Ani niedzielna, ani fantazja

29 lipca 2010
By

No to jedziemy z koksem. Sięgnąłem po wczorajszym dość intenstywnym dniu po kolejną próbkę od kolegi Yopasa. Tym razem wybór padł na Sunday’s Fantasy. Pierwsze skojarzenie – ładna nazwa; drugie – ładnie wyglądający tytoń – sporo czerni pochodzących z BlCav, a do tego brązy i oranże od Va.

Mając w głowie świeże wspomnienia z Petersona Xmas 09 (majstersztyk !!), załadowałem „Fantazję” do Capitola (fajka przeznaczona li tylko pod „pachnidła”) i …. nic. Żadnego smaku od pierwszego kroku, żadnego skojarzenia, nic. „No jak to, k..wa”, sobię myślę nieładnie. Stwierdziłem, że nie będę szukać smaku, a oddam się samemu paleniu, będąc jednocześnie zajętym czytaniem prasy opiniotwórczej, jak liśc jest dobry, to smak się sam pojawi, jak nie to nie – „cygan na łaskę kładzie….kwiaty„. Czy jakoś tak.

Sam proces spalania praktycznie bezobsługowy, ale oprócz uśmiechu małżonki, będącej uradowaną miłym room note, wciąż nic, rzekłbym nawet, że gorzej – jak nigdy, palenie zaczynało mnie irytować. Co ciekawe, nie wiem z jakiego powodu. Smaku tyle co nic, potem do głosu doszły te wszystkie chemikalia…. błe. Na moje – do kosza bez żadnego ociągania. Oprócz nazwy i wyobrażeń „przed” nie daje nic wartego uwagi „w trakcie”, a zwłaszcza „po”.

Dokończyłem czytanie i poszedłem na kolację. Dość konkretną w smaku, by zabić pozostałości Niedzielnej Fantazji. Ten tytoń od dziś w moim słowniku będzie funkcjonować jako Czarna Środa. Kategorycznie – omijać .

Tags:

12 Responses to Ani niedzielna, ani fantazja

  1. heretico
    29 lipca 2010 at 08:35

    omijać, zdecydowanie omijać .

    • jalens
      29 lipca 2010 at 08:39

      Nie paliłem. No i dobrze.

    • yopas
      29 lipca 2010 at 08:45

      Jarek, ja Cię serdecznie przepraszam, za ten tytoń. Ja dopiero teraz zacząłem kojarzyć, że to jest produkt od Alojzego tfu, Poszla…
      Że też się wcześniej nad tym nie zastanowiłem… bym nikomu w ogóle głowy nie zawracał.

      UkłonY,

      • heretico
        29 lipca 2010 at 08:46

        ale ja się cieszę , Pawle.
        nigdy nie przerabiałem np. Alsbo.
        wiem już jak tytoń potrafi nie smakować :)

        • yopas
          29 lipca 2010 at 08:51

          Zgodnie z zasadą, że są tacy, którym jest gorzej, powiem Ci, że paskudniejszym uczuciem jest, gdy nie smakuje tytoń, który wiesz, że Ci smakuje…

  2. lgatto
    lgatto
    29 lipca 2010 at 09:49

    Paliłem tylko odmianę papierosową i jeśli miało to podobny smak to współczuję ;)

    • Rheged
      29 lipca 2010 at 12:15

      A mi się właśnie papierosowa odmiana bardzo podobała. Delikatna, smakowita, sycąca również, co ciekawe. Z tych „smakowych” papierosów lepszą są tylko Pink Elephanty.

  3. Julian
    Julian
    13 grudnia 2010 at 16:46

    Heretyku, wylewnie ci współczuję tego tytoniu. Mam złe doświadczenia z tytoniami brandowanymi Radford, a z nich Sunday’s Fantasy oceniam jako najokropniejszy. Zła jakość surowca podlanego złym sosem.

  4. Silver
    10 kwietnia 2011 at 19:38

    Ciesze się że trafiłem na tę recenzję. Cały dzień biegałem w poszukiwaniu trafiki brak tytoniu a na dostawe trzeba jeszcze tyle poczekać. Wreszcie pośród duńczyków widze jakieś Sunday’s Fantasy, spróbujemy więc ładuję do fajki. No dobra pali się sucho, niezbyt gorąco, (palę fajkę drugi miesiąc bo porzucam papierosy) i teraz już wiem czemu nic nie czułem. UUUFFFFFFFFFFF… Po przeczytaniu ulżyło mi bo już myślałem że ze mie inwalida i smaku nie mam.
    Gdyby przynajmniej sycił, całkowita porażka.
    Dziękuję akademii i pozdrawiam

  5. hombre40
    2 marca 2015 at 20:50

    a mnie smakuje, choć bez szaleństwa. Kuupiłem w małej trafice w małym maisteczku Zams w zachodnim Tyrolu w czasie ostatniego wypadu na narty – wybór był niewielki ale konkretny pare tytoni HG i SG (akurat wszystkie mi znane) kilka nieznanych – w tym niedzielna fantazja – w dobrej cenie. Wiec kupiłem fantazje. Teraz kilka tygodni po powrocie palę ja sobie i piszę ten komentarz. Palona wolno fantazja jest słodka i gładka… aromat kandyzowane owoce , troszke miodu… nienachalny – tak go odbieram. Nie zabija sztucznoscią Jest w miarę OK, choc ani super aromat ani „nastajaszczim” tytoniem za bardzo go nie czuć…

  6. hombre40
    2 marca 2015 at 21:01

    i dodam jeszcze że całkiem dobrze sie spala….biały popiół i nic więcej na koniec w fajce…

    • yopas
      3 marca 2015 at 09:37

      Jesteś pierwszym fajczarzem, jakiego spotkałem, który ma dobre zdanie o preparatach imć Alojza Poszla (wypowiedź dotyczy wyłącznie tytoni fajczanych, bo na tabakach się nie znam)… no cóż, ponoć fajka ma nieść radość, jeśli niesie – na zdrowie!

Skomentuj Rheged Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*