Tytoń w niemieckim ogródku

28 czerwca 2010
By

Przed dwoma dniami napisałem mały artykulik o polskim prawie, które zabrania przeciętnemu palaczowi wszystkiego, co jest związane z tytoniem. Poza kupowaniem fabrycznych i akcyzowanych opakowań. Wymieniłem kraje, w których można uprawiać na działkach i ogródkach niewielką ilość tytoniu i przetwarzać je wg rozmaitych przepisów…

Skorzystam z okazji, by pokazać co wolno – w przeciwieństwie do Polski – robić w Niemczech. Jak dzięki temu można wieść rozmowy o tytoniu oraz jak się na tytoniach można znać. To tylko ciekawostki i… aż ciekawostki. Da się też pokazać, w jaki sposób da się na co dzień samodzielnie sięgać na drugim brzegu Nysy i Odry po samodzielnie opracowane smaki i aromaty.

Kilku moich znajomych z Pomorza Zachodniego kupiło domy w Niemczech, niedaleko granicy. Niektórzy nawet tam mieszkają, a w Polsce pracują. Nieliczni poszli na całość i tam prowadzą firmy. Większość założyła przydomowe ogródki – niemal bez wyjątku palacze posadzili jakiś tytoń. Powtarzają – tam się łatwiej daje żyć, ze względu na przepisy. Czują się na wschodzie Niemiec bardziej wolni niż w naszym kraju, mimo że dłużej i straszniej niż w Polsce rządziła tam służba bezpieczeństwa…

Nasiona tytoniu można swobodnie kupić w sklepie nasiennym, a w internecie da się nabyć najbardziej wyszukane rośliny. Poniżej kilka odmian hodowanych i znakomicie plonujących w Europie Centralnej. Absolutnie nie cały ich wybór…

VIRGINIA HELENA – to w pewnym sensie taki tytoniowy orkisz, czyli roślina, która uprawiana była powszechnie bardzo dawno temu. To właśnie tę odmianę przywieziono do Europy w niewiele lat po odkryciu tej używki. Jednym zdaniem – virginia w najczystszej i najbardziej dziewiczej postaci. To właśnie z niej wyewoluowały inne odmiany. Jest bardzo modna wśród domowych hodowców wszędzie tam, gdzie tytoń na własne potrzeby wolno uprawiać.

Odmiana znakomita na papierosy oraz do fajek. Po prawidłowej fermentacji wyraziście mocna, ze sporą ilością nikotyny, naturalnie słodka i świetnie chłonąca aromaty każdego rodzaju. W mieszankach chętnie łączona z burleyami oraz z orientalami.

Virginia Helena
VIRGINIA GOLD – jest uprawiana i przetwarzana w charakterystyczny sposób na całym świecie. Pierwszy tytoń wyhodowany specjalnie do uprawy przemysłowej. Stanowi podstawę dla większości mieszanek papierosowych i wielkie ilości blendów do fajki. Chętnie też jest poddawany powtórnej fermentacji, czyli procesowi cavendishowania, co czerni włącznie i dodawany do wysokogatunkowych mikstur fajkowych. Z tą virginią da się w hobbystycznych warunkach zrobić praktycznie wszystko i uzyskać niemal każdy smak i aromat.

Umiarkowana ilość nikotyny, tytoń łagodniejszy, lubiany na całym świecie tak samo przez palaczy, jak i producentów wyrobów tytoniowych.

Virginia Gold
VIRGINIA GOLTA – to tzw. wirginia z wyżyn albo wersja kpt. Abisha Slade’a, uprawiana na nieużytkach. Po raz pierwszy powszechnie przy produkcji surowca zastosowano ciepły nawiew do suszarni. Najjaśniejsza – obok orientali – z wszystkich virginii, niekiedy niemal kremowa.

Także najsłabsza i najdelikatniejsza… Idealna jako podstawa do prywatnych prób aromatyzowania oraz tworzenia mieszanek z orientalami i „operacjach” na mocy.

Jest to jedna z odmian tytoniu, który certyfikowany jest do upraw ekologicznych – także w Ameryce. Warto roślinę tę hodować bez sztucznego nawożenia, jest od innych odporniejsza na choroby i szkodniki.

Virginia Golta
BURLEY JUPITER – typowa odmiana dla hobbystów, bo to roślina nie na przemysłowe zbiory. Trochę nietypowa jak na tę odmianę fajkowego ziela – niewielka zawartość nikotyny i wyraźny własny aromat czekoladowo-orzechowy. Używany zarówno do mieszanek papierosowych jak i fajkowych. Jak większość burleyów charakteryzuje go równomierne i niemal jednoczesne dojrzewanie liści. W hodowlach ogrodowych jest jednak często zbierany w trzech fazach, podobnie jak virginie. Smakosze zapewniają, że tytoń tego typu uprawiany i przetwarzany pełnym szacunkiem i uwagą pięknie się palaczom odwdzięcza.

Służy jako spora domieszka smakowa oraz „wytrawna” do wielu blendów sporządzanych przez niemieckich pasjonatów domowych. Bywa też wykorzystywana jako tzw. Baza, ponieważ znakomicie pochłania aromaty, nawet podawane w formie gotowych aerozoli. To charakterystyczna i ceniona cecha wszystkich burleyów.

Burley Jupiter
BURLEY PANAMA – mocniejsza od powyższego odmiana tytoniu. Podobno wyhodowana przez Amerykanów w Panamie, co przez mieszkańców tego kraju uważane jest za imperialistyczne kłamstwo. Panamczycy twierdzą, że tego burleya wyhodowali sami, ponieważ jego ogromne dolne liście znakomicie zasłaniają uprawy koki, która rośnie za polami tytoniowymi i z pokładów statków płynących Kanałem jej nie widać.

Podobno różnica między mocą liści na dole krzaka a tzw. tipami jest kolosalna – to znakomity materiał na proste i dość aromatyczne cygaretki, które np. w Szwajcarii bywają chętnie zwijane na kolanach domorosłych torcedoras, którzy swoją pasję mogą uprawiać od nasionka po dym w ustach. Liście wysychają na bardzo mocny pergamin.

Niestety, zrobiłem dość pośpieszną kwerendę w sieci i nie znalazłem zdjęcia jednoznacznie tej właśnie odmiany. Jeśli ktoś się natknie, proszę i link – dodam do tabelki…

BURLEY BURSANICA – odmiana zwana średniomocną, wyjątkowo plenna. I duża. Podobno krzaki są wielkości okazałej choinki. W Niemczech i w Szwajcarii nie budzi na tyle entuzjazmu, by ją zbyt chętnie hodować, Szczególnie że jej moc jest niemal identyczna z Virginią Gold. W Stanach odmiana wymieniana w wielkoobszarowych uprawach. Raczej do poślednich papierosów…
XANTHI – znany na całym świecie tytoń orientalny wyhodowany w Tracji za osmańskich czasów. Odmiana nazywana „królową tytoni”. Należy ewidentnie do tureckiego kanonu. Dziś miasto Xanti to Grecja. Uprawiany także w górzystych częściach Bułgarii, Macedonii i w europejskiej części Turcji.

Nie wiem, jak jest teraz, ale przed II wojną światową chętnie sadzony był także na ziemiach polskich. Nadzwyczaj aromatyczny i mało zasobny w nikotynę. Rośliny o drobnych listkach, pachnące podobno po rosie. Najbardziej wonne są liście górne. Ale – jak zapewniają hobbyści – stopniowe obrywanie „dojrzałych” listków pozwala na pełne wykorzystanie pyszności z całej rośliny.

Jak to orientale – dużo w nich olejków eterycznych, estrów, czyli po prostu cała gama smaczków. Jest świeży i bardzo słodki.

Najlepsze Xanthi było zestawiane w słynnym Yenidje (obecnie grecka Genisea). Ten rodzaj tytoniu stanowił podstawy dla słynnego Balkan Sobranije – podobno te smaki powielają Niemcy w swoich ogródkach. Warto tutaj wspomnieć, że wiele orientali nie wymaga odrębnej fermentacji, wystarczy je wysuszyć i dodać do dobrej podstawy.

Od XVII w. miejscowość przeżywała prosperity – właśnie z powodu uprawy i handlu tytoniem.

Szwajcarscy ogrodnicy uprawiają je, tworząc niemal skalniaczki i dbając o możliwie najniższą zawartość azotu. Pięknie się prowadzi nawet na gruzowisku.

Sadzonki Xanthi
SAMSOUN – także bardzo aromatyczny, sycąco słodki i ceniony przez smakoszy. Szczególnie że jest mocniejszy od innych tureckich. Uprawiany w centralnej Turcji aż po Morze Czarne. Ma nieco odmienny od innych orientali smak – jest, jak zapewniają ogrodnicy, niemal doskonale zbalansowany, nadaje się do samodzielnego palenia w fajkach i skrętach natychmiast po wysuszeniu, aczkolwiek krótka fermentacja może znacząco poprawić właściwości. Samodzielnie palony raczej dla tych, którzy nie boją się intensywnych aromatów – na jednym z niemieckich forów wpadłem na określenie „miód z kropelką terpentyny”.

Liście średnie, cienkie i pofałdowane o nieco ciemniejszych, niemal ozdobnych czerwonawych akcentach. Frajda dla ogrodnika – łodygi i odrosty można podobno prowadzić jak jednoroczne bonsai.

W fajce spala się dobrze, choć wolniej od czystych virginii, chętnie używany jest także do poprawiania smaków innych mieszanek. Jeden z najbogatszych w niuanse orientali.

Samsoun
BASMA – nadzwyczaj aromatyczna i zawierająca dużo olejków turecka odmiana orientalna uprawiana w głębi wybrzeża czarnomorskiego. Służy jako domieszka smakowa dla innych mieszanek. Aromat tak zdecydowany, że w pobliżu upraw pachnie cała okolica.

Niewiele nikotyny, najwyżej 1 proc.

Ze względu na ilość olejków aromatycznych jest to tytoń spalający się szybko i intensywnie. Duża domieszka może spowodować, że mieszanka będzie się palić zbyt gorąco, więc trzeba dodawać basmę z umiarem.

Właściwości basmy nie wynikają wyłącznie z cech botanicznych – liście suszone są e tzw. „basmakach”, czyli w mocno sprasowanych pakietach. Tak „ściśnięty” tytoń jednocześnie schnie i fermentuje.

Basma w basmakach
SMYRNA – kolejny sławny i sławny tytoń orientalny z Turcji, tym razem z samego zachodniego wybrzeża. Tym razem niezbyt palny, za to nadzwyczaj słodki. Dla miłośników fajki tradycyjne oraz dla wielbiących fajkę wodną. Także polecana jest ostrożność podczas dodawania do mieszanek – Smyrna ma bardzo intensywny zapach.

Kolejny tytoń o drobnych liściach, który można uprawiać na skalniakach i suszyć na słońcu.

Na niemieckiej www dla tytoniowych hobbystów można nabyć jeszcze wiele interesujących odmian tytoniu. Strona ta zarówno prowadzi sprzedaż nasion, jak i dostarcza mnóstwo wiedzy dla ogrodników, dla domorosłych przetwórców pasjonatów, którzy mogą w myśl prawa uprawiać niepełną setkę tytoniowych krzaków. Dla niektórych rodzajów tytoniu może to być prawdziwa szansa dla utrzymania odmian, które już się nie opłacają do uprawy przemysłowej.

Nie bez kozery G. Pease pisze o konieczności myślenia o opracowywaniu całkowicie nowych blendów. Tytoń o charakterze niszowym zajmuje coraz mniej areałów niemal we wszystkich państwach – do globalizacji, uśrednienia, obniżki kosztów oraz powtarzalności smaków dążą przede wszystkim wielkie koncerny produkujące papierosy. Następuje totalna globalizacja – nie jest trudno przekonać rolników z biedniejszych do łatwiejszej i lepiej płatnej produkcji standardów.

Cokolwiek by mówić i jakkolwiek by walczyć z nikotyną – uprawa i przetwórstwo, które można realizować na maleńką, ogrodniczą skalę, to po prostu kawałek kultury… Światowej, europejskiej oraz orientalnej.

Tyle się kiedyś mówiło o kulturze picia… Nikt nigdy nie podkreślał kultury palenia. Ale na przykład w Niemczech, nawet w Niemczech komunistycznych doceniano rolę ludzkich hobbies… Do tego stopnia, że także dzisiaj można kupić we wspomnianym sklepie nasiona tytoniu o nazwie Red Front, który wyhodowano i powszechnie uprawiano w DDR. Dziś Czerwony Front pomału ustępuje z pól wypierany wydajniejszymi odmianami.

Co prawda taki tytoń z ogródka czy działki niezbyt nadaje się do fajki, bardziej do cygaretek i domowych „biełomorów” – ale i to można posiać, posadzić i przetworzyć w domowym ogródku w kraju, w którym państwo nie specjalizuje się w przekładaniu wajchy wyłącznie w skrajne położenia.

Tags: ,

11 Responses to Tytoń w niemieckim ogródku

  1. sat666sat
    sat666sat
    28 czerwca 2010 at 22:33

    Właśnie po tym artykule żałuję, że nie mieszkam w domu jednorodzinnym z kawałkiem działki…

    • Piotr_B
      29 czerwca 2010 at 19:27

      Może działka w POD? obecnie chyba ROD- rodzinne ogródki działkowe.
      Kilka klombów, w jednym virginia, w drugim Smyrna, obok nieco burley’a…. :)

      • 29 czerwca 2010 at 20:48

        W Niemczech to bym olał burleye. Na rzeczonej stronie niemieckiej jest przy każdym nasionku nagwiazdkowana zawartość nikotyny. Zapewne bym celował w mieszanki typu angielskiego i szkockiego, a burley – przez swą nasiąkliwość – jest podstawą aromatów oraz kawendiszy.
        Gold i Golta plus orientale i ku ozdobie jakieś krzaczki w kierunku Havany.

  2. jazz59
    29 czerwca 2010 at 09:54

    Wspaniały artykuł…teraz wiem , ile tracę mieszkając w Naszym Ukochanym Państwie pod wodzą Jakże Słusznych Włodarzy.
    Pisałeś ,że w NRD długo rządzili ubecy…ale tam zrobili z nimi porządek.A u nas nie…
    Niespecjalnie Niemców kocham , ale chciałoby się czasem tam żyć , choćby ze względu na ten tytoniowy raj…lecz nie przesadza się starych drzew…
    Pisz , Jacku , pisz jak najwięcej…trzeba mieć o czym marzyć…

    • jalens
      29 czerwca 2010 at 11:16

      Niemieccy „stasiowie” doskonale wiedzieli, że zajęty Niemiec to dobry Niemiec – bez względu na to, z której strony kurtyny osiadł.

  3. heretico
    heretico
    29 czerwca 2010 at 10:19

    mnie w dużym mieście trzyma, póki co, moja artystyczna działalność. jeśli ta nie wypali, pakujemy walizki, akwarium i wyruszamy z kobitą na wieś. mamy ziemię, ludzi przychylnych, postawi się dom i zasadzi tytoń. tylko skąd na to wszystko pieniądze ?

    pytanie do Szanownego Autora, Drogi Jacku – czy są jakieś odmiany tytoniu „doniczkowe” ? tak żeby sobie posadzić hobbystycznie na balkonie ?

    z pozdrowieniem i uszanowaniem

    • jalens
      29 czerwca 2010 at 11:55

      Niemcy i np. Szwajcarzy hodują tytoń w doniczkach, bo im prawo na to pozwala. Także u nas jest coraz więcej świadomych przestępców, którzy porozumiewają się w tym zakresie głównie na forach ogrodniczych.
      Tytoń, jak większość „jarzyn” sprowadzonych z Nowego Świata należy do psiankowatych. Tytoń da się hodować jak pomidory czy kartofle. Ale bez specjalnych warunków naświetlenia we wszystkich pasmach słonecznych oraz wilgotności obfitszej niż można ją zapewnić w naszych mieszkaniach, trudno marzyć o prawidłowym wzroście i, co najważniejsze, nie wszystkie sedna w roślinach się wytworzą jak by chciała tego natura i dusza palacza.
      Jak jednak zapewniają ogrodnicy, sprawę załatwia wyprowadzenie rośliny w mieszkaniu i wystawienie jej na balkon na główne wyrastanie – tyle że zbiór i suszenie przypada na czas naszych mieszczańskich wakacji. Jak uczą wspólne doświadczenia z forów, 90 proc. wszystkich dobrze zapowiadających się zbiorów jest wówczas marnowana. Nie tylko roślin, które wyczerpują znamiona czynu zabronionego, jak tytoń w Polsce.
      Nie da się oszukać pór dojrzewania w przypadku nasion z naszej strefy klimatycznej, więc sprawa jest raczej zawarowana dla posiadaczy byle jakiego, ale spłachetka ziemi pod słońcem. Ale pęd ku własnym przyjemnością bywa ogromny, więc nawet w warszawskim prlowskim saloniku można się pokusić o ozdobną połać pod szkłem, z calym oranżeryjnych oprzyrządowaniem i da się zebrać jakiś tytoń z Jawy, Indii czy innych Filipin… Piękne hobby, ale drogie jak każde inne. A bardziej np. droższe i zajmujące od np. czystego fajczarstwa, czyli zgromadzenia potrzebnych narzędzi i materiałów oraz nałogowego nabywania estate pipes na aukcjach, a także zaopatrywanie się w wyszukane tytonie po polskich i światowych trafikach.
      Zresztą tytoniowi ogrodnicy cały czas powtarzają – jeśli ktoś liczy, że tanio wyhoduje swoje 99 krzaczków, przetworzy je i puści z dymem, to… nie umie liczyć.
      Tytoniowi ogrodnicy mają takie pytanko przez wciśnięciem na interfejsie guziczka „Kup teraz” – a czy na pewno fajka to Twoje hobby, czy tylko tak ci się wydaje…

      • jazz59
        29 czerwca 2010 at 12:34

        A moja teściowa ma działkę…i mnie lubi…
        Spróbujemy na wiosnę…jak nie prawem , to lewem:)

      • KrzysT
        KrzysT
        29 czerwca 2010 at 15:57

        Szwajcarom nie tylko na tytoń w doniczkach prawo pozwala. Na marihuanę też i to legalnie kupowaną w sklepach.
        Lat parę temu w lokalnych Hanfshopach można było kupić piękne mini-szklarnie do hodowli w mieszkaniu. Modele „de luxe” były wyposażone w czujniki temperatury, wilgotności, nasłonecznienia i zakwaszenia gleby. Pewnie tytoń też by się tak dało, tylko nie wiem, czy są odmiany, które do takiej mini-szklarni dałoby się zmieścić. No i jakby na to nie patrzeć, to o ile w wypadku marihuany hodowla jednego krzaka ma sens, o tyle w przypadku tytoniu niekoniecznie.

  4. Thesary
    21 sierpnia 2010 at 20:02

    jalens, zabijasz mnie tymi artykułami druhu…Powinni Cię sklonować i wypożyczać za ciężką gotówkę początkującym fajczarzom.

  5. 14 września 2011 at 13:32

    W Polsce niektóre przepisy istnieją bez wyraźnego powodu lub są tak idiotyczne, że nie da się ich wytłumaczyć w żaden sposób. Przykład z tytoniem to tylko wierzchołek góry lodowej.

Skomentuj sat666sat Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*