Vauen Oxford Blend No 05: don ekscentryczny nadmiernie

17 czerwca 2021
By

Ponieważ, jak już wspomniałem we wczorajszym tekście, nabyłem drogą kupna kilka mieszanek, których wcześniej jakoś nie chciałem próbować, pora na porcję patologii. Zaczynam od tego, co zrobiło na mnie najpotężniejsze wrażenie. Przed Państwem oksfordzka mieszanka norymberskiej firmy Vauen.

Kiedyś wspomniałem, że typowa niemiecka mieszanka, to coś, co pali tak zwany Dobry Niemiec. Widzę go jako starszego pana, który siedzi przed swoim krasnalem ogrodowym i kopci wonne ziele, albo studenta, być może z wymiany (Erasmus), który postanowił właśnie całkiem poważnie sprawdzić się z fajką. Swoją nową fajeczkę nabije mieszaniną w równych proporcjach tytoniu (BlCav), cukru waniliowego i cukierków Werther’s Original. Wiadomo, o co chodzi. To najpopularniejsze tytonie fajkowe, nie ma co się dumnie wypinać, również w naszym kraju. Otóż chcę poinformować, że Oxford Blend taki nie jest. Dzięki firmie Vauen mogę ogłosić powstanie nowej kategorii mieszanek z ojczystego kraju Czerwonego Barona i Karola Liebknechta. Nazwę ją roboczo Stara Paniusia.

Jak ten tytoń wygląda, każdy zobaczy sobie na fotografiach, nic szczególnego, mieszanka pomieszana, również pod względem cięcia. Ready rubbed, takie kawendiszowe ogólnie. W składzie Va, Bu i oczywiście BlCav. Jednak clou imprezy nie jest tutaj dosyć standardowa mieszanina tytoni, lecz aromatyzacja. Tytoń jest aromatyzowany mocno. Jak dla mnie wręcz potężnie, chociaż nie towarzyszy temu typowa lepkość niektórych czarnych kawendiszy amerykańskich i niemieckich. Lepi się umiarkowanie. Natomiast pierwszym wrażeniem, jakie wali w nos nieostrożnego palacza po otwarciu puszki, jest perfumeria. Producent deklaruje, że mieszankę aromatyzowano olejkiem bergamotowym. Możliwe. Zapach bergamoty trochę się przebija. Jednak w mojej opinii nie jest to herbata Earl Grey, lecz niedroga woda kolońska z taką chemiczną aromatyzacją. Tytoń jest nią zlany, jak socjalistyczna kurtyzana perfumami „Krasnaja Moskwa”. Tak jest od początku i tak będzie do końca tej recenzji.

Po nabiciu fajki i rozpaleniu wrażenie pozostaje to samo. Tytoń właściwie do końca promieniuje swoją perfumeryjną elegancją, która odczuwana jest i w nosie i na języku. W pierwszym rzędzie występuje wspomniana woda kolońska kwiatowa. Element bergamoty wychodzi spomiędzy tych kwiatków i również daje się zauważyć. Podkład stanowi spora porcja słodyczy, tytoń nie tylko został uperfumowany, ale także solidnie posłodzony. Nie wykluczam obecności wanilii, ale woda kolońska skutecznie pokrywa inne aromaty. Pokrywa również smak tytoniu, który jakiś tam jest, ale trudno coś o nim powiedzieć. Liście są chyba dobrej jakości, bo dym nie gryzie, ale to nie zmienia ogólnego przytłaczającego wrażenia.

Pomijając zapach i smak, tytoń pali się nieźle, jest odrobinę zawilgocony, ale w stopniu do przyjęcia. Nie jest też szczególnie drogi, zwłaszcza jeśli uwzględni się jego trwałość: jedną fajkę mam doszczętnie nawiedzoną tym aromatem i nie wiem jeszcze, ile paleń trzeba będzie w niej odbyć, żeby pozbyć się tego poltergeista. Jak dotąd tylko jeden tytoń dawał u mnie podobny efekt: był to niedostępny już (chyba na szczęście) eksperyment Russa Oulette pod nazwą „Lakeland Brickle Forte”. Kupiłem to raz, nie zwróciwszy uwagi na groźne „forte” i miałem za swoje. Po rozkruszeniu tabliczki zostało mi jeszcze pół słoika tego specyfiku, rażącego zapachem geranium pod gwarancją na odległość trzydziestu metrów, a w pomieszczeniach zamkniętych strącającego muchy z sufitu. No ale tam aromatyzacja, mimo że mocna jak sto diabłów i dla mnie osobiście niezbyt apetyczna, jednak reprezentowała jakąś jakość. Oxford Blend nie broni się nawet tym.

Uniwersytet Oksfordzki kojarzy się, oprócz tradycyjnie dobrej nauki, również z ekscentrycznością swoich czołowych wykładowców, donów oksfordzkich, z takimi postaciami jak Jowett lub Spooner. Jednak nawet dziekan Whateley, znany z tego, że uczył swojego psa wdrapywać się na drzewa, albo ten profesor, który wprowadził na przyjęcie niedźwiedzia przebranego za studenta Corpus Christi, nie posunęliby się w swoich dziwactwach do palenia takiego tytoniu. Chociaż możliwe, że pod wpływem hermetycznego poczucia humoru podarowaliby takie perfumy swojej leciwej kucharce.

Tags: , , , ,

One Response to Vauen Oxford Blend No 05: don ekscentryczny nadmiernie

  1. Radek_Z
    Radek_Z
    19 czerwca 2021 at 00:14

    Ech. Ciekawostka, której dzięki Tobie nigdy nie spróbuję. :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*