Akcja Recenzja – Bellini Torino

4 marca 2015
By

Nieistniejący już kabaret „Potem” otwierał jeden ze swoich programów frazą „Moglibyśmy was oszukać, że to jest premiera, więc was oszukamy: To jest premiera”. I mniej więcej taką logikę zastosowano przy obecnej akcji.

Bellini Torino

Bellini Torino, czyli tytoń znany, omawiany już na Fajkanecie i innych miejscach w sieci, całkiem popularny, żaden egzotyk. I dlatego właśnie będziemy go omawiać. To jest premiera!

Zresztą okazało się, że można w nim odnaleźć smak i przyjemność z palenia. Tak przynajmniej twierdzi część naszych recenzentów. Ode mnie, rzecz jasna, nie należy podobnych wyznań oczekiwać, od aromatów cały czas uciekam z krzykiem, ale nie chodzi przecież o moje osiągnięcia sportowo-wokalne, tylko o doznania szanownych Autorów.

A te znajdują się tutaj:

recenzja@wulfa
recenzja@hombre40
recenzja@poety
recenzja@ajt

Recenzenci – solidna robota! – nawet jeśli niżej podpisany męczył się nieco, wstawiając przecinki, to same recenzje przeczytałem z nieukrywaną przyjemnością. Bo widać Wasze zaangażowanie i poważne potraktowanie tematu.

Dziękuję. Good job.

I na koniec… winniśmy jesteśmy Państwu pewne wyjaśnienie (po raz drugi cytując nieśmiertelne „Potem”). Otóż, pisałem we wstępniaku otwierającym akcję, że posiada ona klucz. Pryzmat, przez który należy patrzeć na dobór tytoniu i datę publikacji. Kontekst. Trochę nostalgiczny, a trochę przewrotny.

Dziś mianowicie mija druga rocznica śmierci Założyciela portalu, Jacka „jalensa” Jóźwiaka. Ci, którzy pamiętają teksty Jacka i Jego fajczarską Drogę nie umknęło zapewne, że o aromatach pisał on swego czasu dużo i dobrze. I pomimo, że w miarę upływu czasu jego tytoniowe upodobania podryfowały w zupełnie innym kierunku, Bellini Torino długo pozostawał jego ulubieńcem. Poświęcił mu na łamach Fajkanetu tekst, o tutaj.
Tą skromną akcją chcieliśmy uczcić pamięć o Jacku w rocznicę Jego odejścia. Myślę, że docenia tę nieco żartobliwą formę hołdu, gdziekolwiek teraz jest. Dziękujemy Jacku.

Tags: , , , , , , ,

3 Responses to Akcja Recenzja – Bellini Torino

  1. miro
    6 marca 2015 at 22:54

    Właściwie to nie wiem, dlaczego czekałam, aż ktoś skomentuje pierwszy, żeby samemu się odezwać pod spodem – zgadzając się z poprzednikiem lub nie (to miało być jedno zdanie lub dwa w ramach odniesienia się do przedmówcy, nieważne co napisał), a później miał nastąpić mądry monolog… Ale komentarzy pod wspominkową – a nawet ku pamięci – akcją recenzją nie ma. No to napiszę od siebie – też trochę wspominkowo, a nawet emocjonalnie. O recenzowanym tytoniu nie będzie ani słowa. A i cała planowana mądrość komentarza gdzieś sobie poszła.
    Jacka osobiście nie poznałem, cała nasza „znajomość” ograniczyła się do kilku maili wymienionych przy okazji nie pamiętam czego, ale chyba chodziło o moje pierwsze komentarze pod Jackowymi recenzjami tytoni. Ciągle mi wstyd, jak je czytam (komentarze, nie recenzje), ale taki wtedy po prostu byłem, to chciałem napisać pod Jego recenzjami tytoni, których nie lubiłem. Chyba nigdy nie zgadzałem się z jego preferencjami, oprócz pamiętnego TNN. Nie pasował mi styl recenzji (co napisałem pod Jackową recenzją Dunhilla Nightcup) – choć po do bólu rzeczowym tekście o Jego ukochanej Virginia Mysore napisanej w odpowiadających mi ramach czułem niedosyt: jak to? Jalens powinien był to napisać inaczej… Nie rozumiałem, dlaczego kreuje pewne osoby na fajkowych ekspertów, choć szybkie poszukiwanie w Google boleśnie weryfikowało ich poziom wiedzy – czy raczej autowykreowany wizerunek eksperta.
    Z drugiej strony, łapczywie czytałem Jego teksty o paleniu z łosiem, czarnobylskich fajkach, spotkaniu z ch…jstorykiem, mieleniu pogryzionym jęzorem, o tym, jak nie zjarać rimu, i wiele innych. Czytam je do dziś, szanowni Administratorzy widzą to pewnie po moich logach na portalu. Jacek miał niezwykłą umiejętność przyciągania czytelników, nieważne, czy zgadzali się z Jego tekstami, czy nie. Te teksty po prostu czytało się – i ciągle się czyta – z wielką przyjemnością.
    I co więcej? Niedużo. Że bez Jacka to nie to samo – wiadomo. Że pewnie nikt go nie będzie w stanie zastąpić – jak wyżej. Że bez fajkanetu najpewniej błądziłbym po niedobrych tytoniach i byle jakich fajkach… A może: że warto to ciągnąć na miarę możliwości? I pisać, nawet jeśli komentarzy pod tekstem niewiele, albo ich entuzjazm nie spełnia oczekiwań Autora (sam posypuję klawiaturę popiołem). Bo Jacek by się pewnie ucieszył – a i Czytelnicy.
    (Przepraszam że długie i o niczym… ale napisałem – więc klikam Wyślj)

  2. ajt
    6 marca 2015 at 23:53

    Mi również ten portal, a w szczególności artykuły Jacka otworzyły oczy na fajkę. Początkowo byłem przytłoczony ogromną ilością tekstów, tak że czytając je, nawet nie kojarzyłem autorów. Szybko jednak zauważyłem że te które mi się najbardziej podobają, łączące głęboką wiedzę merytoryczną, przejrzystość przekazu, humor i niezwykłą barwność, wychodzą właśnie spod pióra Jalensa. Potem doznałem szoku widząc informację o jego śmierci. Ludzie na forum wydają się nieco wirtualni póki się nie otrzyma od nich listu ręcznie pisanego albo nie spotka osobiście, albo dopóki nie przeczyta się o tym że nie żyją, to boleśnie uświadamia że są prawdziwi.
    Nie miałem przyjemności poznać Jacka osobiście ani nawet wymienić z nim jakiejkolwiek korespondencji. A jednak mam wrażenie że wiem jakim był człowiekiem, zapewne właśnie przez te teksty, w których jak nikt inny umiał odbić swoją osobowość. Pozostaje mi cieszyć się, że chociaż tyle jest dostępne.

  3. KrzysT
    KrzysT
    12 marca 2015 at 15:48

    Mirku, ajt, bardzo dziękuję za te osobiste wspomnienia, bo są jak najbardziej na miejscu pod tym właśnie artykułem. I cieszę się, że akcja skłoniła Was do podzielenia się nimi.
    I nie, nie długie i nie o niczym.
    Ważne.

    Dodam w tym miejscu coś, co powinienem był napisać, ale o tym zapomniałem – pomysłodawcą klucza był Piotrek z Fajkowo.pl
    Dzięki Piotrze za ten pomysł.

Skomentuj KrzysT Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*