Akcja Rotacja 2016/2017 – Dunhill BB1938

13 lutego 2017
By

Źródło: http://www.ljperetti.com/

Akcja Rotacja 2016/2017 – Dunhill BB 1938
Fajka nabita, gorąca kawa w kubku paruje, czas napisać recenzję tytoniu z przechodniej paczki. Zawsze najtrudniej jest zacząć. Gdybym nie musiał pisać wstępu, pewnie mógłbym pisać recenzję z sympozjum fizyków jądrowych.

Znam się na tej gałęzi fizyki prawie tak dobrze, jak na tytoniach fajkowych. Wiem, że są ludzie, dla których to pasja życia, zawód lub hobby. Podobnie fajka i tytoń. Na fajkanecie są ludzie, którzy tytonie mogą rozebrać niemalże na atomy. Już na pierwszy rzut oka rozróżnią Burleya od Virginii, a po zapachu, odróżnią kraj pochodzenia Latakii. Niestety nie należę do tej grupy ludzi. Dla mnie tytoń jest albo dobry do palenia, albo dobry do kominka. Ściślej do spalenia w kominku. Czyli nie ma złych tytoni. Ma być smaczny dla mnie i przyjemny w odbiorze dla otoczenia. Nie szukam w tytoniu mocy nikotyny. Nie chcę zawrotów głowy i szumu w uszach po pierwszym wciągnięciu dymu do płuc. Palę dla smaku i zapachu. Palę tytonie słabe i z użyciem filtrów. Nie zaciągam się. Taki ze mnie palacz…Darujcie zatem, moi Drodzy, że recenzję tytoniu pisze osoba, która tej recenzji pisać nie powinna.
Paczka dotarła do mnie w poniedziałek po pracy. Duża koperta z kartonem w środku. Na pozór spokojnie zjadłem obiad i nie odwlekając dłużej chwili przyjemności zapoznania się z przesyłką, otworzyłem karton. Wszystko równo poukładałem na stole i wziąłem się za lekturę dołączonych listów. No tak. Wiedziałem czego się spodziewać tylko nie wiedziałem, czy jest jeszcze coś co mi chociaż na pierwszy rzut nosa będzie pasować. Był Harlekin. Tego bym spróbował, ale otwarta moja puszka leżała na regale. Pomyślałem, że zostawię tą przyjemność komuś innemu. Jest Peterson Irish Flake. Petersony w ich corocznych edycjach bardzo lubię, flake jeszcze nigdy nie paliłem, a irlandzkiej whisky nie odmawiam. Więc może ten? Odpaliłem komputer i dawaj sprawdzać, co też koledzy piszą na temat tego tytoniu. Od samego czytania włos zjeżył mi się na głowie i dostałem czkawki. Nie, samobójcą nie jestem. Ze względu na moc, to tytoń nie dla mnie. Nawet nie odważę się go spróbować. Postanowiłem zostawić opisy w spokoju i powierzyć wybór swojemu nosowi. Muszę tutaj wspomnieć o jednej sprawie. Przy rozpakowywaniu paczki, poczułem delikatny zapach wędzonki. Taki delikatny… miły. Już myślałem, że ktoś pakował przesyłkę przy śniadaniu i zgubił plaster wędzonej kiełbasy. Może raczej polędwicy. No tak. Ładnie zapachniało. Darujcie skojarzenia. Idąc po zapachu, szybko zlokalizowałem torebkę, z której mimo zamknięcia unosił się zapach wędzonego…czegoś. No i rozczarowanie. Na torebce napis – Dunhill. W swoim fajczarskim życiu paliłem dwa Dunhille i mówiąc krótko – rozczarowały mnie. Mimo pochlebnych opinii o tamtych tytoniach, ja w nich nie dostrzegłem niczego dobrego. Zbyt papierosiane były, a cena stanowczo wygórowana. No to co? Mam poddać się w przedbiegach? To może spalę cygaro z paczki? Tylko jak się później wytłumaczyć, że tytonie były zbyt papierosowe a sfajczyłem cygaro? Głupio trochę… Mój nos uporczywie wracał do wędzonej torebki z Dunhillem. No… a gdyby tak jednak – nie sugerować się nazwą producenta tylko zapachem? W końcu mój Peterson produkuje także tytonie dla mnie nieakceptowalne w odbiorze, to może i Dunhill wypuścił coś, co mi podpasuje? Dobra. Pocieszałem się, że próbka była homeopatycznego rozmiaru i jest duża szansa, że jednak się nie struję. Sięgnąłem po torebkę z napisem Dunhill My Mix BB 1938.
Dobrze, że ofiarodawca tytoniu na próbce nie napisał pełnej nazwy tłumaczącej literki BB. Nie chodzi tu bynajmniej o imię i nazwisko słynnej blenderki tytoni fajkowych Brigitte Bardot. Angielskie rozwinięcie nazwy to Baby’s Bottom. Jeśli już producent w nazwie pisze, że tytoń ma coś wspólnego z tyłkiem, to pewnie jest do dupy, a już dziecięce tyłki mogą sugerować niezdrowe inklinacje palącego, zagrożone słuszną izolacją od społeczeństwa. Jednak w błogiej niewiedzy (Nie chciałem się sugerować cudzymi opiniami zwłaszcza o Dunhillu) nabiłem glinianą fajkę 13D, produkcji Pietrzyka, niewielką ilością tytoniu. Te fajki mają niewielki komin, mniejszy od krawieckiego naparstka. Takie szkolniaki na 15-20 minut palenia. Oczywiście filtr, bo bez niego mogłem palić tylko Labradora Erika Nordiga, taki ze mnie mocarz. Przyznam się Wam, że w ciągu tych piętnastu minut palenia przeżyłem dwa rozczarowania. Pierwsze to takie, że moja opinia o Dunhillu, jako producencie przereklamowanych tytoni legła w gruzach, a drugi, że tytoń się już wypalił i zasysam powietrze, a nie dym. Oj…dobre to było! Z żalem odłożyłem pozostały tytoń na następny dzień. Powinien wystarczyć na jedno pełne nabicie fajki o standardowej pojemności. Następnego dnia w ruch poszedł mój lubiany Capitol. Świeżo po czyszczeniu i myciu w wysoko oktanowym produkcie Polmosu. Tytoń rozpalił się normalnie – na dwa. Pierwsze pociągnięcia, to dominacja wędzonki. Próba przyśpieszania palenia była skarcona nutą wytrawności. Tak jakby zjeść skórkę z orzecha włoskiego. Im wolniejsze palenie, tym goryczkowych posmaków mniej. Trzeba palić bardzo wolno. Prawie do granicy wygaśnięcia i kilkoma pociągnięciami rozbudzić żar. I znowu dać fajce odetchnąć i znowu rozbudzić. Parę razy fajka wygasła, bo robiłem zbyt długie przerwy. Smakuje jak pachnie. Gładko. Zapach wędzonki jest wyraźny i wędzonka dominuje w smaku. Coś tam owocowego się przebije. Śliwka. Oczywiście wędzona. Przyjemny smak pozostaje na długo po paleniu. Posmak wolno wędzonej w owocowym drewnie szynki. Nic z kołka na języku, czy lizania popielniczki. Przy szybszym paleniu, oprócz goryczy zabulgotał kondensat, ale bez jakiejś histerii. Popiół jednak czarny, drobny. Jako ciekawostkę napiszę jeszcze, że dałem koledze powąchać próbkę tytoniu z prośbą o opinię. Wyobraźcie sobie, że dla niego zapach tytoniu kojarzył się z zapachem leków. Takiej starej apteki, czy gabinetu zabiegowego. Dziwne ludzie mają skojarzenia… Dla mnie to tytoń, do którego chętnie powrócę. Łagodny, delikatny, przy spokojnym paleniu odwdzięczy się doskonałym smakiem wędzonego przepychu. Wydaje mi się, że już wiem skąd nazwa tytoniu. On po prostu jest tak aksamitny jak pupa niemowlaka.

9 Responses to Akcja Rotacja 2016/2017 – Dunhill BB1938

  1. Tadeiro
    Tadeiro
    13 lutego 2017 at 14:25

    Ze mnie palacz podobny, więc… Muszę dopisać ten tytoń na listę „Warto spróbować!”. Fajna recenzja. Dzięki.

  2. szydlo
    13 lutego 2017 at 15:56

    dzięki za recenzję. Mam zachomikowaną puszeczkę rzeczonego tytoniu, ale go nie próbowałem, bo nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać, a lubię dobrać tytoń do aktualnego humoru ;)

  3. KrzysT
    KrzysT
    13 lutego 2017 at 17:53

    Bardzo dobra recenzja, krygowanie się absolutnie zbędne. Przyznam, że Baby’s Bottom to coś, czego by, spróbował, bo jeszcze nie było okazji.
    Redaktorzy, poprawcie pierwsze zdanie, bo zgrzyta ten błąd niemożebnie w fajnym przecież tekście.

    • Zyrg
      Zyrg
      13 lutego 2017 at 20:06

      Okazja była, co najmniej dwa razy, lecz kolega wzgardził ;->

      • KrzysT
        KrzysT
        13 lutego 2017 at 22:35

        Nawet jeśli była, to nie pamietam. Moja culpa. Choć, szczerze – nie kojarzę żadnej :)
        Zresztą moje chcenia są tu najmniej istotne – recka jest istotna. Mam tez nadzieję, że skomentują tacy, co palili.

  4. Zyrg
    Zyrg
    14 lutego 2017 at 08:33

    Dzięki za recenzję. Mam BB z pierwszych puszek po reaktywacji z dystrybucji jeszcze na USA. Dla mnie to taki dunhillowy analog GH no 12. Lekki i zwiewny, daleki od ciężkich, balsamiczno-miodowych dział (Durbar, apritif, 965). W moim odczuciu troszkę jednak brak w nim wypełnienia. Mamy bazę z jasnej Va co się da szybko zauważyć jak człowiek zbyt pochopny, mamy dobrą, dunhillowską latakię i już. Jednym wystarcza, ja bym dodał jeszcze kapichnę jakiegoś wonnego turka po śordku. Z drugiej strony co by to dało? Prawdopodobnie kolejnego standardowego „anglika”, więc może dobrze jest jak jest? Taki tytoń na wiosenne wysiadywanie wieczorem na balkonie/werandzie.

    • Hagan
      18 lutego 2017 at 12:14

      Trzeba było spalić i tytoń i cygaro:) BB, dziwnie dostępny w Krakowie, kupiłem w zastępstwie, nieobecnego na rynku ostatnio, Mix 965, który uwielbiam (pierwsza i jedyna dotąd puszka spalona ciągiem). Dla mnie to 965 przesunięty w stronę „bałkańską”, trochę przypomina mi odleżany w słoju Presbyteriam Mix. Dla mnie w segmencie La Dunhill rządzi , w Va trochę gorzej. Jak kto chętny na spróbowanie to chętnie wymienię próbkę za Nightcapa póki zima:)

  5. P_iter
    P_iter
    18 lutego 2017 at 20:10

    965, to jeden z tytoni Dunhilla, który mnie rozczarował. BB jest stanowczo bardziej „wędzony” w smaku. BB jest dostępny także w Warszawie ale pożydziłem 75 zeta. I tak ulegnę. Zaczynam mieć przesyt aromatów a ten tytoń wydaje się być świetną odskocznią od perfum.

  6. Julian
    Julian
    11 marca 2017 at 13:07

    Hasło reklamowe z czasów, kiedy tę mieszankę produkował Savory’s, brzmiało: As smooth as…

Skomentuj KrzysT Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*