Tytoń dla początkującego

21 marca 2010
By

Witam. W poszukiwaniach godnych zaufania portali dla fajczarzy, trafiłem tutaj. Kieruje mną jedno pytanie. Jaki tytoń jest najlepszy dla początkującego fajczarza? Nie paliłem wcześniej papierosów, ani nie miałem styczności z fajka, ale od zawsze mnie do niej ciągnęło. Co mi polecicie na początek, aby mnie nie odrzuciło? Liczę na obszerne i zróżnicowane opinie :)

Tags:

63 Responses to Tytoń dla początkującego

  1. 21 marca 2010 at 22:22

    A czy mógłbyś napisać, czego od fajki oczekujesz? Np jakich smaków i zapachów?

  2. goowpea
    21 marca 2010 at 22:29

    Interesują mnie niezbyt słodkie, lekkie smaki. Coś co sie będzie przyejmnie palić o każdej porze dnia. Czy to przy książce, czy to na imprezie przy czymś mocniejszym. Żeby swoim aromatem przykuwało uwagę :)

    • Alan
      Alan
      21 marca 2010 at 22:33

      Hmmmm…DTM Malthouse? Słodka Virginia z lekkim aromatem whisky. Smakuje bardzo przyjemnie, a otoczenie zareaguje w najgorszym wypadku obojętnie.

      • 21 marca 2010 at 22:54

        Alan, jak mi się wydaje, koledze chodzi raczej o tytoń o aromacie – jak to się mówi – wabiącym. A nie „obojętnie”. Czyli smak dla goowpea, a dym dla panien. Z naciskiem na dym :D

        Znam takie dwa – aromaty, ale nie z mydelnicy, Bellini Torino i Kentucky Bird. Oba zrecenzowane u nas.

        • Alan
          Alan
          21 marca 2010 at 23:03

          Napisałem, że to w najgorszym wypadku ;) No ale fakt, malthałs wabiący nie jest, co najwyżej przykuwa uwagę. Zatem nic tu po mnie, bo aromaty palę rzadko, a jak już, to lubuję się w tych paskudnych, syropowatych wynalazkach ;)

        • yopas
          22 marca 2010 at 09:08

          Największy dym od panny to mam, jak zaczynam ćmić EMPa, ale tego to akurat nie polecam na początek.
          Nie polecam również żadnego aromatu, bo sam mało wypaliłem takich. Tym które próbowałem smaku starczało do połowy. Mimo tego, że Virginię łatwo się przeciąga i potrafi ugryźć to jednak za Rhegedem Va nr 1 z powodu relacji cena-jakość. Orlik Golden Sliced (do dostania via allegro), może być również świetnym wyborem, a jak się ma ciocię w Anglii (albo i Szwajcarii), to Gawith&Hoggarth Bright CR Virginia Flake. I nie bać się flaków. Rozetrzeć sobie w łapkach na wiórki. Wiórki podsuszyć. Nabić. Być zadowolonym!

          • 22 marca 2010 at 09:35

            Zaczynałeś kiedyś fajny tekst nt. charakterystycznego „zboczątku” na początek… Czyli gruszka i Tilbury. Gdybyś zechciał wrócić do tego pomysłu, mógłby to być zarówno interesujący, jak i pomocny artykulik… Przez taki zestaw większość gruszczanych fajek ląduje w najrzadziej otwieranej szufladzie, a Tilbury w klozecie. Zaś niedoszłego fajczarza, na hasło fajka – otrzącha jak kota po deszczu.

        • koriat
          14 czerwca 2010 at 14:20

          Ha. A ja mam inne doświadczenia – że na panny najbardziej działają te bardziej płaskie i sztuczne aromaty, im zapach bardziej hm… lukrowy, tym lepiej – niedościgniony tu był waniliowy Scandinavik. A od SG to panny jakoby główki bolą
          ;)

        • oskar
          14 czerwca 2010 at 17:37

          Ja dorzuciłbym do Twoich typów jeszcze: Bellini Toscano oraz Jacaranda

  3. Rheged
    21 marca 2010 at 23:05

    Virginia nr 1 – zapach jest bardzo cytrusowy, a to czyściutki tytoń, bez żadnych zbędnych aromatów. I przy okazji tani oraz smaczny. Poza tym Samuel Gawith Chocolate Flake, ale to flake oraz latakia, więc różnie może być. Z aromatów zaś Stanwell Vanilla albo Peterson Sweet Killarney (ten ostatni smaczny, choć smak ciasteczek skutecznie morduje smak tytoniu)

    • Alan
      Alan
      21 marca 2010 at 23:23

      Hmm…Stanwell Vanilla i Pet SK na pewno nie należą do „niezbyt słodkich, lekkich smaków”. To są właśnie tytonie, które wcześniej nazwałem syropowatymi wynalazkami ;)

      • Rheged
        22 marca 2010 at 00:50

        Jasne, naturalności w nich niewiele, natomiast sądzę, że dla początkującego, który na dodatek nie palił wcześniej, będą one nęcące. Na dodatek są dość lekkie jako tytonie, a smak wyrazisty.

        Z tytoni nie-sztucznych, a przynajmniej nie aż tak sztucznych, to te, które polecił jalens.

        Ale i tak Va nr 1 chyba najlepsza z nie-aromatów.

  4. lgatto
    lgatto
    22 marca 2010 at 08:15

    Jeśli chodzi o aromat wabiący, a nie o jakość i smak palenia to dobry jest Alsbo Vanilia ;) ładnie pachnie i dostępne jest w większości kiosków.
    Jeśli chodzi o dobry smak i zapach, to polecam Stanwell Melange, ładny „kwiatowy” smaczek i zapach. Kłopot w tym że jest trudniej dostępny.

    A moje początki dawno temu to była czerwona Amphora i Alsbo Black, nikt na zapach się nie uskarżał, choć nauka palenia na Amphorze nie była czasami dla mnie przyjemnością. I nie narzekam na nie, a nawet czasami do nich wracam.

    Ogólnie, wszystko, oprócz najniższej półki cenowej tytoni, powinno w dobrze wentylowany pomieszczeniu ładniej pachnieć od papierosów. A gdy nauczysz się palić powoli, pozwoli też rozkoszować się smakiem.

  5. goowpea
    22 marca 2010 at 21:36

    Dziękuje wszystkim za pomocne opinie. Po namyśle zdecydowałem sie na Bellini Torino. Jeszcze go nie paliłem, ale mam zamiar do końca tygodnia go zdobyć i wtedy podziele się moimi spostrzeżeniami na jego temat (oczywiście jeśli opinia takiego laika jakim jestem ja, się na coś wam zda ;).

    • 22 marca 2010 at 22:30

      Każda opinia jest bezcenna, szczególnie zaś zaczynających i niezmanierowanych kolegów.

  6. jazz59
    22 marca 2010 at 22:48

    Mogę polecić Timm No Name i Nappa Valley – lekkie , aromatyczne i niedrogie.
    Palę niecałe 2 lata i wciąż smakują – może zasmakują i Tobie?

  7. goowpea
    25 marca 2010 at 20:27

    Z powodu braku Bellini Torino w moim sklepie tytoniowym i braku czasu na oczekiwanie przesyłki ze sklepu internetowego, zdecydowałem się na DTM Malthouse. Dziś miałem z nim styczność na ognisku ze znajomymi. Silny wiatr uniemożliwiał wyczucie aromatu, jednak smak był bardzo przyjemny, lekki i wyraźny. (Tutaj odczuwam potrzebę pochwalenia się, gdyż podczas mojego pierwszego palenia fajkę musiałem rozpalać od nowa zaledwie 2 razy :D) Bardzo mi ten tytoń zasmakował, tak więc podziękowania należą sie Alanowi. (Następny zakupem, tym razem ze sklepu internetowego, będzie Kentucky Bird)

    • Alan
      Alan
      25 marca 2010 at 20:33

      e tam, przeca nie tylko ja Ci doradzałem. Spróbujesz jeszcze innych to nie będziesz wiedział komu dziękować ;)

    • 25 marca 2010 at 22:02

      Nie rezygnuj z Belliniego. :D

      • goowpea
        26 marca 2010 at 10:42

        Nie mam zamiaru, ale tego jest tak dużo :D Musze powoli kupować bo zbankrutuje inaczej ;)

  8. goowpea
    25 marca 2010 at 20:46

    To będę dziękował wszystkim :) Co i tak robię, bo dzięki waszym radom wiem co mam kupować w następnej kolejności. ;)

    • Alan
      Alan
      25 marca 2010 at 20:50

      Jak już nie będziesz mógł opędzić się od niewiast, spróbuj Latakii :D

      • Rheged
        26 marca 2010 at 12:32

        Ale wcześniej Virginii :>

        • goowpea
          26 marca 2010 at 13:39

          W takich momentach żałuję, że nie można kupować testerów tytoniowych w których byłoby po ok. 5 gramów. Wtedy spokojnie mógłbym spróbować wszystkich w/w tytoni i bym sobie wybrał najlepszy ;P

          • yopas
            26 marca 2010 at 14:34

            w cywilizowanych krajach pewnie można.
            angole np. sprzedają tytoń w opakowaniach po 25g. kiedyś nabyłem nawet w opakowaniu 10g.
            a pewnie jakby się chciało wziąć w realnym sklepie ze słoika 5g, to też by sprzedali.
            UkłonY,

            Ps. Ja cały czas o tytoniu…

  9. Minio
    Minio
    7 lutego 2011 at 18:41

    Wiem że temat wygasł już prawie rok temu ,ale czytając dokładniej forum jestem utwierdzony w fakcie żeby nie kupować aromatów pokroju Alsbo i Tilbury. Fajkę już opaloną dostałem od wuja (grusza bróg 27) i pozostawię ją na aromaty i imprezy.Samemu zainwestuję na początek we wrzośca B&B i jedną kukurydziankę. Tylko się zastanawiam czy Bellini Toscana będzie równie dobry na początek jak Torino? Opalał już go ktoś?

    • jazz59
      8 lutego 2011 at 16:01

      Ja nim dosmaczam swoje niektóre mieszanki.Silny smak brzoskwiń w tej mieszance nie każdemu odpowiada.Czystego nie paliłem , ale zapach fajny , tylko przytłaczający mocą.

      • sat666sat
        sat666sat
        8 lutego 2011 at 19:23

        Chyba od Ciebie Krzysztofie nawet miałem Bellini tak? Faktycznie – przytłacza…

  10. Julian
    Julian
    9 lutego 2011 at 01:16

    Tytoń dla początkującego to złożona sprawa. Na przykład, początkujący będzie miał duży problem z rozpaleniem i utrzymaniem ognia w takich niby typowo „dziecinnych” tytoniach jak Alsbo, Captain Black itp. wilgotne aromatyczne wyroby. One owszem, są dziecinne jeśli idzie o słodki smak (i małą moc), ale zwykle trudne w obsłudze. Z kolei tytonie suchawe i drobne (shag) są trudne z innego powodu: palą się zbyt łatwo jak na potrzeby większości „newbies” i powodują przegrzewanie fajki. I jeszcze jeden element: doradzałbym od początku palenie tytoniu dobrego jakościowo, tj. z dobrych liści. Tytonie podłe cuchną i my nimi cuchniemy, co nie nastraja otoczenia dobrze do naszego nowego hobby. Kiepskie posłodzone cuchną też, tylko dodatkowo jeszcze niedrogą perfiumą.
    Osobiście polecałbym tytonie typu ribbon, a jeśli cavendish to drobny, i może lekko aromatyzowane. Na myśl nasuwa mi się tu Royal Yacht od Dunhilla i Erinmore Mixture od Murray’s, może też być Samuel Gawith Grousemoor. Natomiast z tytoni słabej jakości wymieniłbym (i odradził) różne taniochy niby to patriotyczne (Poniatowskie itp.), Tilbury, produkty Poschla i w ogóle generalnie zalecałbym duży dystans do marek oryginalnie niemieckich. Oni mają jakiś taki gust pod niedzielnego palacza.

  11. jazz59
    9 lutego 2011 at 08:09

    A moim zdaniem taki „duński” aromat jest lepszy dla początkującego. Nasączony glikolem łatwiej się pali ,trochę się gość namęczy z czyszczeniem fajki , co nauczy go dbania o sprzęt.
    Wirginie są trochę trudne w paleniu dla nowicjusza…
    Prawie każdy fajczarz zaczynał od aromatu i od benta.I wcale nie wydaje mi się to niewłaściwe.
    Kwestia jest tego rodzaju ,że lepiej zacząć od np. Capitola i Sweet Killarney niż od gruchy i Borkum Riffa.
    Pozdrawiam
    KRZYSZTOF

    • KrzysT
      KrzysT
      9 lutego 2011 at 08:52

      Co glikol ma wspólnego z łatwością palenia? I dlaczego miałby je ułatwiać? Jego zadaniem jest utrzymanie wilgotności tytoniu, ponieważ jest silnie higroskopijny.

      Zupełnie się nie zgadzam ze stwierdzeniem, że „duńczyki” są łatwe w paleniu. Mało tego, nawet ich zagorzali zwolennicy twierdzą zazwyczaj, że są to mieszanki wymagające, zarówno w zakresie doboru fajki jak i techniki palenia.

      Jeśli chodzi o typy, to podzielam zdanie Juliana, z tym, że ja dołożyłbym tam typowe angliki – tak, wiem, latakia, tak wiem, orienty nie są dla każdego. Tylko jakoś nader często natykam się na wypowiedzi konwertytów aromatowo-latakiowych z cyklu „dlaczego właściwie wcześniej tego nie paliłem”, a ni cholery nie mogę sobie przypomnieć wypowiedzi opisującej proces odwrotny.

    • Julian
      Julian
      9 lutego 2011 at 08:57

      Co do Borkum Riffa, to jest z nim różnie, ale Genuine Tobacco chętnie poleciłbym nawrt początkującemu (jako jedyny BR), bo jest stosunkowo mało nasączony trutkami i drobno cięty. Natomiast z najgorszymi duńskimi i amerykańskimi lepniakami problem jest ten, ze wcale za łatwo się nie palą, i zwykle formują czop w fajce, tak że połowę i tak trzeba potem wywalić – zwłąszcza jeśli sie zaczyna zabawę w fajkę. Natomiast od Petersona poleciłbym początkującym mieszankę Sherlock Holmes, opisywaną w sąsiednim wątku. Stosunkowo łatwo się pali i da lepsze pojęcie o tym, jak smakuje tytoń jako taki. No i ma nazwę, na którą początkujący fajczarz zapewne zareaguje życzliwie, bo przypomni mu, dlaczego w ogóle włożył pierwszy raz fajeczkę do gęby :-)

      • jazz59
        9 lutego 2011 at 15:56

        Nie jestem specjalistą , Koledzy zapewne mają o niebo większą ode mnie wiedzę w temacie.
        Ale to było moje zdanie ,a z aromatów „lepniaczych” tylko Connoisseur’s Choice sprawił mi niejakie kłopoty z czopikiem na dnie włącznie.
        Co zaś tyczy się glikolu etylenowego , to nie będę się sprzeczał , powiem jedynie ,że spirytus te jest silnie higroskopijny…
        Pozdrawiam
        Krzysztof

        • Julian
          Julian
          9 lutego 2011 at 16:04

          Tu specjalistów nie ma, sami amatorzy (w dosłownym rozumieniu łacińskiego słowa). Ja w czasach niesłusznie uważanych za szczęśliwsze walczyłem niezbyt skutecznie z Czarnym Kapitanem i z Don Pablo (od Lane Limited), i po pewnym czasie zaczęło mi to przypominać babranie się w kisielu. Nawet palce się kleiły. Podobnie odbierałem Alsbo Black. Ale to jest takie spojrzenie wstecz z pozycji fana innych już tytoni. Na dziś mój ulubiony aromatyzowany to Dunhill Royal Yacht, ulubiony amerykański to C&D Epiphany, ulubiona VA to R.Lewis’ Wingfield, a ulubiony angielski orient to Dunhill EMP. Nie wiem zatem, czy powinienem sie wypowiadać o ciasteczkach :-)

          • 9 lutego 2011 at 22:32

            Piszesz o shagu, jako tytoniu do fajki, może ja źle rozumiem „shag” w moim przeświadczeniu jest to tytoń do skrętów, bardzo drobno cięty, ale z założenia wilgotny, zwykle se sporą przewagą Bu. Zdażało mi się palić taki tytoń w fajce i nie jest to nic przyjemnego, nawet jeśli w skrętach smakuje on przyzwoicie. Jest to zupełnie inaczej fermentowany tytoń inaczej przygotowywany do palenie. Do tego typu tytoniu zdatne są fajki wąskie a głębokie lub coś na kształt ksiru. Ponadto zakładając że mówimy o początkujących fajczarzach tytoń ten spala się w fajce zdecydowanie szybciej niż tytoń do fajki i pali się zdecydowanie cieplej… ale może mówimy o zupełnie innych tytoniach.

            • Julian
              Julian
              9 lutego 2011 at 23:08

              W istocie shag jest to coś w rodzaju super cienko krajanego ribbon cut, a więc typ cięcia. Oczywiście w cygaretach musi być shag, bo nic innego nie wlezie, ale również tytoń fajkowy występuje w tej formie, zwykle do palenia w małych fajkach. Zresztą czasami nazwa nadawana jest na wyrost, np. Black Shag od McClelland to raczej ribbon. Wydaje mi się, ze stary Clan i Amsterdamer miały formę shagu, a Wingfield jest mieszanką zawierajacą sporo virginii w tej właśnie formie.

  12. A
    15 listopada 2011 at 00:10

    Witam,
    Czy szanowni koledzy moga cos polecic w smaku podobnego do angielsiego Amber? Kiedy odwiedzalem wyspy czesto byl palony w skretach pieknie pachnial. Cudnie by bylo miec cos takiego w fajce.

  13. SZCZooR
    15 listopada 2011 at 17:41

    Witam Szanownych Kolegów

    Chciałem się podłączyć do tematu.
    Szukam słabego, dobrego w smaku tytoniu. Do tego musi mieć bardzo przyjemny zapach bo moja żona jest przeciwna fajce gdy śmierdzi z niej starą popielnica hehe. Sprzedawca w sklepie polecił mi alsbo vanilla ale nie jestem przekonany czy tytoń za niecałe 30 zł może być dobry.
    Proszę wiec o radę.
    Nie jestem żadnym wytrawnym palaczem. Papierosów nie pale wcale a fajkę dopiero zaczynam.
    Pozdrawiam

    • Lolek
      15 listopada 2011 at 21:40

      Coś słabego i ładnie pachnącego, może coś z Larsenów, tylko Simply Unique paliłem ale podejrzewam ze reszta aromatów tego producenta tez ładnie pachnie. Może być Mac Baren Cube, ostatnio to to paliłem na outcie blisko kobiet to pytały co tak ładnie pachnie. Peterson wydał nową edycje XMASa, ta z 2009 miała przyjemny zapach. To tyle z moich doświadczeń tego co ładnie pachnie i nie daje kopa. A zapomniałem, w szafie jeszcze leży nieotwarta puszka S.G. Fire Dance Flake. Proponuje poszukać trochę na FMS, tam w opisach sporo napisane o room note. Pzdr. :)

    • Rheged
      16 listopada 2011 at 03:06

      Słusznie, że małżowinka przeciwna, gdy w fajce śmierdzi starą popielnicą. Nie powinno tak śmierdzieć. Oczywiście zapach palonego tytoniu nigdy nie będzie Channel nr 5, ale jednak stara popielnica to nie to, co palacze lubią najbardziej, a co dopiero inni domownicy. Zanim wybierzesz jednak aromat do fajki wiedz, że tego Channel nr 5 nigdy nie osiągniesz. Palony tytoń będzie pachniał jak palony tytoń. Jeśli małżowinka tego nie zrozumie – zmień małżowinkę albo znajdź miejsce do palenia, gdzie nikt nie będzie przeszkadzał.

      Z tytoni o dobrym room note, a stosunkowo słabych – Peterson Sweet Killarney, Belle Epoque chociażby. Generalnie aromaty Petersona – oprócz University Flake, który jest dość mocny (jak na aromat), a także nie pachnie tak „fenomenalnie”, jak reszta (piszę w cudzysłowie, bo ja nie lubię tej lepkiej syropowości, ale wiem, że babeczki przepadają, no w większości, którą ja znam przynajmniej). Za to jest o wiele pyszniejszy. Przy czym – trudny w paleniu dla początkujących.

  14. Krzaq
    krzaq
    16 listopada 2011 at 12:00

    Może MB Original Choice ? To był mój pierwszy tytoń i wtedy przypadł mi zdecydowanie do gustu. Jeśli chodzi o moc to słabiutki bardzo, zapach niby tytoniowy i naturalny (sic!) ale jednak bardzo intensywny i słodki. Przyjemny dla otoczenia i palacza, poza tym fajka po kilku paleniach będzie pachniała tak samo słodko jak tytoń co może być równie dobrze wadą jak i zaletą. Dalej czasem lubię do niego wrócić, nie odstręcza ale brakuje mu mocy i smaku prawdziwego dojrzałego tytoniu, ot słodzik do herbaty :-) Wracając jednak do meritum jest to dobry tytoń na początek lekki, słodki, dobrze się pali bez niepotrzebnych dodatków innych aromatów.

  15. SZCZooR
    16 listopada 2011 at 18:45

    Dziękuję za podpowiedzi.
    Chyba zacznę od Petersona.
    Czyli generalnie ten alsbo to syf jest?

    • Lolek
      16 listopada 2011 at 19:27

      Generalnie Albso to syf. :)

      • Rheged
        16 listopada 2011 at 21:26

        Ja byłbym nawet bardziej kategoryczny – Alsbo to syf.

        • Julian
          Julian
          18 listopada 2011 at 19:28

          Ktoś może owszem, lubić ten smak (ja już nie), ale klei się strasznie. Żadna przyjemność. Paliło się kiedyś czarne, to się wi.

    • goowpea
      16 listopada 2011 at 22:54

      Jak niżej podpisani alsbo to syf do potęgi (niestety wiem z autopsji) Ja Ci na początek poleciłbym Kentucky Birda, to był mój drugi tytoń i wiem że dla domowników jest przyjemny, a i początkujący fajczarz może szybko nauczyć się palić go chłodno i trudno jest w nim wytworzyć duże ilości kondesatu :)

      • SZCZooR
        17 listopada 2011 at 19:21

        Właśnie zdecydowałem sie na zakup Peterson Sweet Killarney. ale skoro polecasz to moze zamowie 2 i porownam sobie.
        Najpierw musze sie nauczyc porzadnie palic fajeczke.

  16. kusznik
    kusznik
    4 grudnia 2012 at 19:42

    Faktycznie Kentucky Bird jest dobrym wyborem dla początkującego.Howgh! Mnie dodatkowo podszedł Black&Burbon Planty…i Małżowina akceptuje!

  17. viktorinox
    30 grudnia 2014 at 18:26

    Witam! Chciałbym trochę odświeżyć temat bo od nie dawna zabrałem się za palenie fajki. :) Jako że jestem laikiem to w sumie sobie próbuję różnych tytoniów i sprawdzam, gdzie będzie coś co mi naprawdę odpowiada. No i w sumie powiem tak, że trafiła mi się okaza kupienia tego tytoniu http://www.skleptytoniowy.pl/tytonie-fajkowe/tyton-alsbo-gold-50g.html po cenie jeszcze niższej tylko w dużej ilości dość – dlatego moja pytanie – czy warto?

    • KrzysT
      KrzysT
      30 grudnia 2014 at 19:17

      Nie.

    • Zyrg
      Zyrg
      30 grudnia 2014 at 19:47

      Definitywnie nie.

  18. hartis
    hartis
    7 marca 2017 at 18:20

    Witajcie, troszkę odświeżę temat.
    Przymierzałem się dość długo do fajki, aż kilka dni temu dostałem w prezencie… Co mnie cieszy niezmiernie, ale czasu nie było kiedy na spokój usiąść i zapalić to też dużo czytałem.

    Może do sedna… Otóż zaczynam przygodę i w prezencie od żony dostałem Old Boya 38 od Mr Bróg + tytoń Pettersona – Sherlock Holmes. Jak dla początkującego nie będzie on trudnym wyzwaniem?

    Dziękuję za odpowiedź :)

    • Brudny Harry
      7 marca 2017 at 23:02

      Nie ma trudnych wyzwań, ale nie spodziewaj się po zupełnie nowej „gruszce” natychmiast jakiegoś rewelacyjnego smaku. Zarówno ona (gruszka) jak i Ty potrzebujecie trochę czasu by się do siebie przyzwyczaić i dopasować. Jak napisałeś, dużo czytałeś. I bardzo dobrze – masz już zapewne podstawową wiedzę na temat opalania fajki, techniki nabijania i palenia. Po prostu, zastosuj swoją wiedzę w praktyce i nie poddawaj się w przypadku przejściowych niepowodzeń.

      • Faust
        8 marca 2017 at 11:32

        Od siebie dodam: zakładam, że zamierzasz palić w tejże fajeczce. Prezent to prezent i darowanemu „koniu” w zęby zaglądać nie będziemy. Ale…tylko rzucając na te zęby okiem…18 mm szerokość komina to jest ciut mało. Ponadto wyciągnąłbym skraplacz z niej, bo to zazwyczaj zło jest ;)
        Zakładam, że o tytoniu znalazłeś artykuł na fajkanecie, ale podlinkuję ;)
        http://www.fajka.net.pl/rec_tytoniu/tajemnica-petersona-sherlocka-holmesa/
        http://www.fajka.net.pl/rec_tytoniu/peterson-sherlock-holmes-2/

        Generalnie zaś gdyby fajka miała zagościć u Ciebie na stałe, to na tytoniach nie oszczędzaj. Nie warto. Czytaj, pytaj,pisz. Ach…no i kup jeszcze jakieś fajki. Mogą się przydać ;)

        • hartis
          hartis
          8 marca 2017 at 22:17

          Dziękuję za odpowiedzi :)
          @Brudny Harry – Nie jest to to gruszka lecz klon, nie wiem czy się nada ale wygląda zachęcająco. Czytam cały czas. Co do komina, no tak… nie jest on szeroki, też wolałbym by to było te 20, byłoby miło. Jestem aktualnie w ciągu pracy, więc w piątek pierwsze palonko(wolę by to było na spokojnie nie w biegu).

          @Faust – tak dokładnie te recenzje i komentarze mnie przekonały odnośnie wyboru. Następna fajka będzie wrzoścem ale na początek niech ja się zapoznam z tym rzemiosłem :)

          PS: jak już coś zaczynam jestem uparty ale i cierpliwy zarazem ;)

          • Brudny Harry
            9 marca 2017 at 00:33

            Kolon?
            Opis ze strony producenta brzmi tak: „Podręcznikowy Bent Billiard wykonany z gruszy ściętej późną jesienią. Smukła szyjka połączona została ze zbieżnym ustnikiem na skraplacz.Palenisko pokryte prekarbonizatem a całość zapakowana w pokrowiec oraz pudełko”.
            Z moich własnych doświadczeń z klonem wynika, że nie jest on niestety najsmaczniejszy. Chyba wolałbym jednak gruszkę. ;)

            • Brudny Harry
              9 marca 2017 at 00:34

              Ech… miało być nie Kolon, tylko klon… :)

              • hartis
                hartis
                9 marca 2017 at 20:19

                @Brudny Harry już nawijam w szczegółach jest to klon :)
                tutaj podaje link: https://brogshop.pl/pl/p/Fajka-no.38.Ltd-Old-Boy-Special-Mr-Brog-/808

                Piszę w biegu, przepraszam, że się nie rozpisuje.

                Damn, klon jest pierwszym moim doświadczeniem z fajką, mam nadzieję, że zbytnio nie będzie mi psuł radości, smaku i zabawy.
                Chociaż na początku opalania fajki może i tak tego nie odróżnię.

  19. Szwed
    20 lipca 2017 at 15:08

    Mam tyton fajkowy wolarsen w puszkach czy ktoś zainteresowany

    • Puffalo Bill
      Puffalo Bill
      20 lipca 2017 at 22:50

      Podaj proszę jakiegoś swojego maila bo nie mogę wysłać Ci tutaj wiadomości.

  20. Mike
    10 maja 2019 at 17:12

    Witajcie.
    Proszę was o poradę, chciałbym zakupić lekki tytoń najepiej o aromacie vanilli ale niekoniecznie, o naprawdę ładnym zapachu dymu. Może byście coś doradzili bo jednak jest bardzo dużo rodzai, a ja nie chciałbym wpaść w jakieś lepkie bagno. Dodam że aktualnie od jakiś dwóch lat popalam Mac Baren Mixture, chciałbym spróbować jakiejś zacnej „słodkości”. Pozdrawiam

Skomentuj JSG mobilnie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*