Smak tytoniu

17 listopada 2014
By

Witam,
Z racji tego, że jestem początkującym fajczarzem (nie miałem wcześniej też styczności z papierosami) nie wiem czego mam oczekiwać od tytoniu.

Zakupiłem faję z gruszy firmy Bróg, tytoń Dark Forest od S. Gewith plus dodatkowe utensylia. No i po około miesiącu przeglądania for internetowych, poradników etc. etc. zabrałem się do pierwszego palenia. Nabiłem fajkę „na trzy” podpaliłem, pociągnąłem i ładnie się żarzy. Fajka się nie nagrzewa a dym nie jest gorący.

I tu zaczyna się mój problem. Nie wiem czego miałem oczekiwać, ale chyba nie gryzącego/szczypiącego w język dymu (coś a la palące liście). Należę do osób lubiących ostre potrawy więc ten gryzący dym ni aż tak nie przeszkadzał. Ale to nie o to chyba chodzi. Nie potrafiłem wyczuć słodyczy i aromatów.

Pchnięty impulsem, poszedłem do trafiki i poprosiłem o dobry mocno aromatyzowany tytoń (z nadzieją, że może tym razem będzie coś więcej).  Dostałem SELECTION (wiśnia/whiskey)

Po 3 dniach powtarzam rytuał. No i w sumie uzyskałem ten sam efekt z tym, ze dym był jakby mniej szczypiący (prawie wcale). Znowu nie poczułem żadnych aromatów.

W obu przypadkach pod koniec palenia, fajka gasła a dym był gęsty, ciężki i nieprzyjemny.

Czy oczekuję za dużo? Ew. czy popełniam jakiś błąd?

W obu przypadkach fajka paliła się około 1h. Najśmieszniejsze w tym jest to, że żonie zapach obu tytoni się podoba. Twierdzi, że dym jest słodki i owocowy (nie paliła, siedziała w drugim końcu pokoju zajęta swoimi sprawami). Ale co z tego skoro to mi się ma podobać, nie jej :D.

22 Responses to Smak tytoniu

  1. Obzon
    Obzon
    17 listopada 2014 at 10:21

    Moim zdaniem wybrales pechowo tyton. Palilem ostatnio Black Forest od SG i mialem podobne jak Ty doswiadczenia. Tj. Szczypanie, gryzienie itd. Tyton zmieszalem w sloju z jakimis innymi. McCormick Selection nie palilem wiec trudno mi sie odniesc. Moja rada jest taka: jezeli chcesz czuc ‚aromat’ podczas palenia i jednoczesnie rozniecac ladny zapach w pokoju polecam cos z dwojki – GH Ultimum lub SG Black Cherry. Z tanszych, ale juz nie wisienkowo owocowych smaczny jest bialy Captain Black.

    • Mikael Candlekeep
      Mikael Candlekeep
      17 listopada 2014 at 11:07

      Obzonie szanowny, mam za sobą całą puszkę Ultimum, ale dalibóg – smaku tam nie uświadczyłem żadnego. Zapaszek i owszem, ale MPleb poszukuje też smaku, jeśli dobrze zrozumiałem. Ja w Ultimum nie wysmakowałem nic.

      • Zyrg
        Zyrg
        17 listopada 2014 at 11:23

        Popieram! Obrósł legendą, pachnie w pokoju, a smaku nyny. Znaczy smak jest taki jak zapach z puszki czyli niewiadomo jaki. Taka niby wiśnia, a trochę jakaś mięta, zioła, karmel a w sumie to smakuje niczym. A ja po raz kolejny polecę kokosowe SG Palące Gacie (ale małą paczkę 10g) – smakują jak pachną (ale IMO jak większość SG w ogóle nie trzymają rygoru produkcyjnego. Dlatego 10g) Stanisława Sweet Secret, który jest jak wino „Komandos”: bardzo dobry i tani :) I Black & Bright, ale to jest bardzo indywidualna kwestia (taki jabłkowaty ulepek – niektórych mdli), ale dobrze się go pali w gruszkach i kukurydzach.

      • MPleb
        17 listopada 2014 at 11:25

        Dokładnie! Chodzi o smak. Zapach podoba się żonie. Jeśli będzie dla niej przyjemny to nie wywali mnie z fajką z domu.
        Zdawałem sobie sprawę, że nie poczuję od razu euforii smaków. Podejrzewam, że to przyjdzie z czasem tak jak w Whyskey – wanilię w smaku poczułem po wypiciu 0.5 (albo mi się przewidziało).
        Chciałbym poczuć w smaku „coś”, cokolwiek, a nie smak dymu.

  2. Mikael Candlekeep
    Mikael Candlekeep
    17 listopada 2014 at 11:44

    Zatem ad rem: ja z uporem godnym lepszej sprawy będę polecał Nutty Cut od Petersona. Niektórzy mówią, że za drogi, że nic nadzwyczajnego – ale w moim odczuciu jest to idealny tytoń dla początkującego fajczarza (a właśnie na takim etapie rozpoczynałem swoją przygodę z Nutty Cut) – fajowo pachnie, a i smakuje tak, że trafia w oczekiwania nowicjusza: przyjemnie i wyraziście.
    Na dwa aspekty zwrócę Ci jednak, MPlebie, uwagę. Primo, to niestety oczekiwania początkującego fajczarza są z reguły zbyt wybujałe. A tytoń to jednak tytoń i smakuje przede wszystkim jak palony tytoń ;-). Nie spodziewaj się więc cukierków.
    Druga rzecz, to że wyczuwanie smaków tytoniu jest kwestią doświadczenia. Początkujący fajczarz nie umie wyczuwać tych subtelnych nutek smakowych, o których rozpisują się doświadczeni „koledzy po fajce”. Tego się dopiero z czasem nabywa.
    A na zakończenie dodam jeszcze, że – ale to za jakiś czas – powinieneś spróbować Navy Flake’a od Samuela Gawitha. Tam smaki są baaaardzo wyraziste, choć to zupełnie inna bajka, bo nie ma tam słodyczy i owocków, ale żywiczna gęstość. Ale w naprawdę przyjemnym wydaniu i tu zdecydowanie nie będzie wrażenia szczypania w język. Raczej otulania :-). No, ale w tym przypadku trzeba się liczyć z tym, że żona wygoni z domu – latakia to latakia ;-)

    • Zyrg
      Zyrg
      17 listopada 2014 at 12:04

      Generalnie: Ament!
      PS Z tym NF to jak trafisz (patrz wyżej) :) Ta moja puszka jednak to nie jest to co ta poprzednia. W porządku bez rewelacji, w stronę większej zawartości Va. Niemniej co do latakii się zgadzam to jest tytoń dla palacza, a nie dla bab ;)

    • KrzysT
      KrzysT
      17 listopada 2014 at 12:07

      To ja się wypowiem kompletnie w poprzek.
      Paliłeś w ogóle kiedykolwiek tytoń? Nie mówię o papierosach.
      Jeśli nie, to proponuję zakup… cygaretek dobrej klasy.
      Nie jakiegoś aromatyzowanego sziteksu, tylko Cohiby, Romeo i Julii, czy czegoś podobnej jakości.
      Ewentualnie taniego cygara (proponuję coś z Dominikany, są lżejsze).
      Co prawda tytoń fajkowy to nie do końca to, co cygarowe, ale będziesz wiedział, co to jest smak tytoniu. I będzie łatwiej określić, czy w ogóle chcesz się w to bawić, czy nie i czy pachnie palonym liściem.
      Technicznie będzie znacznie łatwiej, a inwestycja niewielka.

      • Julian
        17 listopada 2014 at 13:16

        Niegłupia koncepcja. Wydaje mi się, ze kolega czuje że go szczypie, bo dmucha sobie dymem prosto na język. Kwestia wprawy. Mnie też „Kapitan” szczypał :-)

      • Zyrg
        Zyrg
        17 listopada 2014 at 13:40

        Idąc tym tropem dochodzimy do przedwiecznego jak sam Chtulu pytania: czy fajka z gruszy jest fajką? I drugiego: czy opalanie drewna liściastego ma jakikolwiek sens fizykochemiczny (poza wygenerowaniem warstwy węgla drzewnego)? Z racji wałkowania powyższego z milion razy na tym portalu zachowam się jak stary zrzęda i zachęcę do lektury ww. obu Kolegów.

        • Zyrg
          Zyrg
          17 listopada 2014 at 13:43

          Nie wiem czemu ta odpowiedź jest tu. Miała być na dole… :(

  3. Grimar
    Grimar
    17 listopada 2014 at 13:14

    Jeśli potrzeba aromatu dla początkującego to polecam tytoń Jacaranda. Tani, w smaku rodzynki i owoce egzotyczne. Na dłuższą metę ponoć nudny, ale na początek może się nadać. Do znalezienia w trafikach.

  4. MikoG
    17 listopada 2014 at 13:30

    Też wtrącę swoje zdanie ;) Co do tytoni to koledzy mają bezdyskusyjnie rację. Faktycznie, warto się ich poradzić i kupić coś innego. Jednak tak czytam te komentarze i chyba nikt nie zapytał, czy Twoja fajka, MPleb, została w ogóle i jakkolwiek opalona? Sam miałem pierwszą fajkę z gruszy od Mr. Bróga, a pałiłem w niej wiśniowego Borkum Riffa, więc jeszcze gorzej ;D Ale dobrze pamiętam, że i ja początkowo czułem tylko niezbyt smaczne, gorące powietrze. Jednak starałem się opalić fajkę zgodnie z radami zamieszczonymi na fajka.necie i proszę! Smak zdecydowanie się zmienił! Myślę, że musisz zwyczajnie, stopniowo, cierpliwie opalić fajeczkę, a jej smak powinien Cię niedługo milej zaskoczyć ;) Pozdrawiam!

    • MPleb
      17 listopada 2014 at 13:44

      Fajka nie była opalana :D
      Szperając po forach gdzieś wyczytałem, że fajek z gruszy się nie opala a sztuczna karbonizacja nadaje się do „szybkiego” palenia aromatów. Więc kupiłem tę faję z myślą ” zapalę, spróbuję, jak mi się spodoba to kupię lepszą i będę ją opalał”. No i spróbowałem, a efekt był właściwie nijaki. Podobają mi się czynności związane z przygotowaniem się do palenia jak i czynności wykonywane po paleniu. W trakcie palenia.. hm ciężko powiedzieć.
      Może dzisiaj spróbuję zedrzeć karbonizację i powoli opalać.
      A i będę miał wymówkę przed żoną dlaczego tak często z fajką siedzę. „Kochanie, ja nie palę. Ja opalam fajkę. Palić będę za miesiąc/dwa” :D

    • Mikael Candlekeep
      Mikael Candlekeep
      17 listopada 2014 at 14:07

      He he he… Skoro prawidłowo ją opaliłeś, to znaczy, że miałeś za sobą już przynajmniej 30 paleń. No, jest to liczba, po której mogłeś zacząć już coś czuć. No i pewnie opalałeś czymś lepszym, niż Borkumem.
      Innymi słowy być może samo opalanie pozwoliło Ci nabrać doświadczenia niezbędnego do poczucia choćby cienia smaku ;)

      • Mikael Candlekeep
        Mikael Candlekeep
        17 listopada 2014 at 14:08

        Powyższe rzecz jasna odnosi się do słów MikoG’a :)

    • Grimar
      Grimar
      17 listopada 2014 at 14:09

      Może się nie znam, ale opalanie fajki z gruszy jest tak samo sensowne jak długoletnie sezonowanie w piwnicy taniego winiacza w worku. Opalać to można dobry wrzosiec, choć i tu niekoniecznie, dużo osób nie opala (w tym ja) nowych fajek i jakoś im smakują.

  5. MPleb
    17 listopada 2014 at 14:15

    Czyli reasumując, można powiedzieć, że dobrałem zły tytoń na początek i oczekiwałem od niego za dużo.

    • KrzysT
      KrzysT
      17 listopada 2014 at 14:35

      Tego tak naprawdę nie wiadomo, bo nie mając punktów odniesienia nie wiedziałeś, czego się możesz – ewentualnie – spodziewać.
      My możemy dużo radzić – lepszy tytoń kupować, przyzwoitą fajkę, technikę poprawiać – ale to trochę jak w tym szmoncesowym dowcipie może być, że będziemy mieli jeszcze dużo dobrych rad, a tobie się kury skończą ;)
      Ja podtrzymuję swoją radę z cygaretkami. Bo to pozwoli ci stwierdzić, jak smakuje tytoń i złapać punkt odniesienia.
      Jak się okaże, że jest to smak akceptowalny, to możesz zacząć kupować najróżniejsze tytonie fajkowe – proponuję te w opakowaniach po dziesięć gramów. To jest w ogóle genialna opcja, że takie rzeczy są dostępne, kiedyś kupowałbyś minimum pięćdziesiąt (a to już boli i finansowo i jak nie zasmakuje).
      No i – jeśli już w ogóle chcesz się w to całe fajczarstwo bawić – to nieuniknionym będzie kupienie jakiś fajek. Bo z czymś fajkopodobnym z gruszki szkoda się męczyć. Ale to już w momencie, jak będziesz wiedział, że w ogóle chcesz sobie psuć zdrowie tytoniem.

  6. Cartmann
    17 listopada 2014 at 16:54

    Witaj!
    Mnie na początku tez dym gryzł w język, kapeć w paszczy potrafił sie utrzymywać po wieczornym paleniu aż do rana, aż kupiłem filtry do fajki, kryształki denicool i zacząłem otrzymywać naprawdę chłodny i smaczny dym. Tytoń który zaczął mi smakować to dunhill EMP. Moje pierwsze palenia też trwały około godziny, jednak dzisiaj wiem, że tamten dym był za ciepły. Pomogła mi też praca kołeczkiem, ale nie przyciskanie, a delikatne kręcenie na boki i na bieżąco odsypywanie popiołu.

  7. MPleb
    2 grudnia 2014 at 13:33

    Odnawiam post aby poinformować kolegę KrzysT o tym co następuje.
    Po namowie (i wypłacie) zakupiłem wskazane cygaretki. I co się okazało? A okazało się, że smak, o którym wspominałem (palone liście) to nic innego jak smak palonych tytoniu (chyba, że znowu coś zrobiłem nie tak :D )
    Mogę eksperymentować dalej i uczyć się wyszukiwać smaki w dymie a nie zastanawiać się co robię nie tak.
    A piszę to tylko po to aby upewnić ww. kolegę, że mimo jego pewności o zignorowaniu przeze mnie jego rady tak się nie stało :D

    • MPleb
      2 grudnia 2014 at 13:36

      uciekło mi słówko ze zdania „.. to nic innego jak smak palonych tytoniu. „.
      Miało być: to nic innego jak smak palonych liści.. tytoniu.

    • KrzysT
      KrzysT
      2 grudnia 2014 at 14:18

      Cieszę się zatem. A z tą pewnością, to nie bierz tego do siebie, ale uwierz, że była to obawa uzasadniona. Uzasadniona na tyle dobrze, że i tak mieścisz się w statystycznym szumie ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*