Semois Vincent Manil La Brumeuse

21 grudnia 2016
By

Drodzy fajkowicze,

niedawno przywiozłem sobie z Belgii tytoń produkowany w jednej z nielicznych w tym małym kraju manufaktur. Smak i zapach ma zbyt papierosowy jak dla mnie, dlatego postanowiłem podzielić się nim z kimś dla kogo będzie cenniejszy niż dla mnie. Nie jest to produkt zbyt powszechny dlatego zakładam, że dla wielu wytrawnych fajkowiczów może być interesujący. Z chęcią się nim podzielę – wymienię na inny lub odstąpię.

P.

5 Responses to Semois Vincent Manil La Brumeuse

  1. Julian
    21 grudnia 2016 at 21:47

    Byłem w tym roku przejazdem nad rzeką Semois, ale nie miałem czasu rozejrzeć się za tytoniem (mimo że wiedizałem, ze Manil gdzieś w pobliżu ma manufakturę). Przypuszczam ze to coś w typie francuskim, czyli dosć suchy shag. Interesująca odmiana od duńczyków :-)

    • KrzysT
      KrzysT
      22 grudnia 2016 at 09:54

      Paliłem to, bodaj na spotkaniu w Krakowie.
      Ze sporymi nadziejami na powiew świeżości, gdyż hype na Semois był spory, zwłaszcza na amerykańskich portalach fajkowych.
      Że to takie inne, ciekawe, subtelne, okołoorientalne i tak dalej.
      Rzeczywistość okazała się taka, że w połowie palenia fajkę wystukałem do popielniczki ;)
      Natomiast ta połówka dała mi pewne pojęcie na temat Semois jak również dała mi podstawy do przypuszczeń dlaczego ma on tak dobrą prasę w USA.
      Otóż jest to po prostu coś, co jest bliskie ich sercu, mianowicie twór – w moim subiektywnym odczuciu – okołoburleyowy. Z wtrętami słodkawo-dusznawymi, ciepłym (bardzo!) paleniem i suszący nieznośnie śluzówkę. Ususzony na jasno, pocięty na shag w formie i suchawy w treści. Palony na granicy zgaśnięcia momentami nawet ciekawy (choć w moim odczuciu jednowymiarowy), ale – być może z uwagi na formę – tak szybko nabierający temperatury, że dla mnie technicznie nie do opanowania. A gaszenie fajki co trzecie pociągnięcie szybko odbiera przyjemność z palenia. Papierosowe skojarzenia autora są IMHO jak najbardziej uzasadnione.
      Może jako dodatek do mieszanek byłby strawny (choć te interesujące posmaki są na tyle subtelne, że nie wiem, czy nie zostałyby bezpowrotnie stłumione). Palony w postaci proponowanej przez producenta jest po prostu duszący i nachalny.
      A, nie byłbym sobą, jakbym nie napisał, że spróbować warto, choćby dla tej konfrontacji z legendą (choć to chyba ciut za mocne słowo). Ale komu miałbym go polecić, tego nie wiem. Może zawziętym nikotynistom, wielbicielom shagów?

  2. pigpen
    pigpen
    23 grudnia 2016 at 11:38

    Kolega Włóczykij proszony o kontakt.

  3. 23 grudnia 2016 at 18:07

    Jesli przypadkiem Pigpen nie zgarnal, to ja bylbym zainteresowany. Prosilbym o kontakt mailowy – selmer(małpa)o2.pl

  4. wloczykij04
    wloczykij04
    2 lutego 2017 at 22:03

    Zacni fajkowicze mam jeszcze 50 gr tego tytoniu. Jeśli ktoś jest chętny proszę o wiadomość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*