Otóż: tak się zastanawiam i próbuję to zmierzyć, czy w moim przypadku palenie przez skraplacz będzie bardziej szkodliwe, niż przy użyciu filtra 9 mm. Piszę o moim przypadku, ponieważ każdy pewnie spala na raz inną ilość.
Przede wszystkim: czy ktoś kiedyś zmierzył i opublikował procentową ilość zatrzymywanej przez filtr 9 mm smoły? Ile to może być? 50%? 30%? Zastanawia mnie to, ponieważ naprawdę smakuje mi palenie małej ilości tytoniu w małej fajce + skraplacz. To tak jak raz pijemy duży kubek kawy z mlekiem, a kiedy indziej wściekłe małe espresso.
I tak: przyjąłem, że komin fajki ma kształt regularnego walca, o podstawie koła (ten sam błąd pomiarowy stosujemy do wszystkich wymiarów testowanych kominów, więc można go pominąć tym bardziej, że różnice rzeczywiste będą minimalne).
(A) komin mojej „normalnej” fajki z filtrem 9 mm ma wymiary 20 mm x 34 mm.
(B) komin mojej małej fajki ze skraplaczem ma wymiary 16 mm x 27 mm
Po wykonaniu żmudnych obliczeń przy użyciu wzoru na objętość walca, zaokrągleniu liczby Pi do 3.14 oraz kalkulatora wyszło mi, że:
-
objętość komina fajki (A) wynosi 10676 mm3
-
objętość komina fajki (B) wynosi 5426 mm3
Czyli jeśli spalę dużą fajkę z filtrem 9 mm, który zatrzymałby aż 50% smoły, to wchłonę ½ zawartości z objętości (A), czyli 5338 mm3.
To prawie tyle samo, co spalenie całej małej fajki bez filtra! Uff … Czyli chyba nie jest tak źle z tą małą. A wątpię, żeby skuteczność filtrów 9 mm sięgała aż 50%. Oczywiście pomijam kwestie smaku oraz wilgoci, chodzi mi wyłącznie o zatrucie organizmu.
Tu wracam do początku mojego postu: pisałem o „moim” paleniu, ponieważ mała fajeczka to i tak aż za dużo dla mnie (póki co). Jasne, że jeśli porównamy dużą fajkę z filtrem do dużej bez filtra, różnica wyjdzie ewidentnie na korzyść tej filtrowanej. Ale w powyższym przykładzie chyba mam mniej więcej rację. Jak myślicie?
Tak w ogóle, to czekam na paczkę z Fajkowa, w której jadą filterki 3 mm, zastąpię nimi skraplacz i zobaczę, jak to będzie smakować.
Mam nadzieję, że o swoich przemyśleniach/odkryciach nie zapomnisz nas poinformować
Mam nadzieję, że ni urażę Cie tym co powiem: ale jeśli zastanawia Cię to nie z naukowej ciekawości a dlatego, że chcesz palić zdrowo (lub raczej „zdrowiej”) to może lepiej… nie palić w ogóle.
Nie zmienia to faktu, iż uzyskanie dokładnych danych na temat szkodliwości palenia w fajce wielu, w tym mnie, by ucieszyło (przynajmniej tę część mojej osoby, która lubi dużo wiedzieć druga „fajkowa” część to chyba takie dane zepchnęłaby gdzieś głęboko w podświadomość).
I jeszcze jedna rzecz: wydaje mi się, że popełniasz dość poważny metodologiczny błąd – wprowadzasz „smołę” niczym dawni astronomowie eter. Zapewne chodziło Ci o substancje smoliste. O ile wiem, w dymie papierosowym jest kilka tysięcy substancji wpływających na organizm. Przypuszczam, że tytoń fajkowy jest w „zdrowszy/lepszy” – ale to tylko przypuszczenie. W każdym razie sądzę, że „badanie” szkodliwości palenia z lub bez użycia filtra (nie uwzględniwszy wielu zmiennych, a których jako „niechemik” nie mam pojęcia) może skończyć się stwierdzeniem analogicznym do tego: 2 papierosy są dwa razy bardziej szkodliwe niż jeden…
Ale powodzenia, i jak napisał Kolega Dr Ketis, podziel się wynikami.
Tak na szybko parę rzeczy do przemyślenia:
1. Skuteczność filtra nie jest identyczna na początku i końcu palenia.
2. Filtr ma skończoną zdolność filtracyjną. Jak ją w czasie palenia wyczerpiesz, to dalej już po prostu nie działa.
3. Istnieją czynniki, które – niezależnie od wyczerpywania się jego zdolności zatrzymywania substancji smolistych – będą upośledzały jego pracę (np. gromadząca się na powierzchniach filtracyjnych/sorpcyjnych wilgoć)
4. Skład dymu zmienia się w trakcie palenia i to powie ci każdy palacz (słynna „końcówka”).
5. Rozumiem, że dysponujesz przynajmniej chromatografem, żeby można było powalczyć ze składem dymu, ewentualnie masz opracowany system oznaczeń z suszeniem filtra i oznaczeniem pozostałości? ;)
A poważniej, to najzdrowiej jest po prostu nie palić.
Chromatogram nic mu nie da bo nie ma wzorców aby zidentyfikować piki danych substancji, a do tego nie ma opracowanej metody do odpowiedniej kolumny :)
Jedyne co może porównać spadek poszczególnych pików, ale to już i tak szacunkowo :)
Zgadzam się co do filtra – filtr każdy filtruje inaczej do tego w trakcie palenie zużywa się. Do tego zachodzi zależność od temperatury palenia co do składu chemicznego.
Jeśli naprawdę Ci się nudzi, masz czas i chcesz zbadać substancje smoliste musisz przepuścić przez poszczególne filtry w absorberze wodnym, a następnie odparować nośnik, po czym przeprowadzić analizę wagową. Widziałem kiedyś coś takiego dla papierosów jak robiono. na koniec została grudka czegoś co przypominało asfalt.
E, tam, palić będę :-) Tak na prawdę chodziło mi tylko o próbę odpowiedzi na pytanie: Czy objętość X spalona ze skraplacza szkodzi tak samo, jak objętość 2X spalona z filtra? Oczywiście nikt tego nigdy nie wyliczy, ale gdyby właśnie producenci filtrów rzucili jakąś liczbę, to już by coś było. Mniejsza z tym. Palę i jest ok.
A z innej beczki: przed chwilą filtr Petersona w czasie palenia SG Black Cherry tak się zapchał, że straciłem ciąg, tzn nie dało się ciągnąć fajki. Musiałem go wyrzucić (z trudem wyjąłem, bo mocno napęczniał). Ilość tytoniu +/- nie cały jeden papieros.
Petersony są siajowe. Sypie się z nich węgiel na zęby, rozmaczają się o brudzą. Moim skromnym, subiektywnym zdaniem klasyfikacja węglowa jest taka: stanwell, przerwa, vauen, bardzo dlugo nic, cała reszta, na końcu śmierdzące DB. Najbardziej neutralna smakowo jest IMO balsa. Piankowe jadą mi gipsem/cegłą. Fajną opcją są też filtry Denicotea zawierające lrysxtałki denicool. Dostępne są o dziwo jako filtry do lufek denicotea, ale są w standardowym, fajkowym rozmiarze.
Poniewaz zgadzam się z tą klasyfikacją (dziekuje, z ust mi wyjąłeś), podpowiem. Spróbuj Blitza. Koniecznie.
Balsy i pianki nie toleruję. Balsa to fitr bez filtra (odsączacz wilgoci, zero filtracji), pianka to, przepraszam, jakaś kpina, nie filtr. Palenie przez grys do tynkowania elewacji. Ten sam smak.
Moim skromnym zdaniem, stawiam Blitza o włosek wyżej od Stanwella. I robia te filtry w Szwajcarii. Ceny? Kpina. Spróbuj, porównaj, napisz.
Mam ich w zapasie troche ponad 4 tysięcy sztuk. Serio.
Na skraplaczu też trochę smolistych się osadza , tak samo w przewodzie dymowym i w ustniku . Należało by więc wziąć pod uwagę również długość fajki ….
Skraplacz jest irytujący bo …. na nim się skrapla i później bulgocze . Jak najbardziej polecam papierowe tutki .
A co do filtrów to balsowe się nie zapychają i nie zmieniają smaku .
Jeśli zależy Ci na ograniczeniu smolistych to możesz w małych fajkach filtrowych . Nie jest łatwo takie znaleźć i wybór nie jest duży ale są .