Cześć wszystkim!
Na wstępie chciałbym się przywitać. Od niedawna do zainteresowania cygarami dołożyłem fajkę. Uzdatniłem starego Broga 82 i kupiłem sobie fajkę kukurydzianą. Tę pierwszą opalam sobie spokojnie Petersonem Balkan Delight, kukurydziankę zacząłem traktować SG FVF – na razie, jak po grudzie, ale uczę się. Ale do rzeczy.
Niedawno kupiłem sobie na allegro używaną starą fajkę. Jest to Stanwell no 42 z późnych lat ’60. Wydawała się być w całkiem niezłym stanie, kształt mi się bardzo podobał, pomyślałem sobie, że to idealna okazja, żeby spróbować swoich sił z własnoręczną renowacją. Ponieważ jest to bardzo ładna fajka i porządnego producenta, nie chcę czegoś zepsuć, stąd zapytam pewnie o trochę podstawowych rzeczy, ale pomimo lektury wielu artykułów oraz obejrzeniu wielu filmików na YouTube, ciągle mam wątpliwości. Od razu poinformuję, że nie mam narzędzi, jedynie własne ręce i papier ścierny. Mam nadzieję, że to będzie fajny wstęp do nowego hobby.
Fajka na allegro wyglądała tak:
Nie mam niestety zdjęć po tym jak doszła, bo nie zdążyłem zrobić. Ogólnie dość dużo nagaru, ale bez przesady (fajka, według opisu na aukcji, wyczyszczona), wykończenie w dość słabej kondycji, ustnik lekko nadgryziony, ale stabilny.
Zabrałem się za czyszczenie. Podjąłem następujące kroki:
- Fajkę wymoczyłem w alkoholu (bourboun), a następnie w spirytusie izopropylowym, za każdym razem po kilka godzin. Pozwoliło to usunąć wykończenie (wosk lub lakier, nie znam się) oraz rozpuszczenie się barwnika (mocno czerwonej barwy)
- Następnie wyczyściłem kanał dymowy za pomocą wyciorów z alkoholem.
- Za pomocą papierów 120, 240 oraz 800 wyczyściłem komin fajki. Efekt jaki uzyskałem to jeszcze nie do końca surowe drewno, ale już bardzo blisko. Wyczyszczenie ujawniło pęknięcia w kominie, w drewnie – będą widoczne na zdjęciach.
- Fajkę lekko (może łącznie 5 minut) oszlifowałem papierami 800-2500
- Zastosowałem metodę solną wyciągania brudów, trzykrotnie przez 3 dni.
- Dalej szorowałem komin
- Ustnik potraktowałem kąpielą w wybielaczu, czysczenie wyciorami z alkoholem, następnie niezbyt długo (może 10 minut) szorowałem papierem gradacji 1000. Utracił w ten sposób cały wstępny blask, nie wiem do końca jak mocno powinienm się posunąć z szorowaniem i jaką gradacją (nie chce go uszkodzić)
Na razie fajka prezentuje się następująco:
Jest gładka, lekko się błyszczy pod światło. Tutaj od razu pytania:
- Czy powinienem. mając taki stan jak teraz, oszlifować ją papierem ściernym? Jakiej gradacji? Kiedy będę wiedział, że to już? Na moje. po samej tej kąpieli i lekkim oszlifowaniu prezentuje się już całkiem nieźle.
- Jak długo powinna być szlifowana taka fajeczka?
Dalej komin:
Generalnie. widać już drewno, zwłaszcza na przedniej ściance, na tylnej ciut gorzej, ale nadal to jest dość cienka warstwa sadzy, lub sadza wżarta w drewno. Na zdjęciach widać pęknięcia drewna na przedniej ściance, na tylnej też takie występują, ale nie udaje mi się ich dobrze uchwycić.
Pytania:
- Czy powinienem dalej szorować wnętrze komina, tak aby uzyskać analogiczny kolor jak na zewnątrz fajki? Czy takie doczyszczenie jest już wystarczające?
- Czym grożą widoczne pęknięcia? Czy powinienem jakoś zabezpieczyć ścianki tej fajki zanim zacznę ją opalać? Czy te pęknięcia mogą dalej prowadzić do zniszczenia/przepalenia się fajki? Na zewnątrz nie ma najmniejszego śladu po takich, wydaje mi się, że są powierzchniowe.
- Planuję za kilka dni wyprażyć fajkę wesług metody: 30 min w 50st, 30min w 75st, 2h w 90st. Czy powinienem do komina włożyć węgiel aktywny? Co właściwie daje wyprażanie fajki? Czy pęknięcia po takim traktowaniu mogą się powiększyć?
Przechodzimy do ustnika, wygląda on następująco, po krótkim czyszczeniu opisanym na wstępie.
Pytania:
- Czy powinienem użyć papieru o mocniejszej gradacji (240 / 600 / 800) i szlifować go bardziej? Chciałbym na końcu uzyskać dobry połysk tej fajki, nie chciałbym skończyć z matowym ustnikiem, bez opcji na naprawę tego stanu, lub go uszkodzić
- Czy sugerujecie jeszcze jakieś metody na „ostateczne doczyszczenie go” ? Na moje, on jest czysty, jedynie matowy w wyglądzie i posiadający widoczne rysy, pomimo szlifowania go nawet gradacji 1000 czy 1500
Ogólnie rzecz ujmując, nie chcę nic popsuć. Poza pytaniami, które zadałem wyżej mam jeszcze kilka kolejnych, głownie chodzi o wykończenie:
- Czy jeszcze proponujecie mi jakieś kroki, które powinienem podjąć, przed zabraniem się za wykończenie fajki?
- Po dokładnym wyczyszczeniu fajki i odczekaniu paru dni, jeśli zrobię wszystko, co mi zasugerujecie do doprowadzenia tego do „pełnej renowacji drewna”, chciałbym fajkę pomalować na kolor brązowy lub zielony (ot taki kaprys, bo bardzo podobają mi się fajki Petersona w tym kolorze). Zamierzam do tego użyć barwnika Fiebing’s Leather Dye, który był polecany na kilku zagranicznych forach jako dobry do tego celu. Nakładałbym go za pomocą wyciora / kawałka wacika. Czy ktoś z was już stosował tę metodę? Na co powinienem uważać? Zależy mi przede wszystkim na uzyskaniu ładnego koloru, bez zniszczenia / zamknięcia porów drewna.
- Nie mam pojęcie jak uzyskać ładny i trwały połysk fajki na sam koniec? Zależy mi aby fajka jak i ustnik fajki miały wyglądały zacnie i jak nowe. Oraz żeby drewno oddychało, wszędzie odradzją mi stosowanie lakieru / bejcy, stąd pomysł na barwnik i ew. jakiś wosk / pastę. Nigdy w życiu nie polerowałem drewna, stąd zupełnie nie wiem, jakiego efektu się spodziewać:
- Po pierwsze jak? Planowałem użyć wiertarki na statywie oraz tarczy filcowej. To jedyne narzędzie, do którego będę miał prawdopodobnie dostęp, nie licząc własnych rąk. Czy takiej metody powinienem używać bez nakładania jakiegokolwiek środka?
- Czy właśnie może, aby uzyskać taki świecący efekt, powinienem użyć jakichś środków? Czytałem o wosku carnauba, powinienem go nałożyć na główkę przed polerowaniem? W jaki sposób to najlepiej zrobić?
- Jakiego środka do uzyskania pełnego efektu „nowego ustnika” użyć, aby tak właśnie wyglądał? W jaki sposób je nakładać?
Ostatecznie chciałbym uzyskać efekt podobny do tej fajki Petersona:
Bardzo przepraszam, jeśli taka ściana tekstu i masa, masa pytań to trochę dużo na pierwszy post, ale absolutnie każda pomoc jest dla mnie na wagę złota i chętnie postawię piwo każdemu, który przyczyni się do powiększenia mojej wiedzy w tym zakresie. Serdecznie pozdrawiam!
hmmm…. pomogę, a co mi tam… ;)
Po pierwsze – JESZCZE RAZ przeglądnij lewą belkę portalu, a zwłaszcza treści z części zagadkowo nazwanej „III. PORADNIK – FAJKA W REMONCIE”. Zalecam uważną lekturę, wraz z komentarzami pod artykułami – jest tam wielka dawka wiedzy.
Szlifowanie fajki na zewnątrz – o ile to nie jest naprawdę uzasadniony przypadek – nie robi się tego! Po co? Jeśli już trzeba – tylko tyle, by pozbyć się problemu (np szpecące rysy) i uważając na sygnatury fajki! (nie widzę na fotkach, ale zdaje się że pościerałeś z tego bidnego Stanwella wszelkie sygnatury i dodatkowo zaobliłeś szyjkę…). Tu kolejna uwaga – szyjkę w miejscu łączenia z ustnikiem szlifujemy zawsze na ZŁOŻONEJ FAJCE. Jak Kolega wykona pierwszą moją radę i wróci do lektury – to się przekona że było pisane o tym pierdylion razy.
Co do szlifowania komina – jest taka zasada: „złoty środek” – polega ona w wielkim skrócie na tym, że „łatwiej patyk pocienkować niż go później pogrubasić”. Co dosłownie tłumaczy się: nie zrobisz Waćpan nowego ze starego… komin oczyszcza się ze złogów nagaru popiołu i słomy, ale bardzo rzadko da się bez zbytniej ingerencji w geometrię/rozmiar dotrzeć do dziewiczego drewna. I nie powinno się. Trzeba wyważyć moment gdy w kominie nie ma już syfu i nadpaleń, a jest już zdrowe drewno (nawet jeśli poczernione – co wszak naturalnym jest, gdy się w fajce pali). Szlifujemy więc ile się da, by nie przedobrzyć – zmiana geometrii/wielkości komina może zwyczajnie popsuć fajkę.
Ustnik – wybacz proszę, ale nawet ja sam – napisałem już o tym tyle razy, że kolejny mi się zwyczajnie nie chce. Ponownie odsyłam do lektury. Przyda się, bo już widzę że skasowałeś logo z ustnika nieprzemyślanym szlifowaniem….
Coby nie było, że tylko marudzę…. niech doda Ci otuchy to:
TAK! da się wyprowadzić i odnowić fajeczkę za pomocą rąk, papieru ściernego, wiertarki z tarczą bawełnianą. Do tego niezbędne są też: chęci, dokładność, wiedza (5 składowych już masz, jak poczytasz – skompletujesz całe 6). Nadrzędnym jednak nad tym wszystkim jest ROZUM – działamy tak, by nie szkodzić!
Nie chcę być niemiły, ale powiem Ci wprost – na tym etapie, jeśli celem Twoim było doprowadzić fajkę do stanu zbliżonego do nowej – to po ptokach ;)
Jest wszelako wciąż nadzieja, że uda się z niej zrobić sprawne i sympatyczne palidełko.
Tylko już odłóż papier ścierny ;)
Pozdrawiam, Andrzej
Bardzo dziękuję za cennę uwagi :)
Co do szlifowania, mam wrażenie, że fajka w przeszłości już raz przechodziła podobny remont, z dwóch powodów: Nie znalazłem absolutnie żadnych sygnatur w momencie oglądania fajki w oryginalnym stanie. Nie znalazłem również aby fajka kiedykolwiek występowała w ofercie Stanwella w tym kolorze, acz mogę się mylić.
Zeszlifowaną już mocno resztę sygnatury (widoczna ledwo połowa loga i 2 litery z nazwy modelu) wywabiła dopiero kąpiel w alkoholu. Sam przejechałem tylko jak wspomniałem bardzo lekko samą główkę, bez szyjki aby usunąć resztki barwnika.
Ustnik na szczęście też nie spisany na straty, bo części z logiem w ogóle nie dotykałem papierem ściernym, szorowałem tylko sam ustnik i jego szyjkę. Jedynie farba uleciała mi z wklęsłego loga, przez to, że zabezpieczenie kremem loga na czas kąpieli z jakiegoś powodu się od niego odkleiło i wywabiło farbę. Mam już wiedzę, jak to logo naprawić, więc jeszcze bez strachu :)
Gdy wypoleruję ustnik na błysk, jakich środków polecałbyś użyć aby nadać mu wygląd możliwie zbliżony do nowego? To samo pytanie mam do samej główki fajki? Na tym etapie polecałbyś jedynie polerowanie za pomocą tarczy bawełnianej? Jakiego środka następnie użyć do nadania połysku?
Jestem leniwy, więc skopiuję sam siebie:
Jeśli przychodzi mi potrzeba szlifowania główki fajki – to ostateczną gradacją jaką stosuję jest jakieś 600 (mówimy o szlifowaniu ręcznym). Ważne, by po szlifowaniu delikatnie zwilżyć, przetrzeć (postawią się ewentualne „włoski”) osuszyć i znów przeciągnąć papierkiem. Potem można jeszcze mocno pocierając bawełnianą szmatką, jeansem bądź papierowym ręcznikiem „ugłaskać drewno” do „półbłysku”. Fajka na tym etapie już będzie zasadniczo błyszcząca ale będzie to efekt nietrwały – pod paluchami szybko zrobi się znów matowa. Aby tego uniknąć i uzyskać tkzw. lustrzany błysk – czyli wykończenie podobne do politury czy lakieru, nanosi się carnaubę na fajkę. Służy do tego celu polerka z tarczą bawełnianą dość twardą, a do ostatecznego wywecowania – można użyć tarczy miękkiej bawełnianej.
Sprawdzona receptura na zrobienie kostki carnauby do łatwego polerowania – 8,5-9 części carnauby + 1,5-1 części wosku białego pszczelego. Topimy całość, mieszamy i wylewamy do foremki. Po ostygnięciu mamy idealny wosk do polerowania fajki.
Można 100% carnaubą, ale taka kostka może się kruszyć. Dodatek wosku pszczelego to niweluje i ułatwia „transfer” na tarczę i główkę.
Co do barwienia główki – sama carnauba ciut pogłębi kolor wrzośca. Dodatkowo, jeśli drewno jest jasne (ale nie tylko)- przed polerowaniem można główkę natrzeć niewielką ilością oliwy virgin z oliwek. Mocno przetrzeć szmatką i polerować – dzięki temu, kolor drewna nabierze ciemniejszej barwy, a słoje zostaną uwydatnione. Kolor jednakże nadal będzie naturalny – i taki najbardziej lubię.
Jeśli chcemy świadomie zmienić barwę drewna – bejce wodne i spirytusowe. Wywar herbaty służy do picia, nie do nacierania fajki :)
Doskonale też (wersja dla oszczędnych) sprawdza się wodny roztwór nadmanganianu potasu – choć wymaga odrobiny wprawy, ale nanoszony stopniowo gałganem/pędzelkiem – pozwala na uzyskanie odcieni brązów od słomkowego – do ciemno kasztanowego na główce fajki (polecam google). W zasadzie tyle w temacie barwienia główki :)
Polerowanie ustnika – rzuć okiem tu:http://www.fajka.net.pl/poradniki/wlasnorecznie/szlifowanie-ustnikow-to-proste/
(tylko nie omijaj komentarzy – tam jest o polerowaniu). W skrócie – przygotowanie pod polerowanie (usunąć utlenienie), a potem tarcza bawełniana i bylejaka pasta lekkościerna do polerowania. Nadaje się Tempo, choć lepszy efekt (ale dłużej trzeba polerować) daje pasta do regeneracji kloszy reflektorów samochodowych.
Chciałbym zapytać eksperta odnośnie mojej fajki, czy cos sie stanie z fajką nie wygrzewana w piekarniku? Wystarczy jej dwutygodniowe leżakowanie zamiast tego?
Nie uważam się za eksperta. Ale pomogę jak umiem:
Wpierw – odpowiedz sobie na pytanie – dlaczego tak uparcie chcesz ją w ten piekarnik wsadzić?
Metody regeneracji/naprawcze stosuje się adekwatnie do potrzeb. Skoro poznałeś taką metodę jak wygrzewanie w piekarniku – to zapewne wiesz, że służy ona niwelowaniu brzydkiego zapachu z fajki, którego to nie usunęło:
– oczyszczenie mechaniczne (również, a może przede wszystkim – kanał dymowy/gniazdo czopa ustnika! Tu siedzi 80-90% smrodu fajki! Komin oczyszczony z całego nagaru/smoły/sadzy TYLKO mechanicznie nie śmierdzi tak jak niedoczyszczony kanał dymowy!
-oczyszczenie chemiczne – mycie wnętrza komina/czyszczenie mokrym wyciorem kanały dymowego/płukanie fajki i moczenie w spirytusie…
– metoda profesorska.
Jest to jedynie „jedna z” metod postępowania. NIE obowiązkowa ;) Dodatkowo – wymaga czasochłonnego „normowania” drewna po jej zastosowaniu – zwyczajnie, wyganiamy z drewna całą wilgoć, przez co główka zmieni nam wymiary a jak zrobimy grzanie szokowo i gwałtownie, to może nawet pęcnąć to i owo! Po grzaniu minimum 2 tygodnie przed jakimkolwiek grzebaniem w fajce (wymagającym wsadzenia ustnika).
Zasadniczo, jak ja biorę się za uzdatnianie (nawet mega zasmrodzonej) fajki, to stosuję kolejno (i kolejny krok podejmuję tylko jeśli poprzedni nie przyniósł rezultatu):
– czyszczenie mechaniczne komina + szyjki, szlifowanie komina
– szorowanie komina i szyjki z użyciem spirytusu
– metodę profesorską (dla mniej uwalonych fajek)
– kąpiel w spirytusie (zazwyczaj 3x24h) i znów szorowanie
– gotowanie w spirytusie – 0,5-1h ALBO wygrzewanie w piekarniku (z węglem – rzadko).
W 90% przypadków kąpiel w IPA załatwia problem. Wyjątkowo oporne fajki gotuję w IPA – co jest wydajniejsze i o wiele skuteczniejsze niż grzanie w piekarniku. I fajka jest jałowa i bezwonna.
Po moczeniu fajki – minimum 10-14 dni na schnięcie i dopiero możliwa jest dalsza praca z fajką.
Reasumując – grzej tylko jak jest to niezbędne. Bo być może wcale nie trzeba….
Pozdrawiam, Andrzej
Bitch please… Możesz się nie uważać za eksperta, ale nim jesteś. Nikogo tu nie oszukasz.
Dziękuję jeszcze raz za wszystkie udzielone rady. Pochwalę się efektem końcowym: https://imgur.com/a/q97kiWW . Pali mi się w niej naprawdę fantastycznie, dużo lepiej niż w nowym Worobcu czy paroletnim Brogu.
Po twoich radach odstąpiłem od dalszego szorowania / szlifowania, dokonałem następujących kolejnych kroków:
– wyczyściłem ustnik jeszcze raz porządnie używając papieru 2000 nawiniętego na patyczek w wodzie.
– odnowiłem logo za pomocą akrylowej farby modelarskiej do malowania figurek, wyszło zaskakująco dobrze
– przez kilka dni malowałem fajkę za każdym razem po 3 razy bejcą spirytusową rustykalną używając własnej mieszanki kolorów, od razu wycierając szmatką i zostawiając za każdeym razem na kilkanaście godzin do wyschnięcia
– odczekałem nastepnych kilka dni (chyba prawie tydzień) i nadałem ostateczny kształt za pomocą bawełnianej tarczy polerskiej oraz pasty do wrzościa Savinelli. Do ustnika użyłem lekkościernej pasty K2, od razu hint na biedne lecz działające świetnie stanowisko polerskie:
– tarcza polerska bawełniana, z usuniętymi szwami by nie była zbyt sztywna i nie porysowała fajki
– wiertarka przykręcona do stołu poziomo za pomocą zacisków stolarskich
– trytytka na spuście wiertarki ustawiona tak aby obroty były idealnie takie jak potrzebuje
– na koniec zaaplikowałem własny „prekarbonizat”, aby zabezpieczyć drewno, które było miejscami spękane. Użyłem polecanej na tym kanale: https://www.youtube.com/watch?v=bVorea_OpZE mikstury składającej się z 1 łyżki śmietany Pątnicy 18% i 3 ampułem z węglem aktywowanym. Niewielka jej ilośc naniesiona cienką warstwą pędzelkiem i zostawiona do wyschnięcia przez 5 dni. Sprawuje się bardzo dobrze.
Może i nie wyszstko zostało tu wykonane zgodnie ze sztuką konswerwatorską, jednak ja z efektu jestem bardzo zadowolony a pali mi się w niej przeprzyjemnie
no i bomba :)
Jeśli mogę – niepotrzebnie się obawiasz twardszej tarczy przy polerowaniu – zarówno do polerowania ustnika pastą, jak i do polerowania fajki carnaubą polecałbym używać właśnie twardszych – dość sztywnych ale możliwie szerokich tarcz (bo oczywiście osobna tarcza do pasty i osobna do woskowania).
Aby wyglancować ustnik, potrzeba go nieraz dość mocno docisnąć do tarczy, aż do wyczuwalnego zagrzania ;) Sztywna i szeroka tarcza pozwala lepiej wyczuć i operować ustnikiem przy polerowaniu. Jest wygodniejsza i efektywniejsza.
Tak samo przy nanoszeniu carnauby – tarcza twarda do naniesienia i równego rozprowadzenia po główce jest konieczna, bo trzeba dość mocno docisnąć główkę do tarczy.
Ja sam mam własnoręcznie wykonane z bawełny tarcze – do polerowania ustników o szerokości 40 mm, a do woskowania 30mm. I szyte gęsto i na sztywno.
Humorystycznie dodam – najlepiej na tarczę do polerowania fajek, nadaje się podkoszulek Abercrombie ;)