Ascot „S” 106

16 stycznia 2012
By

Uprzejmy pan, na niemieckim ebay’u sprzedawał na jednej aukcji 5 fajeczek. Był wśród nich peterson, na którego się napaliłem.
Fajki przyszły niebawem: Peterson, taki jak chciałem, dwie zgrabne Savinelli, stary Butz Choquin i… no właśnie – Ascot.

Piaskowana fajka, w bardzo dobrym stanie. Czynności rewitalizacyjne właściwie ograniczyły się do niezbędnego minimum. Fajka bardzo mi się podoba, robi wrażenie eleganckiej – piaskowanie podkreśla rysunek usłojenia i sprawia, że trzymając ją w dłoni trudno oprzeć się wrażeniu, że ma się do czynienia z organizmem, że ona taka wyrosła, a nie powstała w wyniku obróbki skrawaniem…

 

Jako, że chętnie dowiedziałbym się czegoś o tej fajce, zajrzałem na pipedię, a tam stoi:

H. Perkins & Sons, later a branch of Beney Ltd., had made Ascot pipes as private label by Dunhill. With a little bit of good luck one might found very attractive pieces.¹ Ca 1960’s to 1980’s.

Jak rozumieć „private label”?

Czy ktoś byłby w stanie zidentyfikować moją fajkę? Rok produkcji?

Ascot „S” 106 Made in London, England.

Dzięki,

M.

 

ps. To mój pierwszy tekst, więc proszę o wyrozumiałość…

Tags:

14 Responses to Ascot „S” 106

  1. KrzysT
    KrzysT
    16 stycznia 2012 at 09:32
  2. mbogo
    mbogo
    16 stycznia 2012 at 09:41

    odkrztusiłeś bardzo przydatną informację, dzięki! :)

  3. mbogo
    mbogo
    16 stycznia 2012 at 09:44

    tylko, że nadal nie rozumiem, biedny miś, jaki jest związek Ascot z Dunhillem…

    • KrzysT
      KrzysT
      16 stycznia 2012 at 09:52

      A przeczytałeś to, co zalinkowałem? Przecież tam jest to wyraźnie napisane…

      • mbogo
        mbogo
        16 stycznia 2012 at 09:55

        znaczy, że A robił fajeczki dla D, który tylko je stemplował swoją marką?

        czy to może znaczyć, że mój Ascot jest zrobiony na tym samym poziomie co ówczesne Dunhille?

        • KrzysT
          KrzysT
          16 stycznia 2012 at 10:08

          Dokładnie odwrotnie. Znaczy to, że firma H. Perkins & Sons zamawiała u Dunhilla fajki, które potem sprzedawała sygnowane marką Ascot.

          Co jest zresztą znacznie łatwiejsze do zrozumienia, jak się przeczyta całość zacytowanego przez Ciebie fragmentarycznie opisu z Pipedii:

          „H. Perkins & Sons (Henry P. and sons Arthur and Henry Charles) – so since 1901 – were long-established silversmiths in London. The firm was converted into a limited liability company in 1922 as Henry Perkins & Sons Ltd. Later Perkins got famous for exquisite silver lighters – supplying among others Dunhill.

          Vice versa H. Perkins & Sons, later a branch of Beney Ltd., had made Ascot pipes as private label by Dunhill. With a little bit of good luck one might found very attractive pieces.¹ Ca 1960’s to 1980’s.”

          Czyli Perkins produkował dla innych firm – m.in. dla Dunhilla zapalniczki, a – na dokładnie tej samej zasadzie – zamawiał u niego „swoje” fajki.

          Ergo – Twoja fajka jest wyprodukowana przez Dunhilla.
          I bardzo ładna zresztą.

          • mbogo
            mbogo
            16 stycznia 2012 at 10:13

            Trudno jest zrozumieć tekst, kiedy jego sens wydaje się niewiarygodny.
            Wielkie dzięki!

            • KrzysT
              KrzysT
              16 stycznia 2012 at 10:41

              Dlaczego niewiarygodny? Przecież to była (i pewnie jest nadal) dość powszechna praktyka. Sporo firm fajkowych zamawiało główki u „konkurencji”, z tymi największymi i najbardziej popularnymi włącznie.

              • yopas
                16 stycznia 2012 at 11:25

                Dlatego warto oglądać stare amerykańskie fajki. Bo niektóre z nich to comoye, sasieni, gbd… choć nazywają się jakoś inaczej.
                BTW:
                Bardzo ładny fajek. W lubianym przeze mnie kształcie. Ze znajomo wyglądającym stempelkiem. Ciekawe, czy Pan Jacek A.R. miałby coś do dodania na ten temat? Mam nadzieję, że zauważy wątek.

  4. Alan
    16 stycznia 2012 at 12:29

    Przeniosłem do działu forumowego.

  5. Jacek A. Rochacki
    16 stycznia 2012 at 13:20

    Panie Pawle: próbuję zmieścić wpis po raz trzeci…może się teraz uda.
    Jak słusznie podali przedmówcy praktyka zamawiania fajki przez zamawiającego X u wykonawcy Y i oferowania jej z oznakowaniami zamawiającego X jako jego produkt była i jest bardzo stara i nadal rozpowsechniona. Pierwsze Dunhille były wykonywane przez Charatana. Pozwalam sobie odezwać się aby zwrócić uwagę, iż fajki zamawiane u „zewnętrznego” wykonawcy były przez niego wykonywane czy wykańczane nie zawsze „na gotowo” a w różnym stopniu. Zależało to od konkretnej umowy, od polityki danych firm i temu podobnych czynników. Może być to szczególnie interesujące w przypadku fajek zamawianych u wykonawców znanych ze specyficznych, sobie właściwych technologii, jak np. oil curing. Jedyną pewną metodą dojścia do tego, w jakim stopniu dana fajka jest „Dunhillem” czyli: ile jest „czynnika Y” w fajce oznakowanej „X” wydaje mi się być wiarygodna informacja na piśmie od właściciela czy sprzedającego, jeśli ten dysponuje danymi archiwalnymi listy zamówień firmy, na której na pewno znajduje się nasz egzemplarz. Mimo, iż brzmi to mało realistycznie, wiadomo iż np. p. Ezrati – obecny właściciel Astley’s na podstawie posiadanych list zamówień tej firmy udziela informacji, czy dany egzemplarz Astley’a pochodzący od niego był wykonany przez tego czy innego wykonawcę. Samemu mam lovata Astley’s pochodzącego od p. Ezrati z jego informacją, iż mój Astley’s był wykonany przez Dunhilla. Na podstawie porównania swych odczuć z palenia Dunhilli jestem zdania, iż ten Asatley’s był poddany dunhillowej procedurze traktamentu olejowego. Ale znane mi inne fajki marek bardziej czy mniej związanych z Dunhillem jak niektóre znane mi fajki Hardcastle (a i inne) nie wykazują cech/smaku palenia odczuwanego przeze mnie podczas palenia we wrzoścu oil cured. O ile może to być mniej ważne w przypadku gdy wykonawca stosował wrosiec air cured, o tyle w przypadku wykonaców stosujacych procedury oil curing sprawa może być bardziej interesująca.

    • mbogo
      mbogo
      16 stycznia 2012 at 14:12

      Panie Jacku, dziękuję za zainteresowanie tematem!
      Jak Pan sądzi – czy próba uzyskania jakichś wiadomości od Dunhilla ma szanse powodzenia? Posłać im zapytanie ze zdjęciami fajki?

  6. Jacek A. Rochacki
    16 stycznia 2012 at 14:56

    Przede wszystkim bardzo przepraszam za liczne literówki w swoim poprzednim wpisie. Jeśli chodzi o pisanie do Dunhilla to nie byłbym tu optymistą. Polityka tej firmy od zawsze oparta była na surowym przestrzeganiu ich „tajemnic”, a nawet dla utrzymania „czystości” i prestiżu marki wyraźnie mówiono, iż Dunhill nie ma tzw. secondów (wspomina o tym np. John Loring). Do tego w ciągu ostatnich dziesięcioleci dział fajkowy Dunhilla nie jest już wiodącym/ważnym działem tej firmy; kilka lat temu Koledzy z wymienionych poniżej for na zapytanie: czy i kiedy Dunhill zaprzestał stosowania traktamentu olejowego otrzymywali bardzo dziwne i różne od siebie odpowiedzi od osób pracujących w administracji Dunhilla.

    Tak więc raczej pisałbym do kogoś związanego z markami wymienionymi w pierwszym tekście w tym wątku.
    Ba, ale jak do nich dotrzeć ?
    Proste wyszukiwanie frazy „Beney Ltd. pipes” czy „H. Perkins & Son / Beney Ltd.” niewiele mi dało. Jedyną drogą wydaje mi się zamieszczenie odpowiednich zapytań na takich forach jak:
    http://www.smokersforums.co.uk/forums.php
    http://forum.pipes.org/discus/discus.cgi
    http://pipesmagazine.com/forums/

    aczkolwiek powtarzam, iż nie byłbym zbytnim optymistą.

    • mbogo
      mbogo
      17 stycznia 2012 at 10:44

      Zarejestrowałem się na smokersforums.co.uk – w wolnej chwili zadam pytanie. Zobaczymy, może się czegoś dowiem…

      Dziękuję za pomoc!

Skomentuj KrzysT Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*