Dunhill Pipes

11 lutego 2014
By

Witam

Pojawiły się na allegro ostatnio 2 sztuki bodaj, pełno jest na ebay. Ceny bez górnej granicy. Cała otoczka, historia, klasyczny wygląd, rzekoma najwyższa jakość etc. skłania do myślenia czy aby nie nabyć takowej i mieć radość z posiadania choć jednego dunhilla w kolekcji i w użyciu (bo o walory użytkowe chodzi jak najbardziej!) Czy gra warta świeczki? Warto przeznaczyć te 100-200 dolarów na jakiegoś używanego dunhill shell? A może inna seria? Czy warto szukać konkretnych modeli z konkretnych lat? Jak na to zapatrują się szanowni fajkanetowicze? Posiadacie w kolekcji, używacie?

Pozdrawiam!

dopeman

Tags:

7 Responses to Dunhill Pipes

  1. yopas
    11 lutego 2014 at 20:24

    To jest tak, że gdybym miał kupić nieużywaną (z lat, które zawsze wskazuje Pan Jacek Rochacki), która pewnie kosztowałaby dwa razy po 200$, to pewnie nie paliłbym w niej, więc po co? Gdybym miał kupić używaną i bawić się w renowacje… też już by mi się nie chciało. 200$ to już jest kwota, za którą można kupić piękną, nowoczesną, nieużywaną fajkę zrobioną ze smakiem i zacięciem artystycznym…
    PozdrowieniaY,

  2. Jacek A. Rochacki
    12 lutego 2014 at 11:06

    W czasach gdy budowałem swój zbiorek Dunhilli kierowałem się kryterium ich wieku – pozyskiwalem jak zasada fajki wykonane do końca lat ’60. Drugim kryterium był stan zachowania i tu bacznie zwracałem uwagę na nie przepaloną główkę oraz, co moim zdaniem bardzo ważne, nie przecienione ścianki paleniska np. niefrasobliwym usuwaniem nagaru.

    Co prawda wszystkie moje Dunhille charakteryzowały się bardzo dobrymi wartościami użytkowymi, ale daleko mi do polecania wszystkich „podchodzących pod rękę” Dunhilli jako „pewniaki”. Mogę sobie wyobrazić czy to egzemplarze „nietrafione” (czytałem o takich) czy to tak „spaskudzone”, że doprowadzenie ich do właściwej kondycji może okazać się bardzo żmudne. O ile odległa jest mi swoista „kampania anty-Dunhillowa” o tyle znakomicie rozumiem zdanie wyrażone przez Pana Pawła.

    Wiedziony zainteresowaniem próbowałem znaleźć wspominane Dunhille na Allegro. Niestety bez rezultatów. Może ma ktoś linki do tych akcji; nie kieruje mną chęć ewentualnego zakupu – palę coraz mniej i raczej uszczuplam swój zbiorek – a chęć zorientowania się co to za Dunhille, jak się datują, etc.

    • yopas
      12 lutego 2014 at 12:10

      To ja tylko dodam, żeby nie było wątpliwości, że nie traktuję fajek Dunhill jakoś specjalnie (szczególnie w negatywnym tego słowa znaczeniu), że biorąc pod uwagę mój aktualny stan fajczarskiego zrozumienia, moją odpowiedź można podstawić pod analogiczne pytanie dotyczące każdej innej, znanej i cenionej przez fajczarskich kolekcjonerów marki (w szczycie jej rozkwitu)z wyjątkiem, ewentulanie, fajek Kaywoodie model nr 40.
      UkłonY,

      • Jacek A. Rochacki
        13 lutego 2014 at 09:45

        Bardzo dziękuję za podanie linka do aukcji. To jest bardzo duża fajka. – model LB, a poprzedzająca literki LB cyferka 6 oznacza edycję z saddle stem. Literki F/T to typ zakończenia ustnika – Fish Tail. Cyferka 8 po E w ENGLAND datuje ten egzemplarz na rok 1968.

        Można potraktować tą fajkę jako przyczynek do zdania sobie sprawy że przynależność do grupy rozmiarowej (tu – 4) nie przekłada się w przypadku Dunhilli wprost na fizyczne wymiary fajki. Ten tu Dunhill wygląda na większy niż wiele Dunhilli z grupy rozmiarowej 4, ale niejako „sygnalizuje” to model LB.

  3. Janusz J.
    Janusz J.
    12 lutego 2014 at 11:47

    Po wpisie Pana Jacka, ciężko coś dodać. Pozwolę sobie zatem tylko odpowiedzieć na Twoje ostatnie trzy pytania.
    Jeśli nastawiony jesteś na zakup fajek używanych i zechcesz przywracać je do ponownego użycia, to uważam, że prędzej czy później, Dunhille i tak zakupisz – dla samego sprawdzenia ich legendy.
    Sam posiadam trzy i jestem z nich bardzo zadowolony, choć są to fajki z lat 1972 do 1983, to i tak są wyjątkowo smaczne. Jak będę miał możliwość znaleźć kolejne, wykonane przed rokiem 60, to je zakupię.
    Powodzenia życzę i cieszenia się radością, którą daje ta przygoda.

    • Jacek A. Rochacki
      12 lutego 2014 at 12:20

      Wcale się nie dziwię iż Dunhille datowane nieco później niż cezura końca lat ’60 mogą być znakomite. Jednym z powodów może być fakt o którym mi bardzo nieformalnie wspominano, iż dana partia główek – swoistych „półfabrykatów” była „w magazynie” przez dłuży czas, zanim względy organizacji sprzedaży nakazały dopasowanie do nich ustników, przeprowadzenie procedur wykończenia i wstemplowania oznakowań datujących.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*