Former’s Private Flake – recenzja carlosa cruza

3 października 2013
By

former's

Motto**: Nie jest łatwo napisać recenzje z katarem

Oszczędzę wam opisów jak tytoń był zapakowany i jakie skojarzenia przywodzi tytoń zapakowany w torebkę strunową. Dość że po przesyłkę musiałem stać w kolejce na poczcie i wtedy poczułem pierwsze symptomy zbliżającego się przeziębienia.

Forma – broken flake, ciemne i jasne Va sprasowane w nierówno przyciętego flake’a. Zapach- ciężko o dokładność kiedy umiera się na katar, ale pamiętam sprzed choroby, że zza klasyczno virginiowego sianowato- trawiastego zapachu przebija się lekko pieprzna nuta (czyżby ślady Perique)? Palenie – ‘ciepłe powietrze, które wzmaga kaszel‘ to jest wszystko co mógłbym teraz napisać. Szczęśliwie zostały mi jeszcze wspomnienia i notatki sprzed epoki chusteczek.

Pierwsze palenie odbywało się w dosyć chaotycznych warunkach, w pracy, w 15 minut, minimum skupienia, ale miałem nieodparte wrażenie że ten tytoń już kiedyś paliłem.* Moc zadowalająca, łatwe palenie lekko słodkie, trochę kwaśnych smaczków, ale raczej bez złożonych niuansów. Odpala się łatwo, z tradycyjnym false lightem, dobrze się sprawdza z DGT- palenie przerywane, charakterystyczne dla pracy gdzie co parę godzin masz kwadrans do pół godziny na palenie, schowanie fajki do kieszeni i odpalenie po paru godzinach. Tytoń nie traci na smaku, a wręcz przeciwnie – przyjemnie się rozwija. Prosta, przyjemna Va doskonale nadaje się na ‘chleb codzienny‘ mimo jej jednowymiarowości (ale nie można przecież codziennie jeść kawioru). Przesezonowanie jej w słoiku na pewno by dodało smaku, spróbuje jej jeszcze za jakiś czas jak katar minie.

Wiem że rozmiar mojej recenzji jest niepoważny, ale nie będę na siłę lać wody i pisać o smakach i zapachach, których teraz dzięki chorobie jestem pozbawiony.

*Jeśli miałbym zgadywać to albo Hamborger Veermaster, albo Virginia Slices z Dan Tobacco

 

** Motto dodałem ja. Bo tak się zaczynał mail od Karola. I bardzo mi się spodobało to rozpoczęcie, więc pozwoliłem sobie zaingerować w jego tekst i dodać coś trochę od siebie, a trochę od Autora. I dodam jeszcze, że ta recenzja – choć krótka – jest nader IMHO treściwa. I na dodatek Karol strzelał najcelniej z recenzentów, pomimo choroby. (przyp. KT)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*