Przeczyściłem kominy fajek i mam problem

26 lipca 2016
By

Witajcie!

Dawno temu, kiedy prosiłem Was o pierwsze porady w fajkowych sprawach, w temacie, który założyłem, Janusz J. napisał tak: „Po dwóch, trzech paleniach w jednej fajce czyszczę zarówno komin jak i ustnik w środku spirytusem – szmatką nawilżoną komin a zwilżonym wyciorem ustnik i przewód kominowy. Później fajka odpoczywa kilka, kilkanaście dni.”. Przyznam, że nie stosowałem tej metody. Fajki ładnie smakowały, były dość czyste w środku, nie waliły petem. Mimo tego parę dni temu spróbowałem. Szmatką nawilżoną spirytusem przetarłem trzy fajki z mojej kolekcji. Jedną mocno opaloną, dwie opalone mało co, a może nawet wcale. Kwestia dotyczy dwóch ostatnich fajek. Czyszczenie spirytusem sprawiło, że szmatka stała się dosyć brudna, komin zaś dość czysty. Chodzi mi o to, że dość konkretnie przetarłem kominy fajek, solidnie. W niektórych miejscach zszedł chyba prekarbonizat… Czy to źle? Idąc dalej. Nie zależy mi na tworzeniu w fajkach mitycznego nagaru, ale nie myślałem, że efekty palenia zostaną tak łatwo pokonane przez spirytus. Dodam, że boję się trochę wpływu na smak. Fajka, która została tak wyczyszczona na próbę ponad tydzień temu smakowała dość płasko, a dedykowana jest pod La. Z drugiej strony tytoń był dość suchy, więc może to jest przyczyną. Zastanawiam się, czy takie czyszczenie  mogło jakoś zaszkodzić fajkom, może coś zrobiłem źle, tarłem za mocno? Absurdalne w sumie lęki. „Toć ci wszyscy goście, co robią ze starych fajek nowe, maczają w spirycie całe kominy i jakoś żyją!”.

11 Responses to Przeczyściłem kominy fajek i mam problem

  1. yopas
    26 lipca 2016 at 12:27

    Odpowiadam cytując: „absurdalne w sumie lęki”.

    • Radek_Z
      Radek_Z
      27 lipca 2016 at 07:23

      Dzięki! Mądry cytat. Wezmę to sobie to serca.;)

  2. hykasy
    26 lipca 2016 at 16:58

    Wyluzuj. :)
    Po prostu pal i będzie ok. Ja odkąd odstawiłem całą ideologię i pale po prostu po swojemu i rozsądnie jestem spełniony fajkarzem. Smakuje? To jest dobrze, a jak wygląda komin, ile jest nagaru, czy jak go czyszcze ma małe znaczenie.

    • R.Woźniak
      27 lipca 2016 at 00:17

      Fajczarzem jesteś hykasy, fajczarzem. Chyba, że o czymś nie wiemy?
      A co do posta. Nie sądziłem, że spiryt spiera nawet prekarbonizat. Aż spróbuję.

      • hykasy
        27 lipca 2016 at 16:25

        Ach, słownik w telefonie…:)
        Do fajkarza to aspiracje jedynie- a fajczarzem jestem. :)

    • Radek_Z
      Radek_Z
      27 lipca 2016 at 07:28

      Witaj hykasy! Widzisz. Też staram się palić na luzie, ale do czyszczenia fajki podchodzę dość rygorystycznie. Nie żałuje wyciorów, szmatek itp. Nie zależy mi na tym, żeby wyglądała cudnie z zewnątrz, ale w środku ma być „zadowalająco”. Może mi z czasem przejdzie, nie wiem. Zakładam jednak, że faja musi być zadbana, żeby służyć jak najdłużej. Nie czepiam się „fajkarza’, bo Rafał już to zrobił.;)

  3. Wolter
    27 lipca 2016 at 01:18

    Jasne, że pal śmiało. Częściej lub rzadziej wszyscy – jak sądzę – czyścimy fajki spirytusem. Albo samogonem. Możliwe, że po prostu zdarłeś prekarbonizat, a to akurat nie zaszkodzi.
    I – taka sugestia – nie uczłowieczaj tytoniu. Tytoń to tytoń, nawet latakia (choć kapłani jej kultu się zdarzają). A zatem nie dedykuj im fajek. Możesz je pod dany tytoń albo do palenia danego tytoniu przeznaczać. Ale tytoń, to nie człowiek, a już zwłaszcza nie panna, aby jej cokolwiek dedykować.

    • Radek_Z
      Radek_Z
      27 lipca 2016 at 07:29

      Cześć. Masz rację, głupio słowa użyłem.

  4. Janusz J.
    Janusz J.
    27 lipca 2016 at 11:45

    Raz na jakiś czas, człowiek się udzieli, a później się okazuje, że tera Radkowi_Z dwie fajki wiszę…

    Radku szanowny, nie tarłeś za mocno, nie masz się co obawiać, więc i fajki/fajek pewnie nie zepsułeś. Zakładam również, że i prekarbonizatu nie zdarłeś, bo nie takie to proste (jeszczem się z takim co to tylko pod spirytusem schodzi nie spotkał, ale…) po zdarciu prekarbonizatu powinieneś widzieć drewno – masz tak, to zdarłeś. Nie masz, to ja bym zdzierał.

    Do rzeczy. Po kilku paleniach, zakończonych zawsze czyszczeniem komina i ustnika „na sucho”, przed odlożeniem fajek na półkę, jak już pisałem stosuję spirytus, ponieważ jak sam zauważyłeś nasączona szmatka zawsze ściągnie więcej substancji smolistych niż sucha. Efekt jest taki, że po otwrciu szafki z fajkami nie udarza w m nozdrza zapach spopielanego wcześniej tytoniu, czyt. szafka nie pachnie jak popielniczka.

    Palenie w jednej fajce jednego rodzaju tytoniu, pokazuje, że z każdym paleniem smak może wydawać się intesywniejszy. Też to potwierdzam i tłumaczę to właśnie tym, że w smole na kominie (nie mylić z nagarem, którego nasączoną spirytusem szmatką usunąć się nie da) pozostają nie spalone przy poprzednich razach a poszukiwane przez nas, cukry i kwaski. Porównać to mogę tylko do opalania używanej wielokrotnie lufki, na której sciankach zbierała się smoła wraz… tego wątku jednak nie będę tu rozwijał.

    Jednakże zapach takiej fajki po kilku paleniach a przede wszystkim świadomość „syfu”, który zalega na ściankach komina, jest dla mnie nie do przyjęcia, stąd i metoda, którą się z Tobą podzieliłem.

    Zapewnić Cię jednak mogę, że po kilkunastu paleniach i kilkakrotnym czyszczeniu komina śpyrytusem smak tytoniu będzie równie intensywny. To chyba właśnie jest przewaga wrzośca i pianki (bo pianki też tak traktuję) nad innymi materiałami.

    Pozdrawiam i smacznego dymka.

    • Radek_Z
      Radek_Z
      27 lipca 2016 at 12:27

      Dzięki za wypowiedź. Teraz zastanawiam się, czy ta Brebbia w ogóle była prekarbonizowana. Komin był, co prawda, czymś wysmarowany, ale nie przypominało mi to ani formą ani kolorem prekarbonizacji z fajek Worobca itp. Raz nawet potraktowałem ją dość ostro frezem, może dlatego drewienko pokazało się w paru miejscach. Dobrze, że wspomniałeś o tym, że nagaru nie da się zetrzeć spirytem. Najmocniej opalona faja dała się wyczyścić ładnie, ale porządne (chyba) opalenie pozostało.

      Przyznam, że zapaliłbym chętnie w każdej z nich już dziś, ale dwa dni schnięcia/wietrzenia po takich zabiegach to chyba za mało? Nie czuję już w nich spirytusu, są suche, ale wolałbym wiedzieć ile takie wietrzenie powinno trwać. Mało mam fajek, tylko 6. Palę ze 3 dziennie, ale wolę jak przynajmniej 2 dni sobie każda odpocznie, dlatego fajki „nieczynne” smucą mnie.

      Pozdrawiam.

  5. Janusz J.
    Janusz J.
    28 lipca 2016 at 09:52

    Spirytus szybko paruje. Jeśli fajka nie była cała w nim zamoczona, jak to ma miejsce przy higienizacji, a tylko czyszczona nasączoną szmatką (czyt. spirytus nie penetrował drewna do wewnątrz) to myślę, że dwa dni na suszenie będzie dość. Kiedyś sam paliłem na drugi dzień po czyszczeniu komina i nie wyczułem w fajce nic poza tytoniem i… kondensatem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*