Wypróbuj tytonie GH w nowym roku! – Ultimum

17 stycznia 2014
By
Ultimum, GH

Ultimum puszka

Teraz już mogę się przyznać… to ja byłem tym, który zainicjował czyny popełnione na Liściopadowym spotkaniu Fajkanetu w XI 2012 roku. I jak dyskretnie opisał to Carlos Cruz „W kulminacyjnym momencie pojawiają się tytonie o nienazwanych smakach i zapachach. Te wyzwalały w zgromadzonych skrajne emocje, które wyrażały się na różne mało salonowe sposoby – Cherry Vanilla wylądował prawie od razu na podłodze i wszyscy w rytualny sposób trzy razy na niego splunęli i podeptali, Ultimum miał pójść w jego ślady, ale przy pierwszej próbie otwarcia wywoływał łzy u najtwardszych mężczyzn swoim unikalnym aromatem przywodzącym na myśl rozrywkę z okresu późnego przedszkola “zjem torbę landrynek, torbę krówek i to naraz, poprawie jeszcze opakowaniem gum balonowych”.

Mózg ludzki to dziwny i zagadkowy instrument, który gdy sobie coś zakonotuje, potrafi doń powracać bez wiedzy i woli właściciela. Tak też było i ze mną – myśli o Ultimum powracały do mnie w najdziwniejszych momentach: podczas pracy, na spacerze, gdy paliłem fajkę i gdy najmniej się ich spodziewałem. Zaraz zaraz! Kto tu rządzi? Ja – absolutnie zdeklarowany wielbiciel Va lub tytoni jedynie naturalnie aromatyzowanych, czy mój mózg któremu coś w tym jednorazowo wąchanym podczas spotkania zielu spodobało się tak bardzo, że uporczywie co jakiś czas podsuwał mi myśli na jego temat? W pewnym momencie wpadłem na zaiste szatański pomysł: ukrócę te uporczywie powracające myślowe koszmary (wszak Ultimum to aromat!)-  kupię puszkę, zapalę, spróbuję… a jeśli nie przypadnie mi do smaku, postąpię jak opisano we wstępie.

WP_20140117_09_20_25_Pro__highres

Wygląd tytoniu

Apage satanas! – z tymi słowami na ustach postanowiłem wypędzić diabła i od słów (myśli) przeszedłem do czynów. Puszka przyjechała po kilku dniach i… oczywiście powędrowała do piwniczki. Niemalże o niej zapomniałem, mój mózg zadowolił się prawdopodobnie odnotowaniem faktu jej posiadania. Nadal paliłem swoje ulubione tytonie, a jednak po jakimś czasie myśl uporczywa powróciła cichaczem i znienacka. Pomyślałem sobie, o… zemsta moja będzie słodka, bardziej słodka niż słodycz rzeczonego Ultimum. Skok do piwniczki, puszka w rękach, psst… Nie był bym sobą, gdybym nie przeprowadził standardowych badań organoleptycznych. Kolor matowo-czarny, tylko gdzie nie gdzie przebłyskują złote pasemka. Zapach przyjemny, wiśniowo-karmelowy. Chytrze i podstępnie dałem puszkę do powąchania Pani Żonie, która stwierdziła, cytuję: „ładnie pachnie i ciekawa jestem jaki będzie „room-note”. Po takiej diagnozie nie było już odwrotu, pozostało nabić i odpalić fajkę.

To dziwne, ale smak jest zupełnie nienachalny. Wisienka na wierzchu, karmelki pod spodem. Czasem, gdy pęknie jasnobrązowy wtręt, pojawia się coś bliższego virginiowym smakom GH. Moc tytoniu raczej niewielka. To co było dla mnie największym i jednocześnie najmilszym zaskoczeniem, to sposób w jak ów tytoń się spala – biały, miejscami jasnoszary popiół, przy spokojnym powolnym paleniu do samego końca, praktycznie bez śladu kondensatu, żadnych koreczków, chłodna  fajka puknięta po skończonym paleniu delikatnie paluszkiem samoistnie opróżniła się, wysypując do popielniczki resztki popiołu i odsłaniając suchuteńkie dno.

Bajko ty moja, pomyślałem w pełni zaskoczony – toż to aromat, a zachowuje się jak tytoń przez duże T. Pani Żona zapoznawszy się z „room-note”, nie wpisała Ultimum na tablicę „Tych tytoni nie palimy w domu” – niestety mam taką, mam, i nie wolno mi tam niczego wycierać, ani zamazywać. W tym jednakże konkretnym przypadku nie było takiej potrzeby. Uznałem Ultimum za swoisty wzorzec doskonale zbilansowanej i przygotowanej mieszanki aromatycznej. Cichutko przyznam się Wam że słoik do którego go zapuszkowałem powoli zaczyna pokazywać dno. Może wkrótce czas będzie pomyśleć o kupnie następnej puszki ? Kto wie ?

 Na koniec pozwalam sobie przypomnieć Wam cytat z artykułu Jacka Jóźwiaka, który o Ultimum w podsumowaniu użył słów następujących : „Blenderom od Gawitha i Hoggartha wyszła ta kompozycja. Do tego tytoniu nie wolno dodać ani jednej nutki. To Opus Ultimum – dzieło ostateczne, jak zapewne wiedzą ci, którzy uczyli się łaciny”. I ja się z tym zgadzam całkowicie.

Tags: ,

14 Responses to Wypróbuj tytonie GH w nowym roku! – Ultimum

  1. Kamorek
    Piotr
    17 stycznia 2014 at 13:52

    Właśnie ten tytoń z siedmiu wspaniałych, podczas przepakowywania, zwrócił moją uwagę, miłym, nienachalnym aromatem z tin note a raczej chciałoby się rzec fries note ;-)
    Mam nadzieję, również mnie mile zaskoczy jak Ciebie a zamierzam go spróbować jako pierwszy z próbek.

  2. Drzewiec
    Drzewiec
    17 stycznia 2014 at 15:51

    I wcale nie atakuje wściekle aromatem wiśni, karmelu i chińskich gumek ołówkowych. Ja go odbieram jako delikatny aromat, lubię do niego wracać.

  3. adam
    adam
    17 stycznia 2014 at 20:59

    Ja bym powiedział tak: więcej obiecuje niż daje. Nieco brakuje mu mocy, trochę za mało dymu, trochę za szybko się spala. Ma nieco za dużo tych aromatów. No ale jak ktoś, tak jak ja to zrobiłem, zamawia razem z Ultimum Rum Flake GH to jest sam sobie winien, że mu Ultimum nie smakuje. Prawda?

  4. Look
    18 stycznia 2014 at 11:26

    Dla mnie ten tytoń jest wybitnie slodki. Nie wyczuwam w nim wspominanej przez was wiśni. I nie wiem czy jest to wina przyzwyczajenia do wiśniowego aromatu z gorszych mieszanek jak np. Cherry and Vanilla, czy też wpływ ma na to wilgotność tytoniu. Mnie osobiście pasowały tak przesuszone tytonie. Przy moich niskich umiejętnościach palenia taki stopień podsuszenia był optymalny.

    • Piotr M. Głęboki
      Piotr M. Głęboki
      18 stycznia 2014 at 14:29

      Ten tytoń prawidłowo utrzymywany nie jest suchy. Powiedziałbym nawet że zawartość puszki po jej otwarciu wymaga podsuszania przed załadowaniem do komina fajki. Nigdy nie paliłem go przesuszonego, może dla tego utracił wyraźny wiśniowy smak

  5. JerzyW
    18 stycznia 2014 at 11:53

    Witam. Tak czytam te opisy tytonii i wrazenia z ich palenia i dochodze do wniosku, ze wszelkie dyskusje sa jakby pozbawione glebszego sensu. :) Kazdy czuje palac ten sam tyton co innego i po opisie zasadniczo nic nie wynika wiecej niz to co wiadomo z informacji na pudelku. Ogromna wiekszosc fajczarzy opisuje bardzo subiektywne wrazenia, czesto wzajemnie sie wykluczajace z doswiadczeniami innych.

    Vide tytulowy Ultimum, o ktorym napewno wiadomo ze jest aromatem i baza tytoniowa jest przedniej jakosci. No ale co dalej?

    Moze opisujac wrazenia z palenia jakiegos tytoniu dobrze by bylo podawania warunkow w jakich go palono? Typ fajki, czas dojrzewania blendu, sposob palenia itd. Bo sie informacyjny misz-masz robi :)

    • Piotr M. Głęboki
      Piotr M. Głęboki
      18 stycznia 2014 at 14:26

      Przejrzałem kilka zamieszczonych na forum do tej pory opisów GH Ultimum, i wszędzie znalazłem opinie zbieżne z moim. Zatem odczucia palących Ultimum są podobne. Jeśli jest Ci to do czegoś potrzebne, proszę bardzo:
      * Fajka Stanwell model 387 REGD. No. 969-48 Royal Briar, lata 60- te
      * W mojej piwniczce od grudnia 2012
      * Sposób palenia – bardzo powoli (około 1h50m) (o ile zrozumiałem Twoje pytanie)

      • Piotr M. Głęboki
        Piotr M. Głęboki
        18 stycznia 2014 at 14:36

        Gdybyś był łaskawy stosować polskie litery diakrytyzowane, Twoje komentarze czytało by się łatwiej. Szanujmy język ojczysty, o co niejednokrotnie na tym forum prosiliśmy.

        PS: Gwoli przypomnienia „Zażółć gęślą jaźń”

        • radekb
          radekb
          18 stycznia 2014 at 15:16

          Piotr, Jerzy pisze z Omanu.

          • Piotr M. Głęboki
            Piotr M. Głęboki
            18 stycznia 2014 at 16:30

            To czemu mi nie powiedziałeś? :)

        • JerzyW
          18 stycznia 2014 at 15:19

          Piotr. Moja uwaga byla natury ogolnej, a owy watek o Ultimum niejako zainspirowal mnie do napisania postu wyzej, gdyz jako jeszcze nie majacy przyjemnosci z tytulowym tytoniem, poczulem sie nieco skonfudowany dosc rozbieznymi opiniami. Dotyczy to rowniez innych opisow tytoniu fajkowego.

          Polskich liter nie moge stosowac, gdyz o lat nie mieszkam w PL i czesto korzytam z firmowego komputera na ktorym nie moge zainstalowac zadnego dodatkowego oprogramowania, w tym polskich liter..

          Najmocniej przepraszam za te trudnosci :)

          • Piotr M. Głęboki
            Piotr M. Głęboki
            18 stycznia 2014 at 16:29

            Tego nie mogłem wiedzieć. Źle wyszło, przepraszam. Mam nadzieję że informacje jakich udzieliłem odpowiadając na Twoje pytania, pomogą w poznaniu i studiowaniu smaków i smaczków GH Ultimum.

          • wulf
            19 stycznia 2014 at 19:38

            Ale to niestety chyba tak zawsze będzie – nawet, żebyśmy wszyscy palili w jednakowych fajkach, tytonie trzymane w jednakowych warunkach, na dodatek palili je w identyczny sposób (na ile to w ogóle wykonalne) to i tak wyjdzie zawsze, że każdemu smakuje inaczej, każdy co innego wyłapie, na co innego zwróci uwagę. I może się okazać, że i tak rozbieżności są takie, jak z Łodzi do Sátoraljaújhely :-)

            Ja mam trochę inną metodę do oceny tego, czego się spodziewać po tytoniu – czytam recenzje autora, który w recenzjach tytoni już mi znanych… cóż, miał podobne do moich odczuć. Bo jeśli np. w poprzednim tytoniu czuł to co ja, to możliwe, że w i następnym poczuję to co on.

            Trochę jak z recenzją książki – często sięga się po recenzję konkretnego krytyka, a nie czyta 10 różnych opinii.

  6. Krzysztof
    15 lipca 2014 at 08:37

    Zdecydowałem się cokolwiek napisać dopiero po wypaleniu 2 puszek tego tytoniu. W pełni się zgadzam z recenzją Ultimum od GH jest jak dla mnie najlepszym aromatem. Owszem Davidov nr5, Peterson LE2014, Winslow Harlekin są również – bardzo można by żec smakowite.
    Jeśli chodzi o tytonie od GH wypaliłem już 9 puszek w tym Ultimum 2.
    Jak któryś z kolegów zauważył jak się go zasłoikuje na 6mcy wydaje sę być jeszcze lepszy.Zamierzam przetestować wszystkie dostęne u nas GH.
    Jeśli chodzi o aromaty badzo polecam Ultimum.
    O gustach jednak się nie dyskutuje. Pozdrawiam

Skomentuj Piotr M. Głęboki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*