Tuzin Zbigniewa Turka (2)

24 sierpnia 2011
By

Fajkowe felietony Zbigniewa Turka zaczęły się ukazywać w „Przekroju” w latach osiemdziesiątych. Cykl „Fajka mniej szkodzi” był zawsze chętnie czytany, ale bywały okresy, kiedy bywał „zawieszany” na krócej czy dłużej. W sumie jednak – jak teraz przeglądamy skany – zawiera chyba więcej informacji i ciekawostek od kultowej dzisiaj książki autora tych felietonów…

W dzisiejszym „Tuzinie” radzimy zwrócić uwagę na 3 tekściki „Urodziła się na Korsyce”, gdyż to samo sedno historii fajek wrzoścowych. Pisanie krótkich form poradnikowych do tygodnika, to ciężki kawałek chleba. Głównie przez to, że trzeba się zmieścić w ściśle ograniczonej porcji słów. Nie ma tu miejsca na poetyckie popisy i formalne ekstrawagancje. Zbigniew Turek stał się mistrzem felietonistycznego samoograniczania się – niewiele słów, ale wiedzy co niemiara.

Zachęcamy do czytania „Tuzina”, teksty nie straciły na aktualności, a na dodatek przypominają historię niektórym z kolegów nieznaną z własnych doświadczeń – czasy, kiedy tytoń kupowało się za żółtymi firankami, przymycało w bagażu podręcznym, zaś „Bosman”, „Kapitan” i „Neptun” bywał do kupienia w kiosku „Ruch” na dworcu w Pcimiu czy koło Gromadzkiej Rady Narodowej we wsi Strachówka.

I tradycyjne podziękowania dla Marka Milczka za setki skanów oraz dla redakcji „Przekroju” za zezwolenie na ich publikację w naszym niszowym portaliku.

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Zbigniew Turek - Przekrój

Tags: , , ,

7 Responses to Tuzin Zbigniewa Turka (2)

  1. Jacek A. Rochacki
    24 sierpnia 2011 at 08:58

    Przypominane nam felietony p. Turka są bezcennym świadectwem historii istnienia i rozwoju kultury fajkowej w Polsce i jako takim należy się wielki szacunek. I chwała wszystkim którzy je nam przypominają.

    Warto wszakże przypomnieć, iż nie należy traktować tych tekstów jako opracowań źródłowych, zawierających informacje na których należy się bezkrytycznie opierać i wszystkiego z nich się uczyć. To stary problem wielu tekstów z różnych dziedzin; w dawniejszych czasach nie istniało jeszcze wiele stworzonych później opracowań źródłowych, a mała była wówczas dla nas z tzw Bloku Wschodniego szansa na pobieranie wiedzy u źródeł – tu wyprawy da dłużej do Wlk Brytanii czy Francji i oczywiście dysponowania dobrą znajomością języka. Nie dla krytyki tych znakomitych świadectw historii pióra p. Turka a dla skłonienia do właściwego ich rozumienia niech mi będzie wolno wspomnieć, iż np. Ben Wade to firma z Leeds, a zaistniała ona jako marka londyńska dopiero od początku lat ’60 po wykupieniu tej firmy przez Charatana; Root Briar, Shell (stworzone przy okazji „wynalezienia” techniki oil curing) czy Tanshell to nie są rodzaje wrzośca a rodzaje i barwy wykończenia powierzchni stosowane przez Dunhilla; w nomenklaturze Dunhilla Root Briar to określenie stosowane na nazwanie takiego typu wykończenia/barwy fajek rzeczywiście jasnej barwy wykonywanych z wrzośca korsykańskiego od 1931 roku a nie jest to barwa samej bulwy/wydobytego wrzośca.*) Podane nazwy barwy bulw w zależności od miejsc ich wydobywania wydają się być więc dyskusyjne. Pierwsze Dunhille miały główki toczone przez Charatana; przez cały czas istnienia firmy często zdarzało się iż główki toczono we Francji a więc to nie było i nie jest tak, że mały początkowo warsztat od początku wykonywał fajki od początku do końca.

    Szczerą prawdę podaje natomiast tekst na temat powstania fajki wrzoścowej na Korsyce. Być może Autor miał w rękach istniejącą w Jego czasach pozycję: Carl Weber, Weber’s Guide to Pipes and Pipesmoking, Cornerstone Library, NY, 1962, str. 28, 29.

    *) John C. Loring, The Dunhill briar pipe – the patent years and after, 1998, str. 31.

    • jalens
      24 sierpnia 2011 at 10:33

      Dziękuję. I liczę na dalsze uwagi, co do kolejnych felietonów. Wszak nie są to „czepiania”, a kolejne uzupełnienie naszej wiedzy. To ważne.

      • Jacek A. Rochacki
        24 sierpnia 2011 at 12:10

        Panie Jacku: na początku być może powinienem wyraźniej powiedzieć, iż felietony p. Turka są kapitalnym świadectwem historii polskiej kultury fajkowej, lecz nie powinny być traktowane jako opracowania źródłowe ani tym bardziej źródła czyli nie powinny być podręcznikami z których uczymy się wiedzy na temat fajek.

        Tak naprawdę poprawki nie pomogą dla uczynienia z tych tekstów o wartości kulturoznawczej tekstów o wartości merytorycznej. Całość powinno się napisać od początku. A moim zdaniem nie ma to sensu, było by to wyważanie otwartych drzwi w świetle istniejącej sytuacji. Dobre opracowania są opublikowane, na tym Forum są wstępnie podane w tekście o krępującym mnie tytule: laudacja dla nauczyciela. Co najwyżej należało by przetłumaczyć istniejące i znane dobre opracowania na język polski.

        Piszę powyższe z piętra bardzo podobnych doświadczeń. W dziedzinie złotnictwa przez ponad pół wieku rolę podręcznika w Polsce odgrywała i bodaj nadal odgrywa książka dr. Franciszka Zastawniaka „Złotnictwo i Probiernictwo”. Autor nie był złotnikiem a na złotnictwie się znał na tyle na ile zna się światły i wykształcony pracownik a potem kierownik Urzedu Probierczego w Krakowie. Z braku wszakże innej literatury po polsku ksiażka dr. Zastawniaka która jako żywo podręcznikiem złotnictwa nie była i nie jest, przez pół wieku odgrywała rolę takiego podręcznika. Kilka lat temu zwrócono się do mnie z propozycją uaktualnienia znanej mi od zawsze pozycji Dr. Zastawniaka. Jest to w mojej ocenie niemożliwe, a nie trzeba pisać podręcznika złotnictwa od zera, wystarczy przetłumaczyć którąś z najlepszych pozycji obcojęzycznych.

        Oczywiście mam świadomość iż teksty p. Turka nie były pomyślane jako podręcznik. Notuję wszelako iż taką rolę niestety spełniają, wiele wypowiedzi się na nie powołuje, i o ile w miarę możliwości będę od czasu do czasu komentował co poniektóre, o tyle myślę, iż całość tego znakomitego w sensie historyczno/kulturoznawczym cyklu warto by opatrzyć wyraźnym ostrzeżeniem iż nie jest to w żadnej mierze opracowanie źródłowe z którego należy się uczyć czegoś innego niż klimatów i historii polskiej kultury fajkowej. Tak, wiele informacji tam podanych jest prawdziwa, ale wiele – niestety nie, a jak wiemy, jeśli część zdania jest fałszywa, to prawdziwość całego zdania staje pod znakiem zapytania.

  2. Qwerty
    24 sierpnia 2011 at 11:32

    Fantastycznie, że przypominacie felietony p. Turka, sam od nich zaczynałem zainteresowanie fajką.
    A czy byłoby dużym kłopotem dodawanie daty publikacji czy pojedynczych felietonów czy chociaż roku aktualnego tuzina?

    • admin
      24 sierpnia 2011 at 11:41

      Z pierwszymi dziesiątkami mam problem, tu trzeba konsultacji Marka. On wie.

      • marek milczek
        marek milczek
        29 sierpnia 2011 at 15:02

        Pierwszy raz napisał Zbigniew Turek w grudniu 1969 roku. Nie był to felieton, lecz obszerny całostronicowy artykuł, który mu wydawca okroił o ponad połowę, jak później sam narzekał. Wcale mu nie zależało na stałej rubryce. Pomysł narodził się po bardzo obfitej korespondencji po tym artykule. Turek odpowiadał początkowo bardzo sporadycznie na listy w rubryce „Fajka jest zdrowsza”. Felietony „Fajka mniej szkodzi” zaczęły się ukazywać jakoś czas potem. Z felietonu na felieton, rubryka cieszyła się coraz większym powodzeniem. To co początkowo było okazjonalną rubryką ukazującą się przypadkowo, dopiero po latach stało się regularną publikacją. W latach 69-76 ukazało się tylko 120-kilka felietonów. Tak też mam są pogrupowane. Następne 10 lat, to 127 artykułów. Te również są w jednym katalogu. Dopiero następne lata to regularne publikacje. Robiąc tak dużą ilość zrzutów, po kilkadziesiąt dziennie, początkowo nie wpadłem na pomysł, by je katalogować w latach. Po prostu było tego za mało. Na dodatek skany roczników „Przekroju” nie raz i nie dwa, były ustawione nie po kolei. Zapisywanie daty do zrzutu był ponad moje siły, bo i po co? Datowanie niektórych artykułów jest możliwe, bo Turek podaje np daty zawodów. A co do felietonów ogólnofajkowych data nie ma znaczenia.

  3. fury71
    28 sierpnia 2011 at 02:17

    No proszę, nawet nie wiedziałem, że w moim rodzinnym Słupsku istniał najstarszy w Polsce klub fajczarzy. Poszedłem dziś zbadać podany adres, ale zastałem tylko schody prowadzące do czeluści jakim był „Hades”. Muszę poszperać w książce telefonicznej, może uda mi się odnaleźć któregoś z dawnych klubowiczów?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*