
Zazwyczaj unikam blendów zawierających Kentucky, bo nie współpracują dobrze z moim organizmem – zwykle nawet mały dodatek tej odmiany Burleya składa mnie wpół równie skutecznie jak lewy hak na wątrobę. Dlatego też nigdy nie ciągnęło mnie przesadnie do jego wypróbowania i nie płakałem, kiedy Orlik zaprzestał jego produkcji. Jedyne, co wydawało mi się w nim…
Najnowsze komentarze