Biełamorkanał

28 stycznia 2011
By

Jako, że lubię wschodnie (blisko i daleko) klimaty, niezłomnych ludzi i psy Kaukazu, Azji Środkowej, język rosyjski i twórczość klasyków w tym języku, szczerość zwykłych Ludzi Wschodu, to nie sposób bym nie wspomniał na naszym portalu o pewnym „tworze”, którego historia jest niby jasna, ale wokół niego przez lata narastała legenda. Mowa o papierosach „Biełamorkanał” – w akademiku moi koledzy z UA mawiali – biełojemorie.

Pierwszy raz widziałem je za czasów podróży na Krym, gdzie jeździłem ścigać się na torze kolarskim… oj jak wówczas pięknie było i kondycja dopisywała.

Widziałem jak na targu palili je mężczyźni. Zapach roztaczający się wokoło przywodził mi na myśl li tylko zapach ciętego na „krajzedze” przez ojca i dziadka starego podkładu kolejowego. Dziadek był kolejarzem i „z przydziału” takowe podkłady miał i do palenia używał. Kto choć raz to czuł, wie o czym mówię. Olej kreozotowy, jakim były impregnowane, po latach dawał podczas cięcia ten specyficzny zapach.

Biełojemorie powstały w 1930 roku w Leningradzkiej (jaka ładna nazwa) fabryce Uritsky. Mieszanka nabita do gilzy powyżej ustnika ponoć pochodzi z mieszania pewnych tytoni – mieszanka lonidi. Po mojemu – widać jakiś Lonia mieszał co popadło.

Biełamorkanał to papieros składający się z kartonowej rury/ustnika i połączonej z nim gilzy. Gilza ta jest przezroczysta i bardzo cienka. Zanim się go zapali, należy w specyficzny sposób zagiąć karton tak, by stworzył coś na kształt powiększonej ponad średnicę ustnika przetoki. Słyszałem wiele legend na temat tego specyficznego łamania ustnika. Wierzę w jedną z nich, zasłyszaną od Rosjanina – Panie, to było wtedy produkowane, bo ludzi nie było stać na nic droższego. Kupowali to głównie pracownicy fizyczni i oni, w zimie, musieli to jakoś palić. W zimie najlepsze rękawice są z jednym palcem – i oni to tak łamali, by móc przytrzymać papieros w tejże rękawicy. Ma to sens – sprawdzałem sam i pasuje mi ta wersja.

Biełamorkanał to popularna nazwa kanału Białomorsko-Bałtyckiego. O jego budowie i jej tragicznej w konsekwencjach „metodzie” charakterystycznej dla Stalina można przeczytać w Wiki. Wielu protestowało, by tak ofiarnie budowany kanał dał swe imię papierosom. Nic nie osiągnęli – biłojemorie powstało. Powstał w tym temacie również protest song Jana Krzystofa Kelusa – 1985. W hołdzie ofiarom budowy, których różne źródła podają od 100.000 do 500.000 osób!

Papierosy te to paczka z 25 sztukami, 1,5-1,7 nikotyny i 27-32 mg substancji smolistych. Paczka jest prosta, kartonowa, biedna. Na paczce nadruk/rysunek autorstwa artysty Alexandra Tarakanova.

Z jakiego powodu o tym napisałem? Bo Biełamorkanał to coś, czego każdy palący spróbować powinien. Nie dla smaku, choć można w nich go odnaleźć. Nie dla urody, bo są bezkrytycznie brzydkie. Więc z jakiego powodu? Bo paląc je można pomyśleć o biedzie, o niedostatku, o ludziach, którzy musieli ginąć, bo ktoś wymyślił, że w 20 miesięcy ma być zbudowane coś, co powinno powstawać latami. Biełojemorie to coś niepowtarzalnego. To doświadczenie tytoniowe, jakiego nie przeżyjemy paląc Dunhille, Marlboro, LM. To swojego rodzaju legenda, tak tragiczna jak kraj, w którym powstały – a już na pewno w czasie, w którym powstawały.

Raz w roku dostaję paczkę tych papierosów, gdy ojciec kolegi podróżuje do Moskwy. Spotykamy się z nim po tej podróży, siadamy we trzech przy stole, pijemy zimną, rosyjską wódkę i palimy biełojemorie. Nie zawsze kończy się to wszystko miłym porankiem. Cóż, one nie po to są!

Tags: , ,

11 Responses to Biełamorkanał

  1. Jacek A. Rochacki
    28 stycznia 2011 at 01:52

    Podaję co poniżej zakladając, iż nazwisko: Jan Krzysztof Kelus coś dziś komuś powie.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Krzysztof_Kelus
    Moje pierwsze skojarzenie to piosenka tegoż Autora pod tytułem: Papierosy Biełomor Kanał napisanej w roku 1985.
    Tekst:
    Papierosy Bielomor-kanal

    Jan Krzysztof Kelus

    1985

    Białomor eta prosta papiros
    kak Philip Morris – eta prosta sigariet
    na puti na żizniennoj wstrieczajetsja
    s czieławiekam czieławiek.

    * * *

    Tu scenariusz do piosenki:
    więc poddasze – z braku willi,
    moja żona, trochę wódki
    dwóch lewaków: Heinz i Willy

    Ktoś ich tutaj przysłał z listem
    – Mogą zanocować –
    i jak zwykle przy kolacji
    ta sama rozmowa

    oczywiście Sołżenicyn
    i w rozmowie przerwa…
    – Willy mówi – że dla niego
    to zgniła konserwa

    Zapal Willy Biełomora
    mam ich cały karton
    może zechcesz to pokazać
    kolegom lewakom?

    Ty Heinz też nic nie rozumiesz
    na paczkę się patrzysz
    w końcu mówisz: – “bardzo tanie,
    tylko zwei und zwanzig”

    Tak, Heinz, Kanał Białomorski
    – nie ma co się łudzić –
    tam zginęło tak najmarniej
    pół miliona ludzi

    Powiedz Willy – jako Niemiec
    chyba byś się zrzygał
    płacąc za Auschwitze z filtrem
    markę i feninga

    Zapal Willi Biełomora
    i pomyśl spokojnie
    – kto naprawdę wygrał
    tę ostatnią wojnę?

    * * *

    Białomor eta prosta papiros
    kak Philip Morris – eta prosta sigariet
    na puti na żizniennoj wstrieczajetsja
    s czieławiekam czieławiek.

    http://www.youtube.com/watch?v=ZuHfymLRQYk

    • Julian
      Julian
      29 stycznia 2011 at 19:15

      „[…]
      na puti na żizniennoj wstrieczajetsja
      s czieławiekam czieławiek.”

      Śpiewane na takim ciężkim wydechu-westchnieniu…

  2. KrzysT
    KrzysT
    28 stycznia 2011 at 08:49

    Tomasz – znakomity tekst.
    Chyba nigdzie nie czytałem żadnego tekstu o Biełamorach (rosyjskojęzyczną sieć przeglądam incydentalnie).

  3. TomaszG
    28 stycznia 2011 at 09:01

    Dziękuję,
    Dziękuję również Panu Jackowi za tekst i linki.

    Nie znam historii tamtych czasów z innych źródeł niż opowiadania mojego dziadka i literatura, taka jak Archipelag GUŁag. Dziadek w czasie II WŚ trafił do Ostaszkowa. Dużo opowiadał. Gdy opowiadał, miałem 15 lat. Rozumieć zacząłem o czym mówi w wieku lat 25. Teraz mam 31, a dziadek nie żyje – o wiele rzeczy pewnie bym zapytał…

    Ostatnio trafiła w moje ręce książka, którą uważam, że warto przeczytać – W. Adamczyk, Kiedy Bóg Odwrócił Wzrok.

    Pozdrawiam,
    TomaszG

    • yopas
      28 stycznia 2011 at 10:02

      Nigdy nie paliłem papierosów. Ten tekst sprawia, że zapaliłbym biełojemorie.

      Szacunek Panie Tomku – olbrzymi szacunek. To sztuka – umieć opisywać rzeczy trudne przy pomocy prostych rekwizytów.

      Chylę czoła!
      y,

      • TomaszG
        28 stycznia 2011 at 10:29

        Dziękuje Pawle,
        Pomińmy te „tytuły” bo mi głupio…Jeżeli trafi mi się paczka w tym roku to wyślę do Ciebie z 2 sztuki.

        Pozdrawiam,
        TomaszG

        • yopas
          28 stycznia 2011 at 10:47

          Tomku, akurat w tym przypadku „Panie” jest formą spoufalenia się ;+).

  4. 28 stycznia 2011 at 22:27

    Bardzo ciekawy sposób na zwrócenie uwagi, nie tylko na tytoniowy produkt. Jak będę następną razą na przygranicznych terenach popytam odpowiednich ludzi czy nie „sprowadzą” paczki lub dwóch.

    • sat666sat
      sat666sat
      30 stycznia 2011 at 18:23

      Z chęcia odkupiłbym ew. kilka sztuk na ,,spróbowanie”.

  5. Julian
    Julian
    29 stycznia 2011 at 19:13

    Paliłem parę razy Biełomory, z braku laku. Coś potwornego.

  6. martino
    martino
    18 lutego 2011 at 21:55

    Witam Kolegów!

    Wspaniałym hymnem tych papierosów jest utwór łódzko-rosyjsko-armeńskiej grupy SAMOKHIN BAND pt. „Belomory”. Polecam Waszej uwadze i załączam link – może nie najwyższej jakości, ale doskonale oddający charakter tego zespołu i muzyki.

    http://www.youtube.com/watch?v=nQwg1LfRZ6c

    Grupa ta zresztą doskonale opisuje socjalistyczny świat z jego pięknem i tragizmem, muzyka zaś – trudna do sklasyfikowania – doskonale pasuje do fajki, ale to temat na osobny wątek…

    Swego czasu, „naście” lat temu zdarzyło mi się szabrować podkłady kolejowe, które następnie cięliśmy na potrzeby remontu domu mojego brata – więc to prawie tak, jakbym palił owe „cigarety” ;-)

    Co do opakowania – po latach nie wydaje się już brzydkie, raczej wzruszająco naiwne, szczere i bezpretensjonalne, podobnie jak ludzie, którzy przez ostatnie dziesięciolecia je opróżniali…

Skomentuj TomaszG Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*