Czarny Las czyli SG Black Forest

29 stycznia 2015
By

Korzystając z okazji, że jakiś czas temu pojawiły się w sprzedaży torebki 10g z różnymi tytoniami, postanowiłem kupić kilka(naście) z nich, w celu popróbowania tych tytoni, których jeszcze nie miałem okazji zapalić, a szkoda mi było pieniędzy na zakup w ciemno puszek 50g. Jednym z tych tytoni był aromat Samuela Gawitha – Black Forest.

BlackForest

Według producenta w składzie zawiera virginię, black cavendisha i burleya. Tytoń o zapachu miodu. Faktycznie, po otwarciu torebki czuć miód, ale przez niego zdecydowanie przebija się zapach tytoniu. Tytoń pocięty jest w nieduże, krótkie wstążki. Przeważają jasne liście, ciemnego cavendisha jest ok 1/3 składu. Wilgotność tytoniu jest w sam raz do palenia, nie trzeba podsuszać. W czasie palenia zapach miodu momentalnie zanika i czuć tylko zapach tytoniu fajkowego, według mnie, pomieszanego z zapachem papierosowym. Taki sam zapach utrzymuje się w pomieszczeniu po paleniu, na szczęście dosyć szybko wietrzeje. W smaku, dla mnie, jest kompletnie nijaki, pod koniec palenia potrafi zgorzknieć. Tytoniu w torebce starczyło na trzy i pół fajki. Na pierwszy ogień poszedł mały Parker Root 341, potem Stanwell Sterling Silver 03 i filtrowy rhodesian Filara 228, resztkę dopaliłem w kukurydziance. Tytoń spala się właściwie bezobsługowo, na ciemnoszary popiół. Niestety, w żadnej z fajek nie potrafiłem go palić chłodno. Bardzo szybko rozgrzewał dosyć mocno fajki, ale, o dziwo, bez śladu bulgotania i kondensatu. Tylko w Stanwellu gdzieś w połowie palenia raz zacharczał, potem do samego końca był spokój. Moc, według mnie, poniżej średniej. Po paleniu nie zostawia właściwie żadnego posmaku w ustach, a jak paliłem go w fajce filtrowej to już w ogóle nic nie było czuć. W czasie czyszczenia główki fajek okazały się suche, ale mocno zabrudzone, pewnie stąd nazwa „Czarny Las”.
Tytoń raczej nie dla mnie, bo to ani czysta virginia, ani żaden aromat. Oczywiście, mogła mi się trafić akurat taka partia tytoniu i inne torebki będą mocniej zaromatyzowane.

Tags: ,

8 Responses to Czarny Las czyli SG Black Forest

  1. Janusz J.
    Janusz J.
    29 stycznia 2015 at 14:25

    Z Twojej recenzji można wywnioskować, że palisz wystarczająco wolno, by nie tworzyć kondensatu i wyczuć smak palonego tytoniu.
    Za nadmierne rozgrzanie fajek winił bym więc cavendisha lub zbyt luźne nabicie.
    Osobiście lubię tytonie od SG, szczególnie virginie. Polecam na spróbowanie Fire Dance Flake.

    • golf czarny
      29 stycznia 2015 at 14:55

      Samuel Gawith niejedno ma imię. Jak tego nie rozumieć to się okazuje,ze jest cześć produktów „modernych” niekoniecznie na bazie legendarnych virginii a bardziej w stronę np. Mac Barenowskiej szkockiej miksturki. Ja paliłem coś co się zwało Mayflower i krótko szkocka miksturka jednak lepsza.Dlatego swoje zachwyty ograniczam w przypadku SG do virginii , scentów. Reszta jest taka sobie.

      • yopas
        29 stycznia 2015 at 14:58

        Ja tam lubię BF i basta ;)

    • Anisz
      Anisz
      29 stycznia 2015 at 18:13

      Fire Dance bardzo lubię, podobnie jak Svinelli Aroma i jeszcze kilka aromatów i scentów. Z virginii SG nie podeszła mi zupełnie Golden Glow, odczucia mam w stosunku do niej podobne jak do Black Foresta czyli dla mnie nijaka, natomiast odleżana FVF i BBF jest ok. Ale na razie najbardziej lubię z virginii Broken Scotch Cake od GH.

  2. frm
    29 stycznia 2015 at 16:23

    Również wypaliłem 10g próbkę tego tytoniu i mam nieco inne wrażenia.
    Co do braku kondensatu i łatwości palenia zgodzę się . Moc wydaj mi się większa niż określił to recenzent – solidna 5-tka ( w znanej skali ) lub ciut więcej . Smak miodowy , wyraźnie ten miód czułem .
    Gdybym miał do czegoś porównać ten tytoń to na myśl przychodzi mi wspomniana już szkocka mixtura McB ale chyba bardziej Navy Flake tego samego producenta . Na moja listę ulubionych nie trafił ale zły nie jest i jeśli ktoś lubi lekkie aromaty to może być zadowolony . To nie jest typowe pachnidło raczej scented .

  3. macior1981
    14 maja 2015 at 17:29

    Kończę spopielanie puszki tego tytoniu i ….Ogólnie było miło, może kiedyś jeszcze się spotkamy, ale raczej na zasadzie „mamy Pana numer, oddzwonimy”. Wg mnie warto go podsuszyć (ja suszyłem około 10-15 minut). Deserowy, słodki, nikotyna nie powala, wrażenia moje co do room note pozytywne. Trzeba być ostrożnym, aby się nie zagrzał zbytnio (a lubi), chłodno pykany zamienia się w jasny popiołek.

    • hombre40
      20 listopada 2015 at 21:10

      Mam całkiem inne wrażenie co do podsuszania . Własnie kończe kolejną puszke, która otwarta stała pare m-cy i jakos wolniej ją zuzywałem niz poprzednie. Dziś nabiłem juz dość suchym tytoniem fajkę , pali sie szybciej i cieplej. Ale najgorsze, że słodycz miodu dziś jest bardziej goryczkowa, jakby cukry bardziej sie przypalały. Smak jes drażniący, w kierunku papierosowego , Wilgotniejszy czarny las smakował mi o wiele lepiej

  4. X-claw
    X-claw
    12 marca 2016 at 20:52

    Hej jak dla mnie br słodki , najsłodszy jaki paliłem . Mi osobiście nie podszedł , dobrze ze robią 10g paczuszki .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*