Fajka… Limerick… limeryk

2 sierpnia 2010
By

Jak się robi fajki Limerick?
To wie np. firma Peterson.

A jak się robi fajkowy limeryk?

A można tak:

Adept

Pewien młody fajczarz latem,
Kusił laski aromatem.
„Użyj mydła zamiast dymka”
– powiedziała mu blondynka.
Zakrztusił się kondensatem.

Fajkowy poeta

Mistrz

Mniej znany fajkarz z okolic Przemyśla,
Ten, co to nigdy się nie namyśla,
Ponieważ tak jest teraz modne,
Przestawił się na fajki wodne,
że będzie nurkiem – kto by pomyślał?!

Tags: ,

49 Responses to Fajka… Limerick… limeryk

  1. jalens
    2 sierpnia 2010 at 12:17

    Bezwstydnik

    Skośnooki fajczarz z Hajfongu,
    zapalił Gawitha w bongu,
    w kolejowym przedziale,
    nie krępując się wcale –
    taki idiota z pociągu!

  2. Rheged
    2 sierpnia 2010 at 12:30

    Beze mnie – próbowałem kiedyś haiku. Nie wyszło ;)

    • yopas
      2 sierpnia 2010 at 12:36

      Poprawne (a przecież, jeszcze trzeba, żeby dobre) haiku napisać to wcale nie jest takie hop-siup. Bo wcale nie o liczbę sylab idzie, jakby się zdawało, a o odległość światopoglądową. Z limerykami jest zdecydowanie i łatwiej (nawet jeśli nie po polsku ;+)):

      Pewien Autor fantastyki
      który nawet miał wyniki
      choć pykał fajku
      nie pisywał haiku
      a namawiali go na limeryki

      • Rheged
        2 sierpnia 2010 at 12:45

        A jak bardzo odlegli jesteśmy od haikowatych Azjatów to można dobitnie zobaczyć dzięki „Kwaidanowi”, a szczególnie jednej z nowelek w nim zawartych „Hoichu – bez uszu”. Wtedy pojmiemy różnicę we wrażliwości poetyckiej. Chyba ;)

        Niemniej jednak ja nawet limeryków nie tego.

      • Rheged
        2 sierpnia 2010 at 17:24

        Po raz kolejny zacytowałem Cię
        Na opisie mym GG

    • jalens
      2 sierpnia 2010 at 12:42

      Haiku powiadasz?

      płomyczek gaśnie
      wessany do komina
      odżywa dymem

      Hihihi, fajna zabawa…

  3. Kuma
    Kuma
    2 sierpnia 2010 at 13:17

    ja tam wole fraszki, albo tudzież tak samo podobne :)

    Idioci z pociągu…

    pewien autor JSG
    pali fajke tam gdzie chce
    w Rzymie, Łodzi czy w mennicy
    taki cymbał z A6 audicy

    • jalens
      2 sierpnia 2010 at 13:51

      Brawo! Prosimy o bis!

  4. Rheged
    2 sierpnia 2010 at 14:21

    Była sobie wojna słowna
    O czym pisać niepodobna
    Razi w oczy bowiem chęć
    Przywalić bliźniemu razy pięć

    • jalens
      2 sierpnia 2010 at 14:35

      Dwa ostatnie wierszyki razem przypominają mi poezję Ciołka. Nie ubliżam, broń Boże. Stanisława Ciołka, podkanclerzego koronnego, biskupa bodaj poznańskiego i sekretarza króla Jagiełły. Z tej ostatniej posady wyleciał za paszkwil na królową Elżbietę. Natychmiast napisał wiersz moralizatorski przeciw pamflecistom.
      Ani pamflet Elżbiecie nie zaszkodził ani moralizatorwstwo nie spowodowało natychmiastowego odzyskania posady.

      Mimo że był Ciołek naprawdę zręcznym rymopisem polsko-łacińskim.

  5. Kuma
    Kuma
    2 sierpnia 2010 at 14:29

    nikt z nas nie jest bez skazy
    można przywalić i pięć razy
    a ze jestem człowiek zły
    zostały mi jeszcze razy trzy

    :)

  6. JSG
    JSG
    2 sierpnia 2010 at 14:32

    był mitoman i cfanióra
    przypalili w fajce ogon szczura
    aż zjarała im się z wrzośca rura
    prędko prędko po profesora
    bo fajeczka bardzo chora

    Chyba wymiękam…

  7. 2 sierpnia 2010 at 14:38

    Jeden rolnik przy korycie
    dym Amphory pykał skrycie,
    lecz z tego pykania,
    zapomniał śniadania,
    a żonę posuwał niewyżycie.

    Nie wiem, nie znam się ale wrzucić musiałem ;-)

    • jalens
      2 sierpnia 2010 at 14:47

      Nareszcie kontynuacja zabawy zaproponowanej przez Pawła… Ufff.

    • yopas
      2 sierpnia 2010 at 15:03

      O, to jest limeryk!

    • 2 sierpnia 2010 at 15:32

      No to jeszcze jeden ;-)

      Na Fajkanecie autor się pląsa,
      na nikogo nigdy się nie dąsa
      pisał jak nie zjarać rimu,
      radził jak smakować dymu,
      zazdroszczę mu długości wąsa.

  8. oskar
    2 sierpnia 2010 at 14:51

    Odnoście konfliktu Kuma vs JSG:

    Wstał dziś Jan o bladym świcie,
    Spalił fajkę należycie,
    Szybko jeszcze dopił kawkę,
    Bo dziś z Kumą ma ustawkę.

  9. jazz59
    2 sierpnia 2010 at 15:35

    Raz pewien chłopak z Poznania
    Po cichu , miast jąć się prania
    Fajeczkę sobie nabija
    Żonka nań bierze kija
    A on się śmieje z łajania

  10. jazz59
    2 sierpnia 2010 at 15:50

    Żar z głębi drewna
    Siwy woal dymu
    Otulił moje myśli

    Tak mi się porobiło…wybaczcie…

  11. kolejarz1986
    kolejarz1986
    2 sierpnia 2010 at 16:08

    Pewnego dnia korespondowałem przez smsy z moja narzeczoną. Napisałem jej w jednym, że jest gorąco w pracy(bo siedziałem akurat w robocie)i że rzucam tę całą robotę. Napisałem że będę „fajkowym poetą”(cała korespondencja z mojej strony była pisana wierszem). Na niezadowoleniem mojej narzeczonej, że chcę rzucić robotę, odpisałem też wierszem(nie wiedziałem że to limeryk).

    A brzmiał on tak:

    Nie trap się moja droga,
    bo finał sprawy za ciemnymi chmurami się chowa.
    Pracować jednak będę zmuszony,
    żeby o tytoń nie prosić się swojej przyszłej żony.
    I dotrzymam słowa.

  12. suhacz
    4 sierpnia 2010 at 00:12

    Pewien Szkot z małej wsi* pod Alfordem
    czując Squadron wykrzywiał aż mordę
    gdyż on z innej jest bajki
    słychać bulgot mu z fajki
    wokół zionie pöschlowskim Radfordem

    *a dokładnie: z Cushnie

    Pewien rymarz, choć przecież to chore,
    ponad wszystko zwykł stawiać Amphorę:
    „Choć już nie ta co kiedyś,
    palić można, od biedy
    człowiek sypał wszak w komin machorę!”

    historie prawdziwe, osoby również

    • jalens
      4 sierpnia 2010 at 00:52

      Pięęęęękne i limeryckie!

  13. jazz59
    4 sierpnia 2010 at 08:26

    Fajek pięćdziesiąt w mym domu
    Ale nie powiem nikomu
    Że w naszym kraju
    I na e – bayu
    Kupione za cenę złomu

    Choć inni fajowsze mają
    Z cudowną jawią się fają
    Moje taniutkie
    Ale smaczniutkie
    Wiele radości mi dają

    • jazz59
      4 sierpnia 2010 at 08:37

      Raz pewien Jacek z Warszawy
      Zapalił faję do kawy
      Myśli swe oczyścił
      FAJKANET wymyślił
      Dał ludziom furę zabawy

      Pozdrawiam
      Krzysztof

      • jalens
        4 sierpnia 2010 at 09:34

        To dobry, bardzo głęboki, poetycki, znakomity utwór! Jestem nim literalnie zachwycony.

        • jazz59
          4 sierpnia 2010 at 13:12

          Nie wiem , czy drwisz sobie z moich wypocin , czy też się trochę spodobało…
          Ale nawet , jeżeli się lekko uśmiechnąłeś,nawet jeżeli to był nieco złośliwy uśmiech – to moja Częstochowa w powietrze nie uleciała…
          Moje rymy są jak moje fajki – może i niepiękne , ale moje…

          • jalens
            4 sierpnia 2010 at 16:09

            Czy Ty widziałeś, żebym ja z kogoś drwił? Jeśli jest jakakolwiek ironia, to pod adresem „pewnego Jacka z Warszawy”. Czyli autoironia trochę przykrywająca rumieniec – że zrobiło mi się bardzo miło.

  14. angreg
    angreg
    10 sierpnia 2010 at 13:00

    Czym jest limeryk – nie wiem,
    poezję z daleka obchodzę
    lecz rymy w fajka.net czytam
    i do takowych wniosków dochodzę:

    palenie fajki nie szkodzi,
    wbrew temu co twierdzą mądrale.
    Gdyby szkodziło to przecież
    tych rymów nie byłoby wcale.

    • jalens
      10 sierpnia 2010 at 13:08

      Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że wpadłeś. Twój „metalurgiczny” tekst w FMS czytałem ze 3 razy :)

      • angreg
        angreg
        10 sierpnia 2010 at 13:20

        Jest mi bardzo miło, tym bardziej że nadal mam poważne obiekcje co do umieszczania „tekstów”.
        Po prostu czasem swędzą mnie palce a potem żałuję, że się wygłupiłem.

        • jalens
          10 sierpnia 2010 at 13:28

          Obyś ataki wygłupiate miewał jak najczęsciej.

  15. je2bnik
    10 sierpnia 2010 at 20:15

    Siedzi student nad „das buch-em”
    Grzebie, wodzi gdzieś paluchem
    Nagle na pomysł wpadło niebożę
    Paluchem wszak fajkę nabić może!
    Lecz z kominem gorzej niż z igielnym uchem…

  16. marek milczek
    marek milczek
    20 sierpnia 2010 at 19:17

    pewien gostek z Ustki
    czując w płucach pustki
    palił fajkę chyłkiem
    mówili, że tyłkiem

    zdenerwował się straszliwie
    przecież pachnie to igliwiem
    nie żarł żadnej terpentyny
    to latakia jest kretyny

    stał się teraz ich obrazem
    często popykują razem
    a latakia ich mieszanką
    a fajeczka ich kochanką

  17. yopas
    yopas
    8 grudnia 2010 at 09:29

    Chciałbym Państwa zapoznać ze swoim najnowszym dziełem pod wiele mówiącym tytułem:

    bruyerka

    ni z gruszki
    ni z pietruszki
    fajka

    • jazz59
      8 grudnia 2010 at 09:45

      Pomysłowe , Proste , Piękne…takie 3P’S po polsku…
      Pozdrawiam
      Krzysztof

  18. Boro
    Boro
    12 grudnia 2010 at 11:36

    Pewien pan z fajkanetu,
    na seans mocny miał ochotę,
    zapalił, zaciągnął
    i nogi wyciągnął,
    taki to Świński Ogonek!

    • jalens
      12 grudnia 2010 at 12:44

      … na seans mocny miał oskomę…
      Stare to słowo, a bardziej łakome :)
      Świński Ogonek – bajka braci Grimm.
      Ale z „oskomą” – wyraźniejszy rym.

      • Boro
        Boro
        12 grudnia 2010 at 13:08

        Jacku, kłaniam się nisko,
        Boś mój limeryk uświetnił,
        Lecz zamiast w nim rym mój poprawiać,
        po prostu się przy nim uśmiechnij. :)

        • jalens
          12 grudnia 2010 at 13:23

          Gdybym się nie śmiał, to bym Ci odburknął,
          nie zaś złakomił się na rymotwórstwo.

          • Boro
            Boro
            12 grudnia 2010 at 13:35

            Fenomenalnie zatem, humor mój wspaniały!
            Bom nie pisał tego dla czczej satysfakcji,
            Reakcja jest ważna, nawet na wiersz biały.

      • angreg
        angreg
        12 grudnia 2010 at 15:05

        Gdy słowa Wasze leniwie czytam
        to fajkę swą ze zdziwieniem pykam.
        Pozwólcie zatem, że skromnie zapytam:
        na co ów Świński Ogonek
        może mieć wielką oskomę?
        Bo nie wiem a przez to dym gorzko łykam.

  19. jazz59
    12 grudnia 2010 at 22:06

    Zaiste , trza wziąć w obronę
    Ów czarny Świński Ogonek
    Choć trza też nie lada zucha
    By ów do swego cybucha
    Wkruszył conieco i ubił.
    I żeby jeszcze polubił
    Z nazwy swej ziele tak marne
    Nie dość ,że świńskie – to czarne

  20. pigpen
    pigpen
    24 czerwca 2013 at 14:48

    Noc ciemna w gardle sucho
    alkoholu brak
    żona chrapie córka śpi
    mrok
    dłonie wciąż te same
    pocą się
    na spacer z psem trzeba iść
    jeszcze nie
    fajkę nabić kolejny raz
    1792 przeżyć
    już czas

  21. yopas
    24 czerwca 2013 at 15:37

    Raz pewien fajczarz z miasta Rzeszowa
    Zaprosił kolegów na fajkę i browar
    Palili na łące
    Wytruli zające
    Wyemigrowała też ludność miejscowa

  22. Julian
    24 czerwca 2013 at 17:33

    Urzędnik wysoki z Gandawy
    we fajce spróbował raz trawy.
    Wyrzucon z robota
    na skutek roomnota,
    do dzisiaj przeklina brak wprawy.

  23. PiotrekN
    24 czerwca 2013 at 18:10

    Paliłem dziś bom zły,
    na wszystkich szczerzę kły.
    Komin do pełna, pyku pyku,
    już jutro będę na odwyku,
    a obiad – na bank – mdły.

  24. Marek Juzwa
    juzwa
    24 czerwca 2013 at 18:56

    Zapalił raz w lesie komin pełen Latakii,
    I zapach się rozniósł po sosnach nie byle jaki.
    Zwabione zwierzęta w popołudnie nudne,
    pytały : co to za zielsko cudne ?

  25. pigpen
    pigpen
    24 czerwca 2013 at 21:40

    Jest u nas poeta-fajczarz, typ niepokorny
    Z miłośnikami czorczłordenów toczy stale wojny
    Randalfów koloruje
    Z ciemną stroną mocy kolaboruje
    Czarnowidzenie to dla niego temat wyborny

  26. pigpen
    pigpen
    28 grudnia 2017 at 09:07

    Na pogaduszki miejsce zacne to było
    O armacie Andrzeja często się prawiło
    Brzuchy jednak urosły
    Twarze pokryły zarosty
    A z komina buchał dym aż miło

    taki kotlet odgrzewany, choć z formą nadal sobie nie radzę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


*