
Minus szesnaście stopni. Lodowaty, wiejący prosto w oczy, wiatr i chrzęszczący pod stopami, zamarznięty, zbrylony śnieg. Z trudem utrzymując równowagę parłem pod wiatr i łapałem powietrze, niczym ryba wyrzucona na brzeg. Starałem się oddychać jak najpłycej, ale i tak lodowaty ziąb docierał w głąb mego ciała. Zimno na zewnątrz i zimno w środku. Miałem wrażenie,…
Najnowsze komentarze