Marek Juzwa i pudło z różnościami. II Fajkanetowy Konkurs Kołeczkowy

18 lipca 2016
By

Zrobić fajkowy kołeczek nie jest trudno, trudniej jest o nim napisać. Wena twórcza gdzieś ucieka, myśli chowają się w zakamarkach, a oczy patrzą w klawiaturę i nie potrafią ruszyć się palce. Kołki zrobiłem, dostarczyłem do Fajkowa, a tych paru słów nie potrafię napisać.

Do konkursu zgłosiłem się z zapałem ale… bez konkretnego pomysłu. Pomyślałem, że jak wysypię z pudła kilka kołkowych drobiazgów to ogarnie mnie jakaś twórcza wena. Przecież każdy z nas ma jakieś pudło z różnymi kawałkami drewna, paroma drobiazgami, które „się przydadzą”. Wierzcie mi, że z takich małych kawałków każdy może sobie „wyczarować” taki swój indywidualny fajkowy kołeczek. Kiedy już wysypiemy te niepotrzebne kawałki to zaczynamy kombinować co i jak połączyć, jak widać na załączonym obrazku.

01

Zacząłem od niepotrzebnych pozostałości po starych, zepsutych wiecznych piórach. Obsadka jednego z nich, zwykła, metalowa została zaślepiona nitem kaletniczym. Po prostu nit idealnie pasował i został przyklejony klejem do biżuterii. Drugi kołek powstał ze sklejenia dwóch drewnianych fragmentów piór. Końcówka obsadki została zeszlifowana pod kątem i została zaślepiona nitem kaletniczym, natomiast druga część powstała ze skuwki. Końcówkę, na której był klips zeszlifowałem i pozostawiłem wewnątrz ten fragment mosiężnej tulejki, która była w środku. Całość została sklejona i delikatnie zmatowiona papierem ściernym. Tu uwaga względem kleju; super glue i inne temu podobne wiążą szybko i nie pozwalają skorygować ewentualnych błędów. Do tego po jakimś czasie klej potrafi się wykruszyć. Ja używam kleju do biżuterii, który można kupić w każdym sklepie z biżuteryjnymi drobiazgami.

02

Pozostańmy zatem przy wiecznych piórach. Następne, zepsute i niepotrzebne. Z dolnej sekcji wyciągnąłem stalówkę i spływak a sekcję przyciąłem od strony stalówki, zostawiając około 3 mm. Wewnątrz dopasowałem kawałek okrągłego kołka w którym wywierciłem otwór na pręt, który będzie stanowił przepychacz. Powstała zgrabna końcówka z gwintem i obsadką. Czym zaślepić końcówkę ? Ano, idealnie pasowała do tego… łuska od rewolweru kal. 9 mm, która została doklejona a całość skręcona. Kołek powstał cienki i trochę ciężki ale zgrabnie leżący w dłoni.

03

04

Kolejne, dwa kołki powstały z kawałków okrągłych listew w których zostały doklejone metalowe końcówki. Pierwszy od lewej to listwa orzechowa z doklejoną końcówką, którą stanowi stara śruba, niegdyś łącząca aparat fotograficzny typu SMIENA z futerałem. Następny powstał z końcówki pałeczki perkusyjnej (kasztan) a końcówkę stanowi uchwyt od kuchennej szafki. Potem został pobejcowany i przetarty papierem ściernym aby uzyskać taki efekt  ubytków koloru.

05

Kolejne kołeczki powstały z połączonych ze sobą luźnych, sklejonych ze sobą wikolem kawałków drewna i rogu. Od lewej widoczne: wrzosiec z doklejoną końcówką z merbau, kawałek rogu z końcówkami z wrzośca oraz orzech ze środkiem z jakiegoś drewna egzotycznego. Po sklejeniu, całość szlifowana była na tarczy szlifierskiej. Jak widać; wrzosiec wypolerowany nie jest, nieregularne frezy wykonałem pilnikiem a całość pobejcowałem. Natomiast na końcówce kołka z orzecha widać doklejoną końcówkę z nita kaletniczego.

06

Następne kołki powstały z kawałka lipowej, okrągłej listwy, którą „potraktowałem” frezami, aby uzyskać efekt nieregularnych „schodków”, a na końcówkach dokleiłem metalowe nity. Natomiast drugi powstał z kawałka surowego dębu. Po prostu końcówkę zeszlifowałen aby mieściła się w kominie fajki i dokleiłem na końcu fragment mosiężnej tulejki (fragment zapięcia do biżuterii). Na koniec kołki pobejcowałem.

07

Ostatni kołek to okrągła, bukowa listwa z doklejoną końcówką z merbau. Nie bawiłem się w jakieś szlifowania. Po prostu pokryłem kołek werniksem pękającym i wtarłem pastę do spękań, aby wzmocnić efekt wizualny. To wszystko. Szybko i prosto.

08

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to techniczny laborat, a powstałe kołeczki to nie są dzieła sztuki, ale można ? Można, niewielkim nakładem pracy, zrobić coś z niczego.

Przepraszam za jakość zdjęć. Niestety, robiłem je telefonem.

Pozdrawiam

Marek Juzwa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*