Sam Spade i leniwy Duńczyk

11 marca 2013
By

IMG_0640

Wyobraźmy sobie stan wyjściowy: trafiły nam się oto dwie mieszanki tytoniowe, które mimo pierwotnego zainteresowania nas jako nabywcy jakoś nie chcą wejść. Coś jest nie tak. Jedną stanowi spora puszka Olsena (MOB) z serii Special Blend, model Mr. Nielsen. Jest to mieszanka Virginii, czegoś skawendiszowanego, Orientali i (minimalnej) dawki Latakii, posłodzona „red wine, vanilla, chocolate and almond”. Mimo okropnej listy przypraw, skład wygladał zachęcająco, jednak efekt ostateczny okazał się po prostu za słodki.

Drugi zawodnik to przeciwna strona barykady, Maltese Falcon od GLP: ciemny, smołowaty, naładowany Latakią, o interesującym aromacie, lecz w zbyt skondensowanej dawce. Doświadczenie przypominające palenie podkładów kolejowych. Też poszedł do szafki, wyjmowany z rzadka.

W pewnym momencie postanowiłem zaeksperymentować. Musiałem być w wyjątkowo frywolnym nastroju albo zalany, bo normalni ludzie tak nie robą. Wziałem oto 50% Olsena i 50% GLP, wymieszałem porządnie i zapaliłem.

Efekt okazał się bardzo ciekawy, trochę podobny do Frog Morton on the Town. Wyraźnie słodkie palenie podszyte smołowatym dymem. Olsen nie został złamany całkiem bezlitośnie, bo przypominam, że zawiera trochę Orientali i Latakii, ale dużo za mało. Ja mu podsypałem charakteru, używając Falcona jako latakiowego dodatku. Wniósł przy tej okazji swój ciekawy smak,  drzewno-smołowo-falkonmaltezowy, którego nie spotykałem we wszystkich mieszankach z La.

Sądzę, ze będę jeszcze eksperymentował z tą „mieszanką drugiego stopnia”, obecnie preferowany skład to 1/3 Olsena i 2/3 Falcona. Bohatera prozy Dashiella Hammetta widywano raczej z papierosem, być może może z cygarem „stogie”. Jednak sądzę, że taka mieszanka również nie wzbudziłaby jego niechęci.

 

One Response to Sam Spade i leniwy Duńczyk

  1. Julian
    Julian
    11 marca 2013 at 20:39

    Nawiasem mówiąc, biorąc pod uwagę, że moja mieszanka jest Olsenem na sterydach, chciałem dać jej nazwę roboczą „Ogier le Danois” – żeby upamiętnić postać duńskiego championa wspomnianego w chansons de geste i jednocześnie zdjąć fajczarskie odium z tej legendarnej postaci, splugawionej mieszankami pod marką Holger Danske. Sądzę jednak że jest jeszcze za wcześnie na nazewnicze eksperymenty.

Skomentuj Julian Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*