
Zawsze kiedy jeżdżę z ojcem na wakacje dzieje się coś dziwnego. Mimo, że zawsze powściągliwi i lakoniczni wobec siebie, już 50 kilometrów od domu zaczynamy rozmawiać jak starzy przyjaciele. Archebariery opadają, pojawia się uśmiech, każdy żart śmieszy (i to nie z grzeczności). Nie wiem od czego to zależy, tak po prostu jest i już. Piszę…
Najnowsze komentarze