SG Balkan Flake – bałkański rozgardiasz

11 lutego 2016
By

Co to znaczy balkan”? Obudziłem się rano dość zmieszany, bo wiedziałem perfekcyjnie na co mam ochotę – tylko co to jest? Bo czy Balkan Flake od SG to balkan? Co to balkan? Czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Odpowiedzialny za to zamieszanie jest marketing legendy z lat 70., który, choć poważnie namieszawszy, utrzymał charakter legendy – zawiera ziarnko prawdy.

003-059-0015

Tradycja nazywania tytoni bałkańskimi, wbrew intuicji, nie pochodzi w żadnym wypadku od bałkańskich tradycji tytoniowych. Modę na ten termin zapoczątkowała kultowa pozycja na rynku fajkowych przyjemnostek od House of Sobranie – Balkan Sobranie. Mieszanka ta (dla nas, można by powiedzieć, angielska, ale o tym później!) po dziś dzień potrafi ukręcić pod powieką rzewną łzę fajczarzom, którym dane było ją palić w latach jej produkcji, a tym, którzy pragną liznąć klasyka we współczesnych czasach potrafi wywiercić sporą dziurę w portfelu. Składowo była to głównie mikstura Virginii i Latakii, okraszona wybranymi tytoniami orientalnymi. Aromatyczne, sycące i wyważone, Balkan Sobranie było świetną alternatywą dla fajczarzy lat 70., jako, że nie było na rynku wiele tytoni tego typu. Rynek, oczywista, z czasem zaczął puchnąć od następców produkcji z domu Sobranie, jednak należy zadać pytanie – czy dzieci wdały się w ojca?

Otóż nie do końca. Producenci tytoni, zachęceni świetnymi wynikami sprzedaży Sobranie, zaczęli używać w nazwach swoich produktów członu balkan. A co to znaczy balkan? To taka odmiana mieszanki angielskiej. Co je różni? Widzicie ten na-wskroś-kontynentalny galimatias? Sięgnijmy więc do klasyków. Ernst Voges z swoim Tobacco Encyclopedia (cyt. z G. L. Pease) twierdzi, że tradycyjnie English niekoniecznie musi oznaczać dodatek Latakii czy tytoni orientalnych. W jego książce definicja mieszanki angielskiej brzmi:

Pipe tobaccos blended to the British taste, and based on flue- and fire-cured Virginia or Kentucky , sometimes also incorporating small amounts of Latakia, Louisiana or Perique, in which case they are commonly known as mixtures.” (123)

Tytonie fajkowe tworzonę na modłę brytyjską, których bazą są Virginia lub Kentucky suszone ciepłym powietrzem lub ogniem, czasem zawierające małe ilości Latakii, Louisiany lub Perique – znane wtedy powszechnie jako mieszanki.” (123) [wyróżnienia i tłum. MB]

Wywraca to trochę to, co zawsze braliśmy za pewnik w tytoniowej typologii, nieprawdaż? To mieszanka jest słowem, które pachnie wędzonką. Odcięci tym samym od Anglii, możemy razem z Vogesem popchnąć sprawę dalej:

„Balkan – Bulgarian term for Djebel[1] tobaccos, i.e. those oriental tobaccos coming from mountain areas.” (25)

1. Voges, 113; Djebel Tobacco – 1) Name given to those oriental tobaccos grown in mountain districts, as opposed to those planted on the lower slopes of foothills or on the plains. … They are always superior in quality to the lowland tobaccos, having a better colour and finer aroma. The Basma-type Djebel tobaccos from Greek Thrace and the Greek and Bulgarian parts of Macedonia are particularly famous.”

Balkan – bułgarski termin dotyczący tytoni Djebel [1], tj. tytoni orientalnych pochodzących z terenów górskich.” (25)

1. Voges, 113; Djebel – 1) Nazwa na te tytonie, które uprawiane są w rejonach górskich, w przeciwieństwie do tych uprawianych na niższych stokach wzgórz lub w równinach. … Są one zawsze lepsze pod względem jakości w porównaniu z tytoniami z regionów nizinnych – odznaczają się lepszym kolorem i aromatem. Basma, odmiana Djebel z greckiej Tracji i greckich oraz bułgarskich części Macedonii odznacza się wyjątkową sławą.” [tłum. MB]

Teoretycznie więc mieszanka bałkańska powinna mieć w składzie tytoń orientalny, który aby być stuprocentowo w zgodzie z duchem rzemiosła, pochodzi z górskich regionów Półwyspu Bałkańskiego. Czołowi nowożytni producenci tytoni fajkowych i blenderzy spierają się o udział Latakii i Orientu w mieszance, która może zostać nazwana bałkańską. Russ Ouellette i G. L. Pease twierdzą, że to Latakia gra pierwsze skrzypce, podczas gdy Mary McNiel utrzymuje, że Orient powinien być bezsprzecznie bazą. Tego sporu nie rozstrzygniemy jednak ani my, ani oni, ani nikt. Głównie dlatego, że balkan, jako sztuczny twór marketingowej maszyny, pierwotnie bezkształtny, nabiera mnogości form dzięki takim rozważaniom i dyskusjom.

Trzon dywagacji mamy już za sobą i możemy powolutku zbliżać się do słoika z (nie)Balkan Flake. Czemu „nie-”? Gdyż w składzie mamy tylko Latakię i Virginię. Ciemne, mocne płatki, które brudzą palce jak atrament to klasyczna angielska mieszkanka w postaci flakes. Dlaczego więc wprowadza się zamieszanie na płaszczyźnie nomenklatury? Aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, trzeba wkroczyć już na płaszczyznę metafizyczną.

Mam czasem wrażenie, że amerykański prototyp Europy, głównie południowej, to nasz prototyp „Afryki dzikiej”, a my małpujemy za Ameryką i tym samym sami z siebie robimy „dzikusów”. Moją teorię udowadniają testy szkolne z geografii w amerykańskich szkołach. Półwysep Bałkański jest traktowany tam z pewną dozą egzotyki, którą przejęliśmy i wzięliśmy fajkowo za swoją od naszych przyjaciół zza Oceanu. I nie chodzi już w tym miejscu zupełnie o skład mieszanki bałkańskiej, tylko jak postrzegamy jej charakter.

Bałkańskie gospodarstwo

Przykładowe bałkańskie gospodarstwo w górach

Wpisz se jeden z drugim w Google Grafika balkan village. Górski, rustykalny klimat, który przyciąga nas wizją prostego, pięknego życia. Labora et fajora, rzec by można było. To najlepszy marketing dla Balkan Flake, który urzeka geniuszem swojej prostoty. Dwie składowe, jak mąż i żona do śmierci, idealnie sparowani. Chłód, dymność i słodycz, które zaskakują swoją złożonością. Do samego końca intrygujące. Smak mówi, żeby nie zakładać nogi na nogę, tylko zachłysnąć się prostym, „nieeleganckim” życiem i je pokochać. Żadnej dandysowatowości. Less is more.

Gaśnie siwy popiół na dnie fajki, a ja uświadamiam sobie nareszcie, że ten Balkan, choć nie balkan, to balkan pełną gębą. Nie wiem jak, nie wiem skąd, ale jak to zazwyczaj w życiu bywa – rzeczy, które rządzą naszym życiem i sprawiają nam największą radość bądź ból to te, których naturę najtrudniej uchwycić.

Źródła:

  • Pease, Gregory. „What is Balkan Blend?” Pipes Magazine. Pipesmagazine.com. 30 July 2010. Web. 11 Feb. 2016.
  • Tate, Bob. „The Mystery of Balkan Blends.Pipes Magazine. Pipesmagazine.com. 24 March 2011. Web. 11 Feb. 2016.
  • Voges, Ernst. Tobacco Encyclopedia. Mainz: Mainzer Verlagsanstalt und Druckerei Will und Rothe GmbH & Co. KG, 1984. Print.
  • Dla dociekliwych, interesujący komentarz z tobaccoreviews.com, Eulenburg z 2004-06-06 pod wpisem o Balkan Sobranie:

BALKAN refers to the Greek Macedonian yenidze [ jenidze, yenidje, etc.] tobacco that gives this blend its characteristic flavour and aroma. I know of no other in which this essentially condimental tobacco is so much to the fore. It has a peaty, brackish astringency that is quite unique as a taste?it reminds me of some olives, in a way. To this is added a large quantity of fiery, tenebrific, real, SYRIAN latakia, all of it held together by the background?and it is very much a background?of red Virginia.„

32 Responses to SG Balkan Flake – bałkański rozgardiasz

  1. radekb
    radekb
    11 lutego 2016 at 14:00

    Jeden jest prawdziwy balkan i jest to Balkan Mixture od G&H.

    • spamer
      spamer
      11 lutego 2016 at 17:38

      Jeśli ktoś lubi duszne tytonie;)
      Na mrozy- faktycznie, niezły skurczybyk.
      Jeśli ktoś lubi (jak ja) rześkie, słoneczne tytonie, bez mrugnięcia okiem wybierze EMP, lub London Mixture.

      • Kamerling
        12 lutego 2016 at 14:55

        Spamer – mam takie same odczucia :)

        Boro – krótki, ale rzeczowy i smaczny artykuł (dla takich lubię tu zaglądać)… szczególnie, że zaiste zbyt często trafić można na wzajemnie wykluczające się opisy balkana.

  2. Riv
    12 lutego 2016 at 00:34

    Oklaski za recenzję dla autora, bardzo przyjemnie się czytało. Aż naszła mnie ochota by spróbować tego dzieła ;)

  3. Buldoger
    Buldoger
    12 lutego 2016 at 08:50

    Samuel Gawith Balkan Flake powinien się nazywać Samuel Gawith Light Balkan Flake!

    • KrzysT
      KrzysT
      12 lutego 2016 at 09:30

      Ale nie może, więc nie ma o czym mówić.
      Zresztą, czy ja wiem, czy on jest taki lekki…

      • Buldoger
        Buldoger
        12 lutego 2016 at 10:44

        Dla mnie to jest Va z dodatkiem La.

        • miro
          12 lutego 2016 at 10:49

          Bo czasami puszki – tzn. ich zawartość – znacznie się różnią jedna od drugiej. Zdarzają się takie, gdzie latakia jest odczuwana symbolicznie, choć moje prawie zawsze były zgodne z opisem (30% La). No i sa tacy, dla których nawet Commonwealth jest virginią z dosypką latakii.

          • Buldoger
            Buldoger
            12 lutego 2016 at 10:55

            Miro, nie chciałem o tym pisać…ale firma po prostu nie trzyma składu!:-( Zależy na jaką partię trafisz.

            • yopas
              12 lutego 2016 at 11:20

              A może to nie jest kwestia firmy tylko surowca? Ja bym jednak aż tak kategoryczny w opiniach nie był. A jeżeli, to wypadałoby mieć jednak dowód mocniejszy niż własne lub cudze widzimisię.
              PozdrY,

              • KrzysT
                KrzysT
                12 lutego 2016 at 11:43

                Kategoryczny, to nie. Jakkolwiek logicznym jest, że reżim technologiczny w niewielkiej firmie może różnić się in minus w stosunku do dużych graczy, choćby z uwagi na ograniczone zapasy surowca, których partie będą się różnić między sobą.
                Taki Orlik ma prawdopodobnie na tyle duże zapasy, że nawet, jeśli surowiec ulega mu naturalnym zmianom, to są w stanie na tyle rozłożyć je w czasie (albo pomieszać różne partie), że konsument nie zauważy różnicy, która musi nieuchronnie występować, jeśli mamy do czynienia z naturalnymi produktami (nawet, jeśli zdolny blender/technolog będzie manipulował składem w celu uzyskania zbliżonego efektu).
                Należy też pamiętać o angielskich przepisach, które są restrykcyjne w odniesieniu do dodatków pochodzenia innego niż naturalne, co wydatnie przeszkadza w uzyskaniu jednakowego smaku (patrz artykuł Belliniego o new taste) – i temu przypisywałbym największą wagę w wahaniach smaku tytoni z Kendal.
                Oczywiście zawsze można też zwalić na czynnik ludzki, który bywa zawodny. W końcu każdy producent popełnia tego typu błędy, trudno się spodziewać, żeby firmy tytoniowe były od tego wolne.

                Edycja: a i tak wolę produkty SG czy GH niż tytonie, w których producent wyrównał różnice pomiędzy partiami natryskując na nie zabijający smak tytoniu aromacik, albo firmy, które co prawda oferują trzydzieści rodzajów wirginii, ale za to większość z nich nie da się odróżnić pomiędzy sobą.

              • Buldoger
                Buldoger
                12 lutego 2016 at 12:37

                Ja się opieram na własnych doświadczeniach: kupujesz raz jest mocno latakiowy, kupujesz drugi raz jest virginiowy z dodatkiem lataki. Jaki chcesz jeszcze dowód? Czy surowiec, czy zaburzone proporcje, mnie to nie interesuje, za całość odpowiada firma. I jeśli nie jest w stanie utrzymać receptury, to niech wycofa produkt.

              • yopas
                12 lutego 2016 at 13:21

                Heeeh… no, ja bym chciał tylko, żeby dowód był rzetelny.

                Ja może i dziwny jestem ale np. nie oczekuję, że ktoś zamknie winiarnię tylko dlatego, że w 2001 lato było dżdżyste, a w 2004 ani jednej chmury. (nie sprawdzałem – piszę przykładowo).

                Podobnie nie oczekuję, że GH przestanie produkować SG Balkan Flake tylko dlatego, że akurat w 2013 przyjechała do nich niedowędzona partia Latakii z Cypru.

                Zresztą o tym, między innymi, jest elaborat, który Krzyś napisał wyżej.

                Prawdą jest jednak, że nie wypaliłem niewiadomo jakich kilogramów tego tytoniu. Kilkadziesiąt gramów ledwie. Choć z różnych puszek i z różnych lat. Nigdy nie miałem zastrzeżeń. Zawsze mi smakowało. Jakiś dziwny widać jestem.

                PozdrY,

              • Hagan
                12 lutego 2016 at 13:37

                A ja znalazłem kilka dni temu w squadron leaderze pięknie uwędzony sznureczek i pomyślałem „hand made”. Takie klimaty. Jakby to był D to bym reklamował jako niedopuszczalne :)

  4. Buldoger
    Buldoger
    12 lutego 2016 at 15:14

    Yopas, jeśli jak napisałeś cyt:,,przyjechała to nich niedowędzona latakia z Cypru” to powinni tą niedowędzoną latakię odesłać i nie produkować. I wszystko w temacie.
    Ja nie będę trzymał paragonu, puszek i tytoniu wiecznie, nie zrobię badań składu ilościowego i jakościowego w akredytowanym laboratorium, po to, aby na złożoną reklamację dostać odpowiedź: tytoń jest produkowany niezmiennymi metodami, według określonych procedur przez 15 pokoleń od 300 lat. Wina leży po stronie klienta, gdyż: źle przetransportował tytoń z trafiki do domu, źle go przechowywał, ponadto nie umie palić fajki, podsumowując: wyrób był nieprawidłowo użytkowany;-)
    A bardziej serio, jeśli parę osób mówi o przedmiotowym problemie, to jest to problem.

    • yopas
      12 lutego 2016 at 15:37

      Bardziej serio to jednak te parę osób (choć właściwiej chyba byłoby napisać incydentów), to dla producenta o międzynarodowym zasięgu, w mojej opinii, żaden problem.

      Te pięć puszek rocznie może sobie spokojnie odpuścić, nawet bez konieczności potrącania pensji swojej sprzątaczce.
      PozdrY,

      • Buldoger
        Buldoger
        12 lutego 2016 at 15:55

        Dlatego na świecie jest tak, a nie inaczej!:-(

    • KrzysT
      KrzysT
      12 lutego 2016 at 19:16

      Nie kupuj.

  5. Boro
    Boro
    12 lutego 2016 at 20:09

    Muszę doprecyzować – mój Balkan jest 5-cio albo 6-ścioletni, cudnie wycukrzony i czarny. Bukiet tin-note znakomity, słodki i wędzony. Czuję się więc niejako zobligowany, żeby napisać poniższe (marzyłem o tym!):

    Rocznik 2010 BF SG był wybitny.

    I dodam przewrotnie i wsadzę kij w mrowisko, żeby zagęścić atmosferę – od kilku lat mam wrażenie, że ludzie mają problem ze zidentyfikowaniem Latakii jako składowej w mieszance. Właśnie tak!

    • KrzysT
      KrzysT
      12 lutego 2016 at 20:25

      Oooo, jaki ładny, flamewarotwórczy komentarz :)
      Z szerokim uśmiechem na pysku czekam na argumenty popierające tę śmiałą tezę.

      • Boro
        Boro
        13 lutego 2016 at 09:37

        Krzysiu – nie wydaje Ci się, że głównie Latakię traktuje się jako La+Orient/Turkish? Te słodko-kwaśne smaczki, które są obecne w popularnych mieszankach angielskich na rynku (choćby cały Dunhill) pochodzą prawdopodobnie z Orientu. Dopiero mix Turasa czy Orientu z Latakią daje efekt solidnej „duszności”. Może za mało razy miałem okazję palić mix Va-La bez pomocników, ale taki okrojony skład jest inny niż to, co głównie znajduje się w ofercie „angielskiej”. Współcześni blenderzy dosypując Or i Tur (też temat na osobną dyskusję, którą Kolega @miro już popchnął do przodu – dlaczego niektóre Orienty zasługują na wymienienie z nazwy, a większość z nich kryje się pod zbiorową nazwą?) nazywają to „seasoning” – „doprawianie”. Jak zupę, żeby uwypuklić smak i wyrazistość. Jak sądzisz? Nie daje mi to spokoju od dłuższego czasu.

        Pomijam już fakt, że takie marki jak Dunhill mają smakowo swoiste DNA obecne w każdej mieszance. Ale to temat na odobną dyskusję.

    • spamer
      spamer
      12 lutego 2016 at 22:47

      Nie rozumiem, co chciałeś przez to powiedzieć- poważnie, nie jestem uszczypliwy.
      Nie paliłem tej mieszanki i faktycznie jest tam tak mało La, że nie można wyczuć, czy chodni Ci o pochodzenie La (Cypr/Syria)?
      Jeśli to drugie, to zignoruj proszę moje pytanie- bez propagandy na puszce, faktycznie nie jestem w stanie podać miejsca produkcji tego tytoniu. Widocznie cienki ze mnie Bolek.

    • maciej stryjecki
      12 lutego 2016 at 23:40

      Mam nadzieję, że rocznik 2015 też jest udany (świeżak mi bardzo smakował), bo celem sezonowania skitrałem ładnych parę słoików :)
      Masz doświadczenie, jak się starzeją Squadron Leader i Commonwealth?

      • Boro
        Boro
        13 lutego 2016 at 09:42

        Spamer – ja to w ogóle mało ludzi znam, którzy potrafią odróżnić pochodzenie La. :) I ja też uszczypliwy nie jestem. Jeśli weźmie się Krzysia za punkt odniesienia, oczywiście. :>

        Maciej – BF starzy się genialnie, bo jest słodki, a flake ułatwia niejako robotę. Poczekaj 3 lata, nie pożałujesz! SL i Commonwealth paliłem tylko świeże, pamiętam tylko tyle, że Squadron mnie nudził, a Commonwealth był ciekawy. Nie mam jednak doświadczenia z ich starzeniem.

        • maciej stryjecki
          13 lutego 2016 at 11:05

          Dzięki, tak też myślałem, bo flejki i plugi najlepiej się przechowują, mam nawet takie podejrzenie, że zostały do tego stworzone (jeżeli nie, wyprowadźcice mnie z błędu). Dokupię jeszcze trochę BF i commonwealtha, a będe palić na bieżąco SL, jak mi się BBB English Mixture skończy. A propos, jeżeli ktoś ma ochotę spróbować, to ostatnio przypadkiem trafiłem na wyjątkowo interesujący mix: 2/3 Davidoff English Mixture + 1/3 Stanislaw Pure Latakia (koniecznie ten Pure – zielona puszka). Pomieszać, niech się odleży ze dwa tygodnie. Zaskoczenie.

          • P_iter
            P_iter
            13 lutego 2016 at 11:18

            Zaskoczenie może być pozytywne lub negatywne. Lubisz Latakię, więc to co dla Ciebie może być przyjemnym doznaniem niekoniecznie podpasuje innemu. Napisz na czym polega to zaskoczenie.

            • maciej stryjecki
              13 lutego 2016 at 11:41

              Zdecydowanie pozytywne. Zawsze mam w zanadrzu puszkę Pure Latakii Stanislawa, bo kiedy jakiś tytoń mi niespecjalnie pasuje, doprawiam go i ewentualnie – da się uratować, albo nie. Często też sprawdzam, jak się komponuje z Virginiami (na przykład ostatnio Virginia Slices). I muszę przyznać, że połączenie z English Mixture było najlepszym, na jakie trafiłem ever. Bardzo szlachetny, gładki, ale głęboki smak, a składniki jakby stworzone dla siebie. Sam Davidoff mnie rozczarował i już myślałem, że go zutylizuje, a tu się okazało, że szkoda mi było kończyć ten słoik.

      • Zyrg
        Zyrg
        16 lutego 2016 at 20:48

        Szwadron się bardzo stabilizuje. Wygładza. Latakia wręcz zanika, na front wychodzi baza Va z odrobiną smaczków z orientali.

        • Kamerling
          24 lutego 2016 at 00:14

          To jak już mowa o chomikowaniu pozycji od S&G to ja jeszcze dorzucę pytanie o Wasze odczucia z sezonowaniem Grousemoor’a, Palace Gate’a i Skiff Mixture :)

          • KrzysT
            KrzysT
            24 lutego 2016 at 07:50

            Mam kilkuletniego Skiffa (zakitrałem kiedyś słoik Skiffa i Squadron Leadera, jak paliłem więcej Latakii) – jak kiedyś odpalę, to dam znać, czy eksperyment miał sens, choć mogę słabo pamiętać „świeżynkę”.
            Ale zgodnie z logiką powinien się wygładzić i przegryźć.

            Grousemoore sezonuje się tak sobie – nie traci z wiele, co w wypadku mocno aromatyzowanych tytoni znajduję na plus. Plug smakuje w zasadzie bez zmian, ale palę go na tyle rzadko, że opinia może być niemiarodajna. Tym niemniej, gdybym miał robić zapasy – kupiłbym pluga.

            Palace Gate – nie wypowiem się, bo nie mój smak. Dojrzewanie aromatów zwykle bywa uważane za stratę czasu, bo skład (Black Cav) nie pretenduje ich na kandydatów do dojrzewania, a dodatkom dojrzewanie zazwyczaj dobrze nie robi.

        • Julian
          Julian
          25 lutego 2016 at 12:21

          Szwadron w ogóle jest mało latakiowy, bardziej orientalny.

  6. JerzyW
    16 lutego 2016 at 12:41

    Z legendarnym Balkan Sobranie, a takze jego pozniejszymi klonami, tytulowy SG ma tyle wspolnego co slowo balkan w nazwie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*