GH No.12

14 stycznia 2013
By

GH 12Gawith, Hoggarth & Co.  wydaje się być marką nastawioną zdecydowanie na mieszanki virginiowe – czyste (oczywiście we współczesnym rozumieniu) i z klasyczną aromatyzacją (czyli zastępującą mężczyznom perfumy), mniej czyste (bo z Burleyem na przykład) i te mniej klasycznie pachnione (ale bez redukowania smakowej zawartości tytoniu w tytoniu). Potem widzę budyniowe aromaty (bo to przecież być musi, jak wskazuje popyt) i gdzieś na szarym końcu leżące puszki zawierające znaczący udział Latakii w składzie.

Do ostatniej kategorii nie zaliczyłem aromatów ją zawierających, choć ich ilość, wnioskując z pobieżnego rzutu okiem, niespecjalnie by poprawiła pozycję drużyny uwędzonych. Dlaczego ich nie uwzględniłem? Bo uważam, że takiego Bob’s Chocolate Flake kupuje się dla czekolady, nie Latakii. Może sobie w nim być, ale to nie ta funkcja.

No więc co mamy? Do kupienia w Polsce tylko Balkan Mixture oraz No. 12. Oficjalna strona GH informuje jeszcze o posiadaniu No. 20 Latakia, No. 25 oraz czyściochy do samoblendzenia. Przy zestawieniu tej liczby do ilości wszystkich produktów GH  można dojść do konkluzji, że skoro producent nie poszedł na ilość, to zadbał o jakość.

No i bardzo chciałbym o Balkan Mixture napisać coś milszego niż „poprawny tytoń”, ale nie umiem. Skład obiecuje dużo, bo poza Virginią i Latakią posiada mnóstwo liści orientalnych, ale w paleniu jakoś tego nie pokazuje. Moim zdaniem zdecydowanie więcej pod tym względem oferuje SG Skiff Mixture czy Dunhill London Mixture. Sposób cięcia też mi nie odpowiada – drobnicy Balkan Mixture nie układa się w kominie, ją się nabiera fajką jak łyżką, potrzącha delikatnie i można odpalać. I się pali, i się zapomina, że pali. Klasyczny wół roboczy, co wcale nie jest wadą, ale za taką cenę oczekiwałbym czegoś więcej. Chociażby nikotyny.

A co z „dwunastką”? Ano niewiele lepiej. Albo wiele, bo tutaj odnalazłem stałą słodycz, a do tego ogrom Latakii. Dwie fajki na wieczór i można na noc postawić przy łóżku dzbanek z wodą. Bardzo dymna mieszanka – w smaku, zapachu dla otoczenia, a do tego wysuszająca gardziel. Ale na słodko.

I tej słodyczy tym więcej, im głębiej w komin zajdzie żar, co mnie zdziwiło, gdyż zazwyczaj jest na odwrót. Szkoda że moc również nie poszła tą drogą, bo tej zdecydowanie brakuje. Poziom średni w dolnych partiach to absolutne maksimum.

Szybko się spala i bajecznie łatwo, zapewne dzięki samej Latakii, gdyż Orientali w „dwunastce” już zabrakło. Przesuszenia się nie bać, chyba że wstążki (bardzo ładne i wygodne w nabijaniu) zaczną się kruszyć od samego spojrzenia.

No więc jak bardzo jest lepiej? W ogólnym rozrachunku jednak niewiele – brak nikotyny mocno na tym zadecydował. Dla osób o słabszych głowach i początkujących – pozycja godna spróbowania. Nie sponiewiera i nie sprawia problemów w paleniu.

Tags: , , , , ,

12 Responses to GH No.12

  1. dajkow
    14 stycznia 2013 at 18:46

    Ach ten GH, musi jeszcze sporo potrenować, żeby próbować dorównać niezrównanemu Samuelowi. Który jaki by nie był, i tak robi najlepsze tytonie na świecie.

  2. radekb
    radekb
    14 stycznia 2013 at 20:02

    Zupełnie się z Tobą, Alan nie zgadzam. Ale, recenzja fajna.

  3. maciej stryjecki
    14 stycznia 2013 at 21:19

    Alan, a czuć mydełko w tle?

    • Alan
      14 stycznia 2013 at 21:22

      Przecież to nie scented, żadnego mydła tu nie czuję. Ale rozumiem Twoją traumę po Ennerdale ;)

      • maciej stryjecki
        14 stycznia 2013 at 22:12

        Traumę mam straszną. Dlatego, jak dla mnie przy każdej recenzji powinna być tebeleczka: Obecność mydełka +/- :)

  4. wiadrowod
    wiadrowod
    14 stycznia 2013 at 21:24

    co do jakości to raczej SG powinien nad nią popracować … a co do tytoni GH są bardzo dobre i wg mnie każdy o klase wyżej od SG.
    Paliłem co prawda tylko 6 tytoni SG :Balkan flake, Commonwealth, Navy flake, Perfection, Skiff, Squadron(każdy z tych tytoni był kiepskiej jakości – przesuszony jakby zwietrzały i bez wyrazu, w zasadzie różniły się tylko mocą, natomiast smak prawie identyczny)… i szczerze byle Balkan Mixture od GH pobił je wszystkie na głowe … ale to kwestia gustu.
    Wg mnie NO.12 GH jest bardzo dobry ale nie jest to mój nr 1.

    • Alan
      14 stycznia 2013 at 21:28

      Z tych sześciu wymienionych przez Ciebie tytoni SG, cztery mają kompletnie różny smak/skład/proporcje. Proponuję nawilżać i potem palić :)

      • wiadrowod
        wiadrowod
        14 stycznia 2013 at 21:30

        próbowałem, nawilżałem podsuszałem, cuda wianki na kiju… nie nadawały się do niczego. Ja rozumie że można trafić na felerną partie raz… no może 2 jak się ma pecha, ale 6 razy ? Jak dla mnie to mówi samo za siebie.

        • Alan
          14 stycznia 2013 at 21:32

          Może wyrabiasz moją normę? Mi się nigdy nie trafiła felerna puszka od SG. Od GH – raz. A zutylizowałem razem ich już dziesiątki :)

          • wiadrowod
            wiadrowod
            14 stycznia 2013 at 21:34

            powiem tak – może mam pecha. jakoś GH jest dla mnie o niebo lepszy, ale każdy woli co innego :)

  5. KrzysT
    KrzysT
    14 stycznia 2013 at 21:42

    Udowadnianie wyższości SG nad GH i na odwrót jest zabawą z cyklu wykazywania przewagi świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.
    Da się to zrobić w każdą stronę, tylko nie do końca wiadomo, po co.
    Zwłaszcza, że oba prezentują jednak zdecydowanie wysoką półkę.
    Każda z firm ma takie tytonie, które są spoza mojej bajki i takie, bez których byłoby mi bardzo smutno.
    Oczywiście, psychologicznie można łatwo uzasadnić, dlaczego GH będzie zbierało lepsze oceny niż SG – po prostu do niedawna jego dostępność była (i w jakimś tam procencie nadal jest) ograniczona. Na tej zasadzie tak dobre oceny zbierają amerykańskie latakie, na tej zasadzie przeceniane bywały Dunhille. Nic nowego.

    Padło pytanie Macieja o mydło – to jest zwodnicze pytanie, ale ja uważam, że jeśli jakaś latakia ma posmak scentedowy i czuć ją jakimś „mydełkiem” – to jest to właśnie „dwunastka”. Gdzieś już o tym pisałem zresztą, o ile pamiętam. Tak więc ostrzegam.
    Ale jako taka jest, w mojej ocenie, miła i sympatyczna, choć nie zgadzam się z oceną odnośnie mocy. Ale ja do GH 12 mam zadedykowanego billiarda o pojemności niewielkiego wiaderka.

  6. Grimar
    Grimar
    26 listopada 2013 at 19:37

    klika impresji po kilku fajkach:

    Choć stosunek lataki do virgini ma nominalnie – choć może nie do końca wizualnie w puszce – prawie identyczny jak SG Commonwelth (czyli w zaokrągleniu fifty-fifty), to jest to diametralnie inny tytoń. Zamiast ponurego zamczyska po najeździe Szwedów (niczego Commonwelthowi nie odbierając) mamy niesłychanie słodką – choć nie mdłą – mieszankę, w której latakia zatopiona jest w kremowym dymie z wyraźną nutą owocową a’la mulitiwitamina. Smakuje świetnie, jaram się nim i jaram go.

    Od połowy fajki, przeciągany i solidnie traktowany żywym ogniem zapałek/zapalniczki, potrafi zrobić się naprawdę paskudny. Dalej słodki, choć paskudny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*