, który może opowiedzieć, jak fajkę wyciąć nożykiem… Bez narzędzi podłączanych do kontaktu. Czy tak?

B. A.: Byłem kilka razy na Chicago Pipe Show, gdzie można spotkać fajkarzy z całego świata i chyba jestem jednym z niewielu, którzy pracują dłutami, więc chyba można tak powiedzieć.

F: JSG drąży artystycznie: Ja zastanawiam się, na ile sukcesem p. Bartka jest fajka jako taka, a na ile oko przyciągają małe formy plastyczne, jakimi są niewątpliwe te fajki. Odnoszę wrażenie, że są przede wszystkim ładnym przedmiotem a dopiero na końcu są fajką. Równie dobrze mogłyby to być rękojeści noży, garnitury na biurko, czy po prostu rzeźbiarskie miniatury. Ile jest fajki w tym wszystkim? Nawiert i ustnik dopasowany do ładnej obudowy? Chętnie zobaczyłbym klasyczne kształty w wykonaniu p. Bartka…

B. A.: Każda moja fajka nadaje się do palenia i to jest priorytet, najpierw fajka, potem rzeźba.

Nigdy nie zrobiłem fajki, w której palenie byłoby utrudnione Oczywiście, posiadam w swojej ofercie fajki klasyczne, ale tak się utarło, że jestem kojarzony z tymi innymi fajkami i niech tak zostanie.

F: I chyba pora na pytania „bardziej po prostu”… Znowu Alan: Często pan pali fajkę? Jaki jest pański ulubiony tytoń? A jaki tzw. codzienny? I dalej: Czy pali Pan w swoich fajkach? Wykonał Pan kiedyś fajkę dla siebie, która byłaby tym ideałem ideałów o własnym, tylko raz wyrzeźbionym kształcie?

B. A.: Oczywiście, że palę fajkę, czasem codziennie, czasem mam przerwę tydzień, miesiąc, rok.

Lubię Captain Black, bardzo smakuje mi Denicotea blend no100.

Palę w swoich fajkach, mam trzy zwykłe fajki.

F: Seria od Noone: Czy zdarzyło się, że nie mógł Pan się rozstać z fajką zrobioną na zamówienie? Czy pierwszy jest pomysł na fajkę, czy też wydobywa Pan dzieło z materiału? Czy dostosowuje Pan swe wyobrażenie gotowego dzieła do tego, co oferuje materiał z którego robiona jest fajka, czy też stara się Pan przezwyciężyć opór materii?

Interesuje mnie odpowiedź na pytanie o stosunek artysty do swych pierwszych dzieł. Czy darzy Pan sentymentem fajki, które stworzył Pan na początku swej drogi artystycznej?

B. A.: Zawsze szkoda oddawać fajkę, ale trzeba z czegoś żyć, to jest mój zawód.

Cieszę się jak ktoś jest zadowolony z fajki i mogę komuś zrobić przyjemność i to pomaga mi rozstać się z fajką.

Jak już wcześniej napisałem, przeważnie dobieram materiał do pomysłu i, oczywiście, zawsze jest walka z materią.

Nie lubię moich pierwszych fajek, czasem wolałbym, żeby ich nie było, ale, niestety, są .

Najbardziej lubię te fajki, które mam zamiar zrobić.

F: I MeB: Skąd pan czerpie inspiracje? Czy podpatruje Pan innych mistrzów?

B. A.: Inspiruje mnie wszystko, co mnie otacza, czasem zaglądam do internetu, co jest nowego, dostaję też czasopismo fajczarskie z USA „Pipes and Tobacco Magazine”.

F: I Heretico: Czy trafiły się takie wyroby, z których nie jest Pan zadowolony? Myślę, że znam odpowiedź, więc skorzystam z okazji i zapytam o coś, co mnie frapuje od wieków – co Pan robi z fajkami, które Panu nie wyszły? Mimo wszystko, „rzuca je Pan na rynek?”, przeznacza na prezent, powiedzmy, dla teściowej, odkłada na specjalną półkę, czy wywala do kosza?

B. A.: Teraz tak się nie dzieje, żeby coś nie wyszło, więc nie wywalam fajki, której poświęcam tyle czasu, jednak mam kilka zaczętych fajek, których raczej nie skończę.

F: Alan chyba przestudiował Pańską stronę na wszystkie strony… I postanowił z Pana wyciągnąć, co się tylko da… Podobno osobiście wybiera się pan po wrzosiec. Można wiedzieć, jak to wszystko wygląda? Tzn. przyjeżdża pan na miejsce i…?

B. A.: Byłem kiedyś we Włoszech, odwiedziłem kilku briar cuterów, wiem jak to wygląda i o co chodzi, teraz zamawiam taki materiał jaki potrzebuję. Nie jeżdżę osobiście po wrzosiec.

F: Standardowe klocki zamawiane hurtem, czyli wrzosiec zwany loteryjnym, to chyba materiał nie dla Pana? A może jednak i z niego Pan korzysta?

B. A.: Nie do każdej fajki potrzebny jest piękny wrzosiec bo w rzeźbionej fajce i tak tego nie widać, więc dobry standard jest jak najbardziej OK.

Inna sprawa jest z klasycznymi fajkami.

F: Przedostatnie od Rhegeda: Czy ma Pan swoich kontynuatorów, uczniów? Generalnie – czy Pańska myśl fajczarska ma szansę być obecna jeszcze długi czas dzięki komuś, dla kogo jest Pan nauczycielem? A może artysta zawsze jest sam?

B. A.: Nie mam kontynuatora bo nie nadaję się na nauczyciela i wygląda na to, że będzie to zamknięty rozdział mojej myśli fajkarskiej jak to pan ujął

Może faktycznie jest tak że artysta jest zawsze sam, chociaż za artystę się nie uważam.

F: I nasza fajkanetowa tradycja, czyli domaganie się komplementów na siłę – czy wpadł Pan na naszą stronę? I czego by Pan życzył naszym Czytelnikom…

B. A.: Na koniec chciałbym bardzo podziękować za zainteresowanie i poświęcenie czasu mojej osobie, mam nadzieję że odpowiedziałem na wszystkie pytania wystarczająco obszernie.

Mam nadzieję, że ten portal , będzie dostarczał kolejnych ciekawych tematów ku uciesze fajczarzy. Życzę powodzenia.

Pytania od internautów przekazał jalens

Tags: , , ,

6 Responses to Najpierw fajka, potem rzeźba

  1. Alan
    Alan
    6 kwietnia 2010 at 14:42

    No nie powiem, spryciarz z Pana Bartka jest. Krótkie (ale konkretne), żołnierskie odpowiedzi, niekiedy wymijające…Mistrz chyba nie lubi za dużo mówić ;)

  2. Noone
    6 kwietnia 2010 at 15:19

    No właśnie. Nastawiłem się na ucztę, a musiałem się zadowolić fast food-em ;-) Tym nie mniej podziękowania dla Mistrza.

  3. Rheged
    6 kwietnia 2010 at 21:50

    Bo za tego fajkarza najwięcej mówią fajki.

  4. maciej_faja
    12 kwietnia 2010 at 15:20

    Miałem okazję rozmawiać z mistrzem Bartkiem – ujmujący człowiek. Czekam teraz na zamówioną 10 m-cy temu fajkę. Wiem, że mistrz wciąż szuka inspiracji dotyczącej zamówienia a raczej narzuconego przeze mnie tematu. Znając twórczość mistrza Bartka wiem, że moja cierpliwość zostanie wynagrodzona wspaniałą fajką.

    • 12 kwietnia 2010 at 15:30

      Witaj Maćku :)

    • Alan
      Alan
      12 kwietnia 2010 at 15:40

      Również witam. Maćku, koniecznie pochwal się fajką jak już trafi w Twoje łapki :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*