Jakiś czas temu „przytuliłem” kilka równo przyciętych, najwyraźniej porzuconych po jakimś większym remoncie, sporych fragmentów świerkowych deseczek. Z części tego darmowego materiału postanowiłem zrobić sobie prosty stojak pod fajki według poniższej koncepcji:
Podstawowym elementem stojaka (albo raczej – wieszaka…) jest mniej więcej półmetrowa deseczka o szerokości sześciu centymetrów, z dziesięcioma otworami średnicy 44mm. Nawiercona otwornicą deska po przecięciu wzdłuż na dwie połowy i odpowiednim sklejeniu, a następnie doklejeniu do kolejnej półmetrowej deseczki, tworzy zespół gniazd zapewniających stabilne zawieszanie w nich fajek. Tak przygotowany element z powodzeniem może być zawieszony na ścianie lub zamontowany w odpowiedniej szafce na fajki. Po dorobieniu prostej podstawy z niewielką półeczką otrzymujemy stojak stołowy. Pionowa, licowana z zespołem gniazd, tylna krawędź podstawy umożliwia dosuniecie stojaka np do ściany za biurkiem.
Leżakujące w stojaku fajki ułożone są ustnikami do dołu – wątpię jednak, by taka pozycja miała jakiś znaczący wpływ na ich prawidłową wentylację. W przypadku fajek posiadających wyjątkowo nietypowe kształty główek i grubości szyjek, może być konieczne indywidualne dostosowanie dedykowanych im gniazd.
Podsumowując – praca łatwa, szybka i przyjemna, a do tego wymagająca tylko podstawowych narzędzi – wiertarki z piłą otworową, wyrzynarki lub ostrej piły ręcznej i paru gradacji papierów ściernych oraz szybkowiążącego kleju winylowego do drewna.
Ładnie wyszło – no i fajna wizualizacja. Zdradzisz, czym robiłeś obrazki?
Dziękuję, ale nie ma co ukrywać, że drewno iglaste, nawet zupełnie darmowe – nie jest tu jednak najlepszym wyborem. Niemniej, ważniejsza od tego jak wyszedł mi mój stojak, jest dla mnie sama jego dość nietypowa konstrukcja – i stąd, wzięła się ta cała „wizualizacja”. Na co dzień posługuję się różnym oprogramowaniem, ale tu użyłem modelera Hexagon 2.5 i pakietu VUE Studio do renderingu sceny.
Piękna robota, tak sama rzecz, jak ilustracje. Twoje systemówki i inne fajki zażywają najwyraźniej komfortu na tym stojaku-wieszaku, gratulacje!
Taka konstrukcja nadaje się chyba tylko do przechowywania fajek aktualnie nieużywanych; bo do używanych, jeżeli nie chciałoby się mieć poppiołu czy kondensatu na obrusie, to nie bardzo. A swoją drogą – bardzo ładny obrus. Szczerze powiedziawszy, ten obrus podoba mi się bardziej, niż ten stojak. Ten stojak przypomina mi moje stojaki (półki) na dłuta stolarskie, jakich mam kilka nad falbankiem. A to jest świerk czy sosna?
A wracając do tytoniu Camel, to po nim, za przeproszeniem, nie staje. Po raz pierwszy usłyszałem o tym około 20 lat temu, jak jeden znajomy zacytował mi słowa Popiołka, z serialu „Dom”. Dokładnie nie pamiętam, ale w jednym odcinku Popiołek mówi mniej więcej tak: „po wielbłądzie nie staje”. Dokładnie nie pamiętam, ponieważ ja wolę inne seriale, takie jak chociażby: Noce i dnie, Chłopi, Klub Profesora Tutki, czy Kapitan Sowa na tropie i Columbo, a Dom oglądałem w całości może zaledwie kilka razy i nie pamiętam, w którym to było odcinku. Przez wiele lat traktowałem to jak żart, ale niedawno przekonałem się, że to prawda. Znajomy z branży tytoniowej powiedział, że jest to jaknajbardziej prawdopodobne. Leją tej chemii bez opamiętania, bo nikt składu tytoniu klientowi podawać nie musi. Jakby musieli, to do każdego opakowania tytoniu czy papierosów musieli by dołączać kilkunastostronicową książeczkę ze składem. Nikt by im tego nie kupił… Jedna szkodliwa, syntetyczna, chemia…
Widzę, że całkiem nieoczekiwanie narodziła się dyskusja dotycząca nakrycia mojego stołu i wymaga ona ode mnie paru słów komentarza. Tak, to jest serweta. I do tego, jest to owalna serweta ręcznie robiona przez babcię mojej małżonki. Niestety, o szczegółach „konstrukcyjnych” serwety nie mam bladego pojęcia. :)
W związku z wspomnianą serwetą została wspomniana także dość istotna kwestia fajczarska – czyli problem ewentualnego powstawania na rzeczonej serwecie zabrudzeń z popiołu lub kondensatu. Wbrew przypuszczeniom Józefa, w moim stojaku trzymam tylko fajki będące w intensywnym codziennym użytkowaniu. Nigdy jednak nie zdarzało mi się odstawiać ich do wietrzenia bez uprzedniego dokładnego wyczyszczenia – i dlatego właśnie jest tam tyle łatwych w utrzymaniu „systemówek”. Tak więc, niezależnie od konstrukcji stojaka, pod warunkiem zachowania minimum dbałości, „problem serwety”tak naprawdę nie istnieje…
Józek, wystarczy czyścić fajki po paleniu każdym paleniu i nic Ci nie poplami obrusu.
Józefie – po tej Nevadzie to dziwne rzeczy się dzieją – i z fajkami i z cerebrum. PS A to nie jest obrus, tylko serweta, ewentualnie bieżnik.
Co do Nevady, to ja polecałem ją jedynie na czas oczekiwania na suszenie i fermentację własnego, „zdrwego”, tytoniu. Ja od dawna już Nevady nie palę. Przetwarzanie zielonego tytoniu, aby nadawał się do palenia, i nie tylko, trwa przecież wele miesięcy, a coś w tm czasie palić trzeba… Coś możliwie jak najmniej szkodliwego, bo to jest NAJWAŻNIEJSZE – Szanowny Kolego. Nie smak i zapach takich czy innych perfum i zyski ze sprzedaży… Jedzie się, w sezonie, do rolnika, jak nie ma się gdzie tytoniu uprawiać, kupuje się, w 100 procntach legalnie, kilka-kilkanaście – najlepiej drewnianyh – skrzynek świeżo zerwanego tytoniu, suszy się na świeżym powietrzu, fermentuje się minimum kilka miesięcy, znowu lekko suszy, przekłada do słoików i cześć… A od Nevady ani z fajką, ani z głową, Kolego, nic dziwnego się nie dzieje… Z głową, i pewnie nie tylko, to dzieje się coś złego po gotowych, kupnych tytonich z chemią – Szanowny Kolego… Dla mnie na pierwszym miejscu jest zdrowie, a nie zysk ze sprzedaży tej czy innej gotowej trutki, omyłkowo tylko nazywanej tytoniem, jak ma to miejsce w przypadku właściciela tej strony. Ja tytoniu nigdy nikomu nie sprzedałem i nigdy nikomu nie sprzedam, bo wytwarzam go wyłącznie na własny oobisty użytek, więc nie ma się co właściciel tego forum martwić ewentulną konkurencją.
Tak w ramach drobnej sugestii, czy też przypomnienia przepisów, bo trochę „lecisz z grubej rury” z tym tytoniem od rolnika … . Rozumiem, że rolnik sprzedając ci liście tytoniu (które urwane od sadzonki są według przepisów suszem) opłacił za niego akcyzę i masz na to papier w razie kontroli, lub przed odbiorem tegoż „suszu” sam to zrobiłeś? W przeciwnym razie nie ma w tym nic legalnego. Zaznaczam, nie jestem żadnym przedstawicielem organów ścigania, po prostu apeluję o roztropność.
„Dla mnie na pierwszym miejscu jest zdrowie” powiedział palacz fajki…
A mnie zastanawia, co skłania człowieka, by na portalu, gdzie ludzie chwalą się swoimi fajkowymi skarbami, ot, tak bezceremonialnie rzucić, że fajki proste, stanowiące przecież niemałą część owych kolekcji, są do niczego. Kiedy zaś ktoś pochwali się urodziwym stojakiem na fajki, wykonanym własnoręcznie, tak że na sam widok tej pracy rośnie serce, ta sama osoba pisze, już jakby ostrożniej, że stojak ten „nie bardzo” się nadaje do fajek właśnie używanych. Trochę to przypomina debatę publiczną, od przywar której, miejmy nadzieję, uda się ustrzec środowisko fajczarskie. Bo dlaczego nie pochwalić czegoś, zamiast to ganić? Co jest nieznośnego w myśli, że komuś odpowiada to, czego ja nie lubię? Wydaje się, że nawet gdyby moja racja była dowiedziona i jasna jak słońce, to i tak nie wypadałoby wypowiadać takich nieprzyjemnych słów. Tym bardziej dotyczy to sytuacji, kiedy z jednej strony dowodu takiego przecież nie ma, a z drugiej strony samemu forsuje się teorie osobliwe i dość wątpliwe.