The Journey Begins

1 lutego 2017
By

Na początek chciałbym podziękować wszystkim, którzy poświęcili swój cenny czas na tworzenie poradników i recenzji. Dzięki waszym artykułom udało mi się zawitać do przedsionka fajkowego świata.
Przygodę zacząłem budżetowo – od podłej fajki B&B 022 i 50g Virgini No.1, oraz wiedzy nabytej z waszych poradników. Był to bardzo miły początek przygody, po którym nastąpiło potknięcie w postaci kupionego w ciemno Irish Dew od Petersona. Zupełnie do mnie nie trafił, a potknięcie było o tyle bolesne, że:

  • starczył rzut okiem na tobaccoreviews, żeby uniknąć wpadki
  • jestem palaczem niedzielnym, tzn. dosłownie palę jedną fajkę tygodniowo i każdy nietrafiony tytoń, to stracony czas

i tu, zwracam się do Was jako znawców, czym polecacie dalej poszerzać swoje horyzonty?
Myślałem o trzech kierunkach (w żadnym nie zależy mi na dużej ilości nikotyny):

  • budżetowy tytoń z wysokim room note, lekki, ale dalej smakujący tytoniem, skłaniałbym się do: 7 Seas Gold Blend, czy też 7 Seas Black Blend (wolałbym coś z aromatami przyprawowymi/rumem, ale nic nie wpadło mi w oko)
  • niezobowiązującą budżetową mieszankę nie odbiegającą specjalnie mocą od Nr 1, ale nieco bardziej złożoną w smaku, myślałem o: Mac Baren – Mixture Scottish Blend
  • złożony tytoń z klasą,  z którego obsługą poradzi sobie początkujący niedzielny palacz, mile widziane Orientale: tu myślałem o Nightcap’ie (nie będzie zbyt przytłaczający na początek?), albo DunhillLondon Mixture, czy też Skiff Mixture

Czy to dobre pomysły? A może kolejne marnotrawstwo czasu? Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.

PS. Na tytonie patrzyłem też z perspektywy ich dostępności w Sherlock’u (jakiś czas temu wystawiali listę z dostępnością). Kupować będę zapewne stacjonarnie w Warszawie.

Tags: , ,

21 Responses to The Journey Begins

  1. yopas
    yopas
    1 lutego 2017 at 09:27

    To może ja zacznę w ten deseń (i przewidywalnie jak na mnie):
    – jeśli palę raz na tydzień to naprawdę nie mam po co patrzeć na półkę zmiotek. W kwestii aromatycznej kierunkowałbym zatem do GH Ultimum.
    – jeśli palę raz na tydzień to naprawdę nie mam… wybierałbym F&T, którą ostatnio paliłem, spróbował próbkę SG Grousemoore… SG Sam’s Flake…
    – Nightcup może być zbyt przytłaczający, generalnie tytonie Dunhilla mogą się wydać niewygarbowanemu mózgowi ciut za ciężkie, nawet Early Morning, czy London choć od nich bardziej radziłbym zacząć niż od Nightcupa. Apperitif też wspominam niezobowiązująco. SG Westmorland może się spodobać choć tam chyba nie ma zbyt wiele orientu (jeśli w ogóle).
    A czy to złe pomysły, hm… jeden rabin powie tak, a inny powie tak, w zależności…
    UkłonY,

  2. Faust
    1 lutego 2017 at 09:31

    Witaj,
    Świetnie że nasz portal przydał Ci się w zdobyciu wiedzy. Mam nadzieję, że rozgościsz się u nas na dłużej, nawet jeśli jesteś tylko niedzielnym palaczem (życie pokazuje, że takich nas tu jest cała masa).
    I od razu do meritum:
    jeśli jak sam wspomniałeś palisz mało to na tytonie skrajnie budżetowe szkoda czasu. Ot tak zwyczajnie. Jeśli szukasz przyjemnego aromatu to może w kierunku takim:
    Dan Tobacco The Malthouse (tutaj masz to co chciałeś, czyli alkoholowe klimaty)oraz Bulldog Medium Cut (ziołowo, oj bardzo ziołowo). Osobiście bardzo lubię Erinmore (aromaty bardziej kwiatowo-cytrusowe. W każdym z tych tytoni masz wyczuwalny tytoń.
    Dobrym tropem jest to co sam napisałeś: MB Scottish. Bardzo sympatyczny, ale taki bardziej codzienny. Dodatkowo wymieniłeś także tytonie z latakią: obawiam się, że Nightcap może nie trafić do Ciebie jeśli nie szukasz witaminy N. On zwyczajnie jest oceniany jako dość mocny. Myślę, że tutaj lepszym wyborem byłby London Mix od Dunhilla. Albo :) tytoń który bardzo lubię czyli Peterson Old Dublin: prosty w obsłudze, smaczny i aromatyczny. Mocą nie zabija.
    Pamiętaj, że to wszystko jest subiektywne. Moje smaki są moje :)
    Podpowiadając Ci tytonie kierowałem się tym co zeznaje strona Sherlocka. Nie wiem kiedy była lista aktualizowana, ale na niej te tytonie widnieją.

  3. DziadekMroz
    1 lutego 2017 at 10:07

    To może i ja odpowiem, jak ten niedzielny palacz.

    Przed zakupem zastanawiam się czego szukam w tytoniu: mocy, orientu czy jakiegoś konkretnego aromatu (tego dodawanego jak i naturalnego jak kwaski w Virginii). Następnie przeszukuje internet pod tym kątem jak mam upatrzone 2-3 tytonie idę do trafiki i biorę jeden z nich.
    Jak nie trafiłem wypale 3 fajeczki i dalej nie podchodzi buch do słoika za pół roku może będzie lepiej. Nie to się znajdzie ktoś kto się wymieni na coś czego jeszcze nie paliłem, albo coś co lubię.

    Jak wyżej już pisali MB Scottish Mixture jest przyjemnym tytoniem choć raczej codziennym. Nie jest to tytoń, na który bym czekał z upragnieniem w niedzielne popołudnie. Nie zaskakuje, jest dobry.
    Co do tytoni z Orientami, polecam SG Sam’s Flake (tutaj dodatkowo czuć korzenność i ziołowość, coś jak vermut) oraz Rattray’s Red Rapparee, na początek, moim zdaniem, przyjemne.
    Coś z La, z tego co wymieniłeś, to SG Skiff Mixture oraz London Mixture nie przytłaczają.

    • Mr_Fisq
      1 lutego 2017 at 14:24

      Red Rapparee wydaje się być bardzo ciekawą propozycją (korzenne aromaty doprawione imbirem brzmią kusząco), zdecydowanie przyjrzę się mu bliżej.

  4. P_iter
    P_iter
    1 lutego 2017 at 10:13

    Gawith Hoggarth American Delight, nie wyzywający aromat.
    Winslow Harlekin, to już perfuma, ale naturalna w smaku, genialnie odbierana przez otoczenie tyle, że mocy nikotynowej tam nie znajdziesz. Smakuje tak jak pachnie.

  5. Brudny Harry
    1 lutego 2017 at 10:22

    Witaj,
    Jeżeli szukasz budżetowego aromatu głównie dla jego dobrego room note, to zainteresuj się taniutkim tytoniem Paladin Black Cherry. Jeżeli chcesz, by ten aromat był także dla ciebie w miarę smaczny, to uderzaj w stronę droższego SG Ultimum. Co do lekkich i łagodnych lataki, na Twoim miejscu brałbym SG Skiff Mixture.
    No i oczywiście pamiętaj, że są to subiektywne uwagi delikwenta któremu smakuje nawet Irish Dew od Petersona… ;)

  6. Mr_Fisq
    1 lutego 2017 at 10:50

    W kontekście „złożonego tytoniu z klasą” myślałem też o mieszankach „w połowie drogi”, np. z zauważalnymi orientami i odrobiną lataki. Po wypaleniu 50g takiego tytoniu mógłbym bardziej świadomie stwierdzić, czy iść w większe ilości La, czy w Orientale, czy może lepiej wycofać się na czyste Va ;)

    • Faust
      1 lutego 2017 at 13:02

      w połowie drogi mówisz ;)
      Samuel Gawith – Perfection: niezwykle mnie irytujący tytoń ;) smaczny, ale to w połowie drogi męczące dla mnie ;)

      Ale..jeśli w Sherlocku będzie to bierz śmiało Dunhill Early Morning Pipe: powinien być dokładnie tym czego poszukujesz.

      • szydlo
        1 lutego 2017 at 13:56

        Early Morning Pipe polecam na rozpoczęcie przygody z La, natomiast SG Perfection to tytoń, który mnie na początku palenia fajki odrzucił od Latakii. Do powrotu skłonił mnie Frog Morton on the Town, ale niestety bez allegro jest niedostępny. Bardzo smakuje mi Dunhill My Mixture 965 i on na dobre pozwolił zaprzyjaźnić się z La. Dodatkowo ma dużo słodkich akcentów, a takie lubię :) Jedynie co do mocy tego ostatniego to raczej jest ona na poziomie 5-6.

    • Zyrg
      Zyrg
      1 lutego 2017 at 18:54

      Po wypaleniu 50g takiego tytoniu nie odróżnisz Or od La. Przypadek dyskusji nad np. Presbiterian Mixt czy zawiera La czy tylko Or dobrze obrazuje moim zdaniem problem. Co więcej, niektórzy włączają La s poczet Or…

      • Mr_Fisq
        1 lutego 2017 at 22:53

        Wiadomo, że po 50g tytoniu nie będę specem od Or i La (nie okłamujmy się, przy mojej częstotliwości palenia nie będę nim nigdy ;) ), natomiast wydawało mi się, iż istnieją mieszanki, na których smak w sposób bardzo zauważalny (nawet dla laika) i modelowy wpływają Or i La, i po których spróbowaniu wprawdzie nie będę w stanie stwierdzić, że:
        – Teraz szukam mieszanki gdzie jest 5% więcej La (bo to czyste sf)
        tylko raczej:
        – W tej mieszance spodobał mi się aromat „a”, za to przeszkadzało mi „b”… czego teraz warto spróbować?
        I przy odrobinie szczęścia „a” lub „b” będą jednymi z „wzorcowych” cech La/Or. Coś na zasadzie:
        – Chcesz więcej wędzonki? To spróbuj Commonwealtha. Więcej „ziółek”, i nieco lżejsze? To może Sam’s Flake?

        Popalimy, zobaczymy.

  7. KrzysT
    KrzysT
    1 lutego 2017 at 14:46

    Mr_Fisq, przewrotnie zaproponuję machnięcie ręką na zakupy i przyjście na spotkanie w marcu – zwłaszcza, jak jesteś z Warszawy.
    Przy twoim trybie palenia (bardzo mi zresztą bliskim :)) każda wtopa przy wyborze jest bolesna – i kupowanie całej puszki jest pomysłem średnim.
    Znacznie bardziej sensownie jest pobranie od kolegów próbek – po fajce-dwie – i załapanie kierunku, w jakim chcesz zmierzać.
    Jeśli Orienty, Latakię, Angliki znasz tylko z opisów – to nie kupuj na początek Nightcapa – ale Red Rapparee też nie jest IMHO dobrym pomysłem, bo żeby go docenić trzeba mieć jakie takie opalenie w lekkich Anglikach.
    Realnie – nie napalaj się na opisy, wpadnij na spotkanie, poczęstujemy cię paroma próbkami i po jakimś czasie wrócimy do rozmowy ;)

    • Mr_Fisq
      1 lutego 2017 at 15:35

      Na spotkaniu niestety nie będę mógł się zjawić. Za to zupełnie nieprzewrotnie zapytam, jakiego lekkiego anglika polecałbyś na początek?

      Dodam tylko, że przed fajką tytoń popalałem w formie czystej, bez dodatków np. kubańskie Montecristo Mini.

      • KrzysT
        KrzysT
        1 lutego 2017 at 15:50

        Cóż, jak się nie uda, to ja bym zaczął klasycznie od DEMP albo DLM. Względnie od Skiffa albo No. 12 Mixture.
        Aromat – tak, jak chłopaki już polecili – Ultimum, albo cokolwiek innego od GH. Też będzie to aromat, ale przynajmniej do jakości tytoniu nie będzie się można przyczepić :>
        Jak anglik chwyci, to sądzę, że o wszelkich tytoniach „w pół drogi” szybko zapomnisz, ale to moja opinia.

    • Mr_Fisq
      1 lutego 2017 at 15:37

      PS. Za to na pewno rozejrzę za małymi paczkami jak będę robił zakupy.

  8. Mr_Fisq
    3 lutego 2017 at 14:47

    Dziękuję za wsparcie w wyborze. Ostatecznie zdecydowałem się na DLM (dla smaku) i Mac Baren Mixture Scotish Blend (do nauki i opalania).

    A za miesiąc może przyjdzie pora na pierwszą fajkę z wrzośca :)

  9. Mr_Fisq
    4 lutego 2017 at 21:06

    Pierwsza porcja Mac Baren Mixture Scotish Blend już za mną. Muszę popracować nad oceną wilgotności, bo mimo dość powolnego palenia (~1h 55′) to kondensatu miałem co nie miara. Za tydzień zobaczymy jak się sprawdzi DLM.

    • Faust
      5 lutego 2017 at 12:12

      Jeśli dobrze rozumiem to dalej palisz w fajce B&B 022. Ona jest prekarbonizowana i to powiedzmy sobie szczerze nie robi dobrej roboty. Tej klasy prekarbonizat raczej nie pozwala robić fajce tego czego powinna czyli wchłaniać kondesat (przynajmniej częściowo). Dodatkowo sama grusza nie jest materiałem idealnym, ale to sam już wiesz. I tera wnioski z tego co napisałeś: po pierwsze gratuluje wytrwałości, bo ja bym chyba nie dał rady wytrzymać prawie dwóch godzin z zalanym kondensatem tytoniem. Nie czułeś pogorszenia smaku? Gorzknienia?
      Po drugie: B&B 22 jest dość spora. Z tego co znalazłem to 5 cm wysokości komin i średnica 20mm. Nie wiem ile tytoniu załadowałeś, nie wiem jak mocno ubiłeś, ale 1,55h to wynik…bardzo dobry. Przy czym: lanie kondensatem nie jest tylko i wyłącznie zależne od wilgotności tytoniu, który załadujesz do fajki. Zależy także, a nawet przede wszystkim od Twojej techniki palenia. Zbyt wolne palenie także może powodować nadmiar kondensatu (gdzieś nawet o tym na portalu było pisane, ale nie znajdę). Kolejna sprawa: sposób ubicia tytoniu, zbyt mocne zdecydowanie może zwiększyć ilość kondensatu.
      Zmień fajkę. Najlepiej nie na jedną (DLM w fajce Ci raczej zostanie i będziesz go czuł przy innych tytoniach). I pal :) w różny sposób. Znajdziesz w końcu swoją metodę.
      Ach…może to i wstyd linkować ;) ale w przypadku tytoni mocno lejących idealnie sprawdza mi się ta metoda:
      http://www.mrbrog.com.pl/?fumar-lento-fumo

      • Brudny Harry
        5 lutego 2017 at 13:30

        Fajka B&B 22 to fajka na filtry 9mm (a przynajmniej tak wynika z internetowych opisów) Nie zauważyłem, by kol. Mr_Fisq wspominał (chyba) w tym temacie o typie filtrów które stosuje. Jeżeli pali tą sporą 9-tkę bezfiltrowo, to tak czy siak – kondensat będzie się gromadzić w pustej komorze filtra. Radziłbym zastosować balsę.

        • Mr_Fisq
          5 lutego 2017 at 20:58

          Tak, 9mm, Szkocką paliłem z pustym filtrem który miał pełnić funkcję reduktora – może spełniał ją nieudolnie?
          Filtry mam węglowe, ale tym razem postanowiłem spróbować bez filtracji, w ramach rozważań jaką fajkę kupić następną.
          Przetestowanie balsy też jest dobrym pomysłem; zapomniał bym o tym wariancie. Dzięki.

      • Mr_Fisq
        5 lutego 2017 at 20:53

        Kondensat najgorszy notowałem w okolicach pierwszej ćwiartki palenua później było już lepiej. Na gorzknienie dymu nie narzekałem, a kondensatu nadmiernie nie kontemplowałem ;)
        Fajka według fajkowo.pl ma:
        D – szerokość komina 2,0 cm
        E – głębokość komina 3,6 cm
        Dla mnie to bardziej 2,1-2,2cm na 4cm czyli raczej standardowy rozmiar.
        Nabijałem średnio mocno, uczę się metody „antygrawitacyjnej”.

        Bardzo wartościową informacją jest, iż nadmiar kondensatu może być pochodzą zbyt wolnego palenia, będę musiał temat zgłębić.

        DLM chyba pali się nieco suszej, więc w pierwszym rzucie przechwyci moją podłą gruszę, a jak przysmakuje, to przejmie pierwszą fajkę z wrzośca (dalej w planach ;), ale już przeglądam ofertę Worobca, i zastanawiam się, 9mm czy skraplacz).

        Link przejrzę przy okazji. Dzięki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*