Akcja Rotacja 2016/17 – przystanek Kraków

4 stycznia 2017
By

Witam wszystkich

Na wstępie dziękuję Organizatorom za możliwość wzięcia udziału w akcji.

Jako pierwszy mam okazję podzielić się wrażeniami z tegorocznej Akcji Rotacji. W paczce, poza różnorodną i ciekawą zawartością szczególnie zainteresowały mnie trzy woreczki z próbkami tytoniu. Do recenzji wybrałem mieszankę komponowaną za oceanem: Hearth & Home – Larry’s Blend

Porcja w woreczku to “na oko” dwie dobrze nabite fajki. Tytoń z niego wysypany zaskoczył mnie dość dużym rozdrobnieniem. Jeśli wziąć pod uwagę kolor – na mieszankę składają się trzy rodzaje tytoniu. Wśród jaśniejszych jest Virginia i Orientale, a najciemniejszy, prawie czarny, to z pewnością Latakia.

Tytoń prosto z torebki ma wilgotność idealną do palenia, napełniam więc nim mojego Upshalla. Odpalam i zanurzam się w dymie zawiesistej wędzonki, słodzącej i sycącej, zagęszczającej atmosferę i wprawiającej w błogie rozleniwienie. Podejrzewam, że dominuje w tym tytoniu dobry, słodki Oriental, na bazie łagodnych, Virginii, dość wyraźnie doprawiony Latakią. W smaku jest coś, czego nie potrafię porównać do innych mieszanek angielskich, które do tej pory paliłem. Uderza słodycz i taki jakby „maślany” smak. Przyznam szczerze, że w trakcie palenia dla mnie Virginia jest prawie niewyczuwalna, Orientale i Latakia grają pierwsze skrzypce.

Palenie od strony technicznej jest bezproblemowe, chłodne i suche, brak kondensatu, nie ma mowy o żadnej mazi oblepiającej ściany komina.

Podsumowanie:
Moc: jak dla mnie – wyższe strefy stanów średnich. Aromatyzacja: brak. Smak: gładki, „maślany”. Room note: akceptowalny, a nawet przyjemny. W trakcie palenia usłyszałem opinię, że przywodzi ciepłe, miłe wrażenia aromatu dobiegającego z trzaskającego ognia w kominku lub palenia ogniska.  Czy to tytoń godny polecenia? Tak. To na pewno dobry tytoń z dominującą trochę, może ociężałą słodyczą, ale odwdzięczający się dymem chłodnym, o naturalnym, odświeżającym aromacie.

Na wieczorny relaks – polecam.

12 Responses to Akcja Rotacja 2016/17 – przystanek Kraków

  1. Antemos
    Antemos
    4 stycznia 2017 at 01:10

    Uwielbiam ten tytoń. Pali się wspaniale za każdym razem. I za każdym razem równie wspaniale smakuje. Moim zdaniem ten kremowy, czy, jak to określiłeś, maślany smak, to właśnie latakia.

  2. Zyrg
    Zyrg
    4 stycznia 2017 at 08:40

    Z tym room-note to też są jednak kwestie gustów. U mnie latakie są generalnie akceptowalne. Sam też lubię. Niemniej uważam larrys’a za jednego z większych śmierdzieli i trudniejszych do wytępienia w domu. No i jednak zimioki z ogniska. Może być, że z masłem :-)

    • Grimar
      Grimar
      4 stycznia 2017 at 12:49

      Tyś chyba za dużo na Łotwie przebywał, że wszędzie te zimnioki czujesz.

      • Zyrg
        Zyrg
        4 stycznia 2017 at 13:30

        Nie było Łotwy, nie było zimioka, były tylko halucynacje i śmierć z niedożywienia….

        • Grimar
          Grimar
          4 stycznia 2017 at 14:37

          A tak naprawdę śmierć z niedożywienia była tylko halucynacją wynikającą ze śmierci z niedożywienia na poziomie meta.

  3. Andrzej K.
    4 stycznia 2017 at 15:01

    Czyli że co? Posmak zimioka grozi tylko przy paleniu w trakcie bytu bezcielesnego w trakcie palenia?

    Całe szczęście, że ja tak nie umiem! Bo choć zimioka z ogniska lubię, zwłaszcza popitego piwkiem przy biwaku… ale nie w paleniu fajki. I ja go nie czuję w Larrym!

    Larry jest kapitalny moim skromnym i niedouczonym zdaniem. Bardzo lubię ten tytoń, od czasu kiedy dostałem próbkę od Krzyska, a potem wysępiłem słoik, dokupiłem puszkę, potem drugą…
    Latakia jak lubię – łagodna, niedominująca, nie włażąca powiewem stajni w zatoki. Taka wchodząca „na miękko”. Do tego słodko, sucho, chłodno.
    To, co tygryski lubią najbardziej!
    Po Onyx i Balkan Sasieni – Larry jest trzecim rezydentem mojego osobistego podium latakiowego :)

    Ale co ja się tam znam? Nic! Zimioka nie czuję :)

  4. Grimar
    Grimar
    4 stycznia 2017 at 17:12

    No dobra, jak już się niepoprawnie politycznie pośmialiśmy z głodowej śmierci Bałtów, to czas napisać: Larry’s Blend jest doskonały. Mięsisty, pełny, gładki, orientalna bomba suszonych owoców. Kalokagatia, trójkąt masoński i lubieżny sen traktorzystki w jednym. Znajduje się na moim latakiowym podium.

    I bez zimnioka.

  5. peligro
    5 stycznia 2017 at 11:45

    No dobrze. To jeszcze gdybym wiedział, skąd Panowie bierzecie taki tytoń? Połączenie Va+La+Orient to coś dla mnie :)

    • Grimar
      Grimar
      5 stycznia 2017 at 12:20

      Niestety w większości przypadków trzeba mieć kogoś, kto przywiezie puszkę w bagażu zza Wielkiej Wody.

  6. Zyrg
    Zyrg
    6 stycznia 2017 at 15:48

    Dobra. Wczoraj odświeżyłem sobie temat i muszę się pokajać. Moje ziemniaczane doświadczenia pochodziły ze świeżo otwartej puszki, co to ją drzewiej z Antemosem wyfasowaliśmy. Było alkaliczno-słono (coś jak soda?) ogniskowo, trochę papierosianie, trochę maślanie – ot zimiok z ogniska z masełem i solą. Poszła moja porcja do lochu przemyśleć swoje ziemniaczane zachowanie. Wczoraj w tej samej woźniakówce, co poprzednio zapaliłem z tej mocno wyleżanej porcji od @AndrzejaK z której dostał też @kmedyński no i nastąpił rewizjonizm. Zgadam się z kolegami: jest super słodko, super aromatycznie, latakiowo i podiumowo i łał i w ogóle. Będę ten tytoń celebrował i szanował jak uszczuploną puszeczkę Balkan Sasieni, której kiedyś też nie doceniłem. Problem jest widać taki, że swoje musi odleżeć, a potem to już tylko och i ach.

  7. Janusz J.
    Janusz J.
    9 stycznia 2017 at 13:50

    A jak już tak swoje odleży i ten zimiok zniknie w smaku i zapachu, to może kiełbasa z ogniska w zastęmpstwie się pojawi? Abo wędzona jaka…

    • Zyrg
      Zyrg
      9 stycznia 2017 at 15:07

      Wędzona śliwka sądecka bardziej

Skomentuj peligro Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*