
Uczulam – nie zamierzam się nawet silić na obiektywizm (nawet nie wiem, jak miałoby to wyglądać). Dlatego będą to opisy skrajnie subiektywne, a opinie mogą się wielu osobom wydać pochopne i krzywdzące. I niech tak zostanie.
Z aromatami jest jak z kobietami. Są tańsze i droższe. To trywialne stwierdzenie nie doprowadza do żadnych przydatnych konkluzji, bo każdy nieoficjalnie powie: wiem. Oficjalnie autor może być za to posądzony o seksizm, mowę nienawiści i inne bla bla, w duchu politycznej poprawności. Dlatego, w trosce o swoją skórę, śpieszę z wyjaśnieniami...
Aroma oferuje to, czego brakowało Panu G. Odrobinę mocy, choć nadal jest to tytoń należący do słabych, najwyżej średnich. Ale można się już nim nasycić, wypalając sporą fajkę. Wprawdzie wydzieli pod koniec trochę kondensatu (mniej więcej tyle, co Simply Unique Larsena), ale chyba nie ma co narzekać.
Zapach z puszki jest ładny, lekko wędzony. Śliwka z dodatkiem czekolady. Obiecujące połączenie. Pali się dobrze, udało mi się zakończyć małą fajkę od jednego płomyka. Pomimo tego, że w dotyku wydaje się lekko wilgotny, nie ma potrzeby go podsuszać. Zalety kończą się w momencie, kiedy płomień liźnie wnętrze fajki. Z początku musiałem sprawdzić, czy pojawił…
To już przeszło półtora roku, odkąd w jednym z luksemburskich delikatesów w dziale tytoniowym zakupiłem puszkę tego tytoniu. Pośród kilkunastu tytoni fajkowych zwróciło moją uwagę ciekawe, ośmiokątne pudełko z koroną nad napisem sugerującą, że tytoń pochodzi ze stajni Stanwella. Akurat podczas tego wyjazdu miałem szczęście zakupić na targu staroci stanwellowską fajeczkę oznaczoną numerem 71 –…
No i zaczęło się… Ledwie po 1 listopada z półek sklepowych i straganów znikły znicze, chryzantemy złociste i wieńce, a świat zmienił się diametralnie. Te wszystkie, nazwijmy to atrybuty, tego święta musiały, chcąc nie chcąc, ustąpić miejsca tańczącym mikołajom, reniferom, choinkom, bombkom, łańcuchom, karpiom, słodyczom i można by tak wymieniać bez końca.
Recenzja nie będzie zbyt obszerna, głównie przez moją osobę - nie lubię się rozpisywać o przyjemnościach głównie dlatego, że każdy przyjemność odczuwa inaczej. Ta recenzja będzie ścisła, wręcz naukowa, a to dlatego, że ta edycja konkursu była nieuczciwa, oczywiście przez błąd ludzki, który jest rzeczą normalną. Nie ukrywam, że myślałem o tym tytoniu, a to…
Paczka ostemplowana przez Urząd Celny jako „dopuszczona do obrotu”. Mina listonosza: „ale to tu się chyba coś w środku rozlało”. Że to śmierdziało to mało powiedziane – zamknięta szczelnie paczka powodowała, że śmierdziało z bagażnika na odległość kilku metrów (są świadkowie). Zapach zestawu wonnych olejków ze sklepu z indyjskimi produktami, zlany do jednego nawilżacza ultradźwiękowego.…
Najnowsze komentarze