Glengarry Flake – jaki jest?

16 lutego 2013
By

Dobry wieczór wszystkim. Jestem nowy na tej stronie , czytałem artykuł o Glengarry Flake i widzę że komentarze były pozytywne. Ostatnio paliłem ten tytoń – i niestety liczyłem na coś więcej.  Muszę wam powiedzieć że paliłem ten tytoń w fajce z Bbruga , był to wrzosiec. Paliłem bez filtra ale niestety nic nie poczułem pozytywnego. Po prostu dla mnie wyglądało to tak jakbym palił jakąś gruszkę, 0 jakichkolwiek smaczków.  Dym też niezbyt pięknie pachniał, inni moi domownicy porównywali ten zapach do „okropnych papierosów”.

Mam więc do was pytanie – czy paliłem to źle ? Starałem się palić wolno.  Czy może lepszy efekt uzyskam gdy będę  palił ten tytoń w jakiejś lepszej fajce typu Peterson, Savinelli?

Tags:

23 Responses to Glengarry Flake – jaki jest?

  1. KrzysT
    KrzysT
    16 lutego 2013 at 20:10

    Janku, nie jest istotne, jakie coś ma opinie, tylko jak nam smakuje ;)
    Lepsza fajka na pewno pomaga, ale najwięcej pomaga dobra technika.
    Tyle można powiedzieć, bo co można więcej.
    Nie wiemy, ile palisz, który to twój tytoń, która fajka, jaki masz staż, co lubisz palić. Ciężko coś powiedzieć ;)

  2. Janek
    16 lutego 2013 at 20:20

    palę już od kilku miesięcy , to mój piąty tytoń , moja piąta fajka, myślę że polubiłem palenie tytoni aromatyzowanych – tzn. najbardziej mi to przypadło do gustu , chodź myślałem że będzie jeszcze lepsze .

    Czy można wiedzieć jaka jest dobra ??

  3. Jacek A. Rochacki
    16 lutego 2013 at 20:55

    – a czy te fajki zostały odpowiednio opalone, czyli przysposobione do takiego już „normalnego” palenia ? czasem proces opalenia fajki zajmował mi wiele miesięcy. Oczywiście charakteryzowały się prawidłową tzw. inżynierią i wykonane były z właściwie przygotowanego przed obróbką mechaniczną wrzośca.

  4. Janek
    16 lutego 2013 at 21:09

    Poprzednie fajki były opalone oczywiście , jednak słyszałem później że mało kto opala fajki oraz słyszałem że fajki z prekarbonizatem nie trzeba opalać więc do mojej ostatniej fajki od razu wsadziłem 3/4 cybucha i zapaliłem.

  5. KrzysT
    KrzysT
    16 lutego 2013 at 21:28

    Janku, przeedytowałem twojego posta ciut, głównie pod kątem interpunkcji.
    Ja rozumiem, że nie każdy musi dogmatycznie trzymać się zasad poprawnej pisowni, ale zachowujmy pewne minimum czytelności.
    Spacja za kropką, nie przed.
    Moduły sprawdzania pisowni to nie jest rzecz, która jest jakimś kosmosem.

  6. Jacek A. Rochacki
    16 lutego 2013 at 21:37

    – owszem, słyszałem/czytam ostatnimi laty o nie opalaniu fajek. Jeśli to daje radość z palenia to oczywiście OK; rzeczywiście dobra fajka może być od razu smaczna. Natomiast o prekarbonizatorze pisano wiele, wskazując iż znaczna liczba współczesnych wykonawców używa jako „prekarbonizatora” czegoś składającego się z tzw. szkła wodnego zabarwionego na czarno tuszem kreślarskim, i wielu współczesnych fajczarzy na początku usuwa tzw. „prekarobonizat” z paleniska. Piszę: „współczesnych”, gdyż sądzę iż fajczarze starej daty wogóle nie zwrócili by uwagi na tak potraktowane fajki. Pańskie nie najlepsze doświadczenia z Glengarry mogą wskazywać, iż coś z Pańskimi fajkami może być nie tak. Ale może po prostu Pański organizm nie jest przyzwyczajony do sporej jednak dozyi intensywnych doznań przy paleniu tytoniu w fajce, acz Glengarry nie należy do tytoni szczególnie mocnych ? przyzwyczajenie danego organizmu do tytoniu jest kwestią indywidualną, czaserm to „zaskakuje” błyskawicznie, czasem trwa dłuższy czas. No i: czy tytoń był wysezonowany już u Pana, a w każdym razie odpowiednio podsuszony i rozdrobniony przed nałożeniem do fajki ?

  7. Janek
    16 lutego 2013 at 21:50

    Tak , tytoń był rozdrobniony i suszony – możliwe że zbyt mało suszony , suszyłem go niecałe 3 dni lecz zdawało mi się że jest odpowiednio suchy gdy dawałem go do cybucha.

  8. pigpen
    pigpen
    17 lutego 2013 at 03:14

    Witam szanownego Pana. Jako początkujący palacz powiem kilka prostych słów/zasad, które zostały już tutaj napisane. Przede wszystkim aby Glengarry Ci smakował pal bardzo wolno i ostrożnie (wolniej niż myślisz że powinieneś). Nawet do momentu jak fajka gaśnie. Odpalisz delikatnie jeszcze raz. Uwierz mi, wolno palony GF daje niesamowite wrażenia smakowe. Z GF dla początkującego jest taki problemem, że dla mnie w większości przypadków jest to tytoń „trudny”. Ja np. potrafię przeciągnąć Glengarry Flake już w momencie odpalania i później się męczę. Dobrym sposobem jest podsuszenie tytoniu jakieś 2-6 minut na kaloryferze przed paleniem. Ja suszę przez minutę na piecu kaflowym, ale nie każdy taki ma :) Inną kwestią jest dobre nabicie flaka. Ja męczę się z tym cały czas (uwierz mi warto się pomęczyć). Dobrze podsuszony i nabity tytoń GH, powoli palony musi smakować :) Nie jest łatwo ale nie od razu Rzeszów zbudowano ;)

    • pigpen
      pigpen
      17 lutego 2013 at 03:24

      I jeszcze jedna uwaga. jeżeli masz problem z paleniem Glengarry (tak jak ja) polecam dla odmiany Broken Scotch Cake. Idealny tytoń dla zaczynających przygodę z fajką. Smakowo świetny, choć inny niż Glengarry. Niektórzy mówią, że „bez wyrazu”, ale ja polecam. Najważniejsze, że łatwo się nabija i łatwo spala. Nawet jak się pali szybko, nie traci smaku i nie szczypie w język.

      • pigpen
        pigpen
        17 lutego 2013 at 03:39

        odnośnie podsuszania … nie jestem pewien jak podsuszam tzn. czy całą puszkę ? podsuszaj zawsze taką ilość tytoniu jaką chcesz spalić, tuż przed nabiciem fajki. Oczywiście o ile tytoń wymaga podsuszenia. Moim zdaniem Glengarry wymaga

  9. pigpen
    pigpen
    17 lutego 2013 at 03:42

    miało być „nie jestem pewien jak podsuszasz” !

  10. Janek
    17 lutego 2013 at 09:52

    Dziękuję wszystkim za te porady ;)
    Tytoń podsuszam na kartce papieru , leży mi to tak w ciepłym pokoju .
    Pójdę za twoimi poradami pigpen i podsuszę troszkę tytoniu na parę minut przed zapaleniem go dziś (oczywiście na kaloryferze):) Zobaczymy , może teraz efekt będzie lepszy :) Będę go palił wolno , nawet jakbym miał go rozpalać parę razy :)

    • KrzysT
      KrzysT
      17 lutego 2013 at 10:17

      Flake? Parę minut? Jeśli podsuszasz w płatku i prosto z puszki/słoja, to daj mu znacznie dłużej – jeśli jest mocno wilgotny, to nawet kilka godzin. Rozdrobniony – 15-20 minut powinno być ok, ale może być za mało. Podsuszanie na piecu, kaloryferze w piekarniku oczywiście znacznie skraca czas, ale łatwo przesadzić w drugą stronę.

      • pigpen
        pigpen
        19 lutego 2013 at 01:18

        No i jeszcze ja się przy okazji dowiedziałem kolejnej ciekawej rzeczy. Dzięki Krzysiu za radę.
        Podsuszanie na piecu nawet mi się nieźle udaje, ale jak raz sobie zapomniałem to paliłem wiórki :)

  11. Janek
    19 lutego 2013 at 15:46

    Podsuszałem tytoń według waszych rad – niestety nic mi to nie dało ;/ Nadal brak jakichkolwiek popraw ;/ Mój znajomy paląc mojego Glengarry porównał go do „wędzoka” ;/

    • KrzysT
      KrzysT
      19 lutego 2013 at 16:13

      Cóż, to może oznaczać, że Glengarry po prostu nie jest dla ciebie i tyle. Nic strasznego. Możesz go albo zasłoikować i wrócić doń za pół roku (a jak dalej nie podpasuje oddać/sprzedać/wymienić się), albo oddać/sprzedać/wymienić się od razu i nie zawracać sobie nim dalej głowy.
      Ale Glengarry i wędzonka? Ciekawe, co znajomy powiedziałby o latakii ;)

  12. 19 lutego 2013 at 19:25

    Krzyś – musiałem…. a wiesz że długo wytrzymałem.

    Serce mi pękło…. wędzonka….

    • KrzysT
      KrzysT
      19 lutego 2013 at 19:26

      Długo. Podziwiałem. Bałem się o ciebie wręcz, że tak dusisz to w sobie ;(

    • Wojtek
      19 lutego 2013 at 19:54

      Hah widze że ktoś jest miłośnikiem Glengarry? Tym znajomym jestem ja. Paliłem glengarry w identycznej fajce. @KrzysT Latakii nigdy nie paliłem, ale dlaczego o niej wspominasz ?

      • KrzysT
        KrzysT
        19 lutego 2013 at 20:13

        Wojtku, wspominam, bo jeśli w kontekście tytoni fajkowych mówimy o wędzonce, to zazwyczaj właśnie w odniesieniu do mieszanek zawierających latakię. Która faktycznie jest suszona/”wędzona” w dymie, skąd pochodzi jej charakterystyczny zapach (i częściowo smak).
        Glengarry natomiast wiele wspólnego z nią nie ma, stąd nasze zaskoczenie.
        A Tomek nie jest wielbicielem Glengarry. On po prostu uważa, że Glengarry jest Najlepszym Tytoniem Ever ;)

  13. Jacek A. Rochacki
    19 lutego 2013 at 20:15

    Latakia z racji swego zapachu tradycyjnie kojarzona jest z „wędzonką”, a wędzonka została już przywołana w tym wątku. Natomiast czytając o „miłośnikach Glengarry” może warto przypomnieć, iż indywidualne preferencje które są oczywiście niedyskutowalne to jedno, a jakość danego blendu to drugie. W dzisiejszym świecie Glengarry należy do ścisłej czołówki tytoni angielskich w typie scented (i to produkowanych wciąż przez tego samego wytwórcę). Pewne aspekty tej sprawy mogą przypominać ową anegdotę o tym, jak to najprzedniejsza whisky odbierana i opisywana bywała jako „ruda wóda na myszach” :)

  14. 19 lutego 2013 at 23:51

    Gustlik, gustlikiem – a tytonie są różne.

    Azaliż nie można by wprost o Glengarry powiedzieć jakoby wędzonką był. A i owszem, może każdy inaczej smak odbierać, ale żeby wędzonką trącać? To nawet nie kwestia smaku.
    To jakby powiedzieć, że mleko smakuje kakaowo.

  15. K.S.
    12 lipca 2014 at 23:06

    Nie wiem dla czego dopiero teraz przeczytałem spostrzerzenia Janka na temat Gelengarry natomiast żeby tytoń ten był bez pełnego zapachu oraz smaku tego nie mogę przeżyć ponieważ jest to jeden z moich ulubionych tytoni. Przyczyny doszukiwał bym się w technice palenia oraz w fajce, wolno paląc ten tytoń oddaję głębię smaku a i room note jest akceptowalny dla otocznia. Pewnie szukanie smaku tegoż zacnego tytoniu potrzebuje innej fajki oraz cierpliwości, życzę pomyślnych prób w poszukiwaniu idealnej charmoni

Skomentuj pigpen Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*