
Z tytoniami Samuela Gawitha bywa różnie. Można się zachwycać niektórymi, a innymi niekoniecznie. Kilka nienawidzę, kilka wielbię, do reszty mam stosunek raczej obojętny. Jeśli zaś chodzi o Golden Glow – czyste, niezmącone niczym liście virginii – neutralny być nie mogę. Chociaż produkt ten ewidentnie nie powoduje przyjemnego dreszczyku emocji podczas palenia, a także nie wstrząsa…
Najnowsze komentarze